Fitomed Mój krem nr 11 

Skusił mnie świetny skład, wiem już ze moja problematyczna cera lubi się z oczarem, jednak chyba nie w formie kremu - a bynajmniej nie tego. Pierwsze wrażenia dobre - szklane opakowanie, nieco lekarskie, naturalny skład i równie naturalny, ziołowy zapach. Dla mnie bomba. Lekka konsystencja wiec szybko się wchłania, jest raczej wodnisty, ale dla mnie niestety za małe nawilżenie, nawet jeśli dam 2 warstwy. Dlatego dodawałam olej co nie było dobrym połączeniem. Pod krem bb jest ok. Jest wydajny i dopiero koncze opakowanie, ale nie zauważyłam żeby w jakikolwiek sposób działał pozytywnie na skore czy ja uspokajał. Brak nawilżenia, brak efektu

Trochę już wszelakich preparatów matujących miałam okazję wypróbować. Większość niestety z marnym efektem. Moja cera mocno wydzielająca sebum w strefie T jest naprawdę ciężka do ujarzmienia. Ten krem poleciła mi zwolenniczka naturalnych kosmetyków, której radom ufam, dlatego tym chętniej przystąpiłam do testowania. Krem kupiłam za niewiele ponad 20 złotych w jednej z drogerii z kosmetykami naturalnymi. Zamknięty jest w minimalistycznie wykonanym słoiczku z nakrętką. Konsystencja jest kremowa, nie za gęsta i na pierwszy rzut oka wydaje się całkiem lekka - tutaj nie mam się do czego przyczepić. Zapach jest przyjemny, ziołowy. Specyfik rozprowadza się bez problemu, jednak niestety po aplikacji pozostawia na twarzy lepką warstewkę, co mnie osobiście przeszkadza. Zwłaszcza rano, gdyż na takiej bazie ciężko rozprowadzić np. podkład mineralny. Niestety krem okazał się cięższy niż początkowo zdawać by się mogło. Co do działania, kosmetyk nie podrażnił, nie uczulił ani nie zapchał mojej skóry, za co już plus. Poza tym odczułam lepsze nawilżenie i odżywienie cery, która wyglądała promienniej. Nie zauważyłam zaś wpływu na ilość wydzielanego sebum ani na szerokość porów, czyli dwie kluczowe kwestie, na których miało się skupić działanie tegoż specyfiku. Choć zwężenia porów w sumie nawet nie oczekiwałam, gdyż moje są tak poszerzone, iż jedynym sposobem na ich zwężenie jest skorzystanie z zabiegów medycyny estetycznej. Podsumowując: krem jest jak najbardziej ok, zwłaszcza do nocnej pielęgnacji. Jednak z racji, że nie spełnia dwóch głównych obietnic producenta, nie mogę ocenić wyżej niż na trzy.

Krem zakupiłam w drogerii natura, po przeczytaniu pochlebnych opinii na wizażu :) i muszę przyznać - rewelacja! Po pierwsze samo opakowanie - szklany estetyczny słoiczek - bardzo na plus. Zapach ziołowy, baaardzo przyjemny (coś w stylu hydrolatu z oczaru, ale nie tak mocny). Krem ma konsystencje treściwą, ale nie ciężką. Nakłada się bezproblemowo, wchłania po chwili. Super sprawdza się pod makijaż w dzień lub nałożony grubszą warstwą na noc. No, ale działanie - krem świetnie nawilża, uspokaja i regeneruje skórę. Mam cerę mieszaną, więc obawiałam się zapychania - jednak nie miało to miejsca. Oprócz tego warto zaznaczyć, iż moja cera jest bardzo wrażliwa i skłonna do podrażnień - w tym wypadku krem spisał się świetnie, same plusy.

Najlepszy krem, jakiego do tej pory używałam. Ma aksamitną konsystencję, szybko się wchłania i idealnie nadaje się pod makijaż Krem świetnie nawilża skórę. Cera po zastosowaniu jest wygładzona, napięta. Zauważyłam zniwelowanie drobnych zmarszczek a rozświetlenie widać już po pierwszym zastosowaniu.

Trudno stacjonarnie kupić Fitomedy, więc zamawiałam na stronie internetowej producenta. Kupowałam właściwie szampony, a niejako w gratisie dostałam kilka próbek kremów, w tym nr 11. Nawet się ucieszyłam, bo żadnego kremu Fitomedu nie miałam jeszcze. Krem jest dość gęsty i treściwy, na pewno lekkim bym go nie nazwała. Nie szkodzi, dobrze rozsmarowuje się na twarzy, ale niestety u mnie dość długo się wchłania, tak więc stosuję go podczas wieczornej pielęgnacji. Poza tym, że długo się wchłania, na dodatek się lepi. Rano więc nie mam czasu, by odpowiednio odczekać aż się wchłonie dostatecznie i przynajmniej lekko przestanie lepić, bo czas na poranne czynności, w tym makijaż, mam skrupulatnie obliczony. No i trochę mocniej po nim się świecę, szczególnie w strefie T (cera mieszana w kierunku tłustej). Kremik ma barwę, no właśnie, jaką? Hmm, jakby takiej bardzo jasnej kawy z mlekiem :D Pachnie lekko ziołowo, nienachalnie, w mój gust, bo ziołowe zapachy w kosmeykach lubię, jeśli nie są intensywne, a ten należy do bardzo delikatnych. Efekty: właściwie oprócz tych namacalnych (długie wchłanianie i lepienie) oraz wizualnych (szybsze wyświecanie się cery) to ja nie zauważyłam niczego spektakularnego, a już na pewno nie zmniejszenia widoczności porów. Po prostu cera jest gładka, miękka, lekko odżywiona i nic poza tym. Kosmetyk jest wydajny, dwie próbki (słoiczki po 10 ml) wystarczyły mi na miesiąc czasu, przy jednej wieczornej aplikacji. Nie sądzę, bym zdecydowała się na pełnowymiarowy słoiczek kremu.

Mam cerę mieszaną, dlatego szukam dla siebie lekkich kremów, które nie zapychają i nie zostawiają tłustej warstwy. Krem ma lekka konsystencję. Idealnie nadaje się pod makijaż. Krem ma ziołowy zapach. Nie zapycha, nie podrażnia, nawilża, szybko się wchłanianie i nie zostawia tłustej, lepkiej powłoki. Dla mnie dużym plusem jest również to, że kosmetyk jest naturalny i wegański (95%)

Z jednej strony skład pełen ziół, z drugiej - nie zauważyłam, żeby krem robił cokolwiek. Czaiłam się na krem nr 12 - do cery trądzikowej, ale akurat nie mieli, a ja specjalnie narobiłam kilometrów, żeby go kupić. Dobrze, że był chociaż ten. Od recenzowanego kremu zaczęłam moją przygodę z bardziej świadomym dobieraniem kosmetyków, ze wsłuchiwaniem się w mój organizm. A on chyba uznał, że to niby-cudo jest mu zbędne. Bardzo chciałam, żeby krem zadziałał. Nigdy nie liczę na zmniejszenie porów, więc tu się nie doczepię, że tego nie robił. Ale chociaż mógłby nie przetłuszczać cery :( Świeciłam się jak psu oczy. Dobrze, że nie pogorszył jej stanu. Był straszliwie neutralny. Może gdybym zużyła dwa lub więcej słoiczków to widziałabym jakiś efekt, ale po 3 miesiącach używania pierwszego słoiczka zupełnie się zniechęciłam. Zapach był ziołowy, czuć było czarnuszkę (nie lubię jej) ale ogólnie dało się wytrzymać ;) Cena taka sobie, zapłaciłam 28 zł w małej aptece w dużym mieście :P

Po dwóch miesiącach stosowania na noc stwierdzam ze pogorszył stan mojej cery. Rano pory były 10 razy bardziej widoczne i skóra świeciła się okropnie. Teraz walcze z porami jeszcze bardziej. Szkoda bo spodziewałam się czegoś fajnego z miare dobrym skladem.

Fenomenalny ziołowy skład! Nie obawiałam się, że mnie pozapycha. Efektywnie nawilża, skóra jest po zastosowaniu miękka, wygładzona, ale działania normalizującego u siebie nie zauważyłam. Zapach- kwestia indywidualna- ja lubię ziołowe 'smrodki'. Cena adekwatna do składników, działania, szkoda tylko, że trudno dostępny stacjonarnie.

To zdecydowanie Mój krem! Mam cerę mieszaną z przewagą tłustej. Do tego naczynka i trądzik. Po krem sięgnęłam po zastosowaniu niezliczonej ilości innych. I okazał się strzałem w 10. Krem o dość rzadkiej konsystencji. Jego zapach bardzo ziołowym z dominacją oleju z czarnuszki na początku odstrasza . Trzeba się do niego przyzwyczaić. Jest wydajny. Niewielka ilość wystarczy, aby pokryć twarz i szyję. Szybko się wchłania. Idealny pod płynny fluid, gdyż nie warzy go. Nie zapycha porów. Ładnie goi pozostałości po niedoskonałości. Zdecydowanie mój nr 1!

Po dobrych recenzjach pokładałam w nim wielkie nadzieje. Niestety z rozszerzonymi porami totalnie nic nie zrobił. O przepraszam, zrobił. Po prostu je zapchał. Są temu winne niektóre składniki kremu, które mają wysoki poziom komedogenności (m.in. masło kakaowe). Nie sprawdziłam dokładnie składu wcześniej, bo to zaufana marka jeśli chodzi o tzw. dobre składy. Nie wiem dlaczego producent stwierdził by dodać kilka "zapychaczy" do kremu dla osób z rozszerzonymi porami i cerą tłustą/mieszaną. Jednak krem skończyłam, bo po pierwsze nie lubię wyrzucać kosmetyków, a po drugie fajnie nawilżał twarz. Używałam, więc go 1-2 razy w tygodniu, zamiennie z innym kremem. Naprawdę dobrze nawilżał i szybko się wchłaniał, ale to za mało by być z niego zadowolonym.

Krem stosuje rano i wieczorem, starczył na około miesiąc. Krem leciutki, wodnisty, ale nie przecieka przez palce. Po aplikacji daje wrażenie mocnego orzeźwienia i nawilżenia, które jednak nie jest głębokie i długotrwałe. Trzeba użyć go sporo, aby odczuć jego dobroczynne właściwości, z tego powodu krem mało wydajny. Po tygodniu stosowania daje się odczuć, że produkt działa regulująco. Cera robi się gładka, nie przetłuszcza się, pory są trochę obkurczone. Buzia uzyskuje ładny koloryt. Krem odpowiedni pod makijaż. Przed jego wykonaniem potrzeba odczekać 10 minut, aby krem dobrze się wchłonął. Podkład się nie roluje, makijaż dłużej się utrzymuje. Cera nie błyszczy się mocno w ciągu dnia. Po zastosowaniu kremu na noc, cera rano jest gładka i nawilżona, bez porannego połysku. Przy dłuższym stosowaniu pozytywne działanie kremu jest utrwalone .

Mam cerę mieszaną, z dużą tendencją do zapychania i mocno rozszerzonymi porami skóry, więc ten krem wydawał się być strzałem w dziesiątkę, zwłaszcza, że wcześniej inne kremy z Fitomedu sprawdzały się u mnie nieźle. Niestety mocno się rozczarowałam. Na plus skład, konsystencja, cena, proste opakowanie i to chyba tyle dobrego. Miał działać ściągająco na rozszerzone pory, a im dłużej go używam, tym moje pory wyglądają gorzej. Mam wrażenie, że skóra jest wręcz rozpulchniona, przez co pory widoczne są jeszcze bardziej. Mimo dogłębnego oczyszczania i peelingów moja skóra odkąd używam tego kremu wygląda bardzo niezdrowo i jest coraz bardziej zanieczyszczona. Skóra nawilżona jest ok, chociaż nie ma szału, natomiast krem nie wchłania się zbyt dobrze, przez co twarz jest tłusta i świecąca - dosłownie wygląda jakby nie była myta przez dłuższy czas. Więcej go nie kupię i szczerze żałuję, że nie sprawdził się u mnie jak wynikałoby z poprzednich recenzji.

Niewielka ilość kremu wystarcza na dokładne posmarowanie twarzy, co sprawia, ze krem jest bardzo wydajny. Wydaje się delikatnie luźny, ale nie ucieka spod palców. Ma bardzo lekką konsystencję. Wchłania się bardzo szybko, pozostawiając po sobie uczucie jakiejś wilgotnej powłoczki, jednak twarz, nie lepi się i nie klei. Krem ogranicza również błyszczenie się skóry. Nadaje się jako baza pod makijaż. Nie spowodował u mnie żadnego uczulenia, podrażnienia czy zaczerwienienia. Stosuje go rano i wieczorem, bo oprócz swoich właściwości zmniejszających pory również doskonale nawilża moją skórę. Krem zdecydowanie poprawił wygląd mojej skóry i jestem niemal pewna, że będę do niego wracać co jakiś czas. Krem świetny, tani, polski, zawierający mnóstwo naturalnych składników.

Skusił mnie wegański, naturalny skład. Rozczarowaniem okazało się już samo opakowanie: ogromna, plastikowana otoczka ma stwarzać pozory, że kremu jest więcej niż w rzeczywistości. Od firmy, która promuje się jako dostawca naturalnych kosmetyków, spodziewałabym się jednak bardziej eko rozwiązań. Poza tym nie lubię takiego oszukiwania konsumentów. Kosmetyk oczywiście miał swoje plusy: dość szybko się wchłaniał, skóra po nim była dość matowa (zniknęły problemy z przetłuszczaniem), minimalnie ściągał też pory. Niestety podczas jego stosowania na mojej twarzy wykwitło mnóstwo zaskórników, a na linii brody i szyi pojawiły się pryszcze.

krem ma bardzo delikatny ziołowy zapach, mi osobiście nie przeszkadza jest bardzo neutralny i delikatny. Szybko się wchłania pozostawiając delikatny film na skórzę. Nadaję się pod makijaż, kosmetyki kolorowe dobrze z nim współgrają. Po zaaplikowaniu kremu na skórze można zaobserwować delikatne zmniejszenie się widoczności porów, efekt ten można najlepiej zaobserwować nakładając krem po gorącej kąpieli. Wszystko ładnie i pięknie, więc dlaczego PRAWIE idealny? Zdecydowanie brakuję mi tu mocniejszego działania antybakteryjnego. Zauważyłam , że w ciągu dnia często lubią mi wyskakiwać "nowi przyjaciele", którzy jak same wiecie nie są zbyt miło widziani.

Naprawdę warto spróbować ! Mam cerę mieszaną i zauważyłam znaczną poprawę, mniej wyprysków i lepsze odżywienie. Na miesiące ziemowe, może nie być odpowiedni, ale w wiosnę/lato/jesień króluje u mnie !

Na kremy Fitomed zdecydowałam się ze względu na naturalne składy.Najbardziej do gustu przypadły mi te pod oczy.Z tym kremem mam problem.Nie wchlania sie,skora jest sliska wyraznie czuc film jaki pozostawia krem.Po zuzyciu sloiczka nie zaobserwowalam poprawy stanu cery ani likwidacji rozszerzonych porow.Plusem jest termin przydatnosci 3 miesiace od otwarcia.