Ahava Dead Sea Water, Hand Cream Mineralny krem do rąk

Jest to moja pierwsza styczność z marką Ahava i znalazłam miniaturkę tego kremu w kalendarzu adwentowym Zalando. Jedyna na co można ponarzekać, te regularna cena (jak na krem do rąk). Natomiast kosmetyki są dostępne na Zalando, a tam, jak wszyscy wiemy promocje zdarzają się dość często. Ten krem też nie nada się moim zdaniem do bardzo przesuszonej skóry dłoni, raczej postawiłabym na niego jako kosmetyk do codziennej pielęgnacji, który ma utrzymać już nawilżoną skórę w dobrym stanie. -bardzo ładny, słodki zapach -wygodne opakowanie -ładna grafika -szybko się wchłania -nie zostawia lepkiej warstwy -nawilża -przyjemna konsystencja

Przez prace mam bardzo suche ręce często przy poruszaniu czułam jakby mi pękały. Coś okropnego , nigdy wcześniej nie lubiłam kremów do rąk ale byłam zmuszona zacząć używać . Najpierw kupiłam krem z ziaji niezbyt mi odpowiadał później z Sephory był okej ale tez bardziej na noc, szukałam czegoś co mogłabym używać w pracy , żeby nie tłuścił rąk bo tego nie cierpię, padło na ten krem . Nie wiem czy zmienili szatę graficzną ale mój jest w błękitnym opakowaniu na którym jest napisane dokładnie to samo co na zdjęciu wyżej wiec wnioskuje ze to ten sam krem. Mimo ze kosztuje dużo jak na krem do rąk nie żałuje bo jest na prawdę świetny, dobrze nawilża, nie oblepia rąk , pachnie cudownie . Uratował moje ręce przed pękaniem wiec jak dla mnie jest wart tych pieniędzy. Chociaż myśle ze są w drogeriach kremy równie warte uwagi jak ten za mniejsze pieniądze ale ciekawość dobrych opinii produktu wygrała i wolałam kupić ten

Kiedyś dostałam mini wersję tego kremu w Izraelu, wcześniej miałam w swoich zapasach krem do rąk Ahava błotny (opisywany jest wersją lżejszą, wodną). Marki Ahava do tej pory nie widziałam nigdzie stacjonarnie w Polsce, ale można ją dostać w drogeriach internetowych lub serwisach aukcyjnych. Moja mama ją uwielbia i często przywoziła produkty Ahavy z Izraela. Krem jest mega przyjemny w używaniu. Nie jest tłusty, bardzo szybko się wchłania (odniesienia producenta do wodnej formuły nie wzięły się znikąd), ale jednocześnie pozostawia skórę gładką, nawilżoną i odżywioną. Ma przy tym nietypowy, charakterystyczny - ale przyjemny, dość naturalny zapach drzewa sandałowego. Nie powiedziałabym jednak, żeby na dłuższą metę jakoś szczególnie poprawił kondycję moich rąk. Winię tutaj skład - jest po prostu dość lekki i mało odżywczy, trochę emolientów tłuszczowych, silikon (zapewne on odpowiada za uczucie wygładzenia skóry), sól morska (ona może być dodatkiem oczyszczającym, ale z pewnością nie nawilży ani nie natłuści) oraz Sodium Cetearyl Sulfate - czyli dość drażniący detergent (w kremie do rąk?! po co?!). Z fajnych rzeczy to woda jest "mineral spring", a dalej w składzie mamy wodę oczarową. Czyli wszystko takie rozmyte, mało konkretne, ale w parze ze składnikami, które na pewno w niczym nie pomogą. No i w pierwszej połowie składu mój ulubiony pan psujący zabawę, czyli fenoksyetanol. Nie wspomnę już o bardzo wysokiej cenie kremu. Rozumiem, że marka jest zagraniczna, uważana za wyższopółkową i się ceni, ale o ile jestem w stanie wydać więcej pieniędzy na krem do twarzy czy serum pod oczy, tak w przypadku kremu do rąk uważam, że taki produkt nie jest wart tych pieniędzy. Już nie mówiąc o tym, że nie ma w nim nic, co by taką cenę usprawiedliwiało. Także krem jest przyjemny w używaniu, dobrze się zapowiada, ale moim zdaniem znacznie sensowniejsza (bo bardziej odżywcza) jest jego wersja błotna. Ta wodna to po prostu przyjemnie pokizia nasze ręce i nie wyniknie z tego nic więcej. :)

Ten krem jest porostu świetny. Bardzo często myję ręce agresywnymi środkami ze względu na wykonywany zawód, przez to moje ręce często są przesuszone. Niestety nie jestem fanką tłustych mazideł i tu z pomocą przychodzi krem do AHAVA.

To jeden z najlepszych kremów do rąk, jakiego używałam do tej pory. Pod każdym względem. Ale po kolei. Kosmetyk ma estetyczną, wygodną w użyciu tubę. Konsystencja kremu jest dość gęsta, ale mimo tego, łatwo się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Najważniejsze jest to, że wspaniale nawilża, odżywia, zmiękcza, wygładza. Świetnie radzi sobie z przesuszoną skórą. Ma dobry skład. Jako bonus, dostajemy piękny zapach. To naprawdę znakomity kosmetyk. Mnie przywiózł go mąż z podróży po Izraelu, ale wiem, że można go kupić w niektórych sklepach internetowych. Niestety, cena nie jest niska.

Krem otrzymałam jako gratis przy okazji zakupów w SuperPharm. Nie znałam tej marki z przyjemnością zabrałam się za testowanie kremu. Opakowanie to klasyczna tubka dodatkowo zabezpieczona folią ochronną,, zamknięcie na klik". Krem w kolorze białym o bardzo ładnym zapachu - na opakowaniu podano, że jest to zapach zielonej śliwki i drzewa sandałowego - jest słodkawy z lekką nutą goryczy. Konsystencja jest gęsta i treściwa ale dobrze rozprowadza się na dłoniach. Krem wchłania się szybko, nie pozostaje na dłoniach żadna tłusta i śliskia warstwa. Dłonie są super nawilżone, są miłe i satynowo gładkie . Nawet po umyciu rąk odczuwam dobroczynną moc kremu. Po kilku dniach codziennego regularnego stosowania zauważyłam, że dłonie są gładkie i super nawilżone, skóra jest jędrniejsza i bardziej elastyczna. Krem godny polecenia, choć cena nie jest niska.