Lovely Dark Nude Make Up Kit Paletka cieni do powiek

Od wielu lat używam cieni bardzo rzadko, za to uwielbiam wszelkie kredki do oczu. Jednak postanowiłam to zmienić i mój wybór padł na tą paletkę. Jest tania, więc jeśli mi nie wyjdzie malowanie się nią i zrezygnuję, nie będzie tragedii że wydałam pieniądze. Kolory są neutralne, dobre do codziennego makijażu. Są zarówno z połyskiem, perłowe, jak i matowe. Opakowanie jest lekkie i funkcjonalne. Cienie dobrze się rozprowadzaja, nie osypują i nie zbierają w załamaniu powiek. Dość długo wytrzymują, o dziwo nawet bez bazy. Zestaw neutralnych kolorów pozwala na wykonanie ładnego, codziennego makijażu, a bardziej nasycone barwy umożliwiają wykonanie makijażu wyjściowego, imprezowego. Noszę soczewki kontaktowe i ważne dla mnie jest, aby cienie nie podraznialy mi oczu ani nie osypywaly się - tu nic takiego się nie dzieje. Nie mam porównania z drogimi paletami, ale jak na moje potrzeby ten produkt jest dobry.

Dzisiaj przedstawię Wam moje drogie wizażanki paletkę cieni do powiek Dark Nude od Lovely. Posiada ona 12 kolorów. Przyznam się, że nie za często maluje sobie oczy cieniami, ale za niedługo mam imprezę na którą planuje zrobić coś efektownego z makijażem oczu, ale nie wiem czy uda mi się to zrobić z tą paletką. Myślę nad zakupem innej, ponieważ pigmentacja tej nie zachwyca. ???? ✔ ładne kolory , ✔ korzystna cena na promocji (ja kupiłam ją chyba za 11 zł ) , ✔ dobra dla początkujących, trudno zrobić sobie nią krzywdę , ✖ kiepska pigmentacja ???? Nie jest to zła paletka, wystarczy więcej pracy i można nią wyczarować coś ładnego i delikatnego. Jednak dla osób bardziej wymagających się ona nie sprawdzi, jakość pozostawia wiele do życzenia..

Od wielu lat używam cieni do powiek, od tych bardziej nudziakowych do tych bardziej kolorowych i wyrazistych. W zależności od dnia czy okoliczności różne kolory na mej powiece się pojawiają. Paletkę Lovely zakupiłam dość dawno w drogeri Rossman. Wybrałam wtedy kolory brązów i beżów, w zasadzie najbardziej takie kolory lubię, pasują na codzień do pracy. Paletka ma kształt prostokąta, jej pojemność to 13 g. Tak jak cienie w niej zawarte, tak i opakowanie jest w kolorach brązu i beżu. Wierz ma małą, prostokątna, przezroczystą szybkę plastikową, przez którą widzimy jakie w środku kolory się skrywają. Natomiast na spodzie paletki znajdziemy radę, jak zrobić na oku smoky eyes. Opakowanie wykonane zostało z delikatnego plastiku. Niestey u mnie wystarczył jeden niewielki upadek, i pojawiło się pęknięciu na klapie. Klapą zamykana na zatrzask, sama z siebie się nie otwiera. W środku paletki znajdziemy 12 kolorów. 9 kolorów jest błyszczących, z dodatkiem minimalnego brokatu. 3 kolory można zaliczyć do matowych. Jeśli chodzi o kolorystykę, znajdziemy tu kolory złota, beżu, brązu...wszystkie w różnych odcieniach, jaśniejsze I ciemniejsze. Jest też jeden kolor czarny. Do opakowania został dodany dwustronny aplikator. Cienie z łatwością nakładają się za pomocą aplikatora, ale też i pędzelka. Po nałożeniu cienie nie obsypują się pod powiekami czy na policzkach. Jakoś jest dość dobra. Cienie są dobrze napigmentowane. Jedna nałożona warstwa daje już porządny i widoczny efekt. Można nakładać kolejne, wtedy kolory są bardziej intensywne. Pomimo wielokrotnego nakładania, cienie nie rolują się. Kolory ładnie się blendują, można wyczarować naprawdę dobry makijaż oka. Cieni jaśniejszych trzeba nałożyć więcej, by były widoczne, natomiast te ciemniejsze kolory już tego nie wymagają. One już po jednym nałożeniu są dobrze widoczne. Z czarnym kolorkiem można robić fajne kreski i zrobić iluzje zagęszczonych rzęs. Kolory się nie rozmazują. Ich trwałość jest zadawalająca. Napewno przez kilka godzin będą w nienaruszonym stanie. U mnie cały dzień nie wytrzymują, koło wieczora znikają z powieki. Pozostałości ładnie schodzą podczas demakijażu. Paletkę oceniłabym na typowego średniaka. Napewno będzie dla osób, które nie potrzebują na codzień wymyślnego i trwałego makijażu. Jest idealna dla osób, które zaczynają przygodę z malowaniem, albo tak ja jak, nie są w tym mistrzami. Trwałość, pigmentacja i kolorystyka jest na dobrym poziomie. Osobiście na codzień często po nią sięgam.

Produkt jest paletką cieni do powiek, w której skład w większości wchodzą brokaty, bo tylko 3 cienie z 12 są matowe. Paletka ma różnorodne kolory, bo aż od ,,bananowego'' matowego do czarnego matowego. Brokaty mają rożne odcienie. Znajdziemy brokat w kolorze miedzi, srebra, złota czy srebra wchodzącego w fiolet czy róż. Paletka jest lekka, gdyż jest zrobiona z plastiku a przez ,,okienko'' na wieczku można zobaczyć kolory jakie nam oferuje paletka. Ona sama nie zdobyła mojego serca, nawet mimo tak bogatej oferty brokatów. Cienie są niskiej jakości, maty praktycznie nie kryją i się osypują. A każdy z cieni po dłuższym jego noszeniu waży się na powiece zostawiając brzydkie smugi co zmusza do ciągłego poprawiania makijażu. W skład paletki wchodzi pędzelek z gąbki rodem z 2000. Co sprawia, że praktycznie nie da się nim zrobić makijażu oka. Paletka wygląda uroczo, ale niestety nie jest jakimś wybitnym produktem, ale za taką niską cenę i tak jest nie najgorsza.

zachwyciła mnie pigmentacją, błyskiem i trwałością. Pięknie wyglada na powiekach i równa się z produktami z wyższej półki. Bardzo uniwersalna- wykonamy nią makijaż dzienny jak i wieczorowy

Ta paletka była jedną z pierwszych przy rozpoczynającej się przygodzie z cieniami. Kolory idealne dla mnie, takie własnie lubię. Neutralne ale jednocześnie pozwalające stworzyć przyzwoity dzienny makijaż. Gdy potrzebuję czegoś mocniejszego sięgam także po inne palety. Jednak do szybkiego dziennego makijażu jest wystarczająca. Minusem jest trwałość cieni, które niestety po paru godzinach tracą na intensywności. Aplikator jest to kitu ale u mnie i tak najlepiej sprawdzają sie pędzle. Brakuje mi w niej też większej ilości cieni matowych dla równowagi w makijażu. No chyba że ktoś lubi świecić się jak bombka.

Kupiłam ją jako nowicjuszka i sprawdziła mi się bardzo dobrze. Wystarczyła mi na bardzo długo i zużyłam ja chyba całą. Dobra kolorystyka i jak za taką cenę bardzo dobra pigmentacja. Jedyny - to słabo jakościowy pędzelek.

Na co dzień nie lubię mocnego makijażu, dlatego ta paleta jest dla mnie idealna. Cienie nie są mocno napigmentowane, jednak jeski ktoś tak jak ja lubi delikatny efekt to pigmentacja jest wystarczająca żeby wyczarować subtelny makijaz oka. Trwałość- z bazą wytrzymają spokojnie 10h, jak dla mnie dobry wynik. Czasem się osypują, ale nie jest to mocno widoczne, wystarczy przetrzeć chusteczką i nic nie ma. Gama kolorów- podobają mi się kolory, aczkolwiek żałuję, że są tylko dwa maty, jednak preferuję matowe wykończenia, a nie brokatowe, dlatego to jest na minus. Cena- bardzo przystępna. Dostępność- do kupienia w każdym Rossmanie.

Na tą paletkę natknęłam się na promce w rossmanie. Przypadła mi do gustu ze względu na cenę i aż 12 odcieni. Uczyłam się wtedy malować, więc wydała się idealna. Niestety tylko wydawała. Cienie niezbyt dobrze się utrzymują na powiece.

Nie będę tu pierwsza, która napiszę, że to `moja pierwsza paletka do makijażu oczu`. Ech.... Stricte moją pierwszą nie była, ale jedną z pierwszych- tak. Paletka kusi, by użyć jej do pierwszych kroków w a`la profesjonalnym makijażu- jest tania i ma aż 12 cieni, a to już baza, by eksperymentować! Krótko o kolorach: Brązy, srebra, czerń, złoto oraz cieliste, Można je uznać za stosunkowo neutralne i wpasowujące się w każdy typ urody. Bardziej do makijażu dziennego (i to takiego mniej widocznego), niż ekstrawaganckiego wieczorowego lub widocznego okolicznościowego. Są głównie perłowe lub brokatowe. Matowe są 3 odcienie: czarny ( super kiepskiej jakości, mało intensywny, po aplikacji powstaje grafitowy), cielisty bazowy oraz brązowy ( często przeze mnie używany dla równowagi na powiece wśród tych wszystkich perłowych). Krótko o jakości: Nie są to cienie kiepskie, one naprawdę nie są złe! Ale zdecydowanie nie jest to paletka do profesjonalnego, podkreślającego makijażu oka. * są słabo napigmentowane. Można się malować i malować, i malować w nieskończoność, raczej nic złego się nam nie stanie. Efektem jest delikatne podkreślenie oka. Wyczarowanie profesjonalnego makijażu jest raczej niemożliwe. * osypują się. Niestety- taka jest ich formuła. Podczas aplikacji na powiekę tracimy część produktu. Warto przygotować skórę pod oczami przed makijażem, by potem bez trudu usunąć osypane cienie. * są nietrwałe. Ultranietrwałe. Nie ma co liczyć na całodzienny makijaż w takiej odsłonie, jak o poranku. Do tego łatwo się wycierają. * wchodzą w zmarszczki a nieumiejętna aplikacja niestety kończy się plamami zamiast konkretnym makijażem oka. Krótko o opakowaniu: Szkoda słów. Kiepskiej jakości plastik. Plastikowe opakowanie połączone ze sobą zawiasami. Połączenie nie funkcjonuje, jak trzeba już przy najbliższej nadarzającej się okazji. Ja przez znakomitą większość czasu funkcjonowałam z połamanym opakowaniem i jak wiadomo- nie było to bardzo komfortowe. Wizualnie prezentuje się przyzwoicie- cienie są klasycznie rozmieszczone. Aplikator? Niestety, do niczego. Nie są to cienie wysokiej jakości i raczej nie należy się po nich spodziewać cudów-wianków. Jednak kłamstwem byłoby ich określenie jako produkt zły. I ach ! Mam po prostu sentyment do tej paletki :)

To była moja pierwsza paletka do makijażu, kupiona na jednej z pierwszych promocji w Rossmannie. Kupiłam ją ze względu na cenę, nie chcąc wydawać dużo pieniędzy na droższe produkty, których dobrze nie potrafiłam używać. Kolory są całkiem ładne, nienachalne przez niezbyt mocny pigment, idealne na co dzień, a jednocześnie można z nich wykombinować coś bardziej eleganckiego. Jak na paletkę w takiej kategorii cenowej jest bardzo dobra, jednak ma swoje wady. Po pierwsze-cienie się osypują i trzeba uważać na resztę makijażu. Czy bez bazy, czy z bazą, czy z kremem-rolują się i ważą, tworząc po kilku godzinach nieestetyczne "wałki" w załamaniach powieki. Sama zakochałam się w odcieniu srebra i czerni. Srebro na tyle jest piękne, że próbuję znaleźć jego lepszej jakości zamiennik, jednak póki co odnoszę klęskę na tej płaszczyźnie. Cienie całkiem dobrze się blendują, choć trzeba dodawać więcej produktu, żeby zyskać wyraźny kolor. Jak na tanią paletkę, być może dla zaczynających przygodę z makijażem-dobry wybór. Te, które mają większe wymagania, będą niestety zawiedzione.

Nie jestem profesjonalistka, to moja pierwsza paletka cieni, która zdecydowałam się zakupić. Choć nie używałam jej często. Jak dla mnie - mogłaby być większa pigmentacja, ponieważ kolor nie utrzymywał się na powiece, tak jakbym chciała. Cena bardzo fajna, 12 barw. Lubię odcienie brązu, dlatego ta paletka zwróciła moja uwagę. Polecam ja dla osób początkujących i zaczynających przygodę z makijażem ????

Lovely to moja pierwsza paletka jaką miałam. Kolorystyka cieni jest dla mnie idealna. Pigmentacja może nie jest perfekcyjna, ale dla mnie malującej się raczej rzadko, jest wystarczająca. Sama w sobie nie utrzymuje się jakoś długo na powiece, ale po użyciu korektora czy bazy pod cienie sprawdza się idealnie. Już nie jedno wesele i nie jedną imprezę przetrwała i wracałam z naprawdę jeszcze dobrze wyglądającym makijażem ;) Myślę że jest to idealna opcja dla osób zaczynających przygodę z makijażem lub dla tej części, która nie lubi się często malować i wydawać dużo pieniędzy na kosmetyki. Jak dla mnie paletka jest fajna i pomimo że się delikatnie osypuje przy nakładaniu to i tak bardzo ją lubię.

12 fajnych kolorów dzięki którym można eksperymentować z makijażem. Paletka jest myślę dla osoby która zaczyna swoją przygodę ponieważ cienie maja słaba pigmentacje. Myślę że jest warta uwagi zwłaszcza że cena nie jest zbyt wysoka. Cienie niestety podczas malowania obsypuja się na policzki. Aplikator, który jest załączony nie nadaje się raczej do stosowania.

To była moja pierwsza paleta do makijażu i do dziś mam do niej duży sentyment. Używałam jej prawie codziennie i to jedna z niewielu palet do których doleciałam do denka. Paleta posiada 12 bardzo ładnych kolorów, idealnych do wykonania makijażu dziennego jak i wieczorowego. Jest raczej dobrym wyborem dla początkujących, którzy nie mają wielkich wymagań. Powrót po latach pokazuje, że nie jest to paleta idealna. Paleta zawiera: 1) matowy cielisty kolor z lekkim żółtym zabarwieniem. Nada się pod łuk brwiowy, pigmentacja jest lekka, trochę słabo go widać. 2) przepiękny złoty kolor w którym mam dziurę właśnie przez to, że był to mój ulubiony odcień i bardzo często go używałam 3) perłowy cień , bardzo lekki, dodaje blasku ale słabo go widać na powiece. 4) kolor złotej róży 5) matowy jasny, brąz idealny do szybkiego makijażu, aby wykonturować powiekę. Używałam go bardzo często i zostały mi jedynie resztki. 6) brokatowy brąz do przyciemniania zewnętrzego kącika oka. Mam w nim wgniecenie, ale nie osiągnęłam denka. 7) miedziany, bardzo elegancki kolor zgaszonego złota z brązem. 8) srebrny - praktycznie nie używany przeze mnie kolor, mam ciepłą cerę i nie lubię się z odcieniami szarości. 9) bardzo ładny różowo srebrnawy odcień 10) podobny do poprzednika, jednak bardziej ciemniejszy. kolor wpada w różowofioletową miedź. tu również mam dość spore wgniecenie, dość często go używałam. 11) brązowoczarny brokat do przyciemniania zewnętrznego kącika. Lubiłam go na początku, jednak podczas upadku palety się rozbił i pokruszył przez co zostały mi resztki cienia. 12) matowa czerń, chyba najsłabszy odcień w palecie. Pigment jest słaby, czerń się wytrąca i robi plamy. Próbowałam używać go gdy kupiłam paletę, ale bardzo szybko dałam sobie z nim spokój. Podsumowując brokaty są w naprawdę dobrej jakości. Ładnie wyglądają na powiece i dają radę podczas blendowania. Są całkiem trwałe, pigment jest ładny, ale można go podbić klejem do brokatów z NYXa. Niestety, cienie się dość bardzo osypują, dlatego polecam używanie ich przed podkładem. Maty są dość słabe. Najjaśniejszy kolor jest niewidoczny na powiece, zachowuje się raczej jak puder. Brąz jest jedynym kolorem matu, który przypadł mi do gustu i zużyłam go niemal w całości. Czerń tworzy plamy, prześwity i nie jest zbyt intensywna. Opakowanie jest małe, plastikowe. Dość ładne, zajmuje mało miejsca. Jednak jest trochę nietrwałe, cienie podczas upadku się niszczą. Znajdziemy w nim beznadziejny aplikator, którego już dawno nie mam, ale zaczynałam swoją przygodę z paletą razem z nim. Cena jest adekwatna do jakości. Mam naprawdę spory sentyment do tej palety, używałam jej długi czas zanim nie przerzuciłam się na inne. Wciąż bardzo podobają mi się kolory i to właśnie dlatego pomimo lat wciąż trzymam tą paletkę i jej nie wyrzucam. Ostatnio postanowiłam sobie o niej nieco przypomnieć i ponownie użyć i to właśnie na podstawie odczuć po latach piszę tą recenzję. Czy kupiłabym ponownie? Nie, wciąż mam jeszcze trochę tych cieni i masę innych palet do zużycia ;) Czy będę jej jeszcze używać? Zdecydowanie!

Wychowywałam się wśród ciotek, z których każda miała górę swoich cieni do oczu i wyrosłam w przekonaniu, że każda kobieta musi ich mieć mnóstwo, i ja tak mam ;). Robię makijaż oka pod kolor ciuchów danego dnia, bądź pod nastrój. Niestety, choć nie mam tłustej skóry, większość cieni bez bazy okrutnie roluje się na moich powiekach. Cienie z tej paletki jako jedne z bardzo niewielu tego nie robią. Trzymają się wiele godzin w nienaruszonym stanie i z taką intensywnością, jak tuż po aplikacji. Poza tym są dobrze napigmentowane, świetnie się blendują i ładnie się ze sobą łączą. Bez problemu zrobimy nimi mocny, wyrazisty makijaż, lub lekki codzienny. Podoba mi się dobór kolorów: i ciepłe brązy i złota i chłodne beże i srebra, piękne ciemne odcienie i czarny. Daje nam to ogromny wachlarz możliwości. Paletkę kupiłam prawie dwa lata temu i jest to pierwsza paletka w mojej historii, w której niektóre kolory zużyłam prawie do końca (mimo dużego zapasu innych paletek), więc to samo w sobie o czymś świadczy ;). Szkoda tylko, że opakowanie jest słabe- wystarczył jeden upadek ze stołu i klapka odpadła (ale tylko jeden cień się pokruszył- to duży plus). No i pacynka do aplikacji jest do niczego, ale mi to bardzo nie przeszkadza, bo i tak wolę nakładać cienie pędzelkiem.

Według mnie paletka jest fajną opcją dla osoby która dopiero uczy się makijażu, lub lubi delikatnie podkreślić oko. Cienie są delikatnie napigmentowane, te najciemniejsze trochę bardziej. Dają radę przy makijażu dziennym, oraz przy subtelnym wieczorowym. Według mnie matowe cienie utrzymują się na powiekach o wiele dłużej niż te błyszczące.

Paletę cieni kupiłam już dosyć dawno na promocji w Rossmannie. Skupiłam się na nią z dwóch powodów, po pierwsze cena była zachęcająca, po drugie kolory w odcieniach brązu i beżu to jest to co stosuje od zawsze - idealne do pracy i na większe wyjścia, dlatego też bez większego namysłu wzięłam ja. Co mogę o niej powiedzieć? Kolory są piękne jednak szkoda że tylko trzy kolory są matowe. Cienie sprawdzają się w różnych sytuacjach, najczęściej jednak stosuje je do pracy a to ze względu na lekką pigmentację i fakt iż nie są zbytnio trwałe. Plusem jest na pewno fakt iż się nie kruszą i nie ulegają tzn. ,,zważeniu" na powiece.