SKIN79 Pore Bubble, Cleansing Mask Bąbelkująca maska w płachcie

Pierwszy raz miałam styczność z tego typu maseczką i muszę przyznać, że sporo z nią zabawy. Zaraz po nałożeniu pojawia się masa bąbelków, które w całości oblepiają naszą twarz w postaci mięciusiej piany. Po użyciu buzia była miękka, a pory mniej widoczne. Jednakże maska w żaden sposób nie wpłynęła na niedoskonałości. Być może po kilku takich zabiegach efekty byłyby lepsze, ale jak jednorazowo to średniawa.

Widzę, że moja opinia będzie "nieco" odstawała od większości! :) użyłam tej maseczki dziś rano po raz pierwszy i jestem naprawdę pod wrażeniem jak ładnie oczyściła cerę i pomniejszyła widoczność zaskórników. (mam problem z zaskórnikami w rejonie brody). Po otwarciu płachta jest czarna i niespieniona, byłam w stanie bez problemu nałożyć maseczkę na twarz zanim się spieniła (używam sporo masek w płachcie, mam wprawę w ich rozkładaniu). Fakt, że efekt piany tworzy się szybko, jest to stopniowe spienianie, ale zdecydowanie po kilkunastu sekundach po nałożeniu maseczki piana zaczęła się pojawiać i potem jej już tylko przybywało:) maseczkę trzymałam na twarzy równo 9 minut i do tego momentu nic mi z niej nie kapało, poza rejonem ust, gdzie troszkę piany mi na usta weszło, więc musiałam ją z nich usunąć dla komfortu. Czy kupię ją raz jeszcze? Na pewno! Polecam czajenie się na promocję na stronie producenta. Mała uwaga - maseczka zawiera w składzie Cocamidopropyl Betaine - jeśli ktoś ma na ten składnik uczulenie to proszę mieć to na uwadze.

Kupiłam tą maseczkę na promocji w douglasie za 11 zł z polecenia ekspedientki. Zależało mi na maseczkę która zarówno poradzi sobie z nieprzyjaciółmi jak i dobrze oczyści skórę, nawilży niestety się zawiodłam. Maseczka zamknięta jest w czarnym opakowaniu przed nałożeniem należy ugniatać produkt i dopiero potem nałożyć płachtę na twarz. Od razu po otwarciu maseczka zaczyna się pienić co jest uciążliwe przy staraniu się nałożyć na twarz płachty. Powstałe bąbelki całkiem przyjemnie masują skórę i można się zrelaksować przez ten czas, niestety po jakiś 5 minutach miałam wrażenie że, biała piana spływa mi po twarzy co było ciut nieprzyjemne bo musiałam co chwilę poprawiać maseczkę. Po 10 minutach zmyłam powstałą pianę i stonizowałam buzię. Po umyciu nie zauważyłam żadnej różnicy pory nie zostały oczyszczone, skóra była tylko ciut nawilżona ale to tyle z działania. Jak za tą cenę na pewno nie kupię jej ponownie.

Po nałożeniu maska zaczyna tworzyć bąbelki i jest 2 cm warstwa takich bąbelków na twarzy co czasami było męczące, bo lekko łaskotało. Niemniej jednak jest przyjemna w użyciu ze względu na swoją innowacyjność, aczkolwiek nie wiem czy sięgnę po nią ponownie, ponieważ nie zauważyłam zbytnich efektów, a zdecydowanie lepsze są po zwykłej glince. Jest trudno dostępna, ma wyższą cenę niż inne maski tego typu, lekko oczyszcza skórę i buzia nie świeci się tak bardzo na drugi dzień. To jednak za mało.

Jak na maskę w płachcie jest to produkt dość nietypowy - już przed samą aplikacją musimy opakowanie porządnie wymasować i wyściskać aby rozprowadzić równomiernie całą zawartość po tkaninie. Po otwarciu w środku już widać spienioną substancję, która przypomina pianę ze zwykłego mydła i pokryta nią jest cała płachta. Należy dość szybko nałożyć maskę na twarz, bo piana już nieźle buzuje i robi się jej coraz więcej. Tkanina jest dość dobrze wycięta - oczy i usta są odpowiednio odkryte, jednak wraz ze wzrostem ilości piany zaczyna ona spływać do oczu, więc ja te 10 min spędziłam w pozycji półleżącej. Piana jest biała, a zapach produktu jest dość delikatny i nie jest jakiś strasznie nachalny. Przez te 10 minut na maseczce wytwarza się cały czas piana - trochę łaskocze przy tym twarz i jest to takie przyjemne i dość śmieszne uczucie. Przez pianę maska trochę odchodzi od twarzy i się przesuwa, także musiałam ją kilkukrotnie poprawić. Po zdjęciu pozostałość spłukujemy wodą i wycieramy twarz. Ja mimo usunięcia piany wodą miałam ciągle uczucie jakby na twarzy wciąż były pozostałości produktu i musiałam ponownie umyć twarz, ale już z użyciem codziennego żelu. Po takim dodatkowym myciu to dziwne uczucie znikło. Co do działania to nie zauważyłam żadnych efektów. Pory nie były oczyszczone bardziej niż po zwykłym myciu twarzy, nie zostały też zminimalizowane. Nie zauważyłam też jakiegoś nawilżenia czy wygładzenia. Ot, taka zwykła maska - może zamysł firma miała dobry, ale jej działanie na pewno odbiega na niekorzyść od tego, co można przeczytać na opakowaniu.

Na zakup maseczki skusiłam się przez ciekawość - nie da się ukryć, że efekt bąbelków na twarzy przyciąga uwagę. Po nałożeniu płachty na twarz właściwie od razu zaczęła tworzyć się piana co wywołało sporo śmiechu u mnie i u partnera. I chyba ten dobry humor to najlepsze co maseczka mi dała ;-) Według producenta maseczka ma być oczyszczająca - ja niestety nie zauważyłam, żeby była jakaś specjalnie oczyszczona. Prawdę mówiąc nie zauważyłam żadnej różnicy w stanie mojej cery po zdjęciu maski. Na plus to, że nie wysuszyła cery (co niestety czasami się zdarza po użyciu innych produktów), jednak to trochę mało jak na niezbyt tanią maseczkę ;-) Fajna ciekawostka do przetestowania, jednak jest w tej samej cenie można znaleźć inne maseczki w płacie o zdecydowanie lepszym działaniu.

Po nałożeniu czarna tkanina szybko zaczyna bąbelkować. Dlatego w miarę sprawnie trzeba ułożyć i dopasować ją do kształtu twarzy. Nie jest to trudne, a kształt maski bardzo nam to ułatwia. Po chwili cała nasza twarz pokrywa się mięciutką pianą, która cały czas bulgocze. Nie sądziłam, że może to być tak wspaniałe uczucie! Powstające, małe bąbelki delikatnie masują twarz. Co najważniejsze piana jest na tyle sztywna, że nie spływa z twarzy. Cera po użyciu Pore Bubble Cleansing Mask była gładka w dotyku, delikatnie oczyszczona i nawilżona. Większość drogeryjnych masek oczyszczających strasznie wysuszało mi skórę. Cieszę się, że w końcu znalazłam taką, która tego nie robi.

Wygodne opakowanie, czarna dobrze docięta maska, która łatwo dopasowuje się do twarzy. Trzeba się trochę śpieszyć gdyż już podczas nakładania zaczyna "bąbelkować." Na początku bardzo dobrze przylegała do twarzy natomiast wraz ze wzrostem ilości piany zesztywniała i zaczęła się odklejać z okolic nosa i wokół oczu. Producent wspomina o efekcie masażu. Dla mnie było to lekko odczuwalne mrowienie, do masażu daleko. Relaks jak przy każdej innej maseczce. Nie spływa i łatwo jest zmyć pozostałości pianki z twarzy. Zapach jak dla mnie neutralny. Plus taki, że skóra jest napięta, gładka, rozświetlona i lekko nawilżona. Głębokiego oczyszczenia nie zauważyłam. Nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza. Jest to z pewnością coś innego, ciekawego ze względu na niespotykaną formułę ale ze względu na średnie działanie w stosunku do wysokiej ceny nie warte ponownego zakupu.

Maseczka znaleziona w Tk Maxx na promocji za 12,90 zl. Maseczka podczas utelniania się daje uczucie przyjemnego masażu twarzy. W trakcie pienienia sie miałam wrażenie, że spłynie mi z twarzy. Ale leżenie płasko na plecach rozwiązało sprawę :) Po 10 min skóra wyraźnie wygładzona, przyjemnie nawilżona. Fajna aleternatywa dla standardowych maseczek.

Maskę kupiłam na promocji za pół ceny. Bardzo byłam ciekawa tych bąbelków i efektów jakie dzięki nim uzyskam. Zgodnie z instrukcją przed nałożeniem maski dokładnie oczyściłam twarz i użyłam toniku. Następnie opakowanie dobrze roztarłam w dłoniach, w celu równomiernego rozprowadzenia składników aktywnych. Kiedy wyciągałam płat z opakowania już zaczynał się pienić. Tkanina maski charakteryzuje się czarnym kolorem, jest elastyczna i dobrze przylega do twarzy. Przeszkadza mi odrobinę zapach, który przypominał mi środki czyszczące. Po nałożeniu maski na twarz zaczyna ona mocno bąbelkować. Skóra delikatnie szczypie, a na masce zaczyna wytwarzać się gęsta biała piana. Maskę trzymałam na twarzy 10 minut. W tym czasie piany pojawiło się sporo i cały czas miałam wrażenie, iż zaraz zejdzie mi do oczu. Na szczęście do końca została na swoim miejscu. Po zdjęciu tkaniny dokładnie opłukałam twarz ciepłą wodą. Pozostałość piany była śliska, ale łatwo się zmywała. Co do efektów... Nie były one jakieś spektakularne. Na pewbo maska nie przesuszy skóry, moja twarz była przyjemnie nawilżona i gładka. Ale nie zauważyłam jakiegoś mega oczyszczenia. Dużo lepiej sprawdzają się u mnie glinki z węglem... Największym jej minusem oprócz zapachu był fakt, że bardzo rozszerzyła mi pory na policzkach. Wyglądałam jak bym miała masę dziurek wokół nosa i pod doliną łez... Nie sądzę żeby był to udany produkt. Lepiej zrobić sobie osobno maskę oczyszczającą, i osobno nawilżającą... Cena też nie zachwyca, nawet w promocji. Ja nie polecam.

Kupiłam ją z czystej ciekawości, aby dowiedzieć się, o co tyle szumu. Bardzo spodobała mi się koncepcja maseczki, która ma oczyszczać przy pomocy bąbelków, ale w dalszym ciagu pozostawałam sceptycznie do niej nastawiona. W momencie otwarcia i pierwszego kontaktu z tlenem zaczęła bąbelkować, co jak pisze producent ma dawać uczucie masażu. Z początku nie jest to zbyt odczuwalne, ale z czasem przybiera na sile. Jeszcze jakiś czas po jej zdjęciu czułam na twarzy to śmieszne mrowienie. Maska, w moim przypadku, dała całkiem widoczny efekt, pory zauważalnie się oczyściły, skóra twarzy delikatnie się napięła i wygładziła. Z chęcią kupię ją po raz kolejny, choć cena jest spora jak na jednorazowy produkt.

Maseczka jest ok jeśli nudzi nam się i chcemy pośmiać się z tego jak wyglądamy.. Porów to ona na pewno nie oczyszcza twarzy chyba też nie,ale chociaż nawilża.

To na pewno fajny gadżet. Wyglądałam w niej jak spuchnięty Voldemort i miałam z tego powodu niezły ubaw. Fajnie bąbelkuje i nie wysusza skóry, ale czy działa oczyszczająco? Mam wątpliwości. Skóra wydawała mi się może nieco jaśniejsza, ale innych zmian nie zauważyłam. Mimo wszystko dokonałam jej zakupu po raz kolejny (w promocji, bo regularna cena jest moim zdaniem wygórowana), więc coś musi w sobie mieć.

używałam tej maski jakiś czas temu i nie powaliła mnie swoim działaniem, maska nie robi nic oprócz nawilżenia i wielkiego śmiechu przez powiększającą się pianę tworzącą chmurkę. Maska miała nam oczyścić twarz ale zbytniego oczyszczenia nie zauważyłam. Chmurkowy bajer niestety nie wart swojej ceny.

Maseczka po otwarciu już tworzy pianę, ciężko jest ją "otworzyć ", ponieważ wyślizguje się z palców jednak na twarzy robi wow! Wizualnie oczywiście. Maseczkę miałam na twarzy około 10-15 minut. Po zdjęciu buzia była odświeżona szczególnie na czole, miałam uczucie wydobycia "brudu". Niestety na pozostałych partiach twarzy szału nie zrobiła. Uważam, że fajna będzie na lato przy upałach. Za tą cenę jednak mogłaby zdziałać cóś więcej.

Maska sama w dobie cudów nie czyni. Owszem, po jej ściągnięciu buzia jest miękka, rozświetlona, pory są zwężone, sprawia wrażenie świeżej, wypoczętej. Ale to raczej efekt po ściągnięciu maski, nie jakoś na dłużej. Bez wątpienia jednak jest to fajny bajer. Maska po nałożeniu zaczyna się mocno pienić i wytwarzać mnóstwo bąbelków. Da się odczuć coś w rodzaju delikatnego „masażu”. Cały proces fajnie jest obserwować w lustrze. Niestety sam bajer nie wystarcza, a maska jest dość droga by pozwolić sobie na kupienie kilku i stosowania np. dwa razy w tygodniu.

Kupiłam ją zachęcona obietnicami czystej skóry. Nie czułam żadnego efektu masażu, piana dostawała mi się do ust i oczu ale ich nie podrażniła. Nie zauważyłam oczyszczenia skóry, jedyny zauważalny efekt to nawilżenie ale także raczej średnie. Jestem bardzo rozczarowana tą maseczką.

Ciekawość na nowinki jest nieodłącznym elementem kobiecej natury, więc i ja musiałam przetestować bąblującą maskę. Zamówiłam ją w promocyjnym zestawie kilku rodzajów masek w płachcie, chociaż korzystam z nich sporadycznie, ponieważ mam większe zaufanie dla kosmetyków do smarowania. Mam cerę tłustą z niedoskonałościami i rozszerzonymi porami, więc kosmetyki oczyszczające to u mnie niemalże codzienność. W tym przypadku tkanina jest mocno nasączona i juz podczas nakładania zaczyna bulgotać, ale nie sprawiało mi to problemu z nałożeniem jej na twarz. Dobrze leży i nie zsuwa się. Już po chwili cała jej powierzchnia pokrywa się gęstą i obfitą pianą, która przyjemnie masuje cerę. Chociaż w pewnym momencie robi się jej zbyt dużo, w związku z czym wchodzi do nosa i ust, co jest średnio przyjemne. Po zmyciu skóra jest rozjaśniona, ale mam wrażenie, że jest to tylko powierzchowny efekt, którego sprawcą jest kwas jabłkowy wysoko w składzie. Bardziej relaksuje i odpręża, niż odżywia czy oczyszcza. Aczkolwiek cera po masce jest miękka i nie czuć ściągnięcia. Podczas zabiegu maska nie podrażnia. Nie uczula i nie zapycha. Skład jest słaby, a wszystkie wymienione przez producenta są dopiero na samym końcu za konserwantami. Cena regularna za taki gadżeciarski produkt jest zbyt wysoka, ale w promocji można kupić i spróbować na własnej skórze.