Herbal Care Szampon do włosów tłustych u nasady i suchych na końcach `Łopian` 

Kojarzę tak na szybko jeszcze tylko jeden szampon, który tak samo miał być przeznaczony do włosów tłustych u nasady, a suchych na końcach. Oczywiście również używałam, bo mam taki problem, zwłaszcza, gdy dorobię się już sporych odrostów i przy dłuższych okresach bez użycia peelingu do skóry głowy. W zasadzie przyjemnie mi się go użytkuje. Zapach podoba mi się, choć nie jest typowy kosmetyczny, lecz ziołowy. Najbardziej kojarzy mi się z koniczyną, ale przyznam, że nie wiem jak pachnie łopian. W każdym razie łąka w ładnym wydaniu. Konsystencja żelowa, przezroczysta. Pieni się sporo. Mam poczucie, że sięga wszędzie, gdzie powinien, za sprawą tej piany. Włosy nie skrzypią, ale chyba są dokładnie domyte, tak samo skóra głowy, bo po wyschnięciu są wyraźnie odbite u nasady. Generalnie nabierają objętości. Mimo to na drugi dzień są już ponownie do umycia. Może więc składniki myjące są jednak zbyt mocne i skóra musi nadrobić produkując więcej sebum. Na długości też wydają mi się wbrew obietnicom bardziej wysuszone. Nie kupię ponownie, bo zależy mi na przedłużeniu świeżości.

moje włosy: przetłuszczające się, ale mam problem z nieświeżo wyglądającą nasadą już nawet świeżo po umyciu, więc czemu by nie spróbować? kosmetyk: uparcie stylizujący się na kosmetyk naturalny, w praktyce nic to wspólnego ze sobą nie ma opakowanie: fajny miękki plastik, tylko na cholerę ta zakrętka?! skład: mogło być lepiej, mogło być gorzej zapach: niby ziołowy, ale z taką słodko-kwaskową nutą, nawet całkiem przyjemny wydajność: stosowany na przemian z innymi szamponami siedzi u mnie na półce już piąty miesiąc działanie: jak dla mnie średnio myje i nie przedłuża świeżości włosów, nie odtłuszcza ich

Szampon w bardzo dobrej cenie, nie jakiś profesjonalny, a naprawdę miło zaskoczył. Zapach ładny, aczkolwiek nie porywa, że chce się wąchać i wąchać. Szampon sprawdza się przy moich włosach, mieszanych, od nasady faktycznie włosy są świeże przez dłuższy czas, a co trudne przy takim typie włosów, nie przesusza ich na długości. Co więcej, nie plącze, także kolejny plus! Myślę. że to naprawdę fajny, warty polecenia kosmetyk, który spełnia swoje działanie.

Kupiłam szampon z myślą o moich włosach który przy skórze są tłuste. używam już jakiś czas i cudów nie zdziałał jednak nie ma się do czego przyczepić. Włosy dłużej są świeże i nie przesuszają ani nie przetłuszczają się.

Wielka szkoda, że tak dobry produkt ma tak mało opinii. Włosy tłuste u nasady i suche na końcach to właśnie mój przypadek, z którym ten szampon dobrze sobie radzi. Powoduje, że włosy stają się sypkie, śliskie, błyszczące, aż chce się ich dotykać. Tłusta część dłużej zachowuje świeżość, a sucha jest nawilżona i mniej sianowata. Czego chcieć więcej?

Ten szampon kupiłam po sukcesie wersji dziegciowej w mojej kosmetyczce i przyznam, że zostałam bardzo miło zaskoczona. Opakowanie oczywiście typowe dla wszystkich szamponów tej marki. Zakręcane z dozownikiem. Szampon wydobywa się łatwo i bardzo szybko z opakowania. Konsystencja delikatnie gęsta, dobrze się pieni i oczyszcza włosy mimo że nie jest to mocny szampon. Zostawia je przede wszystkim nawilżone, nie obciążone i pełne objętości. Dodatkowy atut to delikatny świeży zapach tego szamponu, co w przeciwieństwie do dziegciowego brata jest przyjemniejsze, choć nie umniejsza w skuteczności wspomnianego szamponu.

Aż dziw, że szampon dodany 3 lata temu i wisi bez recenzji. Śpieszę zatem z napisaniem kilku słów o tym ziołowym mazidle do czupryny. Wybór szamponu był decyzją spontaniczną, na fali jakiejś promocji 2+1. Między innymi padło na Łopian. Nie ukrywam, że zachęciła mnie etykieta "do włosów tłustych u nasady i suchych na końcach". Coś dla mnie. Zacznę od zapachu bo najłatwiej. Jak na ziołowy - do zniesienia. Butelka - zwykła, plastikowa, ale przecież nie od niej zależy skuteczność. Jednak przy końcówce szamponu, gdy obracałam go do góry nogami, nakrętka była nieporęczna. Skuteczność. I tu się zaczyna problem z oceną. Bo: - przyznaję, włosy były dobrze oczyszczone od nasady i zachowywały świeżość na dłużej niż moja średnia - skalp był chyba jednak za dobrze oczyszczony, bo pojawił się drobny łupież - środkowa część włosów była miękka i puszysta - końcówki (a mam je prawie na linii pasa) nie wyglądały jak siano po roku leżakowania w stodole. Może kupię ponownie. Ale jednak do korzystania na przemian z innymi szamponami.