Purederm Blueberry Collagen Maska Maska jagodowa z kolagenem

Lubię maseczki w płachcie, lubię zapachy owocowe, więc ją zakupiłam. Maseczka zamknięta jest w okrągłej saszetce, na której od razu rzuca się w oczy grafika przedstawiająca borówki. Obrazki bardzo realistyczne, a i pozostałe kolory w odcieniach fioletu i beżu. Opakowanie można przyznać, przykuwa wzrok. Saszetka ma rozcięcia po obu stronach, więc otwiera się bezproblemowo. W środku znajdziemy białą płachtę, ktora wykonana jest z dość sztywnego materiału. Już przy wyciąganiu miałam co do tego obawy. Plus jest taki, że w żaden sposób nie da się jej rozerwać. Jest trwała, dobrze wykonana. Płachta jest moim zdaniem, źle powycinana. Ciężko ją się nakłada i dopasowuje do twarzy. Otwory na usta i nos w miarę pasują. Gorzej trochę już sytuacja ma się w dziurkach na oczy. Jakieś dziwne,dodatkowo zostawione są takie jakby klapy na oczy, może można też i na powiekę ją położyć. Ja je położyłam w okolice skóry pod okiem. Nie zsuwa się, niby się przykleja, ale podczas trzymania miejscami się odkleja i trzeba ją coraz dociskać do skóry. Generalnie jest to maseczka kolagenowa. Zawiera ekstrakt z borówki, kolagenu, witaminy E. Ma ona oczyścić i zrewitalizować skórę. Płachtę trzymamy na twarzy ok. 20 min. Jest ona dość dobrze nasączona. W tym czasie czuć jak ekstrakt wsiąka w skórę, a płachta staje się coraz bardziej ,,sucha". Maseczka dobrze nawilza I rozjaśnia cerę. Czy oczyszcza? Ciężko stwierdzić po jednym uzyciu, napewno pory są mniej widoczne, a skóra mniej szara. Z pewnością oczyszcza cerę z zanieczyszczeń, ale w jakim stopniu? Tego gołym okiem nie widać. W zasadzie maska jest ok. Czy czymś szczególnym różni się od innych? Raczej nie. Nawilża skórę, sprawia, że jest bardziej promienna. Mam cerę mieszaną, lekko zneutralizowała wydzielanie sebum. A i czego nie powiedziałam....pachnie delikatnie słodką borówką. Miłośnikom takowych zapachów będzie się podobała.

W mojej opinii nie robi nic co obiecuje producent. Mam cerę tłustą w kierunku mieszanej, trądzikowa, wrażliwa z przebarwieniami. W obietnicach zawarte jest nawilżenie, rozjaśnienie cery, oczyszczenie. U mnie nic z tych rzeczy nie miało miejsca, taka lekka maseczka. Sama baaaaardzo ubogo nasączona, dziwnie wycięta. Nie kupię ponownie

Robiąc zakupy w Hebe natrafiłam na promocję 1+ drugi produkt 80 % taniej, często jest ta promocja ale akurat jak robię zakupy i na nią trafię to żal nie skorzystać. Tym razem postawiłam na uzupelnienie maseczek od Purederm. Maseczka kolagenowa z borówka umieszczona jest w dosyć sporej okrągłej saszetce. Na niej znajduje się grafika dużych, dojrzałych borówek. Na odwrocie znajdziemy instrukcje obsługi (również graficzna), skład oraz nalepkę z tłumaczeniem na język czeski. Saszetkę rozrywa się bez większych problemów. W środku znajduje się płachta solidnie nasączona. Zapach jest faktycznie jagodowy/borówkowy taki prawdziwy. Miłe zaskoczenie. Płachta jest dosyć spora ale też dziwnie ponacinana i klapki przy oczach nie do końca wiem po co. Chyba że ktoś chce zakładać na powieki to wtedy się przyda ale ja chyba niekoniecznie ;))) płachta jak już dobrze dopasujemy do twarzy trzyma się dobrze. Według zaleceń maseczkę należy trzymać ok 15-20 min. Ja po 10 zaczęłam czuć lekkie pieczenie. Ostatnio mam chyba jakiegoś pecha do maseczek. Wytrwałam do 15 min i zdjęłam płachtę nie ryzykując dalej. Policzki i nos jeszcze piekły przez ok pół godziny ale nic na szczęście więcej się nie wydarzyło. Moja cera jest mieszana, przetłuszczającą w strefie T, sucha na policzkach i w okolicach ust. Maseczka faktycznie nawilżyła i odżywiła skórę ale nie byly to spektakularne efekty. Ogolnie gdyby nie ten dyskomfort byłoby całkiem poprawnie. Nie jestem jednak w 100 % zadowolona i więcej nie zdecyduje się na zakup.

Maseczka na prawdę pachnie borówkami, intensywnie i ładnie co nie jest często spotykane wśród maseczek :D Płachta jest klasyczna, miękka z "klapkami" na oczy ale nie od góry tylko od dołu. To nieco dziwne ale dzięki temu mogę od dołu te "klapki" podsunąć wyżej aż pod oko - lubię dbać o okolicę oczu więc oceniam na plus. Płachta jest dobrze nasączona, esensji jest dużo. Zawiera ekstrakt z jagód, a także kolagen i witaminę E. Po 15-20 min płachta była jeszcze mokra i na skórze zostało jeszcze dużo esensji. Rozsmarowałam ją i pozostawiłam na skórze. O dziwo szybko się wchłonęła - posiadam skórę mieszaną i w ogóle się nie lepiła - ani sama esensja ani skóra po jej wchłonięciu. Skóra była nawilżona, miękka i zdrowo błyszcząca. Nie zauważyłam działania oczyszczającego , dla mnie to przyjemna, owocowa maseczka nawilżająca :) Jedyny minus jaki zauważyłam to płachta wydawała mi się dosyć słaba - podarła mi się w jednym miejscu podczas nakładania, trzeba to robić delikatnie. Plusem jest nie wysoka cena.

Kupiłam tą maseczkę w Hebe za około 5 zł skuszona ciekawym opakowaniem oraz obecnością borówki w składzie, którą uwielbiam w kosmetykach. Płachta jest średnio nasączona, ani za dużo ani za mało. Płachta sama w sobie jest dziwnie skrojona ma dodatkowy materiał pod oczami chyba na oczy ale jest to bardzo niefunkcjonalne. Jednym z wielkich plusów jest piękny zapach, który pozostaje przez jakiś czas na skórze i sprawia że można się zrelaksować po ciężkim dniu. Po 20 minutach trzymania maseczki trzeba wklepać pozostałość esencji, która bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy na skórze. Skóra potem była wygładzona, troszkę nawilżona ale nie zauważyłam aby pomogła mi w walce z licznymi niedoskonałościami. Raczej nie kupię jej ponownie.

Swego czasu nakupowałam cała masę tych okrągłych maseczek Purederm bo byłam zachwycona ich opakowaniami. Inne niż wszystkie bo w kształcie koła z ładną grafiką przedstawiająca owoce bądź warzywa .Wersja która użyłam ostatnio to Borówka . Więcej do nich nie wrócę bo wszystkie warianty są do siebie bardzo podobne a działanie na skórę bardzo przeciętne # moja skóra sucha , z przebarwieniami, pierwszymi zmarszczkami, bez niedoskonałości typu pryszcze, wiek 38 lat Maska jest ostatnią w mojej kolekcji z marki Puredem. Bardzo ładnie pachnie jagodami nawet byłam zdziwiona że zapach jest taki prawdziwy a nie sztuczny. Materiał jest dość gruby i wytrzymały , bardzo mocno nasączony płynem. Wykrój w miarę oka ale jak już wcześniej pisałam dla mnie te "klapki" przy oczach są niepotrzebne .Są umieszczone od dołu i nie wiem co mam z nimi zrobić. Gdyby były od góry mogłabym nałożyć na zamknięte powieki . Podczas noszenia na twarzy nic mnie nie piekło, nie szczypało. Potem na skórze została delikatnie lepka warstwa która w miarę się wchłonęła. Efekt -powiem szczerze- pozytywny Skóra nawilżona i miękka w dotyku. Dobrze wyglądała nie było żadnych podrażnień. Efekt raczej przeciętne ale jest dobrze. Zauważyłam tylko nawilżenie ale to mi w zupełności wystarczy ZALETY:- -ładne opakowanie -cena-na promocji ok 5 zł -zapach jagodowy -odpowiednio nasączona -dobrze przylega do skóry -wykrój ok, -brak zapchania i podrażnień WADY: -płachta z dziwnymi klapkami na oczy

Maseczka do twarzy Bluberry była pierwszą maseczką z tej firmy, którą kupiłam i muszę powiedzieć, że bardzo mi się spodobała. Najbardziej zachwycił mnie intensywny zapach borówek, ten zapach był tak apetyczny, że aż miałam ochotę ją zjeść. Maseczka była bardzo dobrze nasączona, owszem po zdjęciu została na twarzy lepka powłoka ale wchłoneła się po wklepaniu. Po zastosowaniu maseczki czułam, że moja skóra jest dobrze nawilżona i odżywiona. Niestety jak większość maseczek w płachcie ta również ma dość duży rozmiar co dla mojej małej twarzy kończy się tym, że boki mi zwisają przez co nie mam do końca nawilżonej skóry przy włosach.

Stsosowałam na skórze trądzikowej, skłonnej do podrażnień i bardzo wrażliwej OPAKOWANIE Bardzo łatwo się otwiera, w środku znajduje się maseczka, która jest bardzo mocno nasączona esencją, starcza nawet na pokrycie szyi oraz dekoltu Bardzo dobrze wycięta maska, świetnie przylega do skóry, nie zsuwa się z niej DZIAŁANIE Jest to zdecydowanie najsłabsza maseczka z tej serii, po jej użyciu zostaje lepka warstwa na skórze, która wypada wklepania lub starcia chusteczką higieniczną. Nie zauważyłam ani jakiegoś większego efektu nawilżenia ani odżywienia, w dodatku dzień po użyciu ten maseczki na moich suchych policzkach, na których nigdy do tej pory nie pojawiały się żadne zmiany skórne, tym razem po użyciu tej maski pojawiło się mnóstwo krostek na kościach policzkowych i na linii żuchwy. Niestety, ale z pewnością już nie wrócę do tego kosmetyku.

Maseczka kolagenowa z Borówką zachęciła mnie do zakupu swoim opakowaniem i obietnicą producenta :nawilża, odżywia i oczyszcza. Zacznijmy od tego że opakowanie dobrze się otwiera i odrazu wita nas cudowny słodki zapach borówki. Kocham ten zapach . Płachta wykonana z dobrej i delikatnej tkaniny. Kształt i wielkość idealne do mojej twarzy ale mam ale co do wycięć na oczy a raczej nacięć. Trochę ciężko mi się ją nakładało bo niewiedzialam czy nacięcia na oczach mam dac na zewnątrz czy pod spód by lepiej przylegała. W rezultacie dałam pod spód ,chodź mogły by być troszkę większe reszta nacieć na brzegach super bo pozwalała idealnie dopasować ją do twarzy. Maska jest bardzo dobrze nasączona płynną esencją dzięki temu super przylega do skóry. Trzymałam ją 20 min w tym czasie wykonywałam różne czynności domowe. Maska dobrze przylegała ,nie zsuwała sie i w niczym mi nie przeszkadzała. Producent zaleca trzymać ją 15-20min i zdjąć zaczynając od brzegu twarzy i na tym koniec żadnej dodatkowej informacji czy po ściągnięciu pozostałą esencję wklepać czy przemyć letnią wodą? Rób co chcesz? Ja po zastosowaniu maski resztę pozostałej esencji wklepałam w twarz. Trochę się obawiałam czy nie będzie się rolować pod palcami ale tak się nie dzieje. Efekty : Skóra była trochę lepka przez pewien czas ale za to dogłębnie nawilżona. Super oczyszczona i odżywiona dzięki zawartemu w składzie ekstraktu z borówki, kolagenu i Wit.E Pory zostały zwężone i oczyszczone więc duży plus za to. Koloryt prawie wyrównany ,wydzielanie sebum zmniejszone i mam wrażenie że cera została ładnie rozjaśniona. Podsumowując super maseczka ,która spełnia obietnice producenta. Regeneruje ,odżywka i oczyszcza. Napewno do niej wrócę.

Maseczki w płachcie to moja ulubiona forma dbania o twarz i jednocześnie niesamowity relaks. Ciężko mi zliczyć ile już ich użyłam, ale jedno jest pewne:będę je testować w nieskończoność. Cieszę się,że w Polsce stały się one tak popularne i dzięki temu mamy dostęp do coraz to większej ilości tego rodzaju kosmetyków.Markę Purederm poznałam już jakiś czas temu i lubię do niej wracać, spełnia moje oczekiwania. Maskę jagodową kupiłam w drogerii Hebe za około 7zł w promocyjnej cenie, więc całkiem korzystnie. Pierwsze co zwróciło moją uwagę to kolorowe opakowanie, które zdecydowanie pobudza zmysły i zachęca do zakupu. Saszetka otwiera się błyskawicznie a w środku znajdziemy cienką płachtę wykonaną z miękkiego materiału. Jest ona dobrze nasączona esencją a dna dnie opakowania znajdziemy jeszcze trochę dobroci by posmarować szyję i dekolt. Na uznanie zasługuje fakt,że maseczka naprawdę ładnie pachnie! według mnie to delikatny zapach borówek z domieszką słodkich owoców. Zdecydowanie umila to jej stosowanie! Płachta jest dobrze skrojona, otwory na oczy, usta i nos są odpowiedniej wielkości dzięki czemu bez problemu nałożymy ją na twarz. Nie marszczy się i nie odstaje podczas jej stosowania, za co przyznaję dużego plusa! Konsystencja esencji jest nieco lepka, co mnie irytowało gdyż po zdjęciu maski na twarzy pozostaje lekkie uczucie lepkości (uwaga na włosy!). Po około 20 minutach relaksu z cudnie pachnącą maską zdjęłam ją i oczywiście pobiegłam do lustra sprawdzić efekty. Pierwsze co zauważyłam to widoczne wygładzenie i nawilżenie skóry. W dotyku stała się niesamowicie miękka i przyjemna bez irytujących grudek czy przesuszeń. Zaczerwienienia zostały lekko zniwelowane. Skóra prezentowała się naprawdę ładnie i promiennie. Jak dla mnie brakowało efektu rozjaśnienia i ujednolicenia kolorytu, tego zawsze oczekuję od maseczek tego typu. Generalnie efekt nawilżenia utrzymał się jedynie do następnego dnia, więc nieco słabo. Dyskomfort powodowało jeszcze delikatne uczucie lepkości po zdjęciu płachty. Gdyby nie to z czystym sumieniem przyznałabym ocenę 5, a tak otrzymuje ode mnie 4 zasłużone gwiazdki.

Ogólnie maska jest dobra, w opakowaniu jest dużo płynu i ma całkiem ok zapach. Po zdjęciu skóra jest nawilżona ale też.... taka jakby oblepiona? No nie wiem, próbowałam kilka razy i za każdym razem musiałam ścierać tą lepką warstwę z twarzy.

Kolagenowa maseczka w płachcie - Borówkowa , kupiłam ją w Biedronce za 6.99zł!. Bardzo lubię jej zapach , są to borówki ale takie troszkę sztuczne i bardzo intensywne. Płachta jest bardzo delikatna, trzeba dość ostrożnie ją wyciągać z opakowania. Ogromny plus za to, że nie jest mocno nasączona i świetnie dopasowuje się do mojej buzi. Jak działa? rewelacyjnie oczyszcza skórę, po 15 minutach moja buzia była jędrna, wypoczęta i cudnie nawilżona .. Maseczkę użyłam po 8 rano i do tej pory skóra jest delikatna, promienna i nic więcej jej nie potrzeba. Mały minus to troszkę za wielka płachta ale ogólnie jestem nią zachwycona i Wam serdecznie ją polecam

Maska świetnie nawilża, jednak ma okropną płachtę. Dziwne wycięcie na oczy, nawet nie wiem do końca czy założyłam ją w poprawny sposób. Zapach też nie jest zbyt miły po nałożeniu maski na twarz. W opakowaniu cudo i w pierwszej chwili na buzi również, ale po chwili zapach zdaje się być zdecydowanie zbyt intensywny. Za skuteczne działanie, które jest dla mnie jednak najważniejsze, daję masce ocenę dobrą :)

Maska jagodowa z kolagenem. Na wstępie powiem, jestem ogromna fanką wszelkiego rodzaju maseczek w płachcie. Będąc na zakupach chętnie sięgam po nowości, czy nieznane mi produkty z tej dziedziny pielęgnacji. Nie przypominam sobie aby wychodząc z drogerii pośród moich zakupów nie znalazła się chociażby jedna maseczka w płachcie. Tak też zakończyły się moje ostatnie zakupy w hebe. Jagodowe wydanie pielęgnacyjnej maseczki w płachcie trafiło do mojego koszyka za niespełna 8zł. Więc cena standardowa i do przeżycia o ile maska okaże się chociażby w najmniejszym calu efektowna.... Przechodząc do sedna i podsumowując moją jednorazową przygodę na tym mogę swoje wywody zakończyć. Była to jednorazowa przygoda. Kolejny raz nie sięgnę po maskę. Dlaczego?... Mianowicie owszem płachta wykonana z grubej, dobrej jakości nierwącej się bawełny. Za to plus. Nie lubię już na wstępie męczyć się z samą niesforną płachtą. Dodatkowo na plus samo skrojenie. Otwory na oczy i usta oceniam jako europejskie wydanie. Często spotykam się z tym iż tego typu maski są tak maleńkie, że my eurpejskie babeczki mamy problem aby prawidłowo umiejscowić maskę na twarzy. Otwory na oczy, usta i nos są tak małe, że na samym początku są problemy. Jednak nie w tym przypadku. Efekt. Producent zaleca na oczyszczoną skórę twarzy rozłożyć maskę i pozostawić ją na ok 20 minut tak tez zrobiłam. Kolejno pozostałość esencji wycisnąć i równomiernie rozprowadzić. Standard. Po zdjęciu nadmiar esencji sklepać w skórę. Tak też zrobiłam. I co? Skóra pozostała tak lepka, tak klejąca, że nie było mowy o przechodzeniu do jakiego kolwiek kolejnego etapu pielęgnacji z taką lepką warstwą na twarzy. Żadnego absolutnie żadnego odżywienia skóry nie zauważyłam. Znam dobroczynne właściwości wynikające ze stosowania produktów nasączonych składnikami aktywnymi z jagód i kwasu hialuronowego- jednak nie w tym wydaniu. Nie zaopatrzę się kolejny raz w tę maskę. NEVER.

Najgorsza płachta z jaką się spotkałam. Bardzo gruba, ale zupełnie nieelastyczna, porwała się w dwóch miejscach podczas nakładania na twarz. Poza tym nieźle nasączona i wycięta. Działanie maseczki raczej średnie- odświeżyła skórę twarzy, delikatnie nawilżyła, oczyszczenia nie zauważyłam. Zostawila na twarzy klejący film, czego bardzo nie lubię.

Po pierwsze, po otwarciu opakowania, wydobył się przepiękny zapach, przypominający dzieciństwo. To zapach jagodowych cukierków, które kupowali mi dziadkowie. Wprawił mnie w niesamowite uczucie odprężenia i zadowolenia. Uwielbiam ją za zapach. Bardzo podoba mi się również to, że przez cały czas przytrzymania na skórze maseczki, nic skóry nie podrażniało. Skóra była nawilżona i odżywiona. Pod tymi dwoma względami, jest po prostu rewelacyjna. No i tu zaczynają się schody. Dawno nie miałam do czynienia z tak okropnym materiałem maski. Odklejała się od brody dosłownie cały czas i mam wrażenie, że utrzymywała się tylko na czole i delikatnie na policzkach. Ciągle musiałam ją poprawiać, a to do najprzyjemniejszych nie należało. Jednak wszystkie efekty i zapach, są mi w stanie to wynagrodzić.

Liczyłam na śliczny jagodowy zapach ale maska pachnie bardzo chemicznie niestety. Maska jest na bawełnianym płacie, który jest mocno nasączony więc nadmiar sobie odcisnęłam.Otwory w masce są dobrze wycięte co do jej wielkości także nie mam zastrzeżeń.Jednak płat jest słaby jakościowo łatwo go uszkodzić no i właśnie mi na brodzie się porwał.Płat także odklejał się miejscami od skóry.Maska lekko nawilżyła moją twarz i nic poza tym.Moim zdaniem jest dość przeciętna.

Bardzo podoba mi się opakowanie tej maseczki, które zachęca do zakupu. Dobrze, że otwierałam maseczkę nad wanną, bo resztki esencji pozostałe w opakowaniu miały tak wodnistą konsystencję, że po prostu wypłynęły. Zapach maseczki był trochę sztuczny, choć rzeczywiście czuć w nim borówkę. Największe zastrzeżenia mam do płachty, szczerze jest to najgorszy rodzaj płachty z jakim miałam do czynienia. Przy rozłożeniu płachta rozdarła się w kilku miejscach, mimo że robiłam to bardzo delikatnie. Za to otworki były dobrze wycięte. Po tej maseczce moja skóra była delikatnie nawilżona i wygładzona.