Rituals The Ritual of Ayurveda, Rejuvenating Himalaya Salt Body Scrub Peeling do ciała

Peeling otrzymałam w prezencie. Pomimo, że nie przepadałam do tej pory za peelingami solnymi to ten całkowicie odczarował moje negatywne nastawienie. Peeling znajduje się w ładnym czerwonym słoiczku, zgodnie z kolorystyką linii Ayurveda, zabezpieczonym foliowym wieczkiem i przypieczętowanym zakrętką. Jak to Rituals prezentuje się świetnie i równie świetnie nadaje się na prezent. W środku znajdziemy średnio gęstą masę, dość tłustą i przepięknie pachnącą. Zapach jest bardzo intensywny, od razu roznosi się w łazience i dość długo w niej pozostaje. Dla osób mocno wrażliwych uważam, że ten zapach może być za ciężki. Działanie oceniam na 5, peeling ładnie ściera, nie powoduje podrażnień, a olejowa warstewka powoduje, że nie musimy sięgać po balsam. Ciało pachnie pięknie i co ciekawe po użyciu czuć efekt chłodzenia, więc fajnie używać go latem. Jedyne, co średnio mi pasuje to wydajność w połączeniu z ceną. Pomimo tego, że peelingu używałam 1x w tygodniu to niestety zużyłam go bardzo szybko. Często podczas nabierania uciekał mi przez palce i część lądowała już w odpływie. Gdyby nie ten fakt konsystencji i małej wydajności to peeling otrzymałby ode mnie 5 gwiazdek

Rituals The Ritual of Ayurveda Rejuvenating Himalaya Salt Body Scrub to prawdziwy must-have, jeśli lubisz porządne złuszczanie i gładką skórę. Ma cudowny, orientalny zapach, który sprawia, że kąpiel staje się relaksującym rytuałem. Drobinki soli świetnie usuwają martwy naskórek, a olejki zawarte w peelingu zostawiają skórę miękką, nawilżoną i pachnącą. Dodatkowo peeling daje przyjemne uczucie chłodzenia, co świetnie odświeża skórę i potęguje efekt odprężenia. Jeśli szukasz peelingu, który nie tylko działa, ale też daje uczucie odświeżenia i relaksu, to ten produkt jest strzałem w dziesiątkę!

Opakowanie solidnie wykonane z porządnego plastiku. Zapach dość intensywny, piękny, kwiatowy. Można się poczuć jak w SPA. Peeling dobrze złuszcza naskórek. Zawarty olejek powoduje, że skóra wygląda na odżywiona i dobrze nawilżoną. Produkt wydajny.

Mam wrażenie, że peelingi solne mocniej zdzierają i oczyszczają skórę od innych. Z tym trzeba wręcz uważać, żeby nie zrobić sobie krzywdy, zwłaszcza jeśli ktoś ma skórę wrażliwą. Rituals jest dość znany ze swoich pięknych zapachów. Przeważają raczej ciężkie i kadzidłowe nuty, co mi osobiście bardzo pasuje. Oczywistą wadą kosmetyków Rituals jest ich cena i za to ucinam jedną gwiazdkę. Kolejną gwiazdkę muszę uciąć za to, że po tym peelingu zostaje mi na skórze uczucie zimna. Nie wiem czy jakiś olejek tak reaguje z moją skórą, ale osobiście nie znoszę tego uczucia. -bardzo ładny, kadzidłowy zapach -mocno oczyszcza skórę -ziarenka soli wymieszane są z olejkiem, który nawilża skórę, ale nie zostawia lepkiej warstwy -wydajny -przyjemne dla oka opakowanie

Można dyskutować, że Rituals swoje kosztuje. Jednak za wysoką ceną idzie również wysoka jakość. Peelingi tej marki są według mnie najlepsze. Póki co żadne ich nie przebiły. Cały duży zestaw Ayurveda dostałam w prezencie urodzinowym. Peeling bardzo skutecznie i mocno zdziera martwy naskórek. Ma mnóstwo małych ostrych drobinek zamoczonych w dużej ilości olejku i esencji. Doskonale nawilża skórę. Po takim peelingu nie trzeba się już balsamować. Skóra jest miękka, gładka, nawilżona, dosłownie jak pupa niemowlęcia. Zapach produktu obłędny. Piękny, kwiatowo- pudrowo- puszysty. Uwielbiam go. Można się poczuć jak w prawdziwym spa. W dodatku jest wydajny. Zapach długo utrzymuje się na ciele. Opakowanie cieszy oko.

Jest to mała wersja - 125 g. Ma on bardzo ładny zapach, który długo czuć jeszcze w łazience. Spełnia swoje zadanie, ścierając martwy naskórek. Ale trzeba uważać, bo jest dość "ostry". Jestem z niego zadowolona, choć nie wiem czy ponownie zapłaciłabym za niego aż tyle.

Uwielbiam ten peeling, jak dla mnie nie na żadnych wad. Świetnie oczyszcza i jednocześnie nawilża, zostawiajac na skórze lekka „oleista” warstwę. Ma delikatny efekt chłodzący, co jest niesamowicie przyjemne szczególnie po gorącej kąpieli. Zapach świetny, Rituals ma szeroka gamę zapachów i na pewno każdy znajdzie coś dla swojego nosa

Zachwyciła mnie pianka pod prysznic o tym zapachu, postanowiłam więc wypróbować też peeling tej marki. Jest to peeling solny, więc jest mocnym zdzierakiem, co akurat lubię. Sól zatopiona jest w olejach, dzięki czemu nie musimy stosować balsamu, ale przez to brudzi też łazienkę, więc coś za coś. Zapach jak w przypadku pianki, jest boski. Jest to duża pojemność, więc powinien być wydajny. Dobrze się spłukuje, nie zapycha skóry i ma naturalny skład. Mimo tego uważam, że cena 69zł jest za wysoka, bowiem to nic szczególnego, wyróżnia się jedynie zapachem. Obecnie na rynku znajdziemy wiele peelingowych perełek w niższych cenach.

Tak. Naprawdę nie rozumiem fenomenu tego zapachu. A czytając opis pomyślałabym, że to coś absolutnie dla mnie. Tymczasem kojarzy mi się hotelowo. Taki zapach, który jest powszechny w 5-gwaizdkowych łazienkach, a jednocześnie nie wyróżnia się absolutnie niczym. Kojarzy mi się jakoś tak tanio i powszechnie (choć Rituals marką tanią przecież nie jest). I sama marka zaskoczyła mnie też - bo seria Ayurveda to przecież jedna z jej flagowych serii. A według mnie zupełnie niczym się nie wyróżnia (marka umie przecież w wyróżniające zapachy :) Oczywiście to tylko moja opinia, komuś ten zapach się na pewno spodoba, dla kogoś będzie czymś wyjątkowym i ja to oczywiście szanuję. Czego nie można mu jednak zarzucić to trwałość. Jest bardzo trwały. A w moim przypadku to jednak minus :D Jest intensywny już pod prysznicem, pozostaje na skórze jeszcze przez długie godziny po zastosowaniu peelingu. Jaki to zapach? Orientalny, nieco ciężki, nieco świdrujący, trochę przyprawowy. Trochę słodki, nieco mdły. Ufff....tyle określeń ! A go chyba trzeba po prostu poznać samemu.... To peeling solny- bazuje na chlorku sody, czyli soli i soli morskiej. Jest to peeling drobnoziarnisty. Drobiny soli zanurzone są w olejowej bazie- prym wiedzie olej z krokosza barwierskiego, pozostałe olejowe komponenty (masło shea, olej kokosowy, olej macadamia, olej jojoba, olej ze słodkich migdałów, olej moringa....) są już po kompozycji zapachowej, więc ich zawartość jest znacznie mniejsza. Na uwagę zasługuje obecność mentholu pod koniec składu, który daje podczas peelingowania i po spłukaniu uczucie chłodzenia. Sam proces peelingowania jest bardzo przyjemny (mi oczywiście przeszkadza zapach, ale poza tym...). Drobiny są niewielkie, a efekt, jaki pozwalają uzyskać to jednoczesny relaks skóry i satysfakcjonujące usuwanie martwych komórek naskórka. Drobiny nie rozpuszczają się szybko i pozwalają na masowanie tak długo, jak tylko sami sobie tego życzymy. Później zupełnie bez problemu spłukują się przy pomocy ciepłej wody. Peeling pozostawia subtelną tłustą otoczkę, choć jest ona absolutnie do zaakceptowania. Jest mocno odżywcza, ale nie olejowa. Skóra nie dopomina się już o balsam. Dla mnie niestety- ale skóra intensywnie pachnie peelingiem, a wiecie już, że nie podoba mi się to i po prostu męczy mnie ten zapach (na szczęście mój peeling miał tylko 125g i wystarczył na kilka użyć na nogi <pssst nie wyobrażam sobie w moim przypadku użyć go na całe ciało>). Efekt jaki daje to wygładzona i intensywnie zmiękczona skóra. Także nieco odświeżona (menthol!). Taka dopieszczona chwilę po użyciu. Niestety nie jest to efekt na dłuższą metę. Kolejnego opakowania u mnie na pewno nie będzie. Są inne serie w Rituals, które bardziej wolę.

Bosko pachnie i bosko działa. Dostałam zestaw produktów w prezencie i przepadłam. Zawsze kupuje w Holandii, gdzie są bardzo popularne. U nas są w sephora chyba, ale droższe. Wracając do samego produktu. Skora jest po nim nie tylko wypeelingowana ale też natluszczona w sposób taki, że krople wody spływają z ciała. Przepięknie pachnie, sprawiając że kąpiel to też aromaterapia. To zapach głęboki, orientalny, słodko korzenny. Ukochany że wszystkich innych serii.

Z marką Rituals zetknęłam się parę lat temu. Pierwszym produktem był peeling z bazylią. Pamiętam, że dawał wspaniałe uczucie orzeźwienia i odświeżenia, do tego pięknie pachniał i delikatnie natłuszczał skórę. Niestety, po jakimś czasie przestali go produkować, a ja zaczęłam poszukiwania godnego następcy. Próbowałam wielu kosmetyków o podobnej formule, nawet z moich ulubionych rodzimych marek, ale niestety nie byłam z nich zadowolona. Miałam też mini wersje peelingów z rituals w tubce, ale one są zupełnie inne, niż te większe. Potem trafiłam na ten i to jest właśnie to! Pięknie pachnie i lekko natłuszcza, skóra jest delikatna, pachnąca, błyszcząca, a do tego świetnie orzeźwiona. Bardzo lubię ten efekt. Cena jest dość wysoka, ale uważam, że odpowiada jakości produktu, który jest naprawdę luksusowy. Gama zapachowa normalnie nie jest moją ulubioną, ale tutaj bardzo mi pasuje. Ten kosmetyk na pewno zostanie ze mną na dłużej.

Ten peeling to cukier z olejkiem, a taka kombinacja. Moim zdaniem bardzo trafiona. Cukier delikatnie masuje i pobudza a olejek nawilża i zostawia delikatną ochronną warstwę. Zapach jest słodki z nutką orientu, intensywny i troche męczący. Pozostaje na skórze bardzo długo choć jest oczywiście słabszy. Nie potrzebuję już perfum czuję powiew lekkiego orientu cały dzień. Peeling jest wydajny gdyż wystarczy niewielka ilość tego cukru, którą po prostu długo masujemy aż wytopi się olejek. Masując dłużej wyraźnie można zauważyć jak przyjemnie nawilza całe ciało. Używałam raz w tygodniu, producent nie zaleca więcej niż raz lub dwa razy na tydzień. Może zapach nie wszystkim przypadnie do gustu ale działanie z pewnością.

Na ostatnie święta Bożego Narodzenia dostałam zestaw Ritual of Ayurveda. W skład zestawu wchodziła pianka pod prysznic, scrub, balsam do ciała i patyczki zapachowe. Zacznę od zapachu, który jest orientalny i bardzo intensywny. W moim odczuciu jest on zbyt mocny. Po wykorzystaniu pianki przyszła kolej na kolejne produkty z zestawu. Niestety, ale z uwagi na fakt, że zapach mnie już znudził i zmęczył nie ucieszył mnie fakt, że mam do wykorzystania jeszcze dwa produkty z tej samej linii. Na szczęście peeling ma jedynie 125g. Jest on bardzo drobny. Dodatkowo zaznaczę, że peeling jest lekko oleisty. Swoją konsystencją przypomina mi ziarenka pisku, co nie podoba mi się, bo wolę peelingi gruboziarniste i bardziej tłuste, bo przyzwyczaiłam się do konsystencji Ziaji. Zapach utrzymuje się kilka godzin na skórze, ale w moim wypadku to i tak za długo. Plus jest taki, że z uwagi na małą gramaturę jestem w stanie wykorzystać go podczas 2-3 użyć. Zdecydowanie kosmetyk mi nie przypasował.

Pierwszy peeling, który w 100% spełnia swoje zadanie. Zapach jest bardzo intensywny, unosi się w całej łazience. Doskonale wygładza skórę, po użyciu produktu nie jest konieczne używanie dodatkowego balsamu.

To jest pierwszy peeling który działa i przy okazji zostawia moją skórę pieknie nawilżoną i gładką. Po zrobieniu peelingu nie jest potrzebne nałożenie żadnego balsamu do ciała, a skóra pięknie pachnie. Produkt jest wydajny, starcza na ok. dwa miesiące przy użyciu raz na tydzień (małe opakowanie). Po użyciu produktu, ma się uczucie orzeźwienia - szczególnie polecam na wyjazd do ciepłych krajów oraz na lato. Trzeba bardzo uważać gdy ma się ranę albo jest się oparzonym - w składzie jest sól i powoduje pieczenie.

Wspanialy scrub, w pięknym opakowaniu. Po otwarciu w calej lazience unosi sie ten przepiekny slodki zapach, dla nie ktorych moze być męczący ja jednak go uwielbiam! Trzeba sie do niego przyzwyczaić ponieważ można się nim łatwo podrażnic przy zbyt mocnym wcieraniu ( przezylam na wlasnej skorze :() Pozostawia po sobie miękką i gładką skorę z lekkim olejowym uczuciem, nie trzeba się po nim balsamowac. Super oczyszcza daje efekt świeżości. Skora na dlugo po uzyciu pieknie pachni