Przygodę z marką Vianek zaczęłam już jakiś czas temu; miałam przyjemność testować również krem do rąk z serii niebieskiej, który był całkiem ok. Ten produkt był dołączony wraz z drugim kremem do jakiejś gazety za grosze, zapłaciłam około dyszki za dwa pełnowymiarowe produkty i gazetę, co uważam za całkiem niezły deal :)
Krem znajduje się w typowej tubie o pojemności 75 ml. Szata graficzna bardzo viankowa, charakterystyczna dla tej marki. Bardzo ładna, oszczędna w napisy i ze śliczną grafiką. Wszystkie niezbędne informacje znajdują się z tyłu opakowania. Krem przed pierwszym użyciem jest zabezpieczony folijką, mamy więc pewność, że nikt do niego przed nami nie zaglądał. To szczególnie ważne przy tej krótkiej dacie ważności, są to 3 miesiące od momentu otwarcia. Tubka wykonana jest z miękkiego plastiku, nie trzeba wkładać dużo siły, żeby wydobyć produkt. Zatyczka najwygodniejsza, czyli forma na klik, co jest bardzo poręczne zarówno w domu, jak i w torebce poza nim. Mam jednak małą uwagę co do samego dozownika. Bardzo brudzi się kremem, który dość szybko wysycha, tworząc żółtą, nieprzyjemną otoczkę. Co kilka dni muszę to czyścić chusteczką. Poza tym wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Krem pachnie cudownie, łagodnie, słodko, lekko owocowo. Przyjemnie dla nosa, utrzymuje się też przez jakiś czas na dłoniach. Konsystencja jest dość rzadka, ale jednocześnie bardzo treściwa. Nie wchłania się od razu, trzeba trochę go porozprowadzać i potrzebuje jednak kilku minut, co niektórym osobom może przeszkadzać. Finalnie pozostawia na dłoniach delikatny, ochrony film, który na szczęście nie jest tłusty ani się nie lepi, a chroni nasze ręce. Jest wydajny, wystarczy naprawdę niewielka ilość. Skład jak to u Vianka jest świetny, naturalny. Zawiera głównie masła, oleje i ekstrakty roślinne oraz mocznik i glicerynę wysoko w składzie. Nie znajdziemy w nim chemicznych dodatków i kontrowersyjnych składników. Dostępność jest bardzo dobra, markę znajdziemy na pewno w Naturze, widziałam ją też ostatnio w Super Pharm. Cena jak za takie działanie i skład bardzo przystępna.
Muszę przyznać, że przed tym kremem stało dość trudne zadanie. Mamy teraz środek zimy, poza tym ostatnio cierpię na dość mocne wysuszenie skóry na całym ciele, również dłoniach. Tak więc potrzebuję naprawdę silnego nawilżenia. Trochę też obawiałam się, czy podoła zadaniu po doświadczeniach z jego niebieskim bratem, który był ok, ale raczej dawał lekkie nawilżenie. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Daje naprawdę porządną dawkę nawilżenia i odżywienia, która utrzymuje się również po umyciu dłoni. Nie trzeba koniecznie po każdym myciu uzupełniać kremu, co dla mnie jest zbawienne, bo ręce myję nawet trochę za często. W każdym razie radzi sobie z naprawdę przesuszonymi dłońmi. Stosowany profilaktycznie przed wyjściem na mróz skutecznie chroni ręce przed trudnymi warunkami atmosferycznymi. Przynosi ulgę spierzchniętym i szorstkim dłoniom. Wygładza i zmiękcza skórę. Myślę, że nada się na każdą porę roku, ale polecam go szczególnie na jesień i zimę. Nie podrażnia. Czy rozjaśnia przebarwienia? Nie wiem, nie posiadam takowych :) Jednak wydaje mi się, że na przebarwienia skuteczne będą jedynie zabiegi medycyny estetycznej. W każdym razie zdecydowanie mogę ten produkt polecić; ja przynajmniej z pewnością sięgnę po kolejne opakowanie.
Zalety:
- dogłębnie nawilża
- odżywia
- długotrwały efekt
- chroni dłonie przed wiatrem i zimnem
- świetny, naturalny skład
- piękny, słodko-owocowy zapach
- wydajny
- odpowiednia konsystencja
- pozostawia na dłoniach ochronny film
- ładne i wygodne opakowanie, ale
Wady:
- dozownik dość mocno brudzi się kremem
- trzeba mu dać kilka minut, żeby się wchłonął
- nie jestem pewna, czy uda mi się go zużyć w przeciągu trzech miesięcy. Chyba bardziej odpowiednia byłaby mniejsza pojemność, np. 50 ml
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie