Całkiem poprawny.
W przypadku szamponów moje preferencje zmierzają mocno w kierunku delikatnych i bardziej naturalnych. SLS – y w nadmiarze szkodzą mojej skórze. Stosowane od czasu do czasu są ok. Wybieram je wtedy do solidniejszego zmycia. Moją historię opiszę z perspektywy długich włosów, ponieważ ma to dość istotne znaczenie na finalną ocenę produktu.
Przy długich włosach zużywa się szamponów, masek odżywek znacznie więcej oraz ich dobór ma większe znaczenie, krótkie fryzury są mniej wymagające :) W momencie testowania moje „pióra” sięgały daleko za łopatki. Z natury są cienkie i delikatne, a systematyczne rozjaśnianie w warunkach domowych znacznie je obciążyło. W okolicy łopatek, bardziej przypominały siano, były tam kruche i suche, wysokoporowate (ze względu na zniszczenia). Przy stosowaniu odpowiedniej pielęgnacji, byłam w stanie jako tako doprowadzić je do ładu. Szampony tej firmy trafiły do mnie wręcz w hurtowej ilości, podczas kosmicznej promki, 2 + 2 lub więcej :) i nie mogłam przejść obojętnie.
OPAKOWANIE I WNĘTRZE
Opakowanie jest kanciaste, inne niż szampony do których przywykłam. Zakręcane na korek, co niekoniecznie lubię, ponieważ wyślizguje się z wilgotnej dłoni. Zdecydowanie preferuję zamykanie na klik.
Zapach jak dla mnie neutralny. Nie wzbudza we mnie zachwytów ani żadnych negatywnych emocji. W zasadzie odnoszę wrażenie, że odbudowujący czy wygładzający pachną praktycznie tak samo. Taki trochę słodki, trochę ziołowy …. Wszystkie też wyglądają bliźniaczo podobnie. Plastikowe opakowanie jest czerwone, a poszczególne produkty różnią się jedynie kolorem frontowej naklejki. Ten do zniszczonych włosów jest utrzymany w pomarańczowo – czerwonej tonacji. Konsystencja jest stosunkowo rzadka i półprzezroczysta. Nie ucieka z dłoni.
DZIAŁANIE I SKŁAD
Szampon mocno się pieni (SLS i kokamidopropylobetaina). Na co dzień nie mogę używać, od czasu do czasu lub jako drugie mycie, na DŁUGOŚCI (bez kontaktu ze skórą) jest w porządku. Wysoko na liście znajdują się hydrolizat keratyny /Hydrolyzed Keratin/. Keratyna jest podstawowym budulcem włosów, a poddana hydrolizie staje się lepiej przyswajalna. Odbudowuje, przywraca blask i utrzymuje odpowiednie nawilżenie. Działa także antystatycznie oraz ogranicza potencjalne działanie drażniące SLSów.
Jest tu także, nie taki zły alkohol, glikol propylenowy /Propylene Glycol/ – zapobiega wysychaniu masy kosmetycznej przy ujściu butelki, nawilża skórę i jest promotorem przenikania, czyli ułatwia transport składników aktywnych w głąb naskórka. Dalej znajdziemy ekstrakty: z liści miłorzębu japońskiego /Ginkgo Biloba Leaf Extract/ – antyoksydant, ze skrzypu polnego /Equisetum Arvense Herb Extract/ – najpopularniejsze zioło w pielęgnacji włosów :)
Jako lepiszcze/stabilizator wybrano hydroksypropylowaną gumę guar. Dorzucono też olej kokosowy /Cocos Nucifera Oil/, konserwanty (benzoesan sodu i sorbinian potasu) oraz łatwo zmywalny silikon /Silicone Quaternium-22/, wypełniający i chroniący włosy wysokoporowate przed uszkodzeniami.
Występują jeszcze: ester poliglicerolu /Polyglyceryl-3 Caprate – emolient, lepiszcze/, glikol dwupropylenowy /Dipropylene Glycol – ma działanie trochę podobne do glikolu propylenowego/, kwas mlekowy /Lactic Acid – humektant/, PEG-40 – emulgator O/W, chlorek sodu /Sodium Chloride/, Disodium EDTA :( i na końcu zapach.
PODSUMOWANIE
Jest to szampon odbudowujący ale nie możemy spodziewać się cudów. Popalone włosy nie wrócą do stanu sprzed szkody. Tak jak zostało to już wspomniane w opiniach poniżej, włos rośnie i odżywia się od cebulki, odpowiednio dobrana pielęgnacja chroni przed kolejnymi zniszczeniami lub w jakimś stopniu wypełnia (kamufluje) ubytki. Faktycznie włos nie plątał się podczas mycia, sprawiał wrażenie trochę „załatanego”. Co dla mnie w tamtym okresie było ogromnym plusem.
Bywało, że przy mocno naturalnych składach, na samym końcu, robił mi się wielki kołtun. Tutaj tego nie odczuwałam. Nawet na poziomie największych zniszczeń jestem w stanie przeczesać wilgotne włosy palcami. W tym przedziale cenowym jest to produkt wart uwagi, posiada proteiny, naturalne ekstrakty. Dobrze że sól jest na końcu listy, szkoda że ma EDTA. Jednak używany tak jak opisałam powyżej spełnia oczekiwania. Jest całkiem poprawny. Myślę że najlepiej sprawdzi się na średnio zniszczonych włosach.
Zalety:
- Hydrolizowana keratyna,
- Sól na samym końcu,
- Odbudowuje ale nie jest ciężki.
Wady:
- PEG 40 i Disodium EDTA - nie są zalecane dla dzieci i kobiet w ciąży.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie