Holika Holika Soda Pore Cleansing, Light Cleansing Oil Olejek do mycia twarzy i demakijażu

Olejek oczyszczający skórę na dobre zagościł w mojej rutynie pielęgnacyjnej, a tym razem skusiłam się na ten z Holika Holika. "Olejek delikatnie myje i oczyszcza skórę niwelując zaskórniki" - to prawda, że oczyszcza, ale z niwelowaniem zaskórników to nie bardzo...to tylko olejek Zużyłam już całe opakowanie i muszę przyznać, że mam same pozytywne spostrzeżenia: skutecznie oczyszcza skórę nie szczypie w oczy i nie tworzy tzw."mgły" na oczach jest delikatny dla skóry - żadnych podrażnień. posiada przyjemny, delikatny zapach Podsumowując: Za działanie i przyjemność w użytkowaniu ma 6+ Jeszcze na pewno do niego wrócę.

Olejek bardzo fajny. ładny zapach, ale nieprzytłaczający , co dla mnie jest plusem. Używam od miesiąca i zużyłam pół opakowania, więc jest wydajny. Dobrze oczyszcza.

Bardzo fajny olejek do demakijażu. Dobrze go rozpuszcza, radzi sobie z mocno wytuszowanymi rzęsami. I co najważniejsze, nie podrażnia oczy. Zostawia cerę nawilżoną, bez uczucia ściągniętej skóry.

Olejek umieszczony jest w wygodnej butelce z pompka, ktora dziala jak najbardziej bez zarzutu. (Nie zacina sie i dozuje odpowiednia ilosc). Buteleczka jest skromna,minimalistyczna. Konsystencja jest gesta,przezroczysta. Olejku uzywam na sucha skore,masuje i zmywam (w kontakcie z woda zmienia sie w mleczna emulsje). Olejek swietnie radzi sobie z demakijazem. Nawilza,oczyszcza, odswieza, uelastycznia. Jest troche drogi ale warto. Wydajnosc tez jest w porzadku. Zuzywam 2 razy dziennie 2 pompki.

Będąc w liceum miałam niesamowitą wręcz fazę na kosmetyki koreańskie. Wtedy jedynym sposobem by je dostać było zamówienie ich od koreańskich sprzedawców. W Polsce niewiele jeszcze o nich słyszano, recenzji w internetach było jak na lekarstwo. Taka hipsteriada. Na jakimś zagranicznym blogu przeczytałam cudowną recenzję, w której pani opisywała, że ten olejek to istny holy grail, bo jak się będzie nim 40 minut masować, to wszystkie wągry zrobią POP i wylezą z porów, a my będziemy cieszyć się cudownie czystą skórą. A to wszystko dzięki, uwaga, olejowi mineralnemu, który ma się rozgrzewać i wysysać brud z porów. Naiwna, skuszona wizją czystego nosa, zamówiłam olejek. Zapach - jakby lekko cytrusowy. Skład - do kitu. Okej, no to czas na masowanie. I tak, pod rozbawionymi spojrzeniami domowników, siedziałam 40 minut i masowałam się olejkiem po twarzy, by wreszcie omdlewającymi ze zmęczenia dłońmi zmyć to tłuste cholerstwo i odkryć, że żaden z porów nie zrobił POP i twarz jest oczywiście oczyszczona, no ale wągry jak były, tak są. Efekt rozgrzania faktycznie był - tak jak przy każdym masażu, bo nie ma opcji, żeby po mizianiu się 40 minut w tym samym miejscu nie było efektu rozgrzania, z olejem mineralnym, arganowym czy jakimkolwiek innym. Całe opakowanie starczyło mi na jakieś 4 miesiące, przez które jak szalona traciłam 40 minut dziennie, mając nadzieję, że efekty w końcu przyjdą. Nie przyszły. Ale makijaż zmywa perfekcyjnie, nie podrażniając oczu.