Masło kupiłam przez drogerię internetową w cenie około 15-16zł. Lubię kosmetyki rosyjskie i w życiu nie przypuszczałabym, że jakoś gorzej na nie zareaguję, bo wiele z nich sprawdziło się u mnie świetnie (np maska drożdżowa do włosów, mydła do rąk czy mydła cedrowe do ciała). No ale po kolei..
Mamy tu większy, plastikowy słoik o pojemności 300ml z treściwą konsystencją masła. Jest zbite, ale na skórze rozprowadza się w odżywczej formie i bardzo ładnie wchłania. Słoiczek jest dodatkowo zabezpieczony plastikową nakładką, która ma pełnić rolę taką jak ochronne sreberka, ale według mnie to jest zbędne - taka formuła i tak nie przemieszcza się w opakowaniu. Kolor masła jest delikatnie różowy i w moim odczuciu pachnie marcepanem. Ja kocham wszystko co kokosowe, migdałowe i z mango, więc zapach marcepanu zaskoczył mnie w pozytywnym sensie. Nie jest zbyt intensywny, nie jest mdlący, ale czuć go na skórze przez jakiś czas.
Jeśli chodzi o działanie to masło pozostawia na skórze delikatny film, ale jest on komfortowy, niezbyt klejący. Mnie strasznie frustruje jak mam obsmarowaną tłuszczem skórę, do której przyczepia się najmniejsza drobinka kurzu. Tu nie mam raczej tego problemu, film owszem jest, ale w formie jakby mokrej, delikatniejszej i dla mnie akceptowalnej. Skóra po użyciu jest odżywiona, nawilżona, miękka i przyjemnie pachnąca. Masło wygładza skórę i przez wiele godzin pozostawia ją w komforcie, nie mam problemu ściągniętej skóry czy widocznych przesuszeń. Niestety, chyba było zbyt dobrze, aby mogło być prawdziwie.. Jest jakiś składnik w tym maśle, którego moja skóra nie akceptuje i niestety nie wiem jaki. Po pewnym czasie skóra diabelsko zaczęła mnie swędzieć i pojawiła się typowo uczuleniowa kaszka. Oczywiście nie skreślałam masła od razu, różne rzeczy mogły mnie w końcu uczulić. Kaszkę dość długo leczyłam, naskórek odnawiał się długo, ale podjęłam kolejną próbę i posmarowałam dwie partie ciała - ramiona i brzuch. Niestety sytuacja się powtórzyła a kaszka powstała tylko w tych dwóch miejscach ze zdwojoną siłą i dość mocnym zaczerwienieniem, które schodziło mi dobrze ponad tydzień. Szkoda mi go, bo widzę, że masło ma duży potencjał, ale jako atopik liczę się z tym, że wprowadzane nowości kosmetyczne mogą nieść za sobą pewne skutki, które niekoniecznie mi się spodobają. Wrażliwcy tak mają, że muszą testować na sobie, aby zobaczyć czy coś będzie skuteczne, niestety nie ma jednego złotego kosmetyku dla nas i każdy reaguje inaczej.
Masło komuś oddam lub je wyrzucę, bo nieważne jak dobre jest - uczulając mnie przynosi szkody, których jako alergik staram się wystrzegać. To trochę przykre, bo skład kosmetyku jest naprawdę wartościowy (bogaty w oleje i ekstrakty roślinne, bez sztucznych wypełniaczy i wysuszaczy). W tej cenie dla suchej, ale niewrażliwej skóry myślę, że powinien przynieść korzyści w postaci zdrowego, nawilżonego wyglądu skóry. Może nie odmłodzi jak napisano na opakowaniu, ale powinno się sprawdzić.
Zalety:
- dobry skład bogaty w oleje i ekstrakty roślinne, bez sztuczności i wypełniaczy
- treściwa konsystencja, która dobrze się wchłania
- nawilża i wygładza skórę oraz sprawia, że jest przyjemnie miękka w dotyku
- pozostawia skórę w komforcie przez wiele godzin i poprawia jej elastyczność
- ma piękny, marcepanowy zapach, który przez jakiś czas utrzymuje się na skórze w nienachalnej formie
- wygodne opakowanie o dużej pojemności
- cena
- pozostawia na skórze film, ale nie jest on uporczywy, tylko bardziej ochronny, odżywczy, raczej nietłusty
Wady:
- niestety jakiś składnik sprawił, że mnie uczulił i spowodował swędzącą, zaczerwienioną kaszkę, której ciężko było się pozbyć, więc niekoniecznie sprawdzi się u osób ze skórą wrażliwą
- nie widzę obiecanego odmłodzenia
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie