Czy to jest warte tej kasy? No nie wiem...
Po tylu pochwałach, jakie słyszałam od osób używających tego produktu w końcu skusiłam się na swój egzemplarz. Po testach na stoisku Charlotte zdecydowałam się na odcień nr 1 i to był najlepszy możliwy wybór.
Swoją recenzję opieram na półrocznym stosowaniu tego kosmetyku w 3 różnych kombinacjach, o których poniżej:
1. Stosowanie jako podkład lub jako baza pod inny podkład - niestety jako podkład ten produkt się na mnie nie sprawdził pomimo mojej mieszanej w stronę suchej skóry i uwielbieniu do glow. Kolor jest jak najbardziej w porządku, jednak ilość glow, jaką ten kosmetyk zostawia jest zdecydowanie za duża, taka niemalże nienaturalna, perlista. Nie wygląda to za dobrze na mojej skórze. Dlatego spróbowałam nakładać FF jako bazę pod inny podkład, tutaj już niby lepiej ALE ja nienawidzę baz pod makijaż i uważam to za zbędny element, bo jak potem przykrywam tą bazę podkładem to świetlistość FF zanika, no i jest to kolejna warstwa, a ja mam już dość dużo warstw pielęgnacji, żeby jeszcze sobie dodawać kolejną zupełnie zbędną. Dodatkowo FF nałożony pod podkład sprawia, że ów podkład się szybciej warzy, za każdym razem miałam wrażenie, że mam na twarzy po prostu za dużo. No a biorąc jeszcze pod uwagę, że mamy pielęgnację +spf + FF jako bazę + podkład+ puder, bo bez pudru to się nie da, to to po prostu nie gra. Więc w takim wydaniu u mnie się nie spisał.
2. Jako rozświetlacz na już nalożony podkład na szczyty kości jarzmowych - niestety tutaj też szału nie ma. Owszem, całość się rozprowadza bardzo ładnie, natomiast blask powiedziałabym że jest 'oszczędny', dodatkowo tutaj są dwa problemy - można nie przypudrować tego kosmetyku i owszem, blask będzie ładny na kościach jarzmowych, ale po 1.5 godzinie produkt jest zebrany w zmarszczkach mimicznych które mam przy oczach LUB przypudrować FF, co mija się z celem, bo wtedy zabieramy tutaj cały blask i generalnie wtedy calkiem traci sens nakładanie takiego produktu.
3. Mieszanie FF z podkładem - ta wersja spisała się u mnie najlepiej, chociaż też nie powiedziałabym, że jest szał, bo mam wrażenie, że to jest extra praca dla mnie, żeby wyciągać kosmetyk tą beznadziejną szpatułką, potem dopiero na dłoni mieszam z podkładem i potem dopiero gąbką na buzię. Swoją drogą nie wiem, czemu FF po prostu nie można było zrobić z pompką? O wiele czystsze rozwiązanie. Ale do rzeczy - mieszanie z podkładem jest ok, chociaż irytuje mnie, że muszę to robić. Świetlistość, jaką uzyskuję na buzi jest naprawdę minimalna, używam dość świetlistych podkładów i tak i powiedziałabym, że nawet jak mieszam FF z podkładem w stosunku 1:1 to nie dodaje mi to dużo rozświetlenia. Dodaje tylko odrobinkę rozświetlenia, które i tak muszę przygasić nieco pudrem i chociaż puder jest rozświetlający to po nałożeniu go mam wrażenie, jakbym w ogóle nic nie dodała do podkładu, więc efekt jest taki dość mierny. Bez pudru ta świetlistość też nie jest jak wspomniałam jakoś super extra zboostowana, ale jakbym to tak zostawiła na buzi bez pudru, to miałabym całość zwarzoną po godzinie pewnie i wszystko w zmarszczkach, tak jak FF się zbiera w zmarszczach przy oczach, jeśli jest tam nieprzypudrowany.
Także no nie wiem, może to ja nie umiem tego używać, ale nie wiem, o co ten cały hype. Dla mnie jest to dość zbędny kosmetyk. Taka baza pod podkład, ale takie można dostać za wiele taniej (nie, żebym miała ochotę je kupować, bo to po prostu nie ma żadnej racji bytu u mnie). Mam wrażenie takich trochę zmarnowanych pieniędzy niestety. Zużyję sobie mieszając z podkładami, ale nie kupiłabym ponownie.
Do opakowania też mam obiekcje. Owszem, mamy tu ładne pudełeczko, szklaną butelkę, ładną nakrętkę, tylko co z tego, skoro z mojego szklanego opakowania napisy zeszły prawie wszystkie podczas pierwszego miesiąca używania? Po prostu te literki się starły wszystkie. Nie ma mowy, że mam jakąś podróbkę, bo kupiłam swój egzemplarz na stoisku Charlotte w Selfridges. Widziałam jednak i czytałam, że dużo osób ma tak z tymi opakowaniami, że literki się zmazują. Dla mnie to jest niedopuszczalne.
Reasumując - przeciętny kosmetyk o wątpliwych wartościach dodających czegokolwiek do makijażu, w wadliwym opakowaniu, które mogłoby być z pompką zamiast niehigienicznej pacynki, dla którego ja nie mogę znaleźć super zastosowania i nawet przy tym najlepszym z możliwych zastosowań nie widzę jakiegoś super efektu na buzi.
Jeśli planujecie zakup (ktorego generalnie nie polecam), to mozna dostac mini wersję albo przetestować wcześniej na stoisku, ja osobiscie absolutnie bym juz tego nie kupila.
UPDATE Czerwiec 2022: Po uzywaniu Flawless Filter codziennie mieszajac z podkladem, bo tylko takie bylo dla mnie jego zastosowanie okazalo sie, ze w takim wydaniu on strasznie zapycha mi cere, Ze tez nie zwrocilam na to uwagi wczesniej i nie powiazalam tego z nim. Mieszalam go z podkladem przez kilka miesiecy i ciagle mi wyskakiwaly jakies cuda na buzi. Odstawilam go na jakis czas i nie uzywalam i cera wrocila do normy, a ostatnio stwierdzilam, ze dobra, zaczne to znowu uzywac zeby zuzyc i co? Wysyp kaszki i niedoskonalosci. A juz bylo dobrze. Poszlam jednak o krok dalej zeby sie przekonac, odstawilam go na kilka dni, cera wrocila do normy, po jakims tygodniu znowu zaczelam go mieszac z podkladem i co? Juz po dwoch dniach nawrot kaszki i syfow, a nie zmienilam NIC innego. Ze tez nie powiazalam go z moim kiepskim stanem skory wczesniej, nie wiem, jak moglam tego nie zauwazyc, tylko ciagle obwinialam inne kosmetyki. Ale jakos dziwnie kiedy go nie uzywalam cera miala sie naprawde super, a za kazdym razem kiedy tego uzywam to sie pogarsza, sprawdzone jest to juz kilkukrotnie, wiec podziekuje. Generalnie Charlotte wydaje mi sie ze poza opakowaniem swoich kosmetykow nie ma nic do zaoferowania, mialam paletke cieni, ten rozswietlacz, Magic wand, podklad, duo z bronzerem i dla mnie zadnego wow nie ma, wszystko bylo takie meh, wiekszosci sie pozbylam, tego tez sie bede musiala pozbyc, bo nie mam zamiaru robic wiecej testow na twarzy i czekac, az mnie znowu wysypie, bo wiem, ze to na bank nastapi. Mam jeszcze roz od CT, ktory na razie lezy zapakowany, az sie boje go uzyc, bo moze tez bedzie bubel... Moze powinnam go sprzedac, zanim w ogole uzyje...
P.S. Napisy z butelki juz sa starte calkowicie, przy normalnym uzywaniu i trzymaniu w pozycji stojacej na toaletce. Phi, taka jakosc opakowania za taka cene? Tylko dodatkowy minus.
W kazdym razie dla mnie kolejny zawod od Charlotte, nie sadze, zebym miala sie skusic na jeszcze jakiekolwiek kosmetyki od niej.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie