Eveline Cosmetics, All in One Eyeshadow Palette 02 Rose (Paleta 12 cieni)

Paletka ta służy mi już któryś rok i jest zdecydowanie jedną z moich ulubionych. Ja nie mam się do czego przyczepić. Może moje umiejętności nie wymagają superkosmetyków jednak powiem więcej- wybrałam tę paletkę i malowałam się nią na swój ślub:D To chyba dowód, że nie jest tak źle.
Nie rozumiem komentarzy, że cienie się osypują- osypują jak każde, brokatowe.
Paletka składa się z szeregu zimnych różanych odcieni które pięknie podkreślają chłodny typ urody. Blenduje się je zaskakująco łatwo i nie pozostawiają żadnej plamy na powiece. Muszę zaznaczyć, że nigdy nie nakładam cieni na bazę. Wybór jest różnorodny tak więc można nią wykonać makijaż dzienny i wieczorowy. Cienie nakładane na mokro są intensywne i nie ma z nimi problemu.
Pudełeczko dość porządne- nie psuje się po latach użytkowania:)

Bardzo długo chodziłam koło tej paletki ze względu na zestawienie kolorów-wyjątkowo kobiece herbaciane odcienie róży, uniwersalne brązy, sporo cieni z wykończeniem satynowym/błyszczącym(takie preferuję), no i tonacja raczej chłodna. Mam chłodny typ urody i nie pasują mi modne w makijażach kolory ciepłe, zawsze szukam kolorówki neutralnej lub troszkę chłodnej.
Trochę mnie zniechęcała cena, regularnej za taką paletkę bym nie dała nigdy. Udało mi się ją upolować w cenie 30 zł iiiiii...nadal uważam, że to za dużo jak za taką mierną jakość-dodam, że nie jestem bardzo wymagająca co do kolorówki :D

Podstawowa wada tych cieni-nieważne ile ich nałożę, nieważne jakiej bazy użyję, nieważne jak je wyblenduję(a rozcierają się i łączą zaskakująco łatwo oraz przyjemnie) to w godzinę i tak całość zamieni się w zlaną burą plamę. Cienie też nie grzeszą pigmentacją, są dosyć suche i muszę się napracować by kolor na powiece był wyrazisty. Dopóki się nie zleje na powiece w jedno niewiadomo co.
Cienie lubią się osypywać, szczególnie te ciemne. Ten jasny róż z dużymi drobinami-bez lepkiej bazy ani rusz, inaczej dyskoteka na policzku gwarantowana.
Używałam tej paletki od czasu do czasu w makijażu gdzie stawiałam na jeden cień+kreska+tusz, bo muszę przyznać, że w tej sporo kolorów jest idealnych właśnie do takich prostych monotematycznych makijaży. Przy czym te makijaże były raczej na krótkie okazje, bo trwałość tych cieni też jest słaba. Mimo używania bazy szybko blakną i się wycierają, zdarzało się im nawet rolowanie w załamaniu(a ja myślałam, że dzięki bazie pod cienie już zapomniałam o tym problemie).

Dałam ją mojej siostrze z nadzieją, że jej wyższy level zdolności makijażowych coś z tej paletki wykrzesa, ale nawet ona stwierdziła, że jakość jest bardzo kiepska.
Oddałyśmy ją naszej siostrzenicy do zabawy :D

Dopiero niedawno postanowiłam pójść o krok dalej w moich makijażowych zmaganiach i zaczęłam malować się cieniami. Po krótkim rozpoznaniu rynku wybór padł na paletę Rose z Eveline i ostatecznie jestem z niej zadowolona, bo zdecydowanie jest bezpieczna dla początkujących.
Paleta znajduje się w solidnym opakowaniu, które niestety trochę opornie się otwiera. Do palety dołączony jest aplikator typu pacynka.
Podobają mi się dostępne kolory. To ładny, jesienny zestaw, który moim zdaniem świetnie pasuje do zielonych oczu. Jako przedstawicielka typu urody zgaszone lato jestem bardzo zadowolona z tych przydymionych róży i brązów, a i znajdzie się trochę błysku.
Cienie są tak bezpieczne i tak dobrze ze sobą współgrają, że nawet osoba początkująca nie zrobi sobie nimi krzywdy. Łatwo się blendują.
Paleta dobrze nadaje się do makijażu dziennego, a na wieczorowy jest raczej zbyt delikatna, ale zawsze można postawić na usta.
Producent nie nadał cieniom nazw, ale za to nadał im numery. Z tyłu opakowania znajduje się ściąga z dwiema propozycjami makijażu na dzień i na wieczór, obie wypróbowałam i uważam, że propozycja makijażu dziennego jest ładna i delikatna, a propozycja wieczorowa również jest na tyle bezpieczna, że można zaryzykować ją na dzień. Wadą tej palety jest właśnie brak małego nawet pazura.
Niestety, ale cienie osypują się przy aplikacji. Tyle dobrego, że po początkowym osypie to, co dobrze przylepiło się do bazy jest trwałe. Testowałam tę paletę na szkoleniu z pierwszej pomocy i może dzięki tej delikatności palety obyło się bez katastrof.
Należę do ginącego gatunku ludzi używających aplikatorów do cieni, więc mogę się na jego temat wypowiedzieć. Otóż uważam, że jest dość dobry, znosi mycie lepiej niż większość aplikatorów tego typu. Ma dwa końce (jeden okrągły, jeden jak pędzelek) i zwłaszcza pędzelkowy koniec dobrze się sprawdza.
Zdecydowanie polecam na pierwszą paletę, choć przyznam, że cena regularna jest trochę zawyżona.

Paletka posiada gamę kolorów w macie i błysku. Bardzo dobrze się blenduje na powiece. Z cieni można wyczarować makijaż dzienny jak i mocniejszy, wieczorowy. Trzymają się na oku cały dzień. Kolory są nasycone i dobrze dobrane.
Jestem zadowolona z ich używania. Cena dość wysoka, ale można je kupić na promocjach.

Paletka posiada bardzo ładna gamę kolorów. Trzy pigmenty są w macie a pozostałe się błyszczą. Można stworzyć zarówno delikatny makijaż na dzień, jak i mocny make-up na wieczór. Ogólnie jestem zadowolona z tego zakupu. Cienie są też całkiem trwałe i nie znikają z powiek. Troszkę się osypuja.

Po ogromnych zachwytach nad paletką BURN z tej kolekcji pokładałam w cieniach Rose duże nadzieje, jakie było moje rozczarowanie już przy pierwszej aplikacji.
Cienie te wyglądają ładnie tylko w opakowaniu, do niczego innego się nie nadają. Aplikacja ich na powiekę to jakiś koszmar, syzyfowa praca.. Trzeba nabierać na pędzelek po 10 razy żeby cokolwiek było widać, zupełnie nie chcą się przykleić do powieki. Zaznaczę, że nie używam specjalnej bazy pod cienie przy jej stosowaniu praca z tym produktem jest może lepsza, nie wiem, ja natomiast używam korektora jako bazy i z większością cieni zdaje to super egzamin.
Błyski z tej palety jest ciężko nałożyć nawet palcem natomiast pędzelkiem jest to niemożliwe nawet na mokro a efekt jest baaaardzo subtelny.
I jak już jakimś cudem uda nam się zrobić makijaż to po chwili wszystko traci kontur, rozmazują się, odbijają na górnej powiece.. wyglądamy jak po mocnej imprezie ;D nie świeżo. A cena paletki wcale nie należy do niskich więc uważam , że nie warto.

Cieszę się, że kosmetyki Eveline są coraz lepszej jakości i posiadają w swojej ofercie kultowe produkty, m.in. tusz do rzęs Fiberlast.
Niestety, palety wciąż kuleją, mimo dobrych chęci.

- piękne kolory
-słaba pigmentacja
-bezproblemowe nakładanie
-nie osypują się, ale też nie przetrwają całego dnia
- pozornie porządne opakowanie - z biegiem czasu się wyrabia w przeciwieństwie do innych marek, których nawet tańsze produkty są z mocnego plastiku
- mnogość wyboru.

jest to idealna paleta dla początkujących osób, które dopiero co zaczynają swoją przygodę z makijażem oraz młodych dziewczyn z ograniczonym budżetem, chociaż moim zdaniem 50 zł za taką paletę to za dużo, max. 30-35 byłoby ceną odpowiednią.

Nie kupię jej ponownie bo celuję w produkty lepszej jakości, ale dla kogoś, kto dopiero raczkuje w makijażu będzie idealna.

Dorwany na promocji w rossmanie jesienią ubiegłego roku. Niby ładne kolory, ale ... no właśnie - ALE. Jedyny plus tego produktu jaki zauważyłam to solidne opakowanie (paletka kilka razy wylądowała na płytkach, a opakowanie nawet nie popękało) oraz odcienie różu (którymi możemy pocieszyć oko bo pigmentacja pozostawia wiele do życzenia).

Zacznę od opakowania. Bardzo mi się podoba to, że nie jest ono podłużne tylko kwadratowe, uważam takie palety za o wiele bardziej poręczne i wygodniejsze. Opakowanie nie jest jakiejś super jakości ale też nie pęka nie rozwala się, a paletkę mam już długo. Nie ma lusterka ale nie uważam to za minus, bo raczej nie robiłabym gdzieś poza domem w biegu pełnego makijażu cieniami. Kolorystyka paletki jest bardzo ładna. Idealna na codzień ale i na wyjścia. Dzięki niej odkryłam, że lubię się w takich różowych odcieniach. Cienie są naprawdę dobrej jakości jak na tą cenę. Ładnie się rozprowadzają, nie robią plam. Te świecące mogą się lekko osypywać, ale nie takie osypy już w życiu widziałam. Jeśli chodzi o pigmentację to jest średnia ale nie uważam tego za minus, ponieważ zawsze można ją zbudować (w przypadku tych cieni), a przy szybkich dziennych makijażach i u osób początkujących zapobiega to tragedii. Cienie bardzo dobrze się trzymają cały dzień.

Dla mało wymagających

Jeżeli ktoś nie pracował jeszcze z cieniami Zoeva czy Glam Shop to ta paletka mu się spodoba. Opakowanie tanie, ciężko się otwiera, po jakimś czasie zaczyna skrzypieć i sprawia wrażenie, jakby zaraz miało się rozpaść. Oczywiście nie mogło zabraknąć miejsca na kiepski aplikator. Same cienie nie są najgorsze, ale daleko im do nawet średniej jakości. Są suche i nijakie. Maty kredowe, a satyny i brokaty bez glitter glue nie trzymają się niczego, niektóre nawet pędzla. Jak już pogodzimy się z tymi formułami to i dzienny i mocniejszy makijaż nimi zrobimy. Paletka bez polotu, chyba nie dla mnie takie sino-bure kolory.

Na początku bardzo chciałam kupić wersję BURN, niestety juz nie było jej w drogerii. Była rose, więc stwierdziłam, ze czemu nie. Są to w 100% moje kolorki. Można uzywać jej na codzień, ale oczywiście da się nią zrobić piękne wieczorowe makijaże.
Pigmentacja jest dobra, nie trzeba się męczyć z budowaniem koloru.

Produkt jest ładny, jednak nie samymi kolorami możemy go ocenić. Nie jest dobre w tym, że strasznie się sypie, ma słaby pigment. Paletka nie kosztuje grosze dlatego też powinna być lepsza niż jest.