Kolastyna Luxury Bronze, Samoopalający żel do twarzy i ciała 

Nie lubię się opalać. A że jestem totalnym bladziochem to zostają mi kremy samoopalające. Ten produkt zainteresował mnie z tego względu, że jest żelem, więc byłam ciekawa jak zachowuje się na skórze. Produkty znajduje się w tubce z miękkiego plastiku. Opakowanie utrzymane jest w kolorach brązu, które sugerują, że mamy do czynienia z produktem samoopalającym. W składzie nie znajdziemy niczego wartościowego dla naszej skóry. Stosując go czułam przesuszenie, dlatego wspomagałam się balsamem nawilżającym. Tubka ma malutką dziurkę, więc nie ma szans, że wyciśniemy sobie za dużo produktu. Żel ma zapach sztucznej czekolady. Przyznać muszę, że nie zachwycił mnie, ponieważ jest dla mnie mocno chemiczny. A skóra po nim po prostu śmierdziała, jak po każdym innym samoopalaczu. Żel szybko się wchłania. Nie lepi się i nie tłuści skóry. W zasadzie to nie zostawia żadnej warstwy. Już po pierwszym użyciu daje efekt skóry muśniętej słońcem. Kolejne aplikacje tworzą ładną, złotą i wygladajacą naturalnie opaleniznę. Żel nie robi smug, ani zacieków, jeżeli dobrze go rozprowadzimy, co nie jest do końca łatwą sprawą, ponieważ produkt jest przeźroczysty. Ogólnie podoba mi się efekt jaki daje, ale zapach to już nie. Zalety: +efekt naturalnej opalenizny, +nie tłuści, +nie lepi się, +konsystencja, +opakowanie. Wady: -trochę przesusza skórę, -zapach, -może robić smugi.

Produkt ma przepiękny zapach i raczej łatwo rozprowadza się po skórze. Konsystencja jest bardzo dobra. Odcień opalenizny jest ładny, ciemny i naturalny. Szybko się wchłania, a efekt pozostaje na skórze długo, u mnie wytrzymał tydzień. Pozostawił kilka małych smug na skórze, ale to raczej z mojej winy.

Piękny zapach. Po godzinie czuć lekki samoopalaczowy ale tego chyba nie da się uniknąć. Na pewno trzeba dac go trochę bo w nadmiarze i z rękawica robi plamy, okropne plamy i bardzo się klei :( ale normalnie efekt jest ładny, równy i nawet na twarz można, polecam ale tym doświadczonym

Kupiłam ten produkt bazując na pozytywnych opiniach w internecie natomiast niestety mnie nie do końca się on sprawdził. Zapach jak dla mnie przeciętny, nie jest to na szczęście przykry zapach typowego samoopalacza. Co do aplikacji to produkt ma przyjemną, żelową konsystencję i dobrze się rozprowadza. Natomiast po jednej aplikacji na drugi dzień przeraził mnie odcień jaki ten produkt pozostawił :o jest dla mnie zdecydowanie zbyt pomarańczowy. Mam bardzo jasną karnację i oczekiwałam raczej stopniowego, delikatnego i naturalnego pokrycia, tak w tym przypadku niestety się nie stało. Na korzyść jednak jest fakt, że nie pozostawił nieestetycznych smug. Mimo wszystko pozostanę wierna Lirene w kwestii tego typu produktów.

Zazwyczaj używam chusteczek samoopalających bo balsamy kojarzę z zaciekami i nieprzyjemnym zapachem jednak ten produkt jest na prawdę dobry mimo kilku wad.

Choć zawsze opalałam się szybko, to jednak od kilku sezonów bardzo mało przebywam na słońcu i takie części ciała jak nogi, są u mnie po prostu białe. Zawsze obawiam się stosowania samoopalacza, ze względu na ewentualne smugi i pomarańczowy odcień skóry, jednak w przypadku samoopalającego żelu do twarzy i ciała Kolastyna Luxury bronze nie ma mowy o tego typu niespodziankach. Żel samoopalający rozprowadza się po ciele bardzo dobrze i szybko się wchłania, co jest jego ogromnym plusem. Po pierwszym użyciu efekt samoopalający jest niemal niewidoczny, ale zwiększa się z każdym kolejnym użyciem- sprawia to, że efekt jest stopniowy i zapobiega to powstawaniu na ciele nieestetycznych smug. Koloryt skóry po użyciu produktu jest niezwykle naturalny, otrzymujemy pięknie zarumieniony brąz, bez żadnych pomarańczowych tonów. Jedynym minusem produktu jest jego wydajność- opakowanie 150 ml szybko się kończy... Mimo to, pokochałam ten produkt- jest naprawdę świetny. Dzięki niemu nawet zimą moje nogi nie będą straszyły totalną bladością!

Przyznaje się bez bicia , że jestem samoopalaczową ignorantką. Takie produkty nigdy mnie interesowały , do opalenizny nie przywiązuje żadnej wagi. Opale się to spoko nie opalę też luzik. Bez żadnego parcia. Chociaż z opalaniem większego problemu nie mam- słonce łapie mnie dość szybko. Moja karnacja jest jasna, nie blada. Neutralna a opalam się na złocisto. Tyle tytułem wstępu. No może jeszcze warto dodać , że ten żel znalazłam w wizaż boxie wygranym za głosowanie na hit roku. No to sobie myślę , że skoro już dostałam to sobie spróbuje a co mi tam zależy. Przygotowałam się na to pierwsze użycie samoopalacza w moim życiu jak na wojnę :D Depilacja , peeling i ćwiczenia oddechowe na uspokojenie. Później to śmiałam się sama z siebie- wszak to tylko nakładanie kosmetyku , a nie operacja na otwartym sercu :) Produkt opakowany w miękką tubę z zatyczką na klik która nie pęka. Zapach słodko czekoladowy i na ciele utrzymuje się bardzo długo. Konsystencja to faktycznie żel , lepki i bezbarwny . Osobiście przypomina mi konsystencję Avonowskich maseczek peel-of. Używam go na nogi. Bo nogi w sumie najważniejsze. Aplikuje powoli i po kawałku. Oczywiście ciężko wyczuć czy wszystko jest dobrze pokryte i roztarte ze względu na to , że produkt nie ma koloru. Najwięcej uwagi poświęcam udom i tyłowi nóg w miejscach gdzie najczęściej je zginami co by nic nie powchodziło w załamania. Faktycznie produkt pozostawia lepką warstwę i to co najmniej na 3 do 4 godzin. Jest to irytujące. Poza tym dłuższą chwilę trzeba wstrzymać się z ubraniem co też mnie wkurza. Bo nie każdy ma możliwość paradowania po domu w stringach. I oczywiście usiąść od razu też nie można bo możemy się do kanapy przykleić. No ale mimo wszystkich niedogodności polubiłam go za efekt :) Po pierwszej aplikacji pojawił się u mnie po kilku godzinach. Na mojej karnacji nie była to może od razu opalenizna ale bardzo ładna delikatna złocista poświata. Wyglądało to naprawdę dobrze. Faktycznie poza dwoma smugami koło kostek nie narobiłam sobie smug. Jak na pierwszy raz super ! Teraz używam go raz w tygodniu i faktycznie pozwala na uzyskanie złocistej opalenizny bez ceglanych czy pomarańczowych tonów , a gdy nogi są już opalone bardzo ładnie wzmacnia i podbija naturalny efekt. Nie jest to zły produkt. Obietnice producenta spełnia. Jest wydajny. Nie uczula. Cały ambaras w tym , że jakoś nie widzę bym kiedyś sama od siebie kupiła sobie samoopalacz. Za nerwowa za to jestem i za leniwa. Także zużyje to co mam i wiecej nie kupie , ale polecić mogę :)

Uwielbiam tradycyjne balsamy brązujące od Kolastyny więc kiedy tylko zobaczyłam tę nowość na półce nie mogłam przejść obok niej obojętnie ... :) Przyznam szczerze, że było to moje pierwsze spotkanie z tego typu produktem - z reguły kupowałam samoopalacze w kremie lub piance ale przejdźmy do konkretów. Produkt (jak na żel przystało) ma typową lekką i przezroczystą konsystencję a także przyjemny kakaowy zapach, który długo utrzymuje się na skórze. Aplikacja jest naprawdę bardzo prosta (przynajmniej dla wprawionych fanek opalania z tubki), żel szybko się wchłania więc polecam nakładać go partiami tak aby dokładnie go rozetrzeć w przeciwnym razie po kilku godzinach na naszym ciele pojawią się nieestetyczne smugi oraz plamy o czym z resztą sama przekonałam się podczas pierwszej aplikacji (pamiętajcie o peelingu przed ! ) :/ Oprócz tego decydując się na zakup tego produktu musicie się przygotować jeszcze na jedną wadę/minus - po nałożeniu na skórę żel pozostawia po sobie bardzo lepką warstwę - pamiętam, że po pierwszej aplikacji miałam ochotę go wyrzucić do kosza ... na szczęście po kilku godzinach znika a w zamian za to pojawia się piękna i dosyć mocna opalenizna w kolorze złocisto-brązowym. Taki efekt jest po jednej aplikacji natomiast po 2 wyglądam już jak po dobrych wakacjach na rajskiej plaży - typowa czekolada :) Tylko uwaga - ja jestem posiadaczką śniadej karnacji więc nie wiem jaki efekt będzie u osób z bardzo jasną skórą ! Spotkałam się z opiniami, że u takich osób niestety ale kolor opalenizny ma pomarańczowy odcień... Dużą zaletą żelu samoopalającego od Kolastyny jest jego zapach, tradycyjne samoopalacze po godzinie zaczynają (napiszę wprost) śmierdzieć tutaj tego nie ma - skóra pachnie jak słodkie, ciasteczko ;) Efekt opalenizny utrzymuje się do 4 dni, schodzi w bardzo równomierny sposób. Produkt nie zapycha skóry, nie przesusza jej, nie uczula - niestety nie wiem jak reaguje na niego skóra twarzy, staram się nie nakładać na nią takich specyfików ;) Na plus także wygodne opakowanie w postaci tubki, wydajność a także przystępna cena :) Używam go od miesiąca i jak na razie nie będę szukać mu zastępstwa, oceniam go na 5 z małym minusem za tę znikającą lepką warstewkę :) Polecam, warto wypróbować !