Avon Anew, Perfect Skin, Daily Skin Boosting Splash Aktywator blasku `Perfekcyjna skóra`

Aktywator blasku bardzo mnie zaciekawi i przy okazji, że był na promocji kupiłam go. Zapach ma bardzo ładny, buteleczka porządna, płyn wylewa się. Nie zauważyłam rozświetlenia, nawilżenia. Jedyne to nie podrażnił, skóra nie była zaczerwieniona. Czasem stosowałam go nawet w ciągu dnia kiedy nie miałam makijażu.

Zobaczyłam w katalogu dziwny produkt czyli Aktywator Blasku, stwierdziłam że była bardzo korzystna okazja by go kupić (9.99 zł) więc go zamówiłam. I nie żałuję po kilku tygodniowym używaniu zauważyłam że skóra jest gładsza i rozświetlona. Używam go jako tonik po umyciu twarzy. W dodatku zauważyłam że nawet tłuste produkty dzięki temu produktowi szybciej się wchłaniają. Bardzo polecam! W drodze już kolejne opakowanie.

Nie zliczę ile mam za sobą prób wykorzystania tego kosmetyku. Ile razy wydawało mi się, że mogę go spokojnie używać, tyle razy moja skóra mówiła mi stanowcze nie. Zacznę od tego, na co narzeka bardzo wiele osób w recenzjach poniżej. Ten produkt naprawdę może rozświetlić naszą skórę. Ale nie, nie natychmiast w samym momencie po jednym użyciu. W składzie tego płynu znajduje się kwas glikolowy. Kwas glikolowy złuszcza delikatnie martwy naskórek, odsłaniając jej nowe warstwy, a w efekcie rozświetlać skórę, rozjaśniać przebarwienia i wyrównywać koloryt. Możliwe jest to jedynie przy regularnym stosowaniu tego produktu. Niestety producent nie ma w zwyczaju podawać stężenia takich składników do wiadomości konsumentów. Wracając, naprawdę nie wiem, czy ten produkt to coś do pielęgnacji twarzy, czy ciała. A może perfumy? Zapach tej „esencji” jest tak mocny, że aż pali w gały. Bardzo długo utrzymuje się na skórze. Nie należę do wrażliwców, ale ten kosmetyk mnie przerósł. Po drugie, nie boję się alkoholu w składzie. Gdyby alkohol denat. był zakazany, taki produkt nie byłby nawet wypuszczony na rynek. Taki składnik może przesuszać i podrażniać skórę, ale nie musi. Całość psuje tylko ten zapach. Nie jestem w stanie zużyć tego produktu do twarzy, ale do ciała, dla rozświetlenia skóry po zimie, już tak. Chaotyczna ta recenzja, ale nie potrafię się jednoznacznie wypowiedzieć ma temat tego kosmetyku. Daję dwie gwiazdki za wydajność i efekt, który jakby nie było jest zauważalny.

Mam ten kosmetyk ale w innej szacie graficznej. Ten który posiadam jest z dodatkiem kwasu glikolowego, Przeglądając katalog trafiłam na ten produkt i zamówiłam go bez przekonania, używam od krótkiego czasu i już zauważyłam, jak moja cera jest rozświetlona, mniej czerwona i przepięknie makijaż na niej wygląda, serio! Nie spodziewałam się takiego rezultatu, teraz jestem w pełni zadowolona z mojego stanu skóry i nigdy nie przestanę go używać a do tego jest mega wydajny-wystarczy parę kropel wylać na dłonie i wmasować a zapach jak ze salonu spa. To jest mój must have życia!

Dla mojej skóry ten kosmetyk to dramat. Działanie okropne... Wysusza moją cerę, po użyciu skóra swędzi i jest zaczerwieniona. Nie ma tu mowy o perfekcyjnej skórze. Totalny niewypał, tylko szkoda pieniędzy. Jedyne co to ładnie pachnie, łatwo się używa i ładna buteleczka. Nic więcej. Ten aktywator to jakaś katastrofa. Dałam mu kilka podejść, ale za każdym razem to samo....

Kupiłam ten produkt po tym, jak moja znajoma konsultantka bardzo go zachwalała. Po przeczytaniu opisu myślałam, że to może być świetny produkt, jednak się pomyliłam. Aktywator jak dla działa jak najzwyklejszy tonik. Używałam go rano i wieczorem, po dłuższym używaniu nie widziałam różnicy mojej ery, aktywator nie wydobył z niej obiecanego blasku, ani ogólnie nie poprawił stanu skóry. Za tą cenę można by było kupić spokojnie kilka opakowań toniku o takim samym działaniu. Nie polecam.

Stosuję jako tonik, rano i wieczorem. Bardzo treściwy,, na pewno nie jak zwykły tonik. Moja cera bardzo go polubiła, jest taka delikatna i poprawił się jej koloryt. To będzie mój ulubieniec i must have.

Zdążyłam już wypróbować krem bb, bazę pod makijaż i rozświetlacz z tej serii, z czego dwa naprawdę świetne, więc od razu skusiłam się na ten aktywator blasku- stosowany przeze mnie jako tonik. Tutaj cena to 49 złotych, z tymże jest to cena regularna, nie ta katalogowa. W katalogu kosztuje mniej więcej 30 złotych, co uważam za cenę dosyć przystępną, a zdarza się również w przecenie. Opakowanie proste, ale bardzo ładne. Takie minimalistyczne, eleganckie. Konsystencja trochę zbliżona do esencji. Nazwałabym to bardzo gęstym tonikiem. Widać, że treściwy. Przy tym bardzo ładnie pachnie, tak świeżo, delikatnie, może trochę jak woda różana. Esencja jest treściwa, więc skóra nie wchłania jej tak szybko, jak gdyby był to tonik. Teraz używam esencji z Bielendy z serii juice i jej zajmuje to znacznie dłużej. Nie zostawia tłustej, lepkiej warstwy. Spokojnie na to można nałożyć makijaż. Sprawdza się jako baza. Nadaje się do cery mieszanej i wrażliwej- nie zapycha i nie powoduje żadnych podrażnień. Całkiem dobrze nawilża. Radzi sobie z suchymi skórkami na moich policzkach. Przy systematycznym używaniu są mniej widoczne pod makijażem. Przy okazji ładnie rozświetla. Cera wygląda na zdrowszą i promienną. Producent obiecuje zmniejszenie widoczności porów i akurat tego nie mogę potwierdzić, nic takiego nie zauważyłam. To całkiem przyjemny produkt, który może stanowić dobre uzupełnienie pielęgnacji nawilżającej. Ostatnio kupiłam również mamie, która zmaga się z trądzikiem różowatym, i również jest zadowolona.

Avon mówi, że to także kosmetyk dla każdego typu cery i idealnie przygotowuję skórę do dalszych zabiegów a efektem ma być promienna i rozświetlona buzia. I tak i i nie. Ciężko mi stwierdzić czy dla każdego typu cery - generalnie ten aktywator delikatnie nawilża cerę , u mnie nie spowodowało żadnego przesuszenia czy podrażnień ale moja cera mieszana (w kierunku normalnej chyba, że jej odbije) bardzo lubi takie nieoczywiste produkty. Minął tydzień stosowania, potem drugi i mało co widziałam efektów - może ten aktywator coś robił ale zupełnie tego nie dostrzegałam. Stosowałam wtedy rano i wieczorem potem zmieniałam na sam poranek a teraz używam i tak i tak. Bo wiecie to jest jeden z tych produktów, którego efekty nie są zauważalne od razu - ja potrzebowałam na to czasu i dopiero wtedy mogłam stwierdzić 'warto było czekać.' Lubię używać go rano po myciu, przed dalszą pielęgnacją jak i wieczorem zamiast tonika. Tak jak wyżej wspominałam aktywator delikatnie nawilżą buzię i przy tym lekko ją wygładza. Po kilku tygodniach zauważyłam, że buzia staje się promienna i rozświetlona w bardzo taki naturalny sposób (i to nie jest efekt widoczny od razu tylko to przychodzi z czasem). I to też nie jest takie, że jak już się pojawiło z czasem to zaraz zniknie - wbrew pozorom ten stan promiennej cery utrzymuje się znacznie dłuższej (nawet jak nie użyjesz tego aktywatora). Podoba mi się w nim to, że mimo wszystko jest 'łagodnym produktem' - nieraz ratował moją skórę gdy jakaś maska przesuszyła mi cerę czy miałam jakieś uczucie ściągnięcia po niej - idealnie łagodził takie stany. Nie szczypie (nawet na drobnych rankach). Muszę Wam powiedzieć, że codzienne jego używanie to dla mnie czysta przyjemność. Jednak gdy robię jakiś 'większy' makijaż wtedy doskonale rozumiem jego zalety - nie dość, że buzia jest nawilżona, miła i miękka w dotyku i wydaje się nam, że jest 'bardziej równa' to i makijaż na niej wygląda lepiej. Tak jakby ta 'woda' działała jak jakaś lekka baza. To wygładzenie jest od razu zauważalne i od razu widać, że wszystko wygląda lepiej (zwłaszcza jeśli borykacie się z jakimś suchymi skórkami to dobrze widać - u mnie mimo kremu, peelingu zawsze była jakaś skórka ale przetarcie twarzy przed samym makijażem tą 'wodą' sprawia, że są one niewidoczne). Możecie też zauważyć, że inne problemy skórne (rozszerzone pory) są zminimalizowane (i to niestety nie jest efekt długotrwały). Nie zostawia żadnego tłustego filmu czy lepkiej warstwy, dość szybko się wchłania pozostawiając buzię mile otuloną. Delikatnie się pieni ale to w niczym nie przeszkadza. Na pochwałę zasługuje wydajność bo tego aktywatora naprawdę nie musimy brać dużo aby cieszyć się z czasem dobrymi efektami - ja po dwóch miesiącach doszłam dopiero do napisu "Anew" i z jednej strony czasem czuję już znudzenie kosmetykiem, a z drugiej wtedy przypominam sobie o tych efektach które przyszły z czasem. Więc tak - obietnice Avon są tu spełnione bo to wszystko dostaniecie od razu, no orpócz takiej ładnej świetlistej cery bo to przyjdzie z czasem ale taki zastrzyk 'świeżości' przed tym wyjściem już macie zapewniony.

Dostałam w "spadku" po mamie, którą aktywator uczulił. Przeczytałam opis i mówię "coś dla mnie". Oczywiście na następny dzień biorę się do testów. Nakładam wedlug zaleceń i wiecie co? Nic się nie zadziało. Testowałam przez 2 tygodnie i efektu ZERO. Skóra nie była ani nawilżona, ani rozświetlona. Czułam się tak samo jak przed nałożeniem tego na twarz. Nie ma sensu wydawać pieniędzy.

Osoby dobrze znające Avon z pewnością chociaż raz słyszały o tym produkcie. Używałam go z przyjemnością, chociaż nie gdy miałam podrażnioną skórę, ponieważ już na drugim miejscu w składzie jest alkohol. Konsystencja: jest jak tonik, nie tłusty, po chwili odparowuje ze skóry. Działanie: faktycznie pozostawiał rozświetloną skórę, nie był to efekt tafli a taki zdrowy, młodzieńczy blask. Producent obiecuje, że aktywator zwęzi nam pory, nawilży skórę i pozostawi ją odżywioną. No raczej tak nie było, bo jak ma nawilżyć jak jest to mocno alkoholowy produkt ;) Jednak dla samego blasku mogłabym kupić kolejne opakowanie. Lubiłam go używać przed makijażem, ponieważ później skóra wyglądała naturalniej, oczywiście w połączeniu z kremem :) Zapach: podoba mi się bardzo, pachnie typowo kosmetykami Anew, jak ktoś zna to wie. Opakowanie: proste, wygodne, praktyczne, otwór niewielki, więc nie marnowałam płynu.

Aktywator w żaden sposób nie działa pozytywnie na moją cerę. Przede wszystkim bardzo ją wysusza i szczypie. Sama konsystencja po nałożeniu na twarz, czuje jakby się kleiła. Sam zapach jakby taki sztuczny, sama chemia. Okropieństwo dla mnie. Nie nawilża, ani nie dodaje promienności cerze, działa na nią negatywnie.

Aktywator blasku z Avon był bardzo zachwalany przez pewna youtuberke więc postanowiłam go wypróbować. Aplikacja do łatwych nie należy bo po pierwsze nakrętka jest odkręcana co nie bardzo się mi podoba w tego typu produktach. Po drugie nałożyłam go najpierw wacikiem i strasznie się kleił, no nie fajne uczucie. Teraz nakładam go jak wodę po goleniu czyli na łapkę i hops na twarz. Stosowałam go miesiąc tylko przy wieczornej pielęgnacji bo zawiera kwasy które są niekorzystne dla cery przy ekspozycji na słońce. Efektów nie widziałam i nie widzę tak po prostu taki sobie tonik do stosowania pod krem. Raczej go już nie kupię.

Lubię produkty Anew , nie używałam ich wszystkich ale te co trafiły w moje ręce były raczej dobre i spełniły swoje zadanie. A teraz opinia na temat tego produktu. Zapach jest nieziemski , po prostu mi się podoba i aż przyjemniej się go nakłada na twarz :). Opakowanie może być ale wolałabym otwarcie od góry a nie odkręcanie nakrętki za każdym razem jak chce się go użyć. Stosuje go jako tonik ( przemywam skórę wacikiem )i się sprawdza. Skóra jest na początku trochę lepka po nim ale to uczucie znika po paru minutach, czuć nawilżenie i nie trzeba odrazu nakładać kremu. Lekko rozświetla cerę, ale to trochę , a nie wiem jak bardzo ma to robić według producenta :). Produkt kupiłam w cenie promocyjnej , regularna to 44 zł. Czy kupię następne ,zobaczymy na razie testuje pierwsze opakowanie :) i jak na pierwsze opakowanie jestem jak na razie zadowlona.

Aktywator blasku z Avon jest produktem, który według mnie nie jest kosmetykiem, który ma wpływ na naszą kondycję cery czy jej poprawę. Posiadam cerę mieszaną, naczynkową z którą większych problemów nie mam, jednak od czasu do czasu coś się pojawi. Aktywator a jak dla mnie to tonik, który stosuje po każdym oczyszczaniu twarzy, wieczorem czy rano. Jest to w pewnym stopniu dopełnienie oczyszczania, po którym da się odczuć nawilżenie i odświeżenie. Produkt posiada przepiękny zapach, który wiem, że nie wszystkim osobom przypadnie do gustu, gdyż jest bardzo wyczuwalny. W codziennej pielęgnacji spisał się aczkolwiek nie jest on niezastąpiony bym mogła go używać bez przerwy. Fajnie "raz na rok" do niego powrócić.

Trafiło mnie jak upominek do zamowienia i został na dłużej. Po oczyszczeniu twarzy wylewam niewielką ilość na dłonie i wklepuję w twarz i dekold. Szybko się wchłania. Następnie nakładam krem nawilżający. Zapakowany w plastikowa buteleczkę z małym otworem co ułatwia aikację. Pelecam

Jak zwykle dostałam sporą odlewkę. Nie za bardzo wiedziałam jak to cudo używać i co ma robić, ostatecznie stosowałam go najczęściej tak jak tonik - przed wklepaniem kremu. Zanim zaczęłam używać tego specyfiku moja twarz była ładna sama z siebie. Po prostu. Nie liczyłam na większy blask, bo nawet nie wiem jak mogłoby to wyglądać. Cóż... Używałam z rozwagą, bo alkohol, zużyłam, żadnych efektów nie widziałam. Nie zaszkodził mojej tłustej cerze w żaden sposób - na szczęście. Gdy wysechł aplikowałam krem i wszystko było ok. Co mi się najbardziej podobało - zapach! Obłędny, cudny, wspaniały, owocowy i wibrujący, och ach. Dawno żaden kosmetyk tak mnie nie ujął zapachem. Swojej butelki na pewno nie kupię, nie ma po co, tym bardziej, że skład jest słaby. A dla samego zapachu jednak nie warto :( Daję 2 gwiazdki.

Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, kupiłam go pod wpływem impulsu i zostanie że mną na długo. Mimo strachu przed użyciem okazał się być delikatny dla wrażliwej cery. Działa na wysyp krostek, normalizuje cerę zweza pory i daje efekt glow. Mam wrażenie że wyrównuje koloryt i dogłębnie nawilża na długo.