Jest to szampon, który był u mnie w użyciu od września, aż do tegorocznej wiosny, kiedy z racji większej ilości godzin w domu, ale za to mniejszej w lataniu po sklepach, zużywałam wszystko, co czaiło się w zakamarkach półek łazienkowych i schowków gdziekolwiek. Wniosek z tego taki, że albo szampon był nieciekawy i napoczęty czekał na zużycie, albo tak dobry, że oszczędzałam go sobie. Nic z tych rzeczy, ani pierwsza, ani druga. Po prostu szampon jest zwyczajny. Dodałabym tylko, że jak na myjadło bez sls i sles, to on baardzo ostry. I tu pojawia się odpowiedź na pytanie dlaczego nie poszedł u mnie z sukcesem wcześniej.
Szczerze mówiąc, liczyłam w przypadku kakao i baobabu na jakąś tam łagodność, a tu przeliczyłam się, szampon jest mocny, czyści bezlitośnie, zwracam uwagę na mycie skóry głowy ze szczególną dokładnością, nie włosy, ale skórę, ponieważ włosy mogą być po nim przesuszone. Odżywka obowiązkowa! Albo maska, to w moim przypadku.
Pieni się intensywnie, w trakcie masowania głowy daje odczuć obecność Któryś silny detergent, którego mój skalp nie lubi. To chyba Sodium Coco Sulfate. Do tego Lauryl Glucoside oraz Betaina (która wbrew pozorom jest silnym detergentem i może drażnić skórę, gdy jest wysokie jej stężenie i nie tylko, było wiele potwierdzonych przypadków), sól kuchenna, uhuhu, robi się niebezpiecznie. Dodam, że szampon w miarę ładnie pachnie, ale przebija z tego zapach jakiegoś detergentu, a kiedy coś tak pachnie, zawsze mnie uczuli, takie historie miałam też z L'Biotica. No więc ten zapach był wyczuwalny nawet na ręcznikach, którymi suszyłam włosy po myciu, dokładnym spłukaniu i zastosowaniu odżywki, a nawet maski. Mówiłam o nim: drapie w oczy, choć to jakaś przesada, ale do drapania było niedaleko;)
Ostry szampon, ale niestety świeżości skóry głowy długo nie utrzymywał. Liczyłam na tę świeżość. Tymczasem głowa bardzo się zbuntowała, że taki zdzierak, i przyklap pojawił się szybciej niż myślałam.
W kategorii szamponów naturalnych oceniam ten kosmetyk jako średni, znacznie lepiej działa u mnie bio bambus z bio papają- zużyłam nieskończone ilości, ruszam więc do drogerii po nową butelkę. Co do kakao z baobabem, raczej nie wrócę, mimo że Alterrę bardzo cenię i lubię, stąd opcja nie wiem.
Zalety:
- bio kakao, bio baobab, bio jojoba, proteiny pszeniczne i kukurydziane w składzie,
- brak sls i sles,
- dobrze się pieni,
- korzystna cena
Wady:
- coco sulfate oraz betaina, dość ostre substancje,
- wobec czego nikną dobroczynne składniki mające dać efekty pozytywne,
- ostry szampon zdzierak,
- zapach chemiczny
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie