Szampon ten przyciągnął mnie po pierwsze dobrymi recenzjami na KWC, po drugie swoim opakowaniem w pięknym odcieniu fioletu, a po trzecie składem w 90% ze składników pochodzenia naturalnego. Wiadomo, że taki produkt w domu trzeba mieć, a że na rynku mamy do wyboru tak wiele opcji, to jak tu nie testować za każdym razem czegoś nowego? Chociaż przyznam, że do tych najlepszych powracam raz na jakiś czas z przyjemnością :). Kosztował mnie na promocji w drogerii Rossmann około 14-15 złotych.
Na początku wspomnę o swoich włosach - są one niskoporowate, cienkie (nie rzadkie), całkowicie proste, przetłuszczające się u nasady i właściwie to normalne na długości. Oczyszczający szampon im zdecydowanie starcza. Nie lubię bawić się w odżywki, maski i inne takie, ponieważ zwyczajnie mi się nie chce oraz nie widzę by moje włosy tego potrzebowały. Miewam takie epizody, że idę i kupuję odżywkę, ale kończy się to najczęściej tragicznym obciążeniem. One nie chcą wchłaniać niczego. No ale do rzeczy... Od szamponów wymagam właśnie dobrego oczyszczania w szczególności skóry głowy, ale też pasm, bez pozostawiania żadnej warstwy. Taki dokładnie jest ten, którego recenzuję. Bardzo dobrze oczyszcza nawet konkretnie przetłuszczone włosy, przez co nie muszę myć ich dwa razy. Czasami niektóre szampony są tak słabe, że trzeba powtórzyć mycie, by naprawdę odczuwać czystość, ale nie w tym przypadku. Włosy po wyschnięciu są wygładzone, sypkie i miękkie, a taki efekt lubię najbardziej. Zużyłam butelkę do końca i nigdy nie zauważyłam, żeby tworzył kołtuny. Rozczesywanie przebiega w łatwy i szybki sposób. Jednak oprócz tego, to innego działania nie dostrzegłam. Producent na przedniej grafice opakowania wspomniał o odżywieniu, ale to chyba tylko by przyciągnąć klienta - raczej nic więcej nie muszę dodawać. Cóż mogę rzec... Szampon idealny do codziennego użytku przy włosach przetłuszczających się u nasady i normalnych na długości. Dla włosów suchych i zniszczonych to może być za mało lub nawet pogorszy sytuację, ale zawsze warto wypróbować na sobie :).
Konsystencja szamponu jest gęsta, ale nie na tyle, żeby utrudniać rozprowadzanie na włosach. Określiłabym ją jako idealnie wyważoną. Kolor ma biały, dlatego że, jak producent obiecuje, nie posiada barwników. Pieni się mocno i szybko.
Zapach ma owocowy i lekko kwiatowy, całkiem intensywny. Na początku podobał mi się, ale po dłuższym czasie już męczył. Jest trochę zbyt sztuczny jak dla mnie. Szczerze, to nie mogłam się doczekać aż skończę tę butelkę, właśnie przez zapach. Nie lubię za długo mieć jednego kosmetyku.
Opakowanie to plastikowa, półprzeźroczysta butelka w pięknym odcieniu fioletu z zamknięciem typu zatrzask. Przyciągnęła ona moje oko, bo fiolet to jeden z tych ''prawdziwych'' kolorów, które lubię, a te moje naj to jednak czerń, biel, szarości i brązy :D. Szata graficzna szału nie robi i jedynie metaliczne szczegóły dodają jej trochę uroku. Pojemność to 400ml. Zużycie go zajęło mi 2 i pół miesiąca, bo po drodze przewinęły się inne szampony, no i włosy myję raz na 2-3 dni.
Zalety:
- Bardzo dobrze oczyszcza
- Pozostawia włosy gładkie, sypkie i miękkie
- Nie tworzy kołtunów
- Nie obciąża
- Przy regularnym używaniu nie wysusza
- Wydajność
- Konsystencja
- Opakowanie
Wady:
- Regularna cena (około 20 złotych stacjonarnie) jak dla mnie jest troszkę przesadzona, bo to tylko zwykły szampon oczyszczający
- Dosyć sztuczny zapach, który na początku się podoba, ale po jakimś czasie męczy
- Obiecanego przez producenta odżywienia nie ma
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie