Mizon Joyful Time, Essence Mask Rose Pore Care & Moisturizing Maska w płachcie zwężająca pory

Maski z Mizon odkryłam oglądając koreańskie youtuberki. Niestety w Polsce ich cena jest zawrotna. Z pomocą przyszła aplikacja Skin79. Maskę kupiłam w promocji z 10 zł na 2,90. Cena rewelacyjna i skusiłam się na nią. Było warto. Mam widoczne pory w strefie T, zwłaszcza przy nosie i na policzkach. Opakowanie bardzo charakterystyczne dla serii. Piękne, przyciągające wzrok. Można je podziwiać jako małe dzieło sztuki. Zapach jest intensywny, ale cudowny. Klasyczny zapach róż. Ta seria ma klasyczne, maski na bawełnianej tkaninie. Jak większość koreańskich maseczek jest ona łatwa w dopasowaniu, nie gniecie się , nie rwie, nie prześwituje. Jest wytrzymała. Jest bardzo mocno nasączona, ale ja nadmiar esencji ściągałam z płachty i nakładałam ją na szyję. Plusem koreańskich maseczek jest ich dopasowanie, więc funkcjonowanie w nich to nie problem. Po użyciu cera była błyszcząca, odżywiona, a pory mniejsze. To będzie stały element mojej pielęgnacji, sięgnę po kolejne maseczki z tej serii.

To moja już któraś z kolei maska Mizona. Uwielbiam tę koreańską markę. Kupiłam ją za ok. 9 zł w drogerii internetowej. Cena może nie jest niska jak na jednorazową maskę, ale obecnie widziałam już maski za 20-30 zł. Stacjonarnie nigdzie nie widziałam kosmetyków tej marki, za granicą natomiast można kupić je w Douglasie. Maska dedykowana cerze odwodnionej, szarej, a także z rozszerzonymi porami. Mam problem z porami, w moim przypadku są zbyt widoczne na nosie. Maska zawiera wodę różaną, kwas hialuronowy oraz kolagen. OPAKOWANIE Prostokątna, biała saszetka z różami, pojemność 23 g. Po otwarciu od razu czuć intensywną wodę różaną. Przecudowny zapach, który uwielbiam w kosmetykach. Maska to biała tkanina złożona na 4 części, nie ma problemu z rozłożeniem. Bardzo wytrzymała, nie ma szans ją uszkodzić, posiadając nawet bardzo długie paznokcie. Jest obficie nasączona esencją, ale nie aż tak, że kapie na podłogę. Jest dobrze przycięta, zakrywa całe czoło, policzki i podbródek. Otwory na oczy są wystarczająco duże. Na nosie jedynie mogłaby być nieco dłuższa, by zakryć moje rozszerzone pory, ale dotychczas żadna maska nie zakryła mi w pełni nosa. Mając ją na twarzy, odczuwałam lekkie chłodzenie. DZIAŁANIE Maskę trzymałam 15-20 min. jak zaleca producent. Przez cały ten czas, nie odkleiła się ani nie przesunęła, a ja mogłam chodzić i wykonywać różne czynności. Po zdjęciu jej, wklepałam resztę esencji z opakowania. Na początku, po zdjęciu maski, cera była trochę zaczerwieniona. Po całkowitym wchłonięciu się esencji, zrobiła się blada. Wyglądała na piękniejszą. Skóra zrobiła się promienna, gładka, a pory rzeczywiście jakby mniek widoczne.