AA Vegan, #Mask, Maska-zabieg w 2 etapach oczyszczajaco-regenerująca 

Ostatnio bardzo polubiłam maseczki od firmy AA. Ta jest odpowiednia dla wegetarian i wegan! Maseczka dzieli się na 2 etapy. Pierwszy etap to maska peelingująca-oczyszczająca. Zawiera aktywny węgiel, kwas azelainowy i tlenek cynku. Drugi etap to maska peelingująco-oczyszczająca. Zawiera witaminę E, mocznik i olej jojoba. Dzięki tym dwóm etapom cera była gładka, miękka w dotyku i przede wszystkim oczyszczona. Myślę, że każdy powinien ją przetestować.

Widząc tyle pozytywnych opinii na temat tej 2 etapowej maski AA myślałam, że będzie ona również dla mnie. Niestety po użyciu 1 maski peelingująco-oczyszczającej moja skóra stała się mocno napięta, ale kontynuowałam użycie. Dopiero po zmyciu zauważyłam jak bardzo moja twarz jest czerwona. Dałam szansę 2 masce kojąco-nawilżającej z nadzieją złagodzenia zaczerwienień i troszkę pomogło, ale nadal niewiele. Maska niestety nie dla mnie. Cera sucha, wrażliwa.

Ta maseczka znalazła się u mnie przez totalny przypadek. Kupił mi ją mąż, jako dodatek do prezentu. Okazała się super! Oby więcej takich przypadków. Maseczka składa się z 2 etapów. Pierwszy to oczyszczanie, drugi nawilżanie i regeneracja. CZĘŚĆ 1 KONSYSTENCJA: Maseczka zawiera dość grube drobiny peelingujące, które działają dość mocno mechanicznie, ale to dobrze. Nie zauważyłam po nich zaczerwienienia ani podrażnienia. Maseczka ma w składzie glinkę, więc koniec końców zasycha na twarzy. Kolor jest niebiesko-szary. Pomimo dość ciemnego koloru i faktu, że jest to glinka, bardzo łatwo zmywa się ją z twarzy. To dla mnie ogromny plus. EFEKT: Pory są oczyszczone i zdecydowanie mniej widoczne. Różnica jest ogromna. Twarz po zastosowaniu samego zabiegu oczyszczającego jest ściągnięta i lekko wysuszona, ale wszystko łagodzi druga część. CZĘŚĆ 2 KONSYSTENCJA: Rzadkie mleczko. Łatwo się ją rozprowadza po twarzy. EFEKT: Skóra jest dobrze nawilżona, znika efekt wysuszenia i ściągnięcia. Twarz jest niezwykle wygładzona. Dodatkowo skóra jest bardzo miękka i promienna!

Po jednym użyciu stwierdziłam, że działa odpowiednio, ale po kilku regularnych użyciach muszę stwierdzić, że nieco przesusza skórę. Po zmyciu dała mi efekt suchej, ściągniętej skóry. Denerwujące są również te jednorazowe opakowania.

Bardzo ciekawią mnie zawsze takie rozwiązania dwa w jednym i uwielbiam takie testować. Dlatego jak zobaczyłam tą maskę w drogerii, wrzuciłam ją do koszyka. Oczywiście opakowanie już jest podzielone na 2 etapy. I- czyli peelingująco-oczyszczający ✔️ W tej części mamy do czynienia z aktywnym węglem. Jego działanie polega na tym, że ma on oczyścić zanieczyszczenia z buzi a dodatkowo odblokować pory. Ta maska zawiera również kwas azelainowy. On z kolei ma te właściwości peelingujące. No i na koniec - tlenek cynku. Nakładam tą maskę na 5 minut, po czym tworzę za jej pomocą peeling, by pozbyć się martwego naskórka. Jest to jednak bardzo łagodne oczyszczenie. Zdziwiło mnie to, że faktycznie zredukował widoczność porów, a tego się nie spodziewałam. Konsystencja jest dość kremowa z drobinkami, które mają peelingować naszą skórę. Poza tym buzia po użyciu tej maski była bardzo wygładzona. No a po niej, przechodzimy do etapu drugiego ⬇️ I- czyli nawilżająco-regenerujący Ta maska zawiera witaminę E, która powinna wspomagać regenerację skóry. Dodatkowo mamy mocznik do zapewnienia jej większe elastyczności. No i mój jeden z ulubionych olejków - olejek jojoba. On zaś powinienem zapobiegać utracie wody. Maseczka jest bardzo kremowa i przyjemna w użyciu. Tuż po jej aplikacji odczułam takie ukojenie skóry. Idealne rozwiązanie po pierwszym etapie. Skóra staje się jeszcze bardziej wygładzona no i nawilżona. Buzia po niej jest miękka i przyjemna w dotyku. Naprawdę jestem z niej zadowolona. Miałam już kilka opakowań i nieustannie do niej wracam. Oczywiście testuję różne maski, nie chce też by moja buzia przyzwyczaiła się do jednej. Ta jest świetna. Spełniła wszystkie obietnice producenta. Zdecydowanie polecam ❤️

Dwuetapowa maseczka AA Vegan #MASK. Do użycia jej namówiła mnie przyjaciółka, której się mega sprawdziła. Opakowanie podzielone jest na 2 etapy. ETAP 1: Maska peelingująco-oczyszczająca. ETAP 2: Maska nawilżająco-regenerująca. Nakładając część z pierwszego etapu mamy maskę węglową. Po 5 min od nałożenia delikatnie wmasowujemy maskę delikatnie peelingującą. Jest to bardzo delikatny i przyjemny peeling. Po jej zmyciu buzia jest zauważalnie oczyszczona, wygładzona i delikatnie zmatowiona bez uczucia ściągnięcia. Drugi etap to delikatna kremowa maseczka. Bardzo fajnie łagodzi buzie i ją intensywnie nawilża. Opakowanie na +. Łatwo się otwiera bez mocnego ciągnięcia i użytku nożyczek. Jeśli chodzi o grafikę również bardzo w moim guście. Proste ale nie tandetne. Obie części bardzo ładnie pachną. Bardzo podoba mi się efekt, który pozostawia. Na pewno wrócę do nie nie raz. :)

Zabieg w dwóch etapach od AA Vegan. Etap 1 - oczyszczanie. Jakie było moje zdziwienie gdy po nim widziałam już świetny efekt na mojej mieszanej cerze z niedoskonałościami - same one były jakby wysuszone i ukojone, pory oczyszczone i zminimalizowane, a zaczerwienienia zniwelowane. Etap 2 - regeneracja. Dobrze nawilżył, uspokoił po etapie pierwszym i jeszcze bardziej wygładził skórę. Produktu w saszetkach jest wystarczająco na jeden raz, nakładanie jak i zmywanie przebiegło bezproblemowo. Lecz całość "zabiegu" jest troszkę czasochłonna. Zapachy są przyjemne, nic nie piecze, nie ma uczucia ściągnięcia skóry i co najważniejsze cera nie została zapchana. Czytałam dużo negatywnych opinii na jej temat, dlatego byłam zaskoczona, że u mnie tak niesamowicie się sprawdziła! Z pewnością kupię ją jeszcze nieraz. Cena regularna w Rossmanie to 4,99.

Opakowanie składa się z 2 saszetek każda po 5ml. Maseczek jest dość sporo. Kupiłam głównie z ciekawości gdyż w składzie jest kwas Azelainowy, który ma delikatnie peelingować naskórek i ograniczać powstawanie niedoskonałości. Niestety oba etapy są pracochłonne żeby je zmyć. Efekt po naprawdę fajny. Cena oczywiście przyjazna.

Od dłuższego czasu zbierałam się żeby zrobić tę maseczkę ponieważ wymaga nieco więcej czasu i nakładu pracy aniżeli zwykła maska. Jest to maseczka w dwóch etapach. Opakowanie to saszetka podzielona na 2 części. W pierwszej jest maska peelingująco - oczyszczająca, a w drugiej nawilżająco regenerująca. Maska peelingująca jest koloru niebiesko- szarego i nawet bardzo ładnie pachnie. Konsystencja jest kremowa z bardzo drobnymi drobinkami peelingującymi. Jest pracochłonna ponieważ najpierw trzeba ją nałożyć na 5 minut, potem wymasować a potem zostawić jeszcze na 10 minut i dopiero spłukać. Jej głównym zadaniem jest oczyszczenie porów. Mam cerę mieszaną z całkiem widocznymi czarnymi kropkami szczególnie na nosie. Ten etap maski był dla mnie zupełnie zadowalający, ponieważ po zmyciu ilość czarnych kropek zdecydowanie uległa zmniejszeniu i mogłam zauważyć to gołym okiem. Drugim etapem jest nałożenie maski nawilżająco - regenerującej. Jest białego koloru, również bardzo ładnie pachnie. Konsystencja kremowa, ładnie się ją rozsmarowuje na twarzy. Maska fajnie nawilżyła twarz, została gładka i miła w dotyku. Nawilżenie nie utrzymywało się jakoś szałowo długo ale kilka godzin na pewno. Nie musiałam jej zmywać wchłonęła się sama. Maska jest wydajna. Każda z saszetek wystarczyła mi na 2 użycia. Podsumowując jestem z niej bardzo zadowolona i polecam każdemu spróbować. Maska nie podrażniła ani nie spowodowała uczulenia. Chętnie kupię ją ponownie.

Produkt ten to 2-etapowa maseczka oczyszczająco-regenerująca od AA z serii VEGAN Pierwsza część : 1) peelingująco - oczyszczjaca. Maseczka jest koloru szarego z delikatnymi drobinkami peelingującymi. Aktywny Węgiel pochłania zanieczyszczenia skóry i odblokowuję nasze pory, które będą oczyszczane poprzez masaż tymi drobinkami. Producent zaleca masaż palcami miejsc z największą ilością porów po upływie 5 min od nałożenia maseczki. Później zostawiamy ją na kolejne 10 min. Efekt? Skóra nawet fajnie oczyszczona ale czy pory oczyszczone? Nie. Ten efekt na pewno nie wystąpił a jeśli tak to w znikomej ilości. 2) część nawilżająco - regenerująca to bardzo dogłębnie nawilżająca maseczka w kolorze białym. Producent zaleca zmycie maseczki po 10 min, ja jednak mieczyciasie wmasowywalam ją w skórę i praktycznie ładnie się wchloneła calutka. Efekt? Skóra bardzo fajnie dogłębnie nawilżona na cały dzień. Nie tworzy tłustej warstwy na skórze. Świetnie współgra z makijażem :) Także niby jestem zadowolona ale nie do końca. Nie była to maseczka, która zostanie u mnie na dłużej. Już raczej więcej jej nie kupię. :)

Kupiłam na przecenie w Rossmannie,zachęcona składem i innymi produktami tej samej marki, które moja skóra bardzo polubiła. Uznałam, ze te dwie maseczki to fajne zbilansowanie mojej pielęgnacji. Niestety okazało się, ze obydwie nie zachwycają. Z tymże ta pierwsza jeszcze cokolwiek robi, z druga zdecydowanie gorzej. Oczywiście skłoniło mnie również opakowanie, ładne, proste, rzuca się w oczy. Maseczka oczyszczająca nie wychodzi zbyt łatwo z saszetki. Może z moja było coś nie tak, ale zbijala się w takie jakby grudki, miałam problem,żeby nią wysmarować twarz, a przy okazji zdążyła się wkraść pod paznokcie. Po czymś takim bałam się zmywania, a okazało się ze niepotrzebnie. Zmywa się łatwo, nie brudzi. Zostawia skore miękka, przyjemna w dotyku, trochę oczyszczona, ale bez efektu wow. Druga maska, jak już pisałam, wypada znacznie gorzej. Ma dziwna konsystencja, taki krem o specyficznym zapachu, do mnie akurat nie przemówił. Po zmyciu skóra jest odrobine nawilżona. Początkowo byłam nawet pozytywnie nastawiona, ale efekt utrzymuje się na pół godziny. Trochę gra nie warta świeczki. Do plusów mogę zaliczyć brak podrażnień, uczuleń, całkiem niezła cenę i dobry skład.

Do użycia tej maski zabierałam się jakiś czas, ponieważ wymaga czasu. Maska składa się z 2-etapów użycia. Pierwszy etap polega na oczyszczeniu twarzy i jest najbardziej pracochłonny, ponieważ nakładamy czarną, gęstą maź na 5 minut i po tym czasie zwilżonymi dłońmi rozpasowujemy preparat w miejscach gdzie najbardziej oczekujemy odblokowania porów. Trzymamy jeszcze 10 minut i spłukujemy letnią wodą. Następnie przystępujemy do 2 etapu nawilżająco - regenerującego. Tutaj nakładamy kremową konsystencjęna twarz i trzymamy 10 minut po czym spłukujemy letnią wodą. Oba etapy nie jest łatwo zmyć od razu, trzeba się trochę nagimnastykować. Jednak ogólne wrażenia po użyciu maski mam bardzo pozytywne. W ostatnim czasie moja skóra zaczęła strajkować i wysypała mi dużo nieprzyjaciół. Etap 1 maski bardzo fajnie wysuszył niedoskonałości. Natomiast etap 2 fajnie zregenerował skórę po etapie 1. Kremowa konsystencja ma bardzo ładny, delikatny zapach. Jedyny minus to delikatny efekt ściągnięcia skóry po użyciu maski.

Po przeczytanych recenzjach trochę bałam się stosować tej maski, ale nie taki diabeł straszny jak go malują. Maseczka składa się z dwóch saszetek, w każdej z nich ilość kosmetyku jest na jeden raz z niewielkim naddatkiem. W pierwszej saszetce znajduje się peeling. Kolor jest zielonkawy, zapach typowo "glinkowy", lubię tego rodzaju zapach więc nie jest to dla mnie problemem. Użycie peelingu jest nieco długotrwałe i problematyczne, gdyż najpierw trzeba go nałożyć na twarz, następnie kilka minut odczekać i wmasowywać, później jeszcze zostawić na kolejne 10 minut i dopiero później spłukać. Po tym rytuale pora na nałożenie maseczki, którą nakłada się na 10 minut. Maseczka przyjemnie pachnie, słodko, nakładanie nie stwarza problemu, wystarcza nie tylko na twarz, ale i na szyję, łatwo się spłukuje. Po użyciu obu saszetek może nie ma efektu "wow", ale skóra jest delikatnie oczyszczona, lekko wygładzona, odświeżona. Nie jest podrażniona. Ogólny efekt jest bardzo delikatny, nie ma efektu "wow", ale delikatna poprawa jest. Dla mnie jednak działanie jest zbyt delikatne więc raczej nie wrócę.

Maskę dostałam w prezencie i tak sobie ją trzymałam z zamiarem przygotowania mojej cery do zabawy sylwestrowej. Maseczka zapowiadała się super, zabieg w 2 etapach. Pierwsze wykonujemy peeling oczyszczający, a następnie regenerujemy i nawilżamy twarz. Produkt został podzielony na dwie saszetki, w których znajdują się nasze maseczki. 1. Maska peelingujaco - oczyszczająca Maska ma postać czarnej gęstej pasty. Ta konsystencja jest taka jakby trochę woskowa? Bardzo trudno rozprowadzić ją równomiernie na całej twarzy, a w zasadzie jest to niemożliwe. Tak więc, na ile dałam rady rozsmarowałam tę maź i zgodnie z zaleceniem pozostawiłam na 5 minut. Po tym czasie zwilżyłam dłonie wodą i rozpoczęłam masaż strefy T. I tu zaczęła się masakra. Maska zaczęła mi się rolować i przyklejć do palców. Dodanie większej ilości wody sorawalilo tylko, że na twarzy już naprawdę niewiele zostało. Jednak postanowiłam zgodnie z instrukcją zostawić tę resztkę na kolejne 10 minut. Pozostałość peelingu w tym czasie po prostu wyschła i zaczęła ściągać skórę. Po całkowitym zmyciu produktu z twarzy oceniam jego właściwości oczyszczające, na bardzo słabe... Mam porównanie do innych masek z węglem i ta wypada bardzo kiepsko. Co ciekawe twarz była bardzo gładka, taka wręcz jakby pokryta śliskim filtrem. Jednak niczym już tego nie zmywałam tylko przeszłam do etapu nr 2. 2. Maska nawilżająco - regenerująca Maska miała konsystencję lekkiego kremu, była jasno fioletowa i charakteryzował się ładnym, delikatnym zapachem. Zgodnie z zaleceniami na opakowaniu nałożyłam ją na skórę na czas 10 minut. Następnie zmyłam ciepłą wodą. Muszę przyznać, że usunięcie tej maseczki wcale nie było takie proste, ponieważ, tak jakby zastygła na twarzy. Co do działania nawilżającego, to bez szału... Moje serum lepiej nawilża i odżywia skórę niż ta maska. Już kolejnego dnia nie było śladu po efektach tego "zabiegu" na mojej twarzy. Podsumowujac, dla mnie ta maska - zabieg to jakiś bubel. Ani jakoś specjalnie nie oczyszcza, ani jakoś świetnie nie nawilża skóry. Jestem pewna, że nigdy więcej jej nie kupię!

Bardzo fajna maska, szczególnie etap pierwszy. Po 10 minutach od nałożenia pojawiły się białe przebarwienia w miejscach wągrów. Bardzo ładny zapach Przede wszystkim skuteczna, polecam. Jedyny problem to konsystencja, jest zbyt gęsta, nie udało mi się jej rozsmarować po 5 minutach.

Zacznijmy od tego, że jestem uprzedzona do dwuetapowych kuracji w saszetkach, nieważne czy to peeling z maską, czy dwie maski. Zwykle polega to na tym, że jeden etap moja skóra kocha, a drugi sprawia jej zawód. Do zakupu tych dwóch masek w jednej skłoniła mnie przede wszystkim marka, ostatnio jestem zakochana w płynie micelarnym i żelu do mycia twarzy z AA Vegan, więc uznałam, że może maseczki też produkują niezłe. Maseczka peelingująco oczyszczająca: Pierwszy plus za formułę. Bardzo łatwo wychodzi z saszetki, nie wdziera się pod paznokcie, łatwo ją zmyć z dłoni, a poza tym naprawdę ma drobinki. Zwykle podchodzę do masek peelingujących dosyć sceptycznie, bo ni to maska, ni to peeling, zwykle nie złuszcza, a tutaj muszę zwrócić honor i uznać, że faktycznie, peeling przed byłby zbędny. Ta maska też nieźle złuszcza. Neutralny zapach. Efekt: gładka, miła w dotyku skóra, brak efektu podrażnienia, całkiem dobre oczyszczenie, ale bez szału. Wada: po wyschnięciu jest ciężki do zmycia, ale nie brudzi. Maseczka nawilżająco- regenerująca: Konsystencja wypada znacznie gorzej, taki krem- żel, rzadki, nietreściwy. Niezbyt przyjemny zapach, dodatkowo trochę szczypie po nałożeniu. Nawilża, ale nie mogę powiedzieć, żeby to był efekt wow.

Pierwsza część to peeling, który całkiem nieźle wygładza i wyrównuje cerę. Nie powodował pieczenia, dobrze oczyścił skórę. Druga maseczka troszkę mniej przypadła mi do gustu. Mimo wszystko cały produkt oceniam na plus, moja cera była zadowolona po tym "zabiegu".

Dwuetapowa maseczka ma zapewnić jeszcze lepszą pielęgnację cery. Pierwsza maseczka oczyszcza i matuje, druga nawilża, koi i wygładza. Co prawda maseczki wymagają 25 minut czasu, ale efekt jest naprawdę dobry. Skóra jest ukojona, czysta, matowa, i dobrze nawilżona. Zdecydowanie gładsza i zdrowa. Polecam, szczególnie przed jakimś wyjściem.