Cafe Mimi Balsam do włosów `Posłuszne loki` 

Balsam przeznaczony jest do włosów kręconych, kupując go umknęło mi to ???? Mam włosy raczej proste ale od czasu do czasu kiedy chce zrobić sobie lepszy skręt używam właśnie tego balsamu. Nakładam go na umyte włosy i zaplatam warkocze, wydaje mi się, że skręt jest wtedy mocniejszy niż zwykle. Włosy po balsamie są nawilżone, nie puszą się, są miękkie w dotyku. Polecam dla osób które na codzień mają włosy kręcone, by podkreślić loka ????

Maskę kupiłam w drogerii internetowej w ciemno, co tu dużo mówić - spodobało mi się opakowanie i cena. Maska mieści się w wygodnym i solidnym kubeczku z tworzywa (kubek po zużyciu maski idealny do przechowywania różnych tegesów - a naklejki zeszły gładko :D) Formuła kosmetyku jest dość lekka, ale nie wodnista. Bardzo sprawnie wczesuje się we włosy. Zapach jest delikatny i przyjemny. Moje włosy są falowane, przy dobrych kosmetykach wychodzi z nich całkiem fajny skręt. Ten kosmetyk zarówno jako kilkuminutowa odżywka, jak i półgodzinna maska niestety nie spełnił moich oczekiwań, które mam w głowie widząc na opakowaniu informację "włosy kręcone". Owszem, nawilża włosy i lekko wygładza, zostawia na włosach ładny blask. Niestety skrętu z moich włosów nie wydobył, wręcz je rozprostował. Przy użyciu kilka razy z rzędu mocno obciążał moje włosy. Były "przyklejone" do głowy, czego nie cierpię. Długo się męczyłam, żeby tę maskę zużyć.

Jest to super odżywka dla osób zaczynających swoją przygodę z pielęgnacją włosów. Bardzo dobrze ujarzmi włosy, a kręciołkom zdefiniuje skręt. Jest to odzywka peh, choć bardziej skłaniałbym się w stronę emolientow.

Odżywkę do włosów kręconych kupiłam w Rossmanie, ze stojaka z nowościami. Pierwsze opakowanie totalnie mnie zauroczyło. Maska miała cudowny zapach, włosy po niej były miękkie, odżywione, dobrze się rozczesywaly. Oczywiście postanowiłam ponownie kupić kosmetyk. Jakież było moje zdziwienie gdy po otwarciu okazało się że to .... nie ta sama maska!!!!. Zupełnie inny zapach, zero efektów widocznych przy pierwszy opakowaniu. Czuję się oszukana. Wydaje mi się że zupełnie innej jakości są produkty w momencie wprowadzania je na rynek a zupełnie inne przy dalszej produkcji.

Balsam do włosów zakupiłam w Naturze, dość długo się na niego czaiłam. Skład balsamu cafe mimi jest PEH-owy i jest zgodny z metodą Curly Girl. Zamknięty jest w czarnym, plastikowym odkręcanym opakowaniu o pojemności 220 ml. Zapach jest bardzo ładny, nie drażniący i szybko ulatnia się z włosów. Konsystencja jest nie za gęsta ani nie za rzadka. Stosowałam ten balsam jako 2 O i sprawdzał się w miarę dobrze, włosy były ładnie zdefiniowane,miękkie, gładkie i dociążone, a ich objętość była zwiększona. Jednak z czasem miałam wrażenie ze balsam jest dla nich trochę za słaby, dawał im zbyt słabe nawilżenie, zaczeły się puszyć. Zużyłam go jako myjadło i raczej nie zdecyduje się na jej ponowny zakup.

Balsam jest bardzo lekki, w związku z tym na włosach bardzo wymagających, bardzo suchych, porowatych i długich sprawdza się tylko połowicznie. Można zużyć jakoś "pomiędzy" produktami intensywniej działającymi. Jego zaletą jest niska cena i dość dobrze sobie radzi z rozplątywaniem włosów. Balsam zużył mój syn, który ma mocno kręcone włosy i rozczesuje je jedynie na odżywce. W tym celu ten produkt sprawdził się idealnie i nie poszedł w odstawkę, ani na zupełne zmarnowanie. Nie nawilża jednak dostatecznie i nie jest to produkt, któremu można zaufać na tyle, aby używać jedynie jego w całościowej pielęgnacji włosów suchych.

Po roku świadomej pielęgnacji włosów falowanych, moje włosy przeżywały kryzys. Nie wyglądały dobrze, nie chciały się kręcić, ale też nie były ładnie ujarzmione. Dzięki tej odżywce odzyskały sprężystość i nie puszą się.

Odżywkę zakupiłam zupełnie przypadkiem. Nie słyszałam wcześniej o tej marce kosmetyków, trafiłam akurat na jakąś promocję więc postanowiłam zaryzykować. Opakowanie jest wygodne, łatwo wydobyć produkt aż do samego końca, nic się nie zmarnuje. Jest o wiele lepsze niż odżywka w tubce, wtedy muszę przecinać opakowanie aby wydobyć resztki maski. Konsystencja jest dość rzadka, łatwo rozprowadza się na włosach i dokładnie je pokrywa. Zapach jest dość neutralny, trudno go do czegoś porównać. W każdym razie nie jest męczący i nie jest wyczuwalny gdy ma się maskę na włosach. Zazwyczaj trzymam maskę 15-30 min w połączeniu z olejem. Niestety nie jestem zadowolona z efektów. Moje włosy są mocno kręcone, suche i do tego zniszczone. Potrzebują specjalnej pielęgnacji, która je wygładzi i ładnie podbije skręt. Po tej masce moje włosy są miękkie, niestety skręt pozostawia wiele do życzenia, włosy szybko się puszą i tracą skręt. Cena nie jest wygórowana więc można zakupić produkt aby go przetestować, być może u innych się sprawdzi. Ja jestem na nie i więcej do tego produktu nie wrócę.

Ten balsam to moje odżywkowe odkrycie - nigdy nie miałam tak fajnego kosmetyku donelosow. Bez kitu. Wszystkie Anweny i inne mogą się schować, bo balsam Cafe Mimi to hit nad hity. Jakie mam włosy? Kręcone i rozjaśnianie. A co za tym idzie, dosyć trudne. W odżywkach i maskach szukam przede wszystkim PEHowej równowagi - to moje włosy lubią najbardziej. I tutaj to właśnie mam - skład jest PEH, idealny dla moich niesfornych kręciołów. Merytoryczną recenzję zacznę od tego, czego w tym kosmetyku nie lubię - opakowanie. To znaczy super, że jest biodegradowalne (daję tym kubełkom drugie życie - robią u mnie za doniczki dla rozsadek pieniążka :D) ale dla balsamu o takiej konsystencji to ono się nie nadaje - ja bym zapakowała w butelkę, bo taki słój z szerokim bardzo gwintem no to nie bardzo. Odżywka jedt dosyć rzadka, przelewa się przez palce i no naprawdę - to opakowanie to nie bardzo. Ale przymykam oko na tę niewygodę, bo działanie to och i ach. Balsam cudownie odżywia i dociąża włosy. Używam go zawsze po myciu, w ilości większej niż mniejszej (moje włosy lubią 'na bogato' czyli im więcej, tym lepiej), na całej długości. Trzymam to wszystko na głowie około kwadransa. I gdy spłukuję głowę już czuję, jakie moje włosy są miękkie. Przed spłukaniem wczesuję resztki odżywki, ugniatam i w sumie stylizację mam zrobioną pod prysznicem - nie muszę już potem używać stylizatora - moje loki mają piękny skręt, są miękkie i idealnie rozdzielone. Gdy nie wysuszę ich dyfuzorem lub na sitku to mam idealne instagramowe fale. Balsam cudownie kondycjonuje włosy - mam dość jasny, farbowany blond, do tego włosy kręcone są suche z natury - tu dostaję porządną dawkę nawilżenia i odżywienia. Kosmetyk ten nie obciąża włosów, mimo że stosuję go na całej długości. Z racji tego, że stosuje zasadę 'im więcej, tym lepiej' to wydajnością ten kosmetyk u mnie je grzeszy. No ale to moja wina. Stosowany z głową i lekką ręką powinien starczyć na dłużej niż miesiąc ;) Jak dla mnie hit. Taniutka odżywka, która robi cuda. Kosmetyk idealny dla ktęconowlosych, które nie są CG. Kocham i uwielbiam. Robię skoki w bok, ale szybciutko skruszona wracam do Cafe Mimi. Polecam z całego serduszka ♥️

Jak już pisałam w recenzji szamponu z tej serii, kupiłam balsam jakiś czas przed szamponem. Produkt moim zdaniem dobry - nakładam go po myciu mniej więcej od linii brody i zostawiam na jakieś 5 minut, potem spłukuję. Włosy są lekkie, sypkie, miękkie. Łatwo je rozczesać. Charakterystyczny, ale i dosyć delikatny zapach utrzymuje się dosyć krótko (chyba że w przypadku użycia i szamponu, i odżywki - wtedy, przynajmniej na moich włosach, jest wyczuwalny dłużej).