Recenzowany olejek do ust otrzymałam w prezencie od mojej kochanej wizażowej koleżanki, Intermanki <3.
Ucieszyłam się niezmiernie, ponieważ uwielbiam testować produkty pielęgnacyjne do ust - a że generalnie łatwo z nimi nie mam, bo i pierzchnąć lubią, pękać zresztą też, są non stop suche, to i ja cały czas szukam ideału w tej materii.
Olejek od NYX moim osobistym ideałem nie zostanie - nie te usta, kochani, tu są za duże wymagania, ALE przy wargach bezproblemowych będzie doskonały!
Olejek zamknięty jest w naprawdę uroczym opakowaniu - typowo 'błyszczykowe', nieprzezroczyste, ale bardzo ładne - połączenie różu i czerni jest naprawdę urocze ;). Bardzo polubiłam aplikator, w jaki został wyposażony ten produkt - niby to tylko gąbeczka, ale jest bardzo miękka, delikatnie spłaszczona i dosyć spora, co zdecydowanie ułatwia precyzyjną aplikację.
Ani waniliowo-wiśniowego zapachu, ani smaku, ani koloru tutaj nie dostrzegam - wprawdzie mam wariant identyczny, jaki posiada maladaga, czyli róż (Sheer Blush), ale powtórzę w ślad za nią - tego koloru na ustach praktycznie nie widać. Jest za to błysk, to prawda - wiele błyszczyków może się schować przy tym olejku, tak ładnie wygląda on na ustach, moim zdaniem śmiało może być elementem codziennego makijażu, tak ślicznie wygląda.
W składzie znajdziemy olejki, m.in awokado, ze słodkich migdałów, różany, winogronowy oraz olej jojoba. Jest też parafina - kontrowersyjna, ale paradoksalnie stanowi doskonałą ochronę przy wietrznej czy też mroźnej aurze.
Działanie tego olejku w moim przypadku jest po prostu dobre. Aktualnie nie mam ogromnego kłopotu z ustami - są one oczywiście suche, ale nie są popękane, nie bolą i nie szczypią - to oczywiście kwestia pory roku, mamy nadal lato, ale już niedługo potrzeby moich ust zmienią się, dlatego cieszę się, że używanie tego produktu przypadło na ciepłe miesiące.
Olejek sprawdził się jako codzienny nawilżacz. Usta są miękkie i gładkie, nie wysychają też tak, jak przedtem, zmniejszyła się też ilość suchych, odstających skórek. Bardzo lubię wklepać odrobinę tego olejku przed zaaplikowaniem matowej, zastygającej szminki - mam wrażenie, że zmniejsza to późniejsze wysuszenie i dyskomfort.
Olejek nie uczulił mnie i nie podrażnił, a jego stosowanie jest po prostu...miłe :).
Bardzo lubię mieć go na ustach, nie jest nadmiernie tłusty, nie ma nieprzyjemnego smaku, jest lekki i pięknie się prezentuje.
Wydajność również na plus - używałam go namiętnie, wielokrotnie w ciągu dnia, a wystarczył mi na nieco ponad miesiąc.
Słowem - jest to dobry produkt, odpowiedni do codziennej pielęgnacji ust niezbyt wymagających - bo tym wymagającym naprawy, popękanym do krwi i błagającym o ratunek to niestety nie pomoże, tu trzeba innych kosmetyków.
Czy kupię go ponownie? Myślę, że tak, ale latem, gdy nie potrzebuję silnej regeneracji i odżywienia, a moje usta nie wyglądają jak krajobraz po bitwie.
Ten olejek naprawdę jest fajny, w codziennej, regularnej pielęgnacji sprawdzi się natomiast tylko u posiadaczek ust bezproblemowych.
Niemniej jednak, polecam go przetestować - bo warto, po prostu :)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie