Regenerum Regeneracyjne serum do ust olejek w żelu 

Zachwycona opiniami influencerek pobiegłam po produkt na promocji w Rossmannie. Produkt miał świetnie ratować usta jednak nie moje. Szybko schodzi z ust, niezbyt nawilża po prostu jest okej, ale będę szukała czegoś innego.

Serum ma gęstą konsystencje, dzięki czemu długo utrzymuje się na ustach. Łatwo i szybko się rozprowadza. Serum daje ładny efekt mokrych, pełnych ust. Ma delikatny, przyjemny zapach i nie klei się. Już po kilku zastosowaniach widać wyraźną poprawę – usta stają się miękkie, gładkie i dobrze odżywione. Dodatkową zaletą jest wygodny aplikator i wydajność produktu – niewielka ilość wystarcza na długo. Świetna jakość w przystępnej cenie – na pewno kupię ponownie!

Regeneracyjne serum do ust, olejek w żelu. Intensywnie nawilża, odżywia, chroni, sprawia że usta są miękkie, ładnie prezentuje się na ustach, nie klei się. Jestem osobą, która ciagle nawilża usta i ten olejek sprawdza mi się cudownie, dawno nie używałam tak fajnego produktu jak ten, ratuje moje usta każdego dnia od popękania i suchości, naprawdę polecam serdecznie!☺️

Produkt warty zakupu. Jest bardzo wydajny i idealna konsystencja. Nie klei się, dobrze nawilża. Delikatny zapach. Jako osoba, która używa non stop produktów do ust ten oceniam na 10/10

Serum do ust intensywnie nawilża, odżywia oraz wygładza usta. Ma w sobie moc czterech olejów : awokado, monoi, kokosowego oraz makadamia. Jego lekka konsystencja długo pozostaje na ustach, nadaje im lśniący blask. Już po jego pierwszym użyciu moje usta są miękkie, gładkie oraz bez podrażnień

Olejek do ust w żelu, oparty na parafinie. Natłuszcza usta i ma działanie okluzyjne, efekt działania jest powierzchowny (okluzja) a nie pielęgnacyjny. Nie skleja ust, formuła dosyć przyjemna. Natłuszcza i nabłyszcza usta. Ładnie wygląda na ustach. Tani produkt o powierzchowym działaniu, można spróbować, jeśli ktoś szuka czegoś do doraźnego stosowania i nie zależy ma długotrwałym nawilżeniu i regeneracji ust.

Ja zawsze mam problemy z pękającymi ustami, a ten kosmetyk jest dla mnie prawdziwym wybawieniem. Ma przyjemnie gęstą konsystencję, która bezproblemowo rozprowadza się na ustach. Cudownie nawilża, odżywia i wygładza usta. A to wszystko dzięki połączeniu czterech olejów: makadamia, kokosowego, awokado i monoi. Po użyciu tego serum usta są cudownie lśniące i ten efekt utrzymuje się długo. Naprawdę daje efekt użycia błyszczyka. Serum jest bezsmakowe, natomiast ma wyraźnie czyczuwalny ziołowy zapach, co nie przypadnie wszystkim do gustu. Używa się go naprawdę wygodnie i mimo, że nakładam go naprawdę często, wystarcza na sporo czasu. Ja pokochałam jego działanie!

To serum to taki bardziej błyszczyk: - kosmetyk ma żelową konsystencję - jest gęsty, nie spływa z ust - ma wygodny aplikator, który gładko sunie po ustach - jest bezbarwny - tworzy na ustach efekt tafli, pięknie nabłyszcza - usta się nie kleją - nie ma jakiegoś wyczuwalnego czy drażniącego smaku - bardzo delikatnie pachnie - cena do przyjęcia - dostępność: kupiłam w drogerii internetowej. Ogólnie: jako błyszczyk - tak. Jako serum - nie. Nie widzę żadnych efektów, regeneracji, odżywienia. To dla mnie taki gadżet, działający tylko na powierczhni ust nabłyszczając je. Oceniam na 3 gwiazdki.

Zdecydowanie najlepszy balsam do ust jaki kiedykolwiek miałam! Ta mała, niepozorna tubka żelu wystarcza naprawdę na bardzo długo. Konsystencja jest lekka, aplikacja przyjemna, bezzapachowy. Usta po jego użyciu są miękkie, nawilżone, gładkie. Polecam ❤️❤️

Od specjalnego serum z olejkami do ust oczekuję przede wszystkim porządnego nawilżenia i regeneracji. Moje usta przez cały rok mają tendencję do wysuszania. Serum kupiłam w aptece DOZ za ok 20 zł. Tubka jest niewielka, co akurat można zaliczyć jako plus, bo można ją zabrać wszędzie, opakowanie jest miękkie i przezroczyste. Wydobywanie z niego produktu nie sprawia trudności, aplikacja również jest łatwa i przyjemna. Zapach bardzo delikatny, smak a raczej jego brak znośny. Do plusów pragnę zaliczyć jeszcze fakt, iż po nałożeniu produktu usta wyglądają naprawdę ślicznie. Serum nadaje im lśniącej warstwy, zupełnie niczym tafla olejku. I wygląda to estetycznie i po prostu pięknie. I jeśli chodzi o plusy to by było na tyle. Serum kompletnie nie sprawdziło się jako Serum. Moje usta po wyschnięciu produktu były dalej w takim samym stanie. Zero poprawy, i tu się trochę zawiodłam bo liczylam na to, że regenerum to dość solidna marka i spełnia postawione wymagania. Niestety, nie w moim przypadku.

Z marki tej jeszcze nic nie miałam poza próbkami kremów. To serum dostałam w niespodziewanym prezencie, i jak się okazało - bardzo udanym. Jednak muszę zaznaczyć, że efekt po użyciu tego produktu bardziej przypomina mi zastosowanie dobrego błyszczyki niż produktu mającego stricte dbać o usta. Owszem, producent deklaruje mnogość różnorakich olejków w składzie, jednak nie zauważyłam, aby efekt solidnego odżywienia i natluszczenia czy nawilżenia utrzymywał się dłużej. Natomiast serum dobrze sprawdza się jako błyszczyk - samodzielnie lub nałożony na szminke. Wtedy mamy naprawdę ładnie podkreślone, lśniące i wypielegnowane usta. Podsumowując, jako prezent jest to fajny gadżet kosmetyczny i cieszę się że go poznałam, ale nie jest mi niezbędny. Plusem jest opakowanie, z którego dogodnie aplikuje się produkt i widać stopień zużycia.

Produkt ma bardzo fajną formułę olejku w żelu, zamknięty jest w przezroczystym opakowaniu, przez co dokładnie jesteśmy w stanie zobaczyć ile produktu nam jeszcze zostało. Kosmetyk ma szeroki dość aplikator przez który wypływa olejek. Po nałożeniu na usta czuję przyjemny dość chłodek i odpowiednia - nieprzesadzona ilość sprawia, że usta się nie lepią, na co trzeba uważać. Produkt wygląda jak błyszczyk i tworzy bardzo ładny efekt na ustach. Szkoda, że dość szybko się kończy. Jedyne co zauważyłam, to po jego odłożeniu usta częściej robią się suche, co niestety nie jest do końca dobre. Nie wiem czy to tylko u mnie, lecz jest to dość uciążliwe

Olejek otrzymałam w boxie kosmetycznym. Marka Regenerum jest mi dobrze znana i znalazłam wśród ich asortymentu wiele ciekawych sprawdzających się kosmetyków. Opakowanie jest ładne malutkie i poręczne. Tubka wykonana jest przezroczystego elastycznego tworzywa i posiada wygodny w aplikacji dzióbek zabezpieczony zakrętką ochronną. Szata graficzna minimalistyczna z dużym logo producenta oraz nazwą kosmetyku. Dokładne informacje znajdują się na bliższe w których zapakowany jest nowy produkt. Pojemność 7 ml. Konsystencja jest bezbarwna, gęsta żelowa z delikatną tłustością i przyjemnym zioło po miętowym zapachem. Nie posiada wyczuwalnego smaku. Skład to taki średni i tak średnio pasuje do nazwy kosmetyku bo mimo że są tu olejki : awokado, monoi, kokosowy, arganowy, słonecznikowy, lniany i makadamia, dodatkowy ekstrakt z rozmarynu i witamina E to głównym składnikiem jest parafina. Po pierwszym użyciu olejek przypadł mi do gustu, a to za sprawą przyjemnej nie klejącej i długo utrzymującej się warstwy na ustach. Zabezpiecza je ona przed wpływem niekorzystnych warunków atmosferycznych typu wiatr, mróz choć nie posiada filtrów przeciwsłonecznych, a szkoda. Działanie regenerujące i nawilżające wydawałoby się że jest dobre, ale to uczucie związane jest z obecnością parafiny która okleja usta, po jej zjedzeniu moje usta wracały do stanu sprzed aplikacji kosmetyku. Mam usta w dobrej kondycji więc zbytnio mi to nie przeszkadzało. Olejek dzięki precyzyjnym aplikatorowi dobrze się rozprowadza na ustach, ładnie je nabłyszcza, natłuszcza i wygładza. Ogólnie to nad tym składem to mogłabym debatować. O ile unikam parafiny w kosmetykach do twarzy to na dłonie i stopy jestem w stanie ją przełknąć. Mimo tego że nie do końca zadowala mnie skład to polubiłam się z tym produktem i chętnie go stosuje. Czy zakupie ponownie nie wiem, bo znam naprawdę wiele olejków pozbawionych parafiny które świetnie pielęgnują usta.

Oceniane tutaj serum do ust znalazłam w styczniowym boxie Pure Beauty. Jednak nie podzielam zachwytów. Mi ten kosmetyk nie podszedl po prostu. Zacznijmy od opakowania. Nic na to nie poradzę, ale opakowanie kojarzy się mi z klejem biurowym. Choć trzeba przyznać, że serum ust nie skleja. Ma wprawdzie żelową konsystencję, ale nie spływa i nie pozostawia uczucia lepkości. Zapach kompletnie mi nie podchodzi . Jest ziołowy, a ja w kosmetykach do ust wolę jednak słodkie lub owocowe zapachy. Najbardziej jednak rozczarowało mnie działanie. Zaznaczam przy tym, że często robię peeling ust. Jednak to serum u mnie bardzo słabo nawilża. Po chwili usta znów są suche. Wygładzenie też jest krótkotrwałe, a odżywienia nie uświadczyłam. Dużo sobie obiecywałam po tym produkcie, ale nie wywołał u mnie jednak euforii. Pure Beauty jeszcze przed wysyłką boxa mocno go reklamowało ( mają dobrych speców od marketingu). U mnie ochów i achów nie było. Daję trzy gwiazdki.

Niedawno wpadł mi w ręce ten kosmetyk od Regenerum i muszę przyznać , ze jestem miłe zaskoczona jak fajnie działa na ustach . Zaintrygowała mnie konsystencja tego produktu - jak to pomadka do ust w żelu ? Super sprawa - przezroczysta tubka z bąbelkami w środku to niezbędny dodatek mojej torebki . Olejek pielęgnuje i pięknie błyszczy się na ustach . Wystarczy odrobina by nawilżyć usta. Mógłby sie mniej „zjadać” ale akurat pomadki nawilżające lubię dokładać sukcesywnie wiec nie przeszkadza mi to.

Serum do ust zamknięte jest w przeźroczystej tubce z zakrętką dzięki, której widzimy ile produktu nam jeszcze zostało. Mamy tu 7 g za około 20 zł więc cena jest całkiem przystępna. Konsystencja kosmetyku jest lekka, jednocześnie bogata i żelowa. Posiada eukaliptusowy, miętowy zapach podobny do maści Vick tyle, że w bardziej delikatniejszym wydaniu. Mi osobiście bardzo się podoba. W składzie znajdziemy, aż 8 olejów: awokado i arganowy (ujędrniają), monoi i kokosowy (nawilżają i łagodzą), makadamia i lniany (wygładzają i zmiękczają), słonecznikowy i oliwkowy (chronią). Olejek nie posiada koloru ani żadnych drobinek. Nałożony na usta daje efekt ślicznie lśniących, jednocześnie naturalnych ust. Aplikacja jest bezproblemowa, a serum nie zostawia lepkiej czy tłustej warstwy. Dogłębnie nawilża i odżywia usta sprawiając, że są cudownie miękkie, gładkie i soczyste. Dodatkowo regeneruje przez co będzie świetnym wyborem do suchych i spierzchniętych ust również ze względu na łagodzenie podrażnień. Serum długo utrzymuje się na ustach. Ze względu na długość utrzymywania się myślę, że będzie to produkt wydajny, gdyż nie ma potrzeby nakładać go co chwilę. Podsumowując regeneracyjne serum do ust olejek w żelu to idealna opcja na zimę, gdy nasze usta są suche, spierznięte i narażone na negatywne działanie czynników atmosferycznych. Szybkość aplikacji, długotrwałość i niesamowicie genialne działanie to zdecydowanie plusy tego kosmetyku. Ja go po prostu uwielbiam i na pewno kupię kolejne opakowanie :)

☆ Zapach i Konsystencja Konsystencja olejkowego żelu, baaardzo fajna. Dobrze się rozprowadza, i nie wchłania sie do zera. Nie lepi się jak tani błyszczyk, i nie rzuca się bardzo w oczy. Zapach ziolowo mentolowy, smaku nie ma. Pachnie ewidentnie dla mnie jak maść eukaliptusowa Vick, niestety w tego rodzaju produktach wole zapachy słodkie, kompletnie mi ten zapach niestety nie leży. ☆ Działanie Nawilża, regeneruje i dobrze zapobiega przesuszeniu skóry warg oraz ich pękaniu. ☆ Jakość i Wydajność Dość długo pozostaje w działaniu więc nie trzeba po nią sięgać zbyt często. W porównaniu bo klasycznego białego balsamu do ust tej firmy, tej wersji zużywam mniej. Wiec jest bardziej wydajna. Jakościowo uważam za bardzo dobry produkt ☆ Opakowanie Tubka, mogłaby nie być transparentna a np. Biała po prostu czy coś, przez swą przezroczystość wygląda jak mini klej biurowy xD ale mimo to prezentuje się bardzo estetycznie. Opakowanie wersji sztyftowej marki Regenerum niestety szybko pęka, bądź zatyczka się wyrabia i spada, tu na szczęście nie ma tego problemu. Choć mniej wygodnie się używa tubki by ją odkręcać. ☆ Cena i Dostępność Zamówiłam w promocji by przetestować, za ponad 15zl, choć długo się broniłam przez tą wersją uważam za wartą swej ceny. Wiem natomiast że ta formw jest łatwo dostępna i w drogeriach i w aptekach.

Ten olejek to lżejszy odpowiednik lanoliny. Dość gęsty w konsystencji żel, który długo utrzymuje się na ustach. Nawilża je i chroni. Nie jest za tłusty i nie lepi się. Dość ładnie wygląda na ustach, delikatnie się błyszczy. Zapach ma taki jakby ziołowy choć jest bardzo słabo wyczuwalny. Ma praktycznie opakowanie gdzie idealnie widać ile kosmetyku zostało, ale pod koniec i tak trzeba przeciąć i wydobyć resztki to ciężko bez tego zużyć go do ostatniej kropli. Przy regularnym stosowaniu nie jest zbyt wydajny, dość szybko się kończy. Ciekawy produkt warty wypróbowania, choć osobiście jednak wole lanolinę.