Love Beauty and Planet Delicious Glow, Muru Muru Butter & Rose Body Lotion Nawilżający balsam do ciała z masłem Muru Muru i olejkiem różanym

Rewelacja! Kupiłam po okazyjnej cenie w Action (jakieś 3e) i jestem zachwycona. Balsam jest treściwy, ale szybko się wchłania, dobrze nawilża i przepięknie mocno pachnie. Na pewno do niego wrócę.

Już po pierwszym użyciu widać różnicę w kondycji skóry. Lekka konsystencja powoduje że szybko się wchłania pozostawiając delikatny zapach, który jednak nie koliduje z zapachem użytych perfum. Polecam.

Prawdę powiedziawszy nie mam pojęcia, czy ten kosmetyk jest jeszcze dostępny. Kupiłam go w zeszłym roku na wyprzedaży w Rossmannie i jakoś tak na długo zapomniałam. Przetrząsałam niedawno szuflady w poszukiwaniu nowego balsamu do rozpoczęcia i objawił mi się artefakt w postaci balsamu nawilżającego Love Beauty and Planet. Urocze, kwiecistoróżowe opakowanie z pompką skrywa produkt o zapachu trochę kremowym, trochę słodkim, raczej takim otulającym. Mając na uwadze, że w nazwie widnieje masło muru muru i róża, a tej drugiej nie wyczuwam, podejrzenie pada na masełko, swoją drogą rzadko w kosmetykach widywane. Skład jest nie taki najgorszy, ale pewnie byłoby lepiej, gdyby balsam mieniący się naturalnym nie zawierał phenoxyethanolu, disodium edta czy bht. Kompozycja zapachowa już w pierwszej linijce komponentów też nie zasługuje na oklaski. Skoro jest tak niedobrze, to dlaczego aż cztery gwiazdki? Bo mnie się ten balsam niestety sprawdził. Konsystencja jest lekka, nie klei się, produkt gładko się rozprowadza. Mimo tej lekkości balsam zapewnia mojej normalnej i aktualnie niezbyt wymagającej skórze odpowiednią dawkę nawilżenia i subtelnego zapachu. Wydaje mi się za to, że dla bardzo suchej skóry to może być za mało. A co z dopiskiem "delicious glow" na butelce? Balsam nie zawiera na przykład brokatu, daje niewielki połysk w odpowiednim świetle, ale nie można tego porównać do rozświetlacza. Podsumowując, zgrzytam zębami na skład, nielicujący z hasłami o naturalności, ale najwyraźniej to, co w tym balsamie dobre, w zupełności mi wystarcza i do działania trudno się przyczepić. Nie dokonam ponownego zakupu z oczywistego względu - raczej nie ma już takiej możliwości.

Balsam do ciała kupiłam na jednej z aukcji internetowych Opakowanie to estetyczna prosta butelka z pompką o pojemności 400 ml , zapłaciłam około 25 zł Balsam cudownie otula różanym zapachem, ma lekka konsystencję, dobrze i szybko się wchłania, jest wydajny, pompka zapewnia łatwe i precyzyjne dozowanie kosmetyku. Balsam dobrze nawilża, odżywia i wygładza skórę a jego zapach przyjemnie relaksuje i odpręża. Plus za opakowanie z materiałów, które pozyskano w 100% z recyclingu i nadają się do całkowitego recyclingu. Podsumowując balsam bardzo przypadł mi do gustu i na pewno sięgnę po inne produkty z tej serii.Serdecznie polecam!

Balsam ma konsystencję mleczka, dzięki czemu gładko się rozprowadza na ciele, zapewniając optymalny poziom nawilżenia. Radzi sobie z szorstką skórą na ramionach czy łokciach. Ma bardzo ładny zapach, lubię go używać do rąk, wówczas przyjemny zapach towarzyszy mi cały dzień.

Balsam do ciała pięknie pachnie olejkiem różanym, sprawił, że skóra jest odżywiona, miękka, nawilżona, elastyczniejsza i wygląda zdrowo. Opakowanie jest bardzo wydajne i pięknie wygląda. Fakt, że jest to kosmetyk wegański i w opakowaniu z recyklingu sprawia, że chętniej po niego sięgnę.

Balsam zakupiłam w drogerii zachęcona ładnym opakowaniem i naturalnym składem. Nie spodziewałam się, że będzie on najlepszym balsamem, który miałam okazje używać ! Wygodna butelka z pompką ułatwia wydobycie produktu bez potrzeby ,, mazania” w nim palców tak jak w przypadku produktów zamkniętych w słoiczkach za co duży plus. Konsytencja jest dość lekka, łatwo się rozprowadza i szybko się wchłania pozostawiając skórę nawilżona i pełna blasku. Produkt nie powoduje alergii czy podrażnienia. Doskonale wygładza, pomógł mi nawet w złagodzeniu objawów zbyt mocnego opalania ciała. Największy plus - ZAPACH. Jest po prostu genialny. Nigdy nie byłam fanką różanych zapachów, jednak ten jest trochę inny , delikatniejszy a przy tym świeży.

Zapach kosmetyków z różowej serii od marki Love Beauty and Planet miałam już okazję poznać podczas stosowania ich szamponu. Nie będę ukrywać, że te nuty zapachowe tak bardzo przypadły mi do gustu, że aż nie mogłam się doczekać, aby móc ponownie zastosować jakiś produkt z nimi. Tym razem, z potrzeby chwili, zdecydowałam się na balsam do ciała. Trzeba przyznać, że producent przyciąga do siebie już za pomocą pięknych, zdecydowanie przyciągających wzrok opakowań. Opakowanie produktu o pojemności 400 ml posiada na sobie etykietę, na której dominują odcienie różu. W centralnej części umieszczono logo marki wraz z nazwą kosmetyku. W tle widać pełno róż. Butelka balsamu jest przeźroczysta, co akurat w mojej opinii jest na plus, gdyż widzimy, ile kosmetyku tak właściwie nam zostało. Aplikatorem jest tutaj pompka w czarnym odcieniu. Sam produkt jest w kolorze jasnego, zgaszonego różu. Posiada dosyć kremową konsystencję i jak wspomniałam, ma naprawdę cudowny, niepowtarzalny zapach. Niby trochę przypomina on wanilię, niby trochę budyń, trochę róży też tu czuć, ale dalej jest to coś, co trudno opisać, bo należy to poczuć. Coś wspaniałego. Producent zapewnia nas, że w kosmetyku nie znajdziemy silikonów ani barwników. Dodatkowo przez swój skład jest produktem odpowiednim dla osb ceniących sobie wegańskie formuły. Posiada w sobie masło muru muru, które jest silnie odżywcze i nadaje skórze aksamitną miękkość. Olejek różany. który także znajdziemy w tym balsamie. ma działanie wygładzające, przeciwzmarszczkowe oraz nawilżające. Kosmetyk był przeze mnie stosowany raz na dwa, czasami trzy dni, ale zawsze po goleniu. Mimo swojej dość delikatnej formuły, otula skórę tak dobrze, że nie czułam potrzeby, aby aplikować go codziennie, chodź zazwyczaj tak robię. Dzięki temu był naprawdę wydajny i starczył mi na ok. 3 miesiące. Trochę bieli skórę, jednak łatwo idzie to rozprowadzić i efekt ten przestaje być widoczny. Ciało zostaje odpowiednio nawilżone, otrzymuje jednocześnie świetne odżywienie i wygładzenia. Staje się bardzo mięciutkie i przyjemne w dotyku. Uroczy zapach balsamu utrzymuje się na skórze nawet przez kilka godzin. Moim zdaniem kosmetyk od marki Love Beauty and Planet jest wręcz stworzony dla skór bardzo suchych, skłonnych do podrażnień i tych, którzy kochają czuć, że ich skóra jest idealnie miękka i wypielęgnowana. Balsam daje sobie radę w każdych warunkach, jest po prostu przecudowny. Serdecznie polecam go każdemu.

No takie OK. Nie jest to jakiś szałowy produkt, który zmieni Wasze życie niewyobrażalnie mocno. Zwyczajnie jest on dość ok jeżeli chodzi o nawilżenie skóry czy jej lekkie odżywienie. Na pewno na plus jest estetyczne opakowanie, bo trzeba przyznać, ze co jak co, ale LB&P mają bardzo urokliwą szatę graficzną. Sama pompka jest też bardzo w porządku, bo daje taką dość sporą partię produktu, którą można rozprowadzić po rękach czy brzuchu, także niewielka ilość body lotionu starcza na dość spory kawałek ciała co mnie bardzo cieszy. Jeżeli o pompkę chodzi to ja się ogromnie z niej cieszę, bo to oznacza, ze nie trzeba wkładać ręki do samego kosmetyku co ogranicza ilość bakterii które ewentualnie mogłyby się rozmnożyć w przypadku gdyby była taka opcja. Zapach jest bardzo różany, ale nie jakoś tak że można wyzionąć ducha a delikatny i słodki, co przynosi mi na myśl subtelną dziewczynę która przechodzi alejką z krzewami różanymi w słoneczną wiosnę. No ogólnie bajka. Trzeba jednak wiedzieć, ze produkt jest dość wolno wchłaniający się, także trzeba dać mu czas, bo inaczej wszystkie ubrania będą się do nas lepiły jak muchy do lepu. Z innych ale? Nie wiem.. Czuję mimo wchłonięcia się produktu taką jakby warstwę, która mimo wszystko dalej lekko się lepi. Tak czy inaczej gdy jest promocja i taki dostęp to warto pomyśleć. Zwłaszcza, ze z tego co mi się wydaje to jest to kolejny produkt wegański.

Od dawna ciekawiły mnie produkty Love Beauty and Planet, a więc w ramach promocji 2+2 w drogerii Rossmann zakupiłam sobie ów specyfik. Balsam koloru białawo- różowawego jest zamknięty w butelce z pompką (co od zawsze wzbudza we mnie zaufanie do producenta, bo wie, co robi). Po odblokowaniu pompka łatwo wydobywa niewielką ilość balsamu o lekkiej konsystencji, który po wmasowaniu w skórę szybko się wchłania bez tłustego filmu, pozostawiając delikatnie słodki różany aromat, który długo się utrzymuje i cieszy nos swoją obecnością. Co do działania, to producent obiecuje, że balsam powinien nawilżać oraz pozostawiać skórę aksamitnie miękką i pełną blasku. Moja skóra nie poczuła zbytniego nawilżenia, była nieco „tępa” w dotyku oraz w żaden sposób nie błyszczała, lecz pozostawała w tym kontekście niezmienioną. Konkluzja jest następująca: balsam z wysoko ulokowaną w składzie kompozycją zapachową raczej jest dodatkiem do codziennego dbania o skórę ciała niż jego bazą ze względu na słabe działanie nawilżające. Aromat specyfiku jest przyjemny i może się przydać jako zmysłowe zwieńczenie pielęgnacji dobrze nasyconej skóry. Jeśli właśnie w ten sposób traktować ten balsam, to jest naprawdę super, jednak jako samodzielny produkt nie spełnia swoich obietnic.

Świetny balsam do codziennego stosowania, pięknie pachnie, szybko się wchłania, skóra jest nawilżona i wygładzona. Nie uczula i nie podrażnia skóry wrażliwej co czasem może się zdarzyć przy kosmetykach zapachowych. Łatwo dostępny, cena przystępna, wygodne opakowanie z pompką, wydajny.

Najlepszy balsam do ciała jaki do tej pory używałam. Formuła i skład świetny. Moja skóra po regularnym stosowaniu stała się miękka i gładka. Idealny po okresie jesienno-zimowym. Zapach balsamu jest tak wspaniały, że koleżanki pytają jaki to perfum ☺️

W balsam zaopatrzyłam się na jednej z promocji w drogerii - wcześniej miałam już styczność z niebieską linią z kokosem (a właściwie z wodą kokosową). Bardzo chciałam go sprawdzić po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii na Wizażu - dzięki nim utwierdziłam się w przekonaniu, że to kosmetyk dla mnie :) Zaintrygowała mnie również róża, z którą styczność miałam do tej pory zazwyczaj w zapachowych mgiełkach do ciała lub perfumach, bardzo rzadko natomiast w balsamach do ciała. I tym samym stałam się jego szczęśliwą posiadaczką! Dodam także, że za opakowanie o pojemności aż 400 ml zapłaciłam nieco ponad 20 złotych. Balsam posiada prześliczne opakowanie o motywie kwiatowym, w dodatku w moim ulubionym, różowym kolorze - zostało dopracowane w każdym, najmniejszym detalu i nadaje się do recyklingu :) Zawsze zwracam uwagę na wizualne aspekty kosmetyków, dlatego cieszę się, że tutaj tak zadbano o konsumentki. Zdecydowanie cieszy oko i umila stosowanie! <3 Dodam również, że wspomniane opakowanie zostało wykonane z plastiku oraz wyposażone w wygodną pompkę, dzięki której aplikacja kosmetyku jest nie tylko bardziej precyzyjna, ale też higieniczna. Moje pierwsze wrażenia były zatem bardzo pozytywne :) Jeżeli mowa o konsystencji, to moim zdaniem jest ona dobrze wyważona - balsam nie jest rzadki, ale nie jest też przesadnie gęsty. Jest taki... jakby to ująć - pomiędzy. Na pewno wpływa to na jego wydajność, bo już niewielka ilość balsamu pozwala na aplikację na wybranej powierzchni ciała :) Trzeba dać mu krótką chwilę na wchłonięcie się, przy czym warto wspomnieć, że nie pozostawia na skórze nieprzyjemnej, lepkiej warstwy. Pachnie cudownie, kwiatowo, różanie, nieco słodko <3 Można się rozmarzyć! Tym bardziej, że pozostaje wyczuwalny na skórze jeszcze przez jakiś czas, ciesząc swoim pięknym zapachem. Odkąd pamiętam, moja skóra jest bardzo sucha i chłonie jak gąbka wszelkie nawilżające kosmetyki. Nie inaczej było w przypadku balsamu z masłem Muru Muru i olejkiem różanym od Love Beauty and Planet :) Podczas regularnego stosowania odwdzięczyła się pięknym wyglądem i stała się bardziej miękka, gładka i wyczuwalnie zadbana, wypielęgnowana, odżywiona. Już dawno nie miałam tak miłej w dotyku skóry! To sprawiło, że niemal uzależniłam się od tego balsamu, sięgając po niego chętnie nawet w ciągu dnia, aby jedynie wetrzeć go w dłonie (zamiast kremu do rąk). I również spisał się wspaniale :) Jest wart każdych pieniędzy, dlatego warto dać mu szansę. To jeden z lepszych balsamów do ciała, z jakimi miałam styczność - zdecydowanie polecam <3

Bardzo cenię sobie kosmetyki Love Beauty and Planet. Kolejnym produktem, który miałam okazję przetestować z tej firmy jest właśnie ten balsam. Przede wszystkim duuży plus za skład. Coraz częściej wybieram naturalne kosmetyki, okazuje się, że na prawdę są dobre, nawet lepsze od tych, które nie są naturalne. Uwielbiam zapach tego balsamu, jest cudowny! Z natury mam dość suchą skórę ciała. Ten produkt przy regularnym stosowaniu sprawia, że mogę o tym zapomnieć. Pięknie nawilża skórę! Nie wysusza, nie uczula... a pięknie odżywia i wygładza. Jeśli chodzi o konsystencje, jest bardzo przyjemna. Nie klei się, szybko się wchłania, nie budzi ubrań. To jest bardzo ważne dla mnie, bo zazwyczaj kremuje ciało po kąpieli i zakładam piżamę, nie ma ani śladu zabrudzeń na niej. Balsam jest zamknięty w pięknym różowym opakowaniu z pompką, co bardzo ułatwia aplikacje. Czasami podchodzę w ciągu dnia i również używam jako krem do rąk. Sprawdza się świetnie. Trzeba przyznać, że balsam do tanich nie należy, lecz zapewniam, że warto. Działanie, jakość, wydajność... Polecam!

Najbardziej cenię w nim zapach i aplikator . Te dwie rzeczy są dopracowane i sprawdzają się świetnie. Dzięki pompce balsam nakłada się szybko i wygodnie. Zapach za to na skórze utrzymuje się długo i jest naprawdę śliczny, tak jak całe opakowanie produktu. Skusiłam się promocją w rossmannie i jestem zadowolona z tego, że zdecydowałam się na ten balsam. Dobrze nawilża, regeneruje skórę. Lubię to, że po zastosowaniu jest ona miękka, gładka i sprężysta. Używanie tego produktu sprawia mi po prostu przyjemność. Balsam dobrze się wchłania, nie zajmuje to zbyt dużo czasu. Przez to, że dobrze odżywia i nawilża skórę jest też moim zdaniem wydajny.

Zapach jest świeży,zdecydowanie intensywny. Podczas aplikowania balsamu na skórę wyczuwalny jest w całym pomieszczeniu. Na początku nie spodobał mi się, bo za bardzo przypominał odświeżacz powietrza do łazienki, ale po kilku użyciach przyzwyczaiłam się i uważam, że jest bardzo przyjemny. Dodam, że cała seria pachnie super.

Podchodzę sceptycznie do 'perfumowanych' balsamów ale skusiłam się na ten produkt ze względu na Ciekawy skład i vegańską formułę. Nie zawiodłam się. Bardzo pdooba mi się aplikacja przez pomkę- higieniczne rozwiązania i kontrolowane dozowanie ilości produktu. Spełnia swoją funkcję- nawilża, skóra staje się mięciutka i przyjemna, a dodatkowym plusem jest zdecydownie jego zapach- nie za słodki, delikatnie kwiatowy, niesztuczny, bardzo kobiecy. Balsam jest na pewno wydajny, ma idealnie wyważoną gęstość- nie "chalpie" ale bardzo łatwo i przyjemnie rozprowadza się go na ciele. Jak ciepłe masełko :) Szybko się wchłania, dla mnie to plus bo żaden element garderby nie klei mi się później do ciała :)

Uwielbiam ten balsam za obłędny zapach i cudowne nawilżenie skóry. Daje uczucie lekkości, jest bardzo wydajny, nie zostawia tłustych plam i szybko się wchłania. Jednym słowem - rewelacja!