Pure by Clochee Regenerating Overnight Cream/Mask Krem/maska nocna regeneracja `Olej z pestek malin i masło shea`

To kolejne opakowanie tego kremu, które miałam okazję używać. Jakiś czas temu był dołączony jako gratis przy zakupie gazety i tak pojawił się u mnie po raz kolejny. Krem Clochee to opakowanie o pojemności 50 ml w formie butelki z pompką. Taka forma opakowania sprawia, że łatwo zużyć krem do końca zawartości. Opakowanie jest nietypowe jak na krem i na pewno zapada w pamięć. Krem jest białego koloru i ma gęstą, tłustą konsystencję. Po nałożeniu na twarz pozostawia tłustą warstwę na skórze i nie wchłania się za szybko. Krem ma delikatny, wręcz niewyczuwalny zapach. Pomimo gęstej konsystencji łatwo wycisnąć z opakowania odpowiednią ilość dzięki wygodnej pompce. Zaletą produktu jest to, że przeznaczony jest do wszystkich typów cer - jako posiadaczka cery wrażliwej i naczynkowej śmiało mogę go polecić delikatnym cerom, właśnie ze względu na to, że jest to łagodny kosmetyk, który nie podrażnia. Krem ma bogaty skład: Olej z nasion pomidora i żurawiny, masło shea, olej z pestek malin. Wydawać by się mogło, że tak odżywczy skład sprawi, że cera będzie zapychać się, a jest wręcz przeciwnie. Krem Clochee nie zapycha cery. Konsystencja kremu sprawia, że dość ciężko się go nakłada na twarz. Po nałożeniu powstaje efekt maski na twarzy. Jest to krem do intensywnej regeneracji, który należy pozostawić na całą noc na twarzy. Ale najważniejsze są efetky rano - cera jest wyrażnie nawilżona, wygładzona. Krem poprawia elastyczność skóry, sprawia, że jest lepiej napięta i wygląda na świeżą. To świetny krem dla skór suchych, które wymagają intensywnego nawilżenia i regeneracji bez zapychania cery. Uwielbiam ten krem za świetny skład, polską markę oraz działanie. Zdecydowanie wrócę w przyszłości do niego.

Krem- maskę kupiłam w korzystnej promocji w Hebe. Wieczorna pielęgnacja jest u mnie dość skomplikowana, jednak ta maska- krem, znacznie ją ułatwiła. Kosmetyk jest gęsty, treściwy. Pachnie delikatnie malinami, co jest bardzo komfortowe i wspaniale wpływa na wyciszenie wieczorem, które jest tak ważne. Piękny zapach po prostu. Aplikowałam przeważnie ten krem na serum lub krem, albo pod krem, w zależności od zaplanowanej pielęgnacji. Odkryłam, że kosmetyk ten jest bardziej ochronny i natłuszczający (choć bez efektu tłustej skóry) aniżeli nawilżający, więc dopasowałam do niego wcześniej aplikowany nawilżacz. Efekt odżywienia skóry był wtedy bardzo widoczny, rano skóra nie miała oznak ściągnięcia czy jakiegokolwiek dyskomfortu. Olej z pestek malin i masło shea oczywiście odegrały tu sporą rolę w pielęgnacji. Przyjemny kosmetyk, choc bez cudów. Cena regularna zbyt wysoka. Opakowanie typu airless, doskonałe.

Bardzo treściwa konsystencja maski. Ze względu na swoją ciężkość, odradzam korzystanie z niej w okresie wakacyjnym, kiedy także noce są ciepłe. Maska natomiast na chłodniejsze miesiące jest świetna. Głęboko odżywia skórę, pozostaje ją miękką i dobrze nawilżoną przez długie godziny (czasami zdarzało mi się nie zmywać jej na dzień z zapomnienia czy lenistwa, a mimo to skóra dalej dobrze nawilżona). Zapach jest bardzo przyjemny, malinkowy, ale nie przytłaczający. Pompka wyciska produkt do ostatniej kropli. Dla mnie na tak, jest takze sama wąska tubka, dzięki czemu nie zabiera za dużo miejsca na półce.

Krem ma fajny skład, ale czekam już aż w końcu wycisnę ostatnią pompkę (jest bardzo wydajny, a opakowanie pozwala na zużycie kremu w 100%). Nie szkodzi, nie wysypuje i generalnie nic nie robi. Jest dosyć lekki jak na „nocną regenerację”. Zapach wg mnie jest bardzo neutralny.

Znana polska marka, świetny skład, opakowanie, które wydobywa produkt do ostatniej kropli i mój ulubiony olej z pestek malin. Wszystko wydawało się idealne, a jednak produkt mnie rozczarował. Niby nawilżał, ale buzia nie była "napita" i gładka. Nie podobała mi się konsystencja i filtr jaki zostawiał na twarzy. Używanie tego produktu ni e było koszmarem, ale nie było też przyjemnością, a tego oczekuję od kosmetyków (szczególnie tych na noc). Pewnie już więcej nie kupię.

Krem jest rewelacyjny, przede wszystkim nie zapycha! Pomimo gęstej, treściwej konsystencji wchłania się super i brak niespodzianek następnego ranka . Gdy użyłam po raz pierwszy następnego dnia był efekt wow;) Wart swojej ceny;) z pewnością mój ulubiony zostanie ze mną na długo, ze względu na bardzo bogaty skład.

Nie wiem jak Wy ale ja mam obsesję na punkcie maseczek ale zwykle nakładam je wieczorem , jak już dzieci śpią i mam spokój , i nie zawsze mam chęć jeszcze schodzić do łazienki i zmywać czy zdejmować płachtę. Takie maseczki jak ta są wtedy idealnym rozwiązaniem. Nakładam i ide spać a ona robi swoje . Rano tadam - skóra nawilżona i zadowolona . Tak więc jeśli macie czasem dość ale chcecie o cerę nadal dbać ,warto mieć takie cwane kosmetyki pod ręką.

Świetny krem, na prawdę troche jak maska. Bardzo bardzo jestem z niego zadowolona. Działa cuda i mam nadzieje że często będą na niego promocyjkiiii KONSYSTENCJA I ZAPACH Baaardzo przyjemna, gładka, gęsta konsystencja. Troche się bałam na początku że jest zbyt treściwy, ale niepotrzebnie - nie obciąża cery. Dobrze się rozprowadza, ale przy nadmiarze na widoczne są białawe smugi. Nie rozprowadzam go do zera, a jedynie do momentu transparentności, a reszta sama przyjemnie wchłania się w skórę. Zapach jest delikatny ale cudowny, taki zdrowy i naturalny ekstrakt z malin. DZIAŁANIE I SKŁAD Czuć jak skóra go "pije", i czuć jak w niej "pracuje" nie umiem tego inaczej określić. Ten krem to taka bomba nawilżająca, skóra po nim jest mięciutka i gładziutka, to uczucie wywołuje taki wieczorny błogostan. W połączeniu z serum Pure by clochee, pierwszy raz w życiu mam tak wygladzoną skórę. Idealnie współgrają jeśli chodzi też o elastyczność, podbijają się nawzajem. Po tym jak podrażniłam sobie buzie serum, stosowałam ten krem i na noc, i na dzień - działał wręcz jak opatrunek. Koi, łagodzi, regeneruje, fantastyczne nawilża, szybko odbudował szkody które sobie zafundowałam. Tak samo gdy miałam bardzo podrażnione płatki nosa po zapaleniu zatok, to już następnego dnia skóra była całkowicie zregenerowana. Dodatkowo, nawet na dzień - nie zapychał!! Zupełnie się nie klei, ani nie roluje. Malinkowe cudeńko. Dość istotne dla mnie jest również że nie podrażnia oczu wieczora, a mam tendencję do zatarcia oka/oczu przed spaniem, po większości kremów mam gwarantowane łzawienie albo uczucie suchych oczu. Tu zupełnie nic się nie dzieje, super! Skład ma świetny, jak wszystkie kosmetyki tej firmy, przyjazny dla cery oraz środowiska. Ale przede wszystkim wszystkie składniki tego kremu świetnie działają na mnie, i działają na prawdę porządnie. OPAKOWANIE I WYDAJNOŚĆ Pompka działa świetnie, airless zawsze spoko. Jedyne co, to konsystencja na końcu przysycha, ale nie blokuje to działania pompki. Bardzo mi się podoba minimalistyczna i estetyczna szata graficzna całej serii. Nie widać stopnia zużycia. Na całą twarz wystarcza mi 1 pompka codziennie wierczorem, ale 2 x w tyg. używam 1.5 pompki by czuć się taka "otulona" tym kremem, wtedy też efekt rano jest troche lepszy. DOSTĘPNOŚĆ I CENA Kosmetyk jest dostępny oczywiście na stronie producenta, w drogeriach internetowych, oraz stacjonarnie w Hebe. Cena regularna jest dość zawrotna - bo 70zł, ale na szczęście są promocje, dzięki czemu zapłaciłam ponad dwie dyszki mniej.

Kolejny bardzo udany produkt firmy Pure by Clochee. Maska jest niesamowicie treściwa. Pięknie rozprowadza się na twarzy. Jej formuła sprawia,że twarz jest nawilżona nawet rano, tuż po zmyciu wieczornej pielęgnacji. Cudowny zapach sprawia,że nakładam ją malutkimi porcjami,żeby delektować się chwilą samego nakładania. Opakowanie jest piękne w swej prostocie. Po użyciu nic się nie brudzi, nie ma zbędnego produktu na zatyczce, na samej pompce. Krem ideał. Mój mąż też pozwolił jej na sobie używać, bo stwierdził,że to najładniej pachnący kosmetyki jaki posiadam. Cena jest bardzo przystępna, zwłaszcza,że w Hebe są promocje i często można upolować coś na 2+1. Mam już zapas na pół roku, ale przy następnej promocji na pewno skorzystam z niej jeszcze raz.

Krem/ maska na noc w moim przypadku sprawdza się także za dnia. Konsystencja kremu wcale nie jest zbyt ciężka i oleista. Wręcz przeciwnie - dobrze się wchłania a dodatkowo nieźle się prezentuje pod makijażem. Nie roluje się, nie przeszkadza. Skład jest dobry; są substancje nawilżające, są ochronne oleje oraz odżywcze ekstrakty. Osobiście odczułam, że produkt ten jest bardzo delikatny dla mojej skóry, jednak zawiera aromaty cytrusowe, co wiąże się z faktem, że może uczulać osoby, które tychże nie tolerują.

Świetny produkt. Piękny, delikatny zapach. Opakowanie z pompką, niestety nie widać w nim ile produktu zostało T_T. Produkt trochę trudno się rozprowadzał ale bardzo dobrze się go stosowało. Moja normalno-mieszana skóra przepada za nim. Po nałożeniu na noc wiedziałam, że mam krem na twarzy tzn nie wchłaniał się kompletnie od razu ale pozostawiał uczucie zadbanej skóry. Dodatkowo nie zapycha, nie podrażnia, nie wysusza za to zostawia cerę w całkiem dobrym stanie. Największe jego wady to jedynie cena oraz to, że w opakowaniu nie widać ilości produktu.

Opakowanie: Maseczkę kupiłam w promocji w Hebe. Rozmiar opakowania wydawał mi się bardzo mały, nawet dopytywałam w drogerii o większą wersję. Nie była dostępna. 30ml to trochę mało, jednak maseczka jest w miarę wydajna. Opakowanie airless, to moje ulubione rozwiązane. Co prawda ma duży minus- nie widać ilości pozostałego produktu. W przypadku clochee cały mechanizm działa poprawnie, a wszystko jest bardzo higieniczne. Zapach: Ach ten zapach. To jest obłęd! Tak czuć maliny, że lubię stosować tą maseczkę tylko ze względu na jej wspaniały zapach. Konsystencja: Gęsta, trochę tępa, ciężka do aplikacji! Skład: Wszystko naturalne. Wyciąg z pestek malin i do tego masło shea. Moja skóra nie do końca polubiła się z masłem shea (mam cerę normalną z tendencją do przesuszania się). Działanie: Maseczka na pewno nie zapycha, nie podrażnia, nie robi nic złego, ale czy robi coś dobrego? Na początku stosowania wydawało mi się, że nie robi nic. Dopiero później odkryłam w czym tkwił błąd- otóż w sposobie aplikacji. Maseczkę należy nakładać delikatnie po twarzy, dość grubą warstwą i tylko rozprowadzać ją po całej twarzy a nie wklepywać lub wcierać jak krem. Maseczka musi sama się wchłonąć przez noc. Wtedy dopiero widać różnicę. Cera jest uspokojona, jej tekstura i koloryt jakby wyrównane. Skóra wydaje się bardzo miękka i aksamitna. Efekt nawilżenia czuć dłuższy czas. Maseczka przeznaczona dla wszystkich typów cery, ale chyba lepiej sprawdzi się posiadaczkom cer mieszanych i tłustych.

Maskę kupiłam na promocji w Hebe. Nie stosuję jej jakoś wybitnie często, bo jeśli decyduję się na maskę na noc, to zazwyczaj Yoskine Moon Wakai. Ale to nie znaczy, że ta maska jest zła - wręcz przeciwnie. Skład jest bardzo zachęcający: olej z nasion słonecznika, pestek malin i masło shea są w składzie bardzo wysoko, nie pod koniec. Do tego olej z nasion żurawiny, pomidora, wyciąg z lukrecji (kwas glicyryzynowy). Ma nawilżać (tak przez dodatkowe składniki jak masło shea czy oleje, jak wiązać wodę w skórze), regenerować i odnawiać skórę, dzięki czemu ma być bardziej elastyczna i napięta. Opakowanie jest w formie wygodnej tubki (tylko szkoda, że nie widać, ile produktu ubędzie) z pompką. Konsystencja maski jest bardzo gęsta, ale wydajna. Zapach ma przyjemny, delikatny. Wchłania się całkiem szybko. Czasem dodaję do niej jeszcze olejek różany z Ordinary. Dla mnie krem jest zbyt ciężki, żeby stosować go częściej niż 1-2 razy w tygodniu. Moja pielęgnacja w tej chwili obejmuje tonik, mgiełkę nawilżająco-tonizującą, esencję, serum hialuronowe, serum z niacymidem na pory (strefa t), lotion i dopiero na to krem, który ma być dość lekki i tylko mi tę pielęgnację domknąć. Na to ten krem się nie nadaje - pewnie by mnie zapchał, ale raz na jakiś czas sprawdza się fenomenalnie. Pięknie regeneruje i nawilża skórę, która nawet po kilku godzinach snu wygląda na świeżą i wypoczętą. Jest też wyraźnie bardziej miękka i napięta. Chociaż zostawia delikatny film wieczorem, rano nie widzę sebum. Nawet w cenie regularnej (60 zł) maska warta jest kupna. A zdarzają się promocje. To chyba najlepsza spośród drogeryjnych opcji.

Wczoraj wieczorem zrobiło mi się przykro, kiedy krem/maska od Pure by Clochee oddał z siebie ostatnią pompkę produktu. Choć nie powiem, był super wydajny, bo stosowałam go od ponad pół roku (początkowo 1-2 razy w tygodniu jako maska nocna, później już do końca opakowania na zmianę z innymi produktami). To jeden z lepszych kremów jakie miałam i nawet cena przy takiej wydajności jakoś się broni. Ale od początku :) Opakowanie: 50ml w formie plastikowej buteleczki z pompką (bardzo wygodnej i precyzyjnej, bo można wycisnąć dokładnie zamierzoną ilość produktu). Co prawda przez opakowanie nie widać ile kremu zostało w środku, ale przymknę na to oko i nie wpłynie to na ocenę końcową. Szata graficzna jest w porządku: nie wydziwiana, nie przerysowana a prosta - do mnie osobiście bardzo trafia. Konsystencja jest gęsta, co czyni krem wydajnym. Dla mnie wystarczały 2 pompki i bez problemu mogłam nałożyć kosmetyk na twarz i szyję. Zapach bardzo ładny, ja odczuwałam go jako delikatny zapach kremowej maliny. Mimo treściwej konsystencji nie mogę narzekać na wchłanialność kosmetyku w skórę. Według mnie dobrze się rozprowadza. Posiada w składzie dużo olejków które sprawiają, że krem tworzy delikatny, ale nieklejący film na skórze. Dla mnie to rodzaj regenerującego i łagodzącego filmu, który bardzo doceniam przy atopowych, suchych plamkach (osoby z AZS zrozumieją). Jak wspomniałam wcześniej początkowo stosowałam go 1-2 razy w tygodniu po oczyszczaniu twarzy i służył mi jako maska na noc (chyba za bardzo wzięłam do siebie nazwę krem/maska). Po jakimś czasie postanowiłam stosować go już co wieczór, bo dobrze służył mojej skórze. Wspomaga nocną regenerację, likwiduje suchość i wygładza skórę. Rano po przebudzeniu czuć, że cera jest przyjemna w dotyku a na czole nie widać warstwy sebum. Zawsze widzę czy krem na noc nawilża mi skórę w odpowiednim stopniu, bo jeśli tak się nie dzieje to przetłuszcza mi się przez noc strefa T (szczególnie czoło i skrzydełka nosa). Przez cały okres stosowania tego kremu poranny problem z olejem na skórze mnie nie dotyczył, co mnie bardzo cieszyło. Ogólnie miałam wrażenie, że rano skóra wygląda na wypoczętą, świeżą, przygotowaną na dany dzień. Odnoszę też wrażenie, że na dłuższą metę skóra staje się bardziej napięta i elastyczna - a to opóźnia procesy starzenia się skóry. Na pewno posiada też właściwości łagodzące i kojące, bo jak każda z nas popełniam grzeszki i zdarza mi się wycisnąć jakiegoś dziada na twarzy (staram się tego nie robić, ale czasem to silniejsze ode mnie). Takie przygody zazwyczaj kończą się zaczerwienieniem i przebarwieniem, ale przynajmniej krem redukował to zaczerwienienie, przez co łatwiej mi to było zakamuflować i nie straszyć ludzi w ciągu dnia. Być może cena 69zł wydaje się być wysoka, ale biorąc pod uwagę wydajność i efekty odżywienia skóry to w mojej ocenie krem/maska jest warty tej ceny. Dodatkowo drogeria Hebe potrafi robić fajne przeceny i można go dostać już za około 40zł (na przykład teraz sprawdziłam i jest za 41,99zł, co uważam jest ceną dobrą). Drogeryjny, skuteczny, z wartościowym składem - ja jestem bardzo na tak!

Kosmetyk wchlania sie powoli , ale akurat w jego przypadku zupełnie mi to nie przeszkadzalo. Stosowalam go jako krem na noc i mniej go nakladalam. Ma bardzo przyjemny zapach . Mam skórę wrazliwa i naczynkowa a zarazem mieszaną . Sprawdzil się rewelacyjnie . Zaskakujace jest to ze w takim opakowaniu nie zostalo kremu jak to bywa przy pompkach. Specjalnie opakowanie zniszczylam zeby zebrac resztki.... nie bylo nic

Krem/ maska na noc zawiera olej z pestek malin i masło shea co daje gęstą konsystencję. Maska ta ma zapewniać odpowiedni poziom nawilżenia, wspomagać procesy regeneracyjne skóry oraz pobudzać jej naturalny system odbudowy. Po zastosowania skóra ma być jędrna, napięta i elastyczna. Rano po zastosowaniu nadal czułam ją na skórze, więc tak jakby do końca się nie wchłaniała, ale muszę przyznać, że skóra była nawilżona i gładka. Opakowanie ma wygodną pompkę do aplikacji, ale niestety nie widać ile produktu nam zostało, bo opakowanie jest plastikowe, białe. Ma przyjemny bardzo delikatny zapach.