Being by Sanctuary Spa Chilli Mango & Tonka Bean, Shower Burst Pianka pod prysznic

Piankę zakupiłam w jednej z drogerii internetowych za 9,99zł (akurat trafiłam na promo), stacjonarnie niestety nigdzie jej nie widziałam. Zamknięta została w aluminiowej puszce pomalowanej na biało z typową grafiką dla tej serii, czyli minką :) Wyciskana przez spray, który gładko chodzi, nie trzeba się z nim siłować, a aplikacja zajmuje tylko chwilę. Na spray nałożona była skuwka, którą mój luby oczywiście wyrzucił, ale dobrze przylegała i myślę, że w podróż również się nada bez przykrych niespodzianek w postaci rozlanej w bagażu pianki. Zapach jest bardzo przyjemny, wyczuwam bardzo wyraźnie dojrzałe mango z odrobiną ostrego chilli. Całość jest świetna pod prysznicem, nie atakuje intensywnością, ale czuć ją wyraźnie. Niestety po spłukaniu szybko znika ze skóry. Do umycia potrzeba bardzo małej ilości. Na zdjęciu widzicie przykładowe dozowanie, które już urosło, bo na początku wyciąga się gęsty żel, który dopiero na dłoni zamienia się w piankę i to jest widoczny efekt już tej zamiany. Wyobraźcie sobie, że ta ilość wystarczy na umycie całego ciała, a wręcz wysmarowanie go obficie na biało pianką, gdyż pod wpływem wody ona jeszcze się rozrasta. Pianka sama w sobie jest gęsta, konkretna i niesamowicie przyjemna, to nie jest takie mizianie jak np w Dove czy Nivea, tę mogę porównać do Rituals. Co do mycia to świetnie sobie radzi! Po kąpieli czuję, że moje ciało jest doskonale odświeżone i czyste, nawet z antyperspirantami daje sobie radę bez problemu, a nie każdy żel może się tym pochwalić ;) Pianka nie przesuszyła mojej (i tak suchej) skóry, nie podrażniła jej, nie zrobiła żadnej krzywdy, ale też nie nawilżyła jak producent obiecuje. Bardzo przyjemny, dobrze myjący, o fajnym zapachu. Dla mnie super i z czystym serduchem polecam, warto wypróbować!