Chętnie sięgam po kosmetyki stworzone w oparciu o sok z aloesu, bo moja mieszana cera bardzo dobrze na nie reaguje. Problemy jakie w ostatnim czasie towarzyszą mojej skórze to nadmierne przesuszenie, wyświecanie się strefy T, sporadyczne wypryski. Po serum nawilżające Biotaniqe sięgnęłam w celu wzmocnienia efektu nawilżającego dla kremów z tej samej serii.
Przechodząc do opakowania, mamy tu oczywiście kartonik z dokładnym opisem działania, a wewnątrz możemy znaleźć bardzo ładne, szklane opakowanie z higieniczną pipetą. Szata graficzna - analogiczna do innych produktów z tej serii, więc jest i zielono i miło dla oka. Pojemność serum - w moim odczuciu jest raczej niestandardowa, okrojona bo wynosi 20 ml - przywykłam już do buteleczek o pojemności 30 ml, więc nieco się zdziwiłam. Cena przystępna, standardowo serum zakupimy za nieco ponad 20 zł.
Serum jest bezbarwne i ma lekką, żelową konsystencję. Wchłania się dość sprawnie, nawet w szybkim tempie. Już podczas aplikacji przyjemnie koi i chłodzi skórę, jest więc idealne po intensywnym, męczącym dniu. Sprawdzi się także podczas porannej pielęgnacji, w tym pod makijaż. Pachnie przyjemne, roślinnie, nienachalnie. W jego składzie wyróżnić możemy 40% soku z aloesu, kwas hialuronowy oraz wodę probiotyczną. Powstało z myślą o każdym rodzaju cery.
Jeżeli mowa o właściwościach, to serum powstało z myślą o wygładzeniu zmarszczek, rozpromienieniu, nawodnieniu i silnym nawilżeniu skóry, wręcz jako taki nawilżający zastrzyk. Obietnice producenta są nieco przesadzone, a serum samo w sobie nawilża na raczej średnim poziomie. W połączeniu z kremami z tej samej serii jest już jednak znacznie lepiej, a optymalne nawilżenie skóry staje się wówczas znacznie bardziej wyczuwalne. Podczas stosowania z kremem zmniejsza przesuszenie. Nawet podczas regularnego, sumiennego stosowania dwa razy dziennie nie zauważyłam jednak efektu wygładzającego zmarszczki - zgadzam się, że to serum lekko napina skórę, ale do spłycenia zmarszczek jest mu daleko. Efekt promienności także jest raczej znikomy. Brakuje mi tu efektu wow, miałam już styczność ze znacznie lepszymi produktami tego typu.
Podsumowując, o ile kremy z tej serii są nawet godne uwagi, o tyle to serum już zdecydowanie mniej. Niby nawilża, ale dość słabo. Zupełnie nie radzi sobie ze zmarszczkami, a ma je niwelować. Ma jakąś dziwną pojemność - okrojone 20 ml, więc dość szybko go ubywa w tej szklanej buteleczce. Nie sięgnę już ponownie, dziękuję. Dla mnie i tak nieco naciągnięte 3/5 gwiazdek.
Zalety:
- wygodne opakowanie z higieniczną pipetą,
- subtelny, roślinny zapach,
- lekka, żelowa konsystencja,
- można stosować na dzień i na noc,
- dobrze współpracuje z kremami z tej samej serii, potęgując ich efekt,
- przyjemnie koi i chłodzi,
Wady:
- stosowane solo dość słabo nawilża,
- nie wygładza zmarszczek,
- nie zauważyłam obiecanego efektu promienności,
- ma okrojoną pojemność 20 ml, więc dość szybko się kończy.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie