Odkąd zaczęłam dogłębnie interesować się włosingiem, czyli intensywną, przemyślaną pielęgnacją włosów, w której zakup żadnego kosmetyku nie jest przypadkowy, szczególną uwagę zwracam na emolienty oraz humektanty. To one najlepiej służą moim włosom, moje średniopory w kierunku niskoporów je uwielbiają. Unikam za to protein, te szybko strączkują moje moje włosy i zabierają im z objętości. Niestety, moje wiedza o składach nie jest jeszcze pełna i taka, do jakiej dążę, dlatego podczas zakupów często stosuje do pomocy w rozszyfrowywaniu składów różnego rodzaju przeznaczone do tego aplikacje. Sessio wychodzi na przeciw osobom, które chcą dbać o swoje włosy z pewną odpowiedzialnością i już na opakowaniu informują, jakiego typu jest to kosmetyk. Propozycja emolientowa z mango oraz pietruszką od razu mnie zaciekawiła, więc szybko schowałam ją do koszyka podczas zakupów w jednej z drogerii.
Maska znajduje się w białym pudełeczku w formie słoiczka o pojemności 450 g, czyli całkiem sporo. Opakowanie jest całkiem proste, znajduje się na nim zaledwie grafika mango oraz pietruszki, które pełnią tutaj główną rolę. Wieczko pudełka jest odkręcane, pod nim znajduje się jeszcze zabezpieczenie w formie przeźroczystego, plastikowego wieczka. Pod nim mamy do czynienia z produktem właściwym, który jest w kolorze białym. Maska jest dosyć rzadka i na prawdę można od niej wyczuć wspomniane wcześniej mango oraz pietruszkę, to drugie może w dużo mniejszym stopniu. Zapach jest dość intensywny, utrzymuje się na głowie przez cały czas noszenia produktu, ale po jego zmyciu po nutach zapachowych nie ma już żadnego śladu.
Z racji tego, że jest to kosmetyk typowo emolientowy, więc nadaje się do włosów suchych oraz zniszczonych. Mamy tutaj w składzie m.in. mocno odżywcze oraz natłuszczające masełko shea, które wcześniej głównie stosowałam do ciała. Trochę niżej znajduje się olej z awokado, który wykazuje właściwości emulgujące i uelastycznia nasze włosy.
Maskę używałam prawie co każde mycie, stosując je jako drugie O w metodzie mycia włosów OMO (odżywka/maska - mycia - odżywka/maska). Emolienty świetnie nadają się do domknięcia nawilżenia w łusce włosa. Produkt nakładałam na umyte wcześniej najczęściej łagodnym szamponem czuprynę, po wcześniejszym odsączeniu ich z nadmiaru wody. Kosmetyk na rozprowadzeniu na długość wczesywałam ulubioną, przeznaczoną do tego celu szczotką. Potem wkładałam włosy w czepek i nosiłam na głowie ok. 15 - 20 minut. Podczas spłukiwania czułam, że czuprynka jest fajnie nawilżona i odżywiona. Jednak po wyschnięciu główny efekt znikał, a włosy przestawały być takie mięciutkie oraz przyjemne w dotyku. Maska ostatecznie okazała się poprawna, kondycja włosa nie poprawiła się jakoś specjalnie podczas stosowania tego produktu.
Maska pięknie pachnie i jest mocno wydajna, ale niestety jej działanie nie jest jakieś spektakularne, raczej poprawne. Niestety, ale słyszałam o niej dużo dobrego, więc pokładałam w niej spore nadzieje i trochę się zawiodłam. Raczej już więcej do niej nie wrócę, zwłaszcza, że nie jest najtańsza, a stosowałam już dużo różnych kosmetyków do włosów o dużo lepszym działaniu oraz bardziej przystępnej cenie.
Zalety:
- Zapach
- Wydajność
- Lekko nawilża i odżywia
- Cena
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie