Korean Energy Plasterki punktowe na wypryski 

Korean Energy Plasterki Punktowe to całkiem sprytne rozwiązanie na szybką walkę z niedoskonałościami. Działają dyskretnie, więc można je nosić zarówno w nocy, jak i w ciągu dnia, co jest dużym plusem. Olejek z drzewa herbacianego w składzie skutecznie wysusza wypryski i łagodzi zaczerwienienia, ale nie zawsze radzą sobie z głębszymi zmianami. Minusem jest to, że czasem plasterki mogą się odklejać, zwłaszcza jeśli nakłada się je na ruchome części twarzy. Ogólnie to fajny produkt do doraźnego stosowania, ale nie oczekiwałabym po nim cudów przy poważniejszych problemach skórnych.

Plasterki kupiłam w Biedronce razem z maskami tonizującymi i plastrami na nos tej samej marki. Uznałam, że to takie wielkie testy Niqiu, z której to firmy nigdy nic wcześniej nie miałam. Na plus działa przede wszystkim dostępność. Ten produkt widuję w każdej Biedronce. O serii Korean Energy słyszałam już wcześniej, raczej dobre opinie. Fajnie, że produkt jest w tak niskiej cenie, warto się skusić. Opakowanie proste, otwarcie nie wymaga użycia nożyczek. Plasterki są na takim większym, przeźroczystym pasku. W opakowaniu znajduje się 10 malutkich plasterków. Każdy z nich ma odpowiednią ilość kleju. Dobrze trzyma się na skórze, nie odkleja się w nocy, trzyma się w tym samym miejscu. Jest praktycznie niewidoczny na skórze. Testowałam na kilku wypryskach. Zarówno tych, które miały już ropną główkę na wierzchu i tych, które nie zdążyły jeszcze wyjść. Przy tych z ropną główką delikatnie zmniejszyły ropny wyprysk, zmniejszając opuchliznę. Powiedziałabym, że zdecydowanie polepszyły ich stan, bo przynajmniej aż tak nie bolały. No cóż, przy tych, które jeszcze nie zdążyły wyjść nie widziałam żadnych efektów. Nie pomogły wyjść ropnej główce, nie zmniejszyły zaczerwienienia ani opuchlizny, nie zmniejszyły bolesności. Być może dobrze sprawdzają się przy drobnych, ropnych wypryskach, przy większych już niespecjalnie.

Kiedyś kupowałam plasterki punktowe z Rossmanna i pamietam ze fajnie się sprawdzały. Na te plasterki skusilam się w Biedronce przybliżania wybierania innych maseczek. Moja cera jest kapryśna , ostatnio chyba przez upały cera płata figle i pojawiają się pojedyncze niedoskonałości. Dlatego pomyślałam ze może taki plaster będzie idealnym rozwiązaniem na pojedyncze problemy. Plasterki zamknięte są w rożnej saszetce. W środku znajdziemy blister z 10 okrągłymi , bezbarwnymi plasterkami. Plasterki w składzie posiadają olejek herbaciany. Plasterki nakladalam na noc. Idealnie sie przyklejają , trzymają sie cała noc. Rano bez problemu możemy je usunąć bez jakichkolwiek pozostałości. Czy działają? Mam bardzo mieszane uczucia. Niby niedoskonałości są mniej widoczne , może minimalnie hamują ich rozwoj i delikatnie wysuszają. Ale efekt jest tak minimalny ze prawie znikomy. Mimo niskiej ceny nie kupię ich ponowię i wole kupić naturalny olejek herbaciany który przynosi o wiele więcej korzyści .

To nie jest dobry produkt, kiedy ktoś zaczyna przygodę z plasterkami na wypryski, bo skutecznie zniechęci do sięgnięcia po plasterki innej marki. Niewielka, plastikowa saszetka zawiera pojedynczy, przezroczysty blister, na którym przyklejonych zostało 10 równie przezroczystych, okrągłych naklejek. Wszystkie mają taką samą wielkość. Klejąca strona plasterka, którą przyklejamy do pryszcza zawiera w składzie kofeinę, olejek z drzewa herbacianego, kwas salicylowy, kwas hialuronowy, olejek winogronowy, a także mikroplastik i fenoksyetanol. Skład krótki i nie taki zły, ale też nie taki dobry... Co ma nam dać zastosowanie plasterka? Zasuszenie, ukojenie i zatrzymanie rozwoju niedoskonałości. Co faktycznie daje? Zupełnie nic :D No może nie korci nas tak bardzo, żeby pryszcza wycisnąć, jak już jedna z recenzentek wcześniej wspomniała. Chroni go też przed szkodliwym działaniem środowiska zewnętrznego. Niech będzie. Niestety, plasterek noszony w dzień czy w nocy nie ma absolutnie żadnego, widocznego wpływu na zasuszenie czy załagodzenie niedoskonałości. Jak się rozwijał, tak się rozwija nadal. Jedynym plusem jest to, że raz przyklejony pozostaje cały czas na swoim miejscu nie tylko przez całą noc, ale i podczas nakładania pielęgnacji czy makijażu. Pod makijażem zresztą jest niewidoczny. Szkoda, ale to niestety jest niewypał.

Te plasterki, to pierwszy tego typu produkt który miałam przyjemność testować. Były bardzo tanie - w Biedronce kosztowały bodajże ok. 3zł wiec trochę pochopnie wzięłam od razu 3 opakowania ;) Sięgnęłam po nie być może trochę ze zbyt dużymi oczekiwaniami, słysząc liczne, pozytywne opinie na temat działań punktowych produktów w formie plasterków na wypryski. Liczyłam trochę, że nakleję taki plaster na pryszcz i bez wysiłku problem zniknie, może nie całkowicie ale chociaż straci na sile. Największym plusem tego produktu jest to, że świetnie się trzyma. Naklejony na niedoskonałość plasterek siedzi posłusznie, zarówno nałożony na gołą skórę jak i posmarowaną kremem, spokojnie w obu wersjach wytrzymuje całą noc. Największym zaś minusem jest absolutny brak działania ;) Testowałam je w różnych wersjach: solo, na serum przeciw niedoskonałościom, na krem, na noc i na dzień. W żadnej wersji nie zrobiły kompletnie nic, oprócz ochrony przed czynnikami zewnętrznymi. Może odrobinę zahamowały rozwój pryszcza, ale po odklejeniu następowała dalsza jego ewaluacja. Mogą być pomocne jeśli nie możecie się powstrzymać od drapania i wyciskania zmian. Ochronią również przed czynnikami zewnętrznymi np. kurzem jeśli nosicie je w ciągu dnia. Ja jednak wolę posmarować punktowo miejsce czymś, co w jakikolwiek sposób zadziała :)

NIUQI Plasterki punktowe na wypryski, kupiłam w Biedronce. Zobaczyłam, myślę sobie, oo coś nowego, biorę. Opakowanie zawiera 10 szt. plasterków, są bezbarwne i przezroczyste. Czy działają ? Jak na moją skórę nie. Nie zauważyłam, żeby wypryski szybciej znikały i zmniejszały się zaczerwienienia. Plasterki trzeba przyznać są wygodne w aplikacji, przyklejone na przezroczysty blister, łatwo się odklejają. Przyklejone na skórze nie powodują uczucia ściągnięcia. Opakowanie łatwo się otwiera, jest różowe. Plasterki posiadają też olejek z drzewa herbacianego.

Jestem wielką fanką wszelkich produktów na wypryski. Moja przygoda zaczęła się kilka lat temu właśnie od tego produktu i ostatnio, w czasie zakupów w dyskoncie postanowiłam sięgnąć po nie ponownie w celu porównania ich z innymi produktami tego typu- jak wypadły? Plasterki zapakowane są w foliowe opakowanie, w środku którego znajduje się elastyczna tabliczka z naklejonymi plastrami. Na plus jest brak dodatkowej folii okrywającej, którą spotkać można w innych produktach tego typu na rynku. Same plasterki są dość spore i sztywne, dzięki temu bez problemu podwijania można nakleić je na twarz. Jednak przez swoją sztywność mogą sprawiać pewien dyskomfort zaraz po aplikacji- mimo to dość szybko byłam w stanie przyzwyczaić się do tego odczucia. Działanie produktu jestem w stanie określić na bardzo dobre- wypryski znikają z twarzy zdecydowanie szybciej niż bez ich stosowania, a dodatkowo nie zauważyłam aby produkt miał tendencje do odklejania nawet z dość problematycznych miejsc jak okolice nosa.

Moja twarz potrafi plątać figle. Od czasu do czasu zwłaszcza podczas miesiączki pojawiają się na niej liczne niedoskonałości w postaci pryszczy. Nie jestem zwolenniczką wyciskania tego typu rzeczy więc wolę zastosować jakiś profukt który je wysuszy i powstrzyma rozwój bakterii. Na plasterki natrafiłam przypadkiem pare miesięcy temu podczas codziennych zakupów w hipermarkecie Biedronka. Szarą graficzna opakowania odrazu przyciagnela mój wzrok. Plasterki zamknięte są w fuksjową torebkę foliową i tu pojawia się minus ciężko jest później je przechowywać a przecież odtazu wszytkich nie zużyje a potem same wysychają. Na fuksjowym opakowaniu znajduje się rysunek szarynki w białym ręczniku na głowie i pryszczami na buzi. Napisy na opakowaniu w kolorze białym oraz czarnym. Napisy czytelne szczegółowe w języku polskim . Wewnątrz opakowania znajduje się 10 okrągłych plasterków. Plasterki umieszczone na folii . Plasterki posiadają odklejaną warstwe. Plasterki są pezezroczyste cienkie i łatwo się je nakłada. Plasterki są nasączone. Plasterki chamuja rozwój pryszcza . Można nosić je na twarzy i przykryć makijażem. Są prawie wogole nie widoczne . Po paru dniach po pryszczach nie ma śladu. Plasterki posiadają bardzo fajny skład. Polecam

Plasterki punktowe kupiłam w Biedronce, to pierwszy produkt tego typu, który miałam przyjemność testować. Kupiłam go raczej z ciekawości, nie z potrzeby :). Bliżej mi już do 30 i młodzieńcze, uciążliwe wypryski są mi już raczej obce. Moje niedoskonałości są raczej na podłożu hormonalnym, są też wynikiem testowania masy kosmetyków i nie zawsze zdrowej diety. Mają postać pojedynczych, niewielkich stanów zapalnych. Co jakiś czas pojawi się wyprysk gigant, mega bolesny, olbrzymi, zlokalizowany bardzo głęboko w skórze i praktycznie niemożliwy do wyciśnięcie. Wiem, wiem że wyciskanie to najgorsze co mogę fundować swojej skórze, ale czasem to silniejsze ode mnie! Plasterki są zapakowane w foliową saszetę w bardzo intensywnym różowym kolorku. Szata graficzna tak bije po oczach, że nie da się przejść obok tego kosmetyku obojętnie! Na odwrocie znajdziemy wszystkie niezbędne informacje o kosmetyku, skład, sposób użycia, dane producenta. Dziesięć plasterków jest umieszczonych na plastikowej 'podkładce. Plasterki są sprężyste, klej jest wytrzymały, generalnie założenie plasterka na suchą skórę jest bardzo bardzo łatwe. Producent zaleca trzymać je od 3 do 10h, ja założyłam je na noc. Plasterek bardzo dobrze trzyma się skóry, nie migruje, rano był zawsze w tym miejscu gdzie go nakleiłam. Jeśli chodzi o działanie to podobnie jak blondeinbeauty mam spory problem jeśli chodzi o ocenę tego kosmetyku. Efekty są raczej średnie i po nocy nie zauważyłam żeby zmiana znacząco się zmieniła. Jedyne co to zauważyłam, że jej 'rozwój' został zahamowany na tym etapie. Pewnie wyżej wymieniona recenzentka ma rację i potrzebna byłaby regularność stosowania. Na chwilę obecną daję 3 gwiazdki, a że nakupiłam kilka paczek tych plasterków to będę eksperymentowała z nimi dalej, może znajdę na nie sposób?

Niestety plasterki nie działają. Co prawda nie jestem już nastolatką, ale wypryski nadal się zdarzają czy to od hormonów, czy złej diety/pielęgnacji. Takie wypryski są z reguły różne, te hormonalne raczej spore i podskórne, a przy złej diecie/pielęgnacji częściej się zdarzają mniejsze i po kilka na raz. W obu przypadkach plasterki w niczym nie pomogły. Dla wygody i spełnienia wymaganego czasu "leczenia" przyklejałam je na noc, na oczyszczoną skórę twarzy. Rano nie zaobserwowałam poprawy. Lepiej spisuje się plasterek i maść z antybiotykiem (to polecam).

✅Produkt jest zamknięty w małej saszetce. Jest ona w kolorze różowym, odrazu jak ją zobaczyłam rzuciła mi się w oczy. Oczywiście z tylu również są umieszczone informacje. ✅Plasterki znajdują się na plastikowej podkładce, których jest 10 sztuk. Są one przezroczyste i całkiem nie za duże kołeczka. Plasterki naklejam zawsze na oczyszczoną skórę twarzy, które lepiej sie trzymają ✅Po zdjęciu ich rano tak naprawdę nie zauważyłam żadnego efektu. Jak moi kochani przyjaciele byli na twarzy byli widoczni wieczorem i tak samo zostało nic nie zmieniło się. Dopiero jak bym zauważyła efekt dopiero następnego dnia jak by wypryski się zmniejszyły. Do tej pory jeszcze nigdy nie miałam styczności z takimi punktowymi plasterkami na wypryski. Jakoś ciężko jest je ocenić przy takim czasie krótkim, ale może przy regularnym stosowanie działają. Już je użyłam kilka razy ale żadnej poprawy nie zauważyłam.

Do tej pory nigdy nie miałam styczności z produktami typu punktowe plasterki na wypryski. Nie mam dużo problemów tego typu, chociaż przez częste eksperymentowanie z kosmetykami pielęgnacyjnymi oraz makijażowymi coraz częściej zaczęły się one na mojej skórze pojawiać. Zazwyczaj są to mniejsze, ropne pryszcze, które wyciskam, chociaż wiem, że nie powinno się tego robić. Ze znacznie większymi ,,bombami'' na twarzy musi się jednak mierzyć mój narzeczony, mimo tego, że udało mi się wprowadzić w jego rutynę jakąkolwiek pielęgnację. Propozycję od marki Korean Energy zakupiłam podczas spożywczych zakupów w Biedronce tak naprawdę czysto z ciekawości i w celach wypróbowania. Byłam bardzo ciekawa, czy tego typu kosmetyki w ogóle są w stanie coś zdziałać i czy można zaufać także tym najtańszym opcją. Produkt zamknięty został w małej saszetce. Jest ona w kolorze bardzo intensywnym i różowym, rzuca się w oczy z daleka. Umieszczono na niej takie informacje jak logo producenta, nazwa kosmetyku, jego podstawowe właściwości, zalecany sposób użytku, opis i oczywiście skład. Nie zabrakło także wizualizacji samych plasterków jak i grafiki dziewczynki, która stanowi już ,,twarz" tejże marki. Plasterki znajdują się na plastikowej podkładce. Mamy ich aż dziesięć sztuk. Są to przeźroczyste, nieduże i samoprzylepne kółeczka. Nie posiadają żadnego zapachu. Naklejenie ich na suchą i oczyszczoną skórę to tak naprawdę prosta sprawa. Kosmetyk mamy trzymać na skórze od ośmiu do dziesięciu godzin, ja zdecydowałam się na tę dłuższą opcję. Sobie nakleiłam sześć sztuk tego akcesorium, narzeczonemu zaś pozostałe cztery. Po zdjęciu ich rano tak naprawdę nie widziałam żadnego efektu. Podskórni nieprzyjaciele jak byli widoczni wieczorem, tak i rano nic się nie zmieniło. Efekt zaczął być jednak zauważalny po upłynięciu kilku godzin. Faktycznie, wypryski znacznie się zmniejszyły, chociaż niestety nie zniknęły całkowicie. Szczerze mówiąc mam spory problem z oceną tego kosmetyku. Ostatecznie coś tam działa, ale myślę, że regularność stosowania to tutaj klucz do sukcesu. Osobiście chyba nie jestem do nich zbyt przekonana, jak i nie mam za dużej ochoty na testowanie innych plasterków tego typu. Ciekawy produkt, ale chyba nie do końca dla mnie.

Jestem zadowolona z tego produktu. Plasterki są skuteczne. Zatrzymują rozwój pryszczy. Łagodzą zmiany. Prosty, okrągły plastrek, można go nosić nawet w ciągu dnia - dla większości samców jest niezauważalny ;))) poza tym można go przykryć makijażem. Banalnie niska cena.

Na co dzień nie używam w ogóle tego typu plasterków, bo nie mam większego problemu z punktowymi niedoskonałościami. Pojawiają się one u mnie praktycznie tylko zaraz przed okresem, jedna lub dwie krostki, ale przyznam, że chwilę zajmuje zanim całkowicie znikną. Dlatego skusiłam się na zakup tego produktu, właśnie żeby takie pojedyncze krostki szybciej znikały albo żeby całkowicie ugasić stan zapalny i nie doprowadzić do ich szybszego rozrostu. Plasterki rzuciły mi się w oczy podczas zakupów, są łatwo dostępne w Biedronce za kilka złotych. W opakowaniu znajduje się saszetka, w której jest blister z dziesięcioma pojedynczymi plasterkami. Plasterki są przezroczyste, przypominają cieniutkie kawałki folii, które przykleja się do skóry. Po nałożeniu ich na skórę zaskakująco dobrze się trzymają, potrafią przetrwać całą noc w jednym miejscu. Oczywiście dotyczy to fragmentów skóry, gdzie powierzchnia jest w miarę płaska i jednolita. Gdy raz przykleiłam plasterek w okolicy nosa to już się trochę bardziej przemieszczał i ciężej było mu utrzymać pozycję. To co mnie zaskoczyło to fakt, że plasterki są praktycznie suche. Jakoś byłam przekonana, że będą minimalnie pokryte esencją z olejkiem herbacianym lub czymś w tym rodzaju. Plasterki nie ciągną bardzo skóry przy odklejaniu, są naprawdę nieduże, więc można je w miarę łatwo i bezproblemowo odkleić. Do tego są naprawdę niewidoczne. Mi akurat na tym nie zależało, ale jeśli ktoś chciałby je stosować na dzień, to pewnie by się sprawdziły, bo nie rzucają się w oczy na skórze. Problem jednak tkwi w tym, że plasterki po prostu nie działają. Za każdym razem nakładałam je na noc, więc miały sporo czasu, żeby zadziałać na niedoskonałości. Niestety po tym czasie nie widziałam żadnego wpływu na zmiany skórne - nie zmniejszały zaczerwienienia, nie przyspieszały gojenia, nie wysuszały, nie niwelowały stopnia rozwinięcia się krostki. Po prostu tak jakbym nakleiła kawałek folii i rano go zdjęła. Jeśli miałam jakąś krostkę, która dopiero zaczynała się tworzyć (trochę bolesna w dotyku, ale jeszcze bez zaczerwienienia), to po użyciu plasterka i tak dalej się rozwijała tak jak dotychczas. Nie zauważyłam kompletnie żadnego wpływu na proces gojenia się zmian skórnych. Dla mnie ten produkt to zupełne przeciwieństwo skuteczności. Gdyby choć zadziałał na jedną lub dwie krostki, to już bym inaczej oceniła, ale nie zauważyłam efektów w przypadku żadnego z dziesięciu plasterków. Dobrze, że chociaż były tanie to nie ma wielkiego żalu. Ja na pewno nie polecam, do tych konkretnych na pewno nie wrócę.

Oceniam na 1 gwiazdkę, ponieważ te plastry nie robią u mnie nic. Używałam je w początkowym stanie wyprysków, w trakcie i te plastry nie przyczyniły się ani do zahamowania rozwoju ani do szybszego wygojenia. Nie mam nic więcej do napisania, bo produkt zachowywał się u mnie tak, jakby wcale go nie było.

Na te plasterki natrafiłam zupełnym przypadkiem, robiąc zakupy spożywcze w jednej z Biedronek. Z racji, iż mam cerę skłonną do zmian trądzikowych, stwierdziłam, że będą w sam raz dla mnie. Zwłaszcza, że kosztowały grosze, także nie była to jakaś duża inwestycja. W opakowaniu znajduje się 10 plasterków o sporej średnicy, więc pokrywały zawsze cały, nawet spory wulkan. Plasterki są przezroczyste i gdyby faktycznie mocno trzymały się skóry, byłyby praktycznie niewidoczne, lecz u mnie niestety brzegi się często odklejały. Poza tym po ich ściągnięciu było wyraźnie widać kontury plastra i musiało upłynąć trochę czasu, by one zniknęły. Co zaś do wpływu na zmiany zapalne, ja jakoś szczególnie go nie zauważyłam - może jedynie wyprysk był trochę bardziej wysuszony, przez co nieco szybciej się wchłonął, ale był to naprawdę minimalny rezultat, mimo że specyfik był przyklejony całą noc. Zdecydowanie większy efekt widziałam nakładając na zmianę zapalną olejek herbaciany w czystej postaci. Poza tym miałam pojedynczą sytuację, gdy po odklejeniu plasterka pryszcz jakby został wepchnięty głęboko pod skórę i taka gulka nie znikała tygodniami :( Nie wiem, na ile było to związane z tymże produktem, ale na pewno skutecznie mnie do niego zniechęciło. Podsumowując: pomysł uważam za fajny i higieniczny - naklejam plasterek na całą noc i nie muszę myśleć o reaplikacji jakichkolwiek specyfików na pryszcza, poza tym nic wokół nie jest pobrudzone, nie czuć żadnych niemiłych czy intensywnych woni, jakie ma np. maść ichtiolowa czy olejek herbaciany. Szkoda tylko, że działanie nie jest skuteczniejsze. Ja nie kupię ponownie.

Plasterki poleciła mi znajoma więc gdy tylko udało mi się na ten produkt trafić w biedronce od razu go zakupiłam. Te plasterki w moim odczuciu są najlepsze ze wszystkich jakie stosowałam. Najszybciej i najlepiej działają. Potrafią w ciągu jednej nocy zlikwidować nieprzyjaciela. Plasterki ładnie wtapiają się w skórę i są prawie niewidoczne, można je stosować w ciągu dnia, jednak nie wykładają dobrze z makijażem. Próbowałam taki plasterek przykryć korektorem, wtopić w makeup, lecz jest to produkt, który odznacza się swoją formą. Dużo lepiej się sprawdzają na czystej skórze, bez makijażu, wtedy jest prawie niezauważalny. Zauważyłam, że produkty tego typu najlepiej działają przy długim stosowaniu, tzn. najlepiej nakładać go na noc. Nie mamy co się spodziewać, że po godzinie czy nawet trzech taki plasterek zdziała cuda i usunie naszego pryszcza. Plasterki moim przypadku dużo lepiej się sprawdzają niż maści czy żele punktowe, więc jeśli ktoś również ma takie doświadczenia warto wypróbować ten produkt.

Dawno żaden produkt tak mnie nie zaskoczył. Mowa o plasterkach na niedoskonałości z niuqi! Kochani naprawdę uważam, że jest to produkt, który absolutnie warto wyprobowac. Przede wszystkim osoby, które raz na jakiś czas borykają się z nieproszonymi gośćmi na twarzy. Plasterek jest niewielkich rozmiarów, naklejony na skórę trzyma się jej naprawdę dobrze. Jest praktycznie nie widoczny. Ja najczęściej nakładam go na noc, chociaż zdarzyło mi się również chodzić z nim cały dzień i nic się nie działo. Nie odrywał się, nie przemieszczał. Naprawdę w niczym nie przeszkadza. Co do działania to z pewnością trzeba reagować szybko. Bo z wykwitem, który jest już jakiś czas na skórze niewiele zrobi, nie sprawi, że zniknie ale skutecznie go wysuszy. Natomiast jeśli chodzi o taki, który zaczyna pojawiać się na twarzy to zmniejsza opuchliznę i łagodzi zaczerwienienie. Sam wyprysk jakby nie ma pola przebicia i zwyczajnie się "chowa". Ale nie wystarczy nakleić go raz, zazwyczaj nakładam go na dwie, trzy noce pod rząd i po problemie. ❤️ Przynajmniej tak jest w moim przypadku. Plasterki mają w składzie kwas salicylowy i olejek z drzewa herbacianego. Skład sam w sobie jest uważam-super! Są naprawdę rewelacyjne i proste w użyciu. Ja nie widzę, ani jednego minusa tego produktu, poza dostępnością. Nie ma go na stałe w Biedronce - bo tam możecie go dostać. On pojawia się w ofercie co jakiś czas, dlatego tym razem zrobiłam zapasy. Uważam, że jest to świetna propozycja dla osób, które nie mierzą się z wypryskami zbyt często. Krem, czy serum na niedoskonałości szybko się psuje, a tutaj macie fajną alternatywę na nieproszonego gościa za bezcen. Bo 10 sztuk kupicie już za 3 zł. Jak więc nie wypróbować? Szczerze polecam