Oriflame The ONE, Tremendous Big Volume Mascara Tusz do rzęs

Maskarę kupiłam u mojej konsultantki opakowanie ma ładne, fioletowe, solidnie wykonane. Szczoteczka z włosia niestety jest dla mnie za duża. Nabiera zbyt dużą ilość produktu i trudno się nią pracuje. Niedokładnie rozprowadza tusz na rzęsach. Nie dociera do tych najkrótszych. Plus, że nie skleja. Tusz pogrubia rzęsy i dodaje im trochę objętości. Nie osypuje się ani nie odbija na powiekach w ciągu dnia.

Mascara mi się sprawdziła, ładnie pogrubia rzęsy i nadaje im objętości, podwójne nałożenie produktu daje naprawdę ładny efekt, a rzęsy ładnie podkreślają oko. Tusz jest dobrze na pigmentowany, rzęsy robią się mocno czarne. Tusz się nie osypuje. Wytrzymuje cały dzień i się nie rozmywa. Jestem osobą, która nie przepada za dużymi szczoteczkami, ale tutaj się po kilku użyciach przyzwyczaiłam i jestem zadowolona z efektów.

Tusz dostałam, bo nie sprawdził się komuś innemu. Ale ja użyłam go... i jestem zadowolona z efektów. Podwójna aplikacja i bardzo dobrze go widać. Tusz ma potężną szczoteczkę, ale to dobrze, bo od razu pokrywa rzęsy kolorem. Jest to intensywna czerń. Rzęsy są pogrubione, wydłużone. Można je rozdzielić jeszcze dodatkowo szczoteczką inną, ale poza tym- tusz spełnia swoje przeznaczenie. Tusz jest dość trwały, nie jest zbyt mokry, ani suchy, nie odbija się na powiece

Ten tusz zapowiadał się rewelacyjnie. Gdy nadarzyła się okazja zeby zamówić go w atrakcyjnej cenie promocyjnej od razu postanowiłam go przetestować. Spodziewałam się efektu WOW. Poza tym uwielbiam tusze Oriflame, są po prostu mega sztosem - już nie raz się o tym przekonałam. Niestety na Tremendous Big Volume zawiodłam się... Ten tusz choć ma bufiastą szczoteczkę, daje delikatny efekt. Zazwyczaj z takich szczoteczek jestem bardzo zadowolona tutaj jakoś nie potrafię uzyskac tej obiecanej objętości XXl. Tusz jakoś tak dziwnie się aplikuje. Cięzko nanieśc porządną warstwę, żeby uzyskać bardziej wyraziste , intensywnie czarne rzęsy. No nie wiem... Mam tez wrażenie, że tusz nie dociera do każdej rzęsy, nie robi tego tak dobrze jak inne z którymi miałam do czynienia. Naprawde mało robi z rzęsami. Nie pogrubia, nie wydłuża, nie podkręca tak jakbym tego oczekiwała.. Polecałabym go dla osób, które preferuja bardzo delikatny look na codzień. Trwalosć tuszu ok, nie rozmazuje się, dobrze trzyma się na rzęsach, nie kruszy. Nie pooduje też szczypania, czy swędzenia oczu. Cena w promocji bardzo spoko , za te 14 zl można wypróbować, ale jeżeli ktoś szuka spektakularnego efektu to odradzam.

Lubię wyraziste spojrzenie i objętość rzęs. Generalnie stosuję tusze z silikonową szczoteczką, ale z racji tego że dawno nie używałam takiej zwykłej postanowiłam, że skuszę się na niego. Tusz kupiłam w promocyjnej cenie za niecałe 13 zł. Zacznę może od oceny szczoteczki. Uważam, że jest zdecydowanie za duża, przez co musiałam najpierw nauczyć się nią operować przy oku. Pierwsze podejścia zakończyły się ukłuciem w oko. Niestety ale rozmiar jej jest źle dobrany. Fakt, że pięknie rozdziela rzęsy i pogrubia je ale przy aplikacji bardzo trzeba uważać, żeby nie zrobić sobie krzywdy i nie odbić produktu na górnej powiece. Później jak już nauczyłam się nią malować rzęsy to jakoś szło :P Konsystencja tuszu jest bardzo dobra, z dużą ilością mikro włókien, pięknie otula rzęsy, dodając niesamowitej objętości. Szybko wysycha na rzęsach. Tusz jest naprawdę bardzo trwały, wytrzymuje na oku cały dzień bez grudek i efektu pandy. Kolor tuszu to ładna głęboka czerń. Łatwo zmywa się przy demakijażu płynem micelarnym. Opakowanie jest w ładnym kolorze, wygląda klasycznie i estetycznie. Uważam, że rączka z zakrętką jest trochę za krótka. Niestety przyzwyczaiłam się do dłuższej bo wygodniej leży w dłoni. W opakowaniu niestety tusz zbyt szybko zasycha, przez co nie zużyję go do końca. Reasumując, sam produkt nie jest zły. Wytuszowane rzęsy naprawdę ładnie się prezentują. Niestety za duża szczoteczka utrudnia tuszowanie, przez co zajmuje to więcej czasu. Raczka jest za krótka. Produkt szybko zasycha w opakowaniu. Te wady sprawiają, że niestety więcej go nie kupię.

Nie rozumiem po co producenci dają aż tak wielkie szczoteczki do swoich tuszy. Jest to strasznie nie praktyczne. Mając ten tusz nie miałam użycia bym się nim nie ukuła wokoło, lub w powiekę i cała pobrudziła, przy tym psując makijaż. Same opakowanie, wygląd, czy konsystencja bardzo fajna i nie mogą się do nich przyczepić. Sama trwałość super. I osypu również nie zauważyłam. Nie można jego potencjału wykorzystać w całości przez nie użytkową szczotkę. Aplikacja jest bardzo nie wygodna i męcząca. Dozuję odpowiednią ilość tuszu, ale efekt daje marny i biedny i to spowodowane jest przez grzebyk. Ja mam dość małe oczy i takie szczoty nie są dla mnie. Jednak moja siostra ma duże, kocie oczy i też ten rozmiar szczoteczki jej nie odpowiada. Nie dociera ona do wszystkich rzęs przez co efekt jest naturalny, a czuje, że wiele więcej z tego tuszu można wycisnąć.

Tusz ten zasługuje wg mnie na solidną czwórkę. Ma głęboki, czarny kolor, nie osypuje się, nie odbija się na górnej powiece w normalnych warunkach (w ekstremalnie wilgotnych czy upalnych nie miałam okazji go używać), utrzymuje się od rana do wieczora w niezmienionej formie. Łatwo się zmywa i nie powoduje podrażnień moich oczu, ani też nie pogorszył stanu moich rzęs. Olbrzymia szczoteczka z tradycyjnym "włosiem" (jak również gruby uchwyt) na początku mi przeszkadzała, ale przyzwyczaiłam się do aplikacji. Ponieważ mam rzęsy cienkie, dość miękkie, ale długie - zawsze trudno dobrać mi tusz pogrubiający. Tego tuszu muszę nałożyć kilka warstw, żeby osiągnąć zamierzony efekt i zajmuje to nieco za dużo czasu. Pierwszy tusz wystarczył mi na 4 miesiące; kupiłam następny w dobrej cenie, ale też szukam dalej. Cena katalogowa jest dość wysoka, ale można poszukać w internecie za niewielkie pieniądze i sobie przetestować.

Tusze od Oriflame kupuję już od nastu lat i praktycznie każdy z nich świetnie się u mnie spisywał. Przeważnie zamawiam je w licznych promocjach i w przedziale cenowym do 20 zł są naprawdę godne polecenia. Przede wszystkim przy mojej tłustej cerze nie rozpuszczają się w ciągu dnia tworząc sine obwódki wokół oczu. Ważną kwestią podczas oceny tuszu jest oczywiście sytuacja wyjściowa, czyli stan rzęs. Przyznaję, że moje są dosyć długie i grube, chociaż nie wybitnie gęste. Są też jasne, dlatego bez dobrego tuszu są słabo widoczne. A ja lubię mocny efekt. Może nie sztuczny, ale jak już się maluję, to niech to jest widoczne. W tym przypadku mamy szczoteczkę o tradycyjnym włosiu, które rozmieszczone jest mocno chaotycznie. Nie są równej długości - najkrótsze są na samym końcu, a najdłuższe gdzieś w 1/3 od nasady. Mam wrażenie, że producenci już nie wiedzą co mają wymyślić z tymi szczoteczkami. Niemniej tej używało mi się całkiem wygodnie, docierając do kącików, ale przy regularnym tuszowaniu przez te kilkanaście lat praktycznie każdej szczoteczki wygodnie mi się używa. Maskara ma kremową i lekką konsystencję, dzięki czemu z łatwością pokrywa rzęsy od nasady aż po same końce. Tusz posiada czarny, głęboki kolor i jeśli lubisz naturalny efekt, to już jedna warstwa będzie wystarczająca. Ja jednak wolę mocniejszy look, ponieważ moja twarz lepiej wygląda w wyrazistym makijażu i tyczy się to każdego z jego elementów. Dwie warstwy dla mnie są już wystarczające. Rzęsy są mocno podkreślone, podkręcone (takie mam z natury, więc zalotek stosować nie potrzebuję), a oczy wizualnie stają się bardziej otwarte. Ponadto tusz nie skleja rzęs i nie robi z nich owadzich nóżek. Są one pogrubione, wydłużone, ale też perfekcyjnie rozdzielone i nie szkodzi im nawet dokładanie warstw. Maskara jest trwała, i mimo sebum na twarzy nie rozpuszcza się nawet przez wiele godzin, nie kruszy się i nie osypuje. Nie podrażnia oczu, ale ja nie mam do tego tendencji. A przy tym wszystkim zmywa się najzwyklejszym płynem micelarny. Nie wpływa niekorzystnie na stan rzęs. Nie wysycha w opakowaniu nadmiernie szybko, a i nie potrzebuje czasu po pierwszym otwarciu, żeby nabrać właściwej mocy. Opakowanie tuszu ma lekko beczułkowaty kształt, kolor magenty ze złotymi napisami i błyszczące wykończenie. Może nie jest to moja stylistyka, bo wolę klasyczne złoto, srebro i czerń, ale to w końcu tylko tusz, który i tak spoczywa sobie w kosmetyczce. Istotne jest to, że wygodnie się go używa. Przy zamykaniu lekko klika. Dostępność oczywiście głównie u konsultantów, chociaż i w internecie można zamówić kosmetyki Oriflame. Ceny w promocji są bardzo korzystne i ja osobiście będę wracać do tego tuszu, bo z moimi rzęsami robi dobrą robotę.

Jestem zwolenniczką dużych szczoteczek, także ten pod tym kątem mi podszedł. Nie osypuje się w ciągu dnia. Kolor - głęboka czerń. Nie robi jakiegos niewiadomo jakiego szału ale po prostu jest w porządku. Można kupić i spróbować. Czy kupię ponownie? Nie wiem, ale pewnie będę szukać dalej swojego hitu :)

Tusz do rzęs ma ładne różowe oraz duże opakowanie. Design produktu w 100% mi odpowiada, w sumie urozmaicił troszkę moją kosmetyczkę swoim różowym kolorem. I tu moje ochy i achy się skończyły. Po otwarciu produktu stwierdziłam, że szczoteczka będzie dla mnie za duża, ale dam jej szansę. Niestety rozczarowanie zostało podtrzymane. Konsystencja tuszu jest jak najbardziej odpowiednia. Tusz nie jest ani suchy, ani bardzo wodnisty. Szczoteczka również dozuje idealną ilość produktu, przez co tusz nie odbija nam się na powiekach. Największy problem sprawia mi wielkość szczotki... Nie jestem posiadaczką bardzo małych oczu, a za każdym razem uderzę tuszem albo o nos albo o bok powieki... Myślę, że nie jest praktyczna, ciężko z niej korzystać po prostu. Aplikacja produktu staje się męcząca. Tusz nie osypuje się oraz jest trwały. W zamiarze tego tuszu miało być docieranie do każdej rzęsy, ale jak to jest realne przy takiej wielkiej ,, szczocie''? Co z małymi dolnymi rzęsami oraz małymi rzęsami w wewnętrznym kąciku? Myślę, że aplikator po prostu nie jest do końca przemyślany. Również nie zauważyłam zwiększenia objętości moich rzęs.

Byłam pełna obaw gdyż mam wrazliwe spojówki Tusz na szczęscie ich nie podrażnia(stosuje od ponad 2 tygodni) Fajnie pogrubia i podkręca Fajnie pachnie Wydajny to moj faworyt zaraz po tuszu Giordani Gold Incredible Lenght

Po zdjeciach i zachwalaniu na portalach społecznościowy skusiłam się na niego. Niestety najsłabszy tusz z Oriflame jak dla mnie. Nie robi z moimi rzęsami kompletnie nic.