Staraliśmy się ze sobą zaprzyjaźnić od kilku miesięcy, ale była to trudna i bolesna znajomość. Walczyłam, bo nie lubię wyrzucać kosmetyków, szczególnie tych droższych, choć ogólnie nie lubię marnowania czegokolwiek. Krem w końcu zużyję na dekolt, bo na moje okolice oka absolutnie się nie nadaje. Kilkanaście podejść (uparłam się) przekonało mnie, że do kosmetyku już nie wrócę.
- OPAKOWANIE: smukła tubka wykonana z elastycznego plastiku posiada piękny fioletowy kolor (moje zdjęcia nie oddają tej barwy bo taki ze mnie "miszcz" fotografii) oraz elegancką, prostą szatę graficzną. Na uwagę zasługuje świetny pomysł zamocowania zamiast typowej końcówki aplikatora z metalu, swego rodzaju żelazka. Jest on spłaszczony i wykonać nim można przyjemny chłodzący masaż skóry, który przynosi ulgę okolicy oczu - brawa za pomysł.
Niewielki otwór znajduje się na końcu aplikatora (na szczycie) i w tym miejscu wydobywamy produkt nakładając bezpośrednio na skórę. Ja aplikowałam kilka kropek pod okiem, wykonywałam relaksujący masaż, który dodatkowo pobudzał skórę, a następnie lekko wklepywałam kosmetyk w skórę ponieważ jeśli tak nie zakończyłam, krem lubił wchodzić w załamania.
- KONSYSTENCJA: kosmetyk posiada gęstą formułę, ale jednocześnie lekką - dobrze się rozprowadza. Krem zawiera pigmenty, jest w kolorze beżowym, wydaje mi się, że jest on uniwersalny i będzie pasował większości użytkowniczek. Produkt ujednolica skórę kolorystycznie oraz poprzez wygładzenie, ale to akurat efekt, który dają silikony wysoko w składzie (łącznie z pierwszym miejscem).
- ZAPACH: mimo że w kremach pod oczy zapach nie jest pożądany, to muszę przyznać, że w tym wydaniu jest przyjemny, subtelny, kremowo - kwiatowy, jednym słowem podoba mi się, towarzyszy aplikacji.
- DZIAŁANIE: krem ładnie ujednolica i rozświetla strefę oka. Nie jest to mocny korektor, ale skóra wygląda lepiej. Wspomniałam już o wygładzeniu skóry, szkoda jednak, że wynika to z silikonów, ale muszę przyznać, że i tu efekt jest zadowalający, przynajmniej wizualnie.
Moje okolice oczu wymagają silnego nawilżenia i muszę przyznać, że stosując krem nie potrzebowałam dodatkowego kosmetyku, więc pod tym kątem krem dawał radę.
Przeżyłabym te silikony, bo krem naprawdę robi dobrą robotę, ale największą jego wadą jest dla mnie to, że potwornie podrażnia mi oczy. Za każdym razem, gdy go nakładałam pojawiało się intensywne szczypanie i łzawienie
Zalety:
- koryguje
- rozświetla
- wygładza (silikony, wiadomo)
- optymalnie nawilża
- chłodząca i pobudzająca końcówka
- estetyczne opakowanie
- ładny zapach
Wady:
- krem powoduje u mnie mocne podrażnienie oka, intensywne łzawienie i szczypanie
- szkoda, że to silikony dają efekt wygładzający
- uświadamiam się od niedawna w markach cruelty free i Nuxe obecnie do nich nie należy
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie