Tak, ja też nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie zacznę stosować ten krem. Do dziś nie doczekałabym efektów, gdybym nakładała go na dzień, ten kosmetyk ma jedną poważną wadę.
Opakowanie jest eleganckie, wysublimowane, czysta forma. Szata graficzna również, bo o to ją mam na myśli, mówiąc opakowanie. Jakiś czas temu widziałam podobne w aptekach na którymś leku, maści, nie pamiętam, ale wygląd pamiętam, tyle że była to wersja bladoniebieska też z czarnymi napisami i jakąś zakrętką.
Krem pod oczy w słoiczku, tu pojawia się pierwsza wątpliwość na temat statusu kremu pod względem higienicznej aplikacji. Wątpliwość ta zostaje rozwiana poprzez dodanie do zestawu szpatułki do aplikacji. Część osób byłaby pewnie nadal niezadowolona, ja natomiast przyjęłam to rozwiązanie jako optymalne, tym bardziej, że krem jest gęsty jak masło. Kolor biały, zapach delikatny, gorzki, niezbyt ładny.
Aplikowałam ten krem pod oczy od stycznia, nie zauważyłam żadnych oznak poprawy jędrności skóry, żadnej redukcji zmarszczek, linii. Pojawiło się natomiast przesuszenie i spory dyskomfort. Przez dwa miesiące nie wiedziałam co się dzieje, że ten krem taki zły. Po jakimś czasie znalazłam ten kosmetyk w bazie wizaż. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam w tamtej recenzji podobne opisy. Wtedy zorientowałam się, że krem po prostu mnie uczulił, pojawiło się swędzenie, przesuszenie. Była to wina tego kremu, ponieważ po odstawieniu go wszelkie złe objawy ustąpiły. wróciłam do zwykłego neutralnego kremu Tołpa pod oczy i efektów spektakularnych nie zauważyłam, ale za to moja skóra odzyskała zdrowie. Cieszy mnie to, ale i martwi gdyż krem Lewandowska Ann jest dosyć drogi, a dla mnie okazał się uczulający- i nie tylko dla mnie, jestem drugą osobą na tym forum, której coś doskwiera jeśli chodzi o ten krem. Aby wykorzystać resztę kosmetyku, aplikowałam go jak najdalej od oczu, kości orbitalne- i tylko na noc.
Szkoda, że krem posiada w sobie jakiś składnik uczulający, bo lubię i cenię panią Lewandowską oraz jej działalność. Mam nadzieję, że skład zostanie zweryfikowany i uczulacz zamieniony na coś neutralnego, bądź łagodnego dla okolic oczu. Marka nie ma powiązań z testami na zwierzętach, więc tym bardziej chciałabym pozostać jej klientką.
Skład jest co prawda bogaty (quinoa, peptydy, olej awokado itd.), ale coś w nim przeszkadza, uczula, może akacja senegalska, a może pozostawmy to specjalistom. Wiem, że właścicielka marki to osoba mądra i kreatywna, więc podejmie się zbadania tej kwestii.
Zalety:
- bogaty, naturalny skład,
- nie ma mikroplastiku, PEGów, sylikonów, sztucznych barwników
Wady:
- podrażnienie oczu, spowodowane którymś ze składników
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie