Avon Care, Skin Recovery, Lip Balm Kojąco-regenerująca pomadka do ust z emolientami

Pomadka ta trafiła do mnie przez przypadek, podobnie z resztą jak krem do rąk - w katalogu zobaczyłam wielki powrót balsamów do ust Color Trend i oczywiście chciałam zamówić różową. Niestety, konsultantka się pomyliła i w efekcie otrzymałam ten oto kosmetyk (nie pytajcie jak do tego doszło i jak można było je pomylić ;)). Opakowanie: Nie była mi w smak ta pomyłka, bo się napaliłam na truskawkowy Color Trend, a tu zwykła, bezzapachowa... Nie chciało mi się bawić w zwroty, więc zostawiłam ją i pocieszałam się tym, że ma ładne, świąteczne opakowanie. I faktycznie - ładny, christmasowy wzór, oko cieszy. Niestety, do czasu otwarcia XD Pomadka była ściśle zapieczętowana, więc odkroiłam kawałek folii i tym samym rozwinęłam całą etykietę, pozostał mi goły, biały plastik XD Więc już teraz nawet to opakowanie mnie nie pociesza :D Technicznie jest ok - pomadka mała, zgrabniutka, nie zacina się, jest wytrzymała. Zapach: teoretycznie szminka jest bezzapachowa, w praktyce delikatnie czuć tam w tle coś kremowego, ale jest na prawdę subtelnie i lekko. Działanie: balsam ma twardy, wazelinowy sztyft. Nie jest to pomadka, która pozostawia śliski, tłusty efekt - jest zupełnie niewidoczna na ustach, na szczęście nie jest przy tym za sucha. Delikatnie nawilża, przywraca ustom komfort i miękkość. Szkoda tylko, że na tak krótko ;) Niestety, efekt jest krótkotrwały. Jest to jedna z tych pomadek, które trzeba co rusz dokładać i dokładać, na szczęście jest wydajna. Dobra do stosowania po domu, gdzieś tam w biurku pod ręką, ale z pewnością nie poradzi sobie z ochroną przed warunkami atmosferycznymi i wszędzie tam, gdzie zależy nam na długotrwałym nawilżeniu. Myślę, że nie sprawdzi się też na bardzo zniszczonych ustach. Podsumowując, takie tam Avonowe mazidełko. Jak się trafi dobra promocja lub ładne opakowanie sezonowe to warto wypróbować.

Pomadka do ust dostałam w prezencie urodzinowym. Akurat brakowało mi czegoś do używania typowo na noc przed snem lub na szybko w ciągu dnia będąc w domu. Opakowanie jest urocze, rzucające się w oczy. Mała odkręcana tubeczka z kwiecistą szatą graficzną. Miło się na nią patrzy. Działanie samo w sobie jest bardzo dobrze. Szybko i skutecznie nawilża usta, ale ... no właśnie ale niestety robi to na bardzo krótko albo to moje usta są tak wymagające. Szybko się ściera z ust i znowu wymagają one ponownego nałożenia kolejnej warstwy. Nie bieli, ani nie powoduje uczucia lepkości. Przyjemnie się jej używa i myślę, że jeszcze nie raz dopisze ją do składanego zamówienia u konsultantki.

Miałam kilka opakowań tego balsamu-zazwyczaj jako mały gratis do zamówienia lub część zestawu. Mimo, że każdy miał inny wygląd opakowania(ozdobne edycje świąteczne) to wszystkie były bezbarwne oraz bezzapachowe, jedynie zostawiały posmak wazeliny-też dobra opcja, niektórzy szukają takiej totalnej neutralności w produktach do ust. Ja niestety nie, baaaardzo lubię gdy wszelkie produkty do ust mają ładne zapachy, chyba, że to dermokosmetyk apteczny do skóry z problemami. Ale już dla drogeryjnych czy katalogowych mazideł mam oczekiwania, że będą przyjemne w użytku. W tych pomadkach z Avonu tego nie ma. Rewelacyjnego działania także-kosmetyk zmiękcza oraz delikatnie nawilża usta, ale tylko na czas gdy na nich jest. A zjada się dosyć szybko, więc też szybko znika uczucie pielęgnacji, naskórek nadal jest wysuszony oraz szorstki jak przed jego użyciem. Pomadka jest też zbyt słaba na wiatr oraz mróz-jest lekka i śliska, nie tworzy otulającego filmu, w ogóle nie chroni delikatnego naskórka. Nadaje się jedynie na ciepłe dni dla mało problematycznych ust. Opakowanie małe oraz poręczne, ale przez niewielkie rozmiary często je gubię, zarówno tę recenzowaną wersję jak i kolorowe pachnące balsamy Color Trend, to istna plaga :D Czasami mechanizm wysuwania/wsuwania się zacina co bywa upierdliwe gdy chcemy użyć produktu na szybko.

Wygodny, poręczny, malutki sztyft. Gładko sunie po ustach, zaraz po aplikacji pojawia się przyjemne uczucie nawilżenia. I tyle dobrego. Po kilku minutach usta znów suche jak były. O żadnej regeneracji mowy nie ma, a to "ukojenie" trwa parę minut. Jak jest na ustach, jest miło, ale trwa to zbyt krótko. I żadnego pozytywnego wpływu na kondycję ust nie ma. Jak zwykła wazelina.

Ja: Szminki to nieodłączny element mojego codziennego makijażu. Uwielbiam podkreślać usta żywymi i mocnymi kolorami. Kiedy tego nie robię używam pomadki ochronnej i regenerującej usta. Oczekiwania: Nawilżenie i regeneracja ust. Opakowanie: Szminka w standardowym plastikowym opakowaniu. Wykręcana z minimalistyczną grafiką. Z tyłu czytelny opis i skład. Pojemność to 4g czyli mniejsza niż standardowa pojemność tego typu produktów. Zazwyczaj szminki mają od 5 do nawet 7 gramów. Wrażenia: Szminka ma delikatny i nienachalny zapach, sama w sobie prezentuje się dość przeciętnie i tanio. Opakowanie nie jest solidnie wykonane, etykiety się ścierają podczas noszenia kosmetyku w torebce. Sama szminka jest dość zbita, nakłada się i rozprowadza dobrze, rozpuszcza się lekko pod wpływem ciepła. Działanie jest marne – bardzo słabo nawilża, nie regeneruje wcale. Pozostawia na ustach nieprzyjemny lepki film, ale bardzo szybko się ściera i zjada. Właściwie nie widzę różnicy w mojej pielęgnacji czy jej używam czy też nie. Po prostu mogłoby jej nie być. Dostępność u konsultantki i to w wybranych katalogach. Cena jak w Avonie bywa zależna od katalogu, choć w przypadku tego kosmetyku im niższa tym lepiej. Nie widzę plusów tej pomadki ochronnej i na pewno nie wrócę po kolejne opakowania.

Lip balm- raczej zwykła pomadka ochronna do ust. Często trzeba ponawiać aplikację. Natłuszcza ale nie nawilża jakoś intensywnie. Mam też mieszane uczucia co składu i wpływu na kondycję ust.

Najwiekszym atutem tego produktu jest fakt,że jest tani i totalnie malutki przez co zmieści się nawet w malutkiej kieszonce jeansów. Na szczęście nie pozostawia przykrego posmaku na ustach,ale szybko się zjada. Nie nawilza ust i nie ratuje ich z opresji,kiedy są bolesne i spękane. Nie ma więc mowy o jakiejkolwiek regeneracji. Marny produkt,ale tani i poreczny.

Jest to jeden z moich ostatnich Avonowych zakupów jeśli chodzi o pielęgnację ust. Produkt kupiłam w promocji za niecałe 5 zł. Producent opisuje go jako kojąco-regenerujące z emolientami,w rzeczywistości dla mnie to nic innego jak najzwyklejsza wazelina w formie sztyftu. Półprzezroczysta forma sztyftu jest faktycznie wygodna w użyciu ,ale nie jest to dla mnie nic nadzwyczajnego. Bezbarwny/bezzapachowy produkt którego nawet nie widac na ustach.Nie zostawia tłustej warstwy,szybko się go"zjada",konieczne są częste poprawki. Nie zauważyłam efektu nawilżenia czy głębokiej regeneracji,jest to raczej produkt który ma działanie profilaktyczne niż czysto lecznicze-wątpie by poradził coś na naprawde spierzchnięte,spękane usta.To taki typ kosmetyku który raczej ma za zadanie zapobiegać i chronić. Miałam już kilka pomadek ochronnych/nawilżających z Avonu i tą jestem rozczarowana.Nie rózni się w sumie niczym od najzwyklejszej pomadki ochronnej jakiej używałam 20 lat temu jako nastolatka. Nie sięgne po niego więcej-szkoda mi zabawy na zamawianie go u konsultantki i czekanie za zamówieniem gdy praktycznie w każdym osiedlowym sklepie dostane produkt o identycznych właściwościach. Typowy średniaczek ,raczej bezużyteczny jak dla mnie ponieważ po produktach tego typu spodziewam się "mocniejszych"efektów.

Kupiłam ostatnio kilka produktów do ust z Avonu. Wiem że nie grzeszą one dobrymi składami a wręcz przeciwnie zawierają kilka szkodliwych substancji których staram się unikać. Niestety moje usta są ostatnio mega przesuszone a pomadki naturalne nie do końca dają radę poprawić ich kondycje więc postanowiłam sięgnąć po coś z innej półki. Balsam kojąco-regenerujący z emolientami jest mały , z łatwością mieści się w kieszeni spodni. Można zawsze mieć przy sobie i używać w razie potrzeby. Opakowanie charakterystyczne dla marki,Wykręca się dobrze ale nie zawsze wchodzi z powrotem ,muszę popchnąć placem. Kosmetyk ma biały półprzeźroczysty sztyft który miękko sunie po ustach. Nie topi się nadmiernie ale pozostawia na wargach wyczuwalną tłusta warstwę. W smaku i zapachu przypomina zwykłą wazelinę. Nie daje żadnego koloru ani mocnego połysku. Spokojnie nada się do użytku dla faceta. W składzie mamy kilka olejów m. in. jojoba,sojowy,ekstrakt z aloesu ale tez benzofenon-3 , BHT no i parafinę. Tłusta warstwa na ustach dobrze chroni przed wysychaniem i czynnikami atmosferycznymi. Nie utrzymuje się długo na ustach, trzeba często poprawiać. Daje ukojenie spierzchniętym wargom,zmniejsza ich ściągnięcie i niekomfortowe odczucia. Jak na produkt za 4 zł robi co do niego należy. Nie kupię ponownie ze względu na skład i na dziwny smak balsamu.