W pudełku z nagrodą za recenzentkę miesiąca otrzymałam trzy produkty Alice KoCo, za co bardzo dziękuję. To był strzał w dziesiątkę nie tylko ze względu na ich działanie, ale przede wszystkim dlatego, że miałam na uwadze już od pewnego czasu kosmetyki tej firmy, nieznane mi dotąd, ale interesujące mnie.
- OPAKOWANIE: Kosmetyki Alice KoCo zamknięte są w opakowaniu typu spout pouch, czyli laminowanej folii uformowanej w torebkę czy worek. Jest ono elastyczne i bardzo wygodne w użyciu. Zamknięcie takiego opakowania stanowi mała zakrętka, która chroni mały dzióbek. Ponadto wyposażona jest w dwie wypustki (nazywam je motylkami), dzięki którym łatwiej jest odkręcać nakrętkę (i wkręcać z powrotem również). Elastyczność folii pozwala wykręcić wręcz opakowanie, by wydobyć pozostałości kosmetyku. Mało tego. W górnej części na krawędzi po obu stronach znajdują się wgłębienia, które wyznaczają linię, wzdłuż której możemy przerwać folię i dostać się do wnętrza opakowania i wydobyć resztki produktu.
Takie opakowanie to idealny pomysł, który sprawdza się nie tylko w domowych warunkach, ale przede wszystkim na wyjazd, gdy chętnie pakujemy do walizki kompaktowe opakowania zajmujące minimum miejsca.
- ZAPACH: W tej kwestii jestem troszeczkę rozczarowana, ponieważ to już drugi kosmetyk (po szamponie), którego zapach nie bardzo służy moim zmysłom. Kosmetyk lekko zalatuje szafą starszej pani, ale, na całe szczęście, nie jest to intensywny zapach i nie drażni za bardzo ani nie przeszkadza na tyle by zniechęcić się do stosowania pianki.
- KONSYSTENCJA: Z tubki malutkim otworkiem wyciskam cienki sznureczek białego, gęstego kosmetyku, który przyjmuje kształt, jaki uzyskuje, gdy wyłania się z opakowania. Nie rozlewa się i nie przekształca, co jeszcze lepiej unaocznia, że kosmetyk ma zbitą konsystencję. Jednak ta struktura nie utrudnia wydobycia go ze środka. W połączeniu z wodą, gdy rozcieram produkt w dłoniach, wytwarza się gęsta pianka i taką miksturę nakładam na skórę twarzy i przystępuje do oczyszczającego masażu.
Ponieważ pojemność kosmetyku jest, jaka jest coś w środku głowy podpowiedziało mi, by oszczędnie używać pianki do jednorazowego zabiegu. I to coś miało rację, ponieważ ten gęsty krem tworzy wystarczającą ilość piany i rozciera się na tyle, by umyć porządnie skórę przy niewielkiej ilość produktu.
- DZIAŁANIE: Pierwsze użycie pianki było zaskakujące pod każdym względem. I wspomnianej konsystencji, i opisywanej wydajności, ale też działania.
Moja odwodniona, skłonna do podrażnień skóra źle reaguje na mocniejsze oszczyszczanie. Odpowiednie są dla niej delikatne płyny, żele itp. Przeżyłam więc szok, gdy zaczęłam pierwszy raz zmywać piankę ze skóry, a raczej odczuwałam strach co będzie za chwilę. Pianka tak dobrze oczyszcza skórę, że czuć takie charakterystyczne „trzeszczenie”, wiecie, jakbym umyła cerę mydłem czy innym agresorem. Myślę sobie, o matulo, zaraz będzie szczypanie, podrażnienie i nieziemska suchość pustyni! No to dawaj! Osuszyłam skórę nastawiona na horror, a tu niespodzianka… Skóra czyściuteńka, aż miło, a jednocześnie miękka, bez uczucia ściągnięcia, bez ataku suchości i bez nawet najmniejszego podrażnienia. Szok! Na spokojnie przystąpiłam do dalszych kroków pielęgnacyjnych ciesząc się gładką, elastyczną i rozjaśnioną cerą. To było bardzo przyjemne uczucie i towarzyszy mi za każdym razem, gdy sięgam po ten kosmetyk, a robię to raz, dwa razy w tygodniu. I nie dlatego, że się go obawiam. Ja po prostu nie chcę żeby się skończył :). Wiem, wiem, głupie to, bo przecież można kupić kolejne opakowanie. A i owszem, tak zrobię, ale jakoś tak wewnętrznie czuję i chcę mieć ten produkt jak najdłużej, a poza tym czasami nie trzeba wszystkiego logicznie tłumaczyć, nawet sobie :)
To jest kosmetyk, który z powodzeniem zastępuje mi również płyn micelarny, czy inny produkt do demakijażu. Jest na tyle mocno oczyszczający, że usuwa i makijaż (choć skromny, trzeba przyznać, czyli mineralny podkład sypki lub krem bb lub lekki podkład, puder i cień do brwi) całodzienne zanieczyszczenia i sebum. I to mi wystarcza. Jego moc jednak nie przynosi się nic złego. Powiedziałabym wręcz, że skóra jest gruntownie i dogłębnie oczyszczona, jednocześnie pozostawia kosmetyk komfortowe uczucie. Pierwszy raz spotykam się z tak „skrzypiącym” acz delikatnym oczyszczeniem.
Zalety:
- konsystencja
- opakowanie
- nie podrażnia
- nie wysusza
- dogłębnie oczyszcza
- pozostawia uczucie odświeżenia
- skóra jest miękka, gładka, elastyczna i rozjaśniona
- usuwa lekki makijaż oraz całodzienne zanieczyszczenia
- wydajna
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie