Eveline Cosmetics I Love Vegan Food, Gruboziarnisty peeling do twarzy oczyszczający 

Do zakupu skłoniły mnie dobre opinie o tym peelingu. Jednakże dla mnie jest on mocno średni. Tak naprawdę nie robi nic. :/ Po nim na pewno nie kupię więcej żadnego peelingu gruboziarnistego (lepiej zainwestować w enzymatyczny). Nie polecam.

Nie przepadam za peelingami ze sklepu, ale ten mnie pozytywnie zaskoczył. Zawsze przygotowuję peelingi w domu z kuchennych produktów, ale tym razem byłam na wyjeździe i nie miałam pod ręką potrzebnych rzeczy, więc udałam się do drogerii i kupiłam gotowy produkt. Skusiło mnie ładnie wyglądające opakowanie, przystępna cena akurat na promocji i zapewnienia producenta o gładkiej skórze. Opakowanie jest miękkie, ma plastikową nakrętkę. Bardzo łatwo i szybko aplikuje się produkt na skórę. Peeling ma konsystencję jak krem, ale z drobinkami. Nie są one grube, nie jest ich też jakoś bardzo dużo w tym produkcie. Zdecydowanie nie należy on do peelingów gruboziarnistych, ale mi to zupełnie nie przeszkadza. Spełnił on moje oczekiwania, bo przede wszystkim wygładził moją skórę i usunął suche odstające skórki. Podczas użycia zapewnia on delikatny masaż twarzy, bardzo łatwo zmywa się go samą wodą. Skóra po nim jest odżywiona, bardzo miękka i przyjemna w dotyku. Czuję po nim duże wygładzenie, które towarzyszy mi jeszcze kilka dni po użyciu. Peeling nie zapycha porów, nie powoduje wyprysków. Nie uczulił mnie, a moja skóra jest naprawdę wrażliwa, więc produkt ma u mnie dużego plusa. Cena na promocji jest bardzo korzystna, bo jego cena regularna niezbyt mnie przekonuje. Zapach jest delikatny, owocowy. Ze względu na małą ziarnistość trzeba go użyć więcej niż normalnie, więc nie jest on bardzo wydajny. Jakość jest w porządku, zapewnienia producenta też, ale taki sam efekt uzyskuję przy użyciu domowych produktów kuchennych, które są tańsze i nie zawierają żadnych konserwantów czy zapachów.

Jako ogromna fanka peelingów zarówno do ciała jak i do twarzy ogromnie się ucieszyłam , gdy już jakiś czas temu otrzymałam ten peeling w prezencie . Na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się w nim idealne : marka którą cenię , obietnica naturalnego składu oraz napis '' gruboziarnisty '' . A takie mocne i konkretne drapaki to ja lubię najbardziej . Za mną zużyta cała tubeczka , produkt polubiłam , ale nie jest to do końca to czego oczekiwałam , ale warty uwagi jest . Miłe dla oka to opakowanie : tuba mięciutka więc bez problemu można ją rozciąć pod koniec użytkowania , a i w trakcie naszej przygody z tym kosmetykiem wydobycie produktu z opakowania nie stanowi problemu . Grafika estetyczna , no ale kto z nas nie lubi owocowych grafik na kosmetykach :) . No i oczywiście informacja o tym , że peeling posiada aż 95 % składników pochodzenia naturalnego w tym pestki moreli jako ścierniwo , bio - olejek migdałowy oraz olejek moringa . No to nic tylko używać . Konsystencja produktu to tak jak już pisały dziewczyny wcześniej taki typowy krem w odcieniu cielistego beżu . Widać te ciemne drobiny ścierające , ale dla mnie nawet wizualnie wyglądało to jak pestki moreli w formie drobnego pudru , a nie grube ziarno , ale jest ich całkiem sporo i dobrze . Oraz przecudowny zapach : jak dla mnie peeling pachnie jak brzoskwiniowe Danonki , a ja takie kulinarne zapachy kocham , więc z automatu podbija to u mnie przyjemność z użytkowania kosmetyku . Jeśli chodzi o to jak ta mocno kremowa konsystencja sprawdza się podczas aplikacji produktu na twarz to u mnie nie wywołała żadnych negatywnych emocji . Ale rozumiem osoby dla których to nie jest do końca przyjemne . No bo fakt : taki krem trzeba dobrze wpracować w skórę i do masażu twarzy peelingującymi drobinkami podejść z cierpliwością . A to nie każdemu się chce . Drobinki ścierające faktycznie są średnie , z grubym ziarnem to nie ma absolutnie nic wspólnego , ale na to też przymykam oko . A to wszystko dlatego , że miałam już styczność z peelingami które były jeszcze delikatniejsze ale działały cudnie ( np taki Clinique albo malinowe Veoli - to dopiero cudak , ale fajowy ) . W każdym razie jak już poświecimy chwilę na masaż to i zmyć z twarzy ten preparat jest łatwo . Najważniejsze są oczywiście efekty . Produkt ten jest dedykowany cerą normalnym i mieszanym . Ja mam mieszaną więc wstrzeliłam się idealnie i u mnie całkiem fajnie się sprawdzał . Przede wszystkim doskonale zmiękcza skórę , aż chce się jej dotykać . Taka jedwabistość i delikatne zmatowienie to coś na co zwracam uwagę w przypadku peelingów do twarzy . Właściwości oczyszczające nie są może tutaj na poziomie efektu WOW , bo nie odczuwam specjalnego odświeżenia ,ale też nie mam problemów z zaskórnikami czy zapchanymi porami aby musieć koniecznie taki efekt odczuwać . Wystarczy mi ta gładkość i delikatne zmatowienie no i oczywiście to , że peeling sprawia iż każda pielęgnacja którą nałożymy na twarz po jego użyciu wchłania sie szybciutko . Efekt złuszczający nie jest zauważalny szybko , ale faktycznie przy regularnym użyciu ( u mnie 2 razy w tygodniu zgodnie z zaleceniem producenta ) dało się zauważyć iż cera prezentuje się po prostu dobrze : jest mięciutka , ma zdrowy koloryt i wygląda po prostu świeżo . A o to mi chodziło . Peeling zapamiętam jako dobry drogeryjny produkt , który działa zgodnie z obietnicami producenta , nie wywołując przy tym podrażnień ani przesuszeń , ale też ja nie mam w tym kierunku żadnych skłonności co warto zaznaczyć . Więc , jeśli ktoś szuka peelingu do twarzy w rozsądnej cenie , z dobrym składem i delikatnym działaniem zmiękczająco - odnawiającym cerę to może pokusić się o zakup .

Ten peeling zdecydowanie nie dla mnie, męczę się żeby skończyć już opakowanie. Zdecydowanie wolne peelingi z większą ilością drobinek, czego niestety nie można o nim powiedzieć jego konsystencja jest dość delikatna. Po zastosowaniu nie czuję aby moja skóra była dobrze złuszczona. Pozostawia uczucie tłustej skóry po zastosowaniu, może sprawdzi się na osób z bardzo sucha i podrażnioną skóra, natomiast na pewno nie dla skóry mieszanej. Plusem jest zapach jest od delikatny, nienachalny.

Produkt zaspokoił moje oczekiwania. Zapach i konsystensja super. Delikatne oczyszczenie twarzy, nie jest to gruboziarnisty peeling, wiec nie spodziewajmy się mega oczyszczenia. Używałam dwa razy w tygodniu i zapewniał mi gładką skórę. Zrezygnowałam z niego tylko dlatego, że przerzuciłam się na peelingi enzyatyczne.

Po otwarciu tubki wita nas piękny zapach, konsystencja peelingu jest kremowa i bardzo przyjemna z licznymi drobinkami peelingującymi w kolorze brązowym. Kosmetyk łatwo rozprowadza się na skórze, drobinki delikatnie aczkolowiek w bardzo przyjemny sposób ją "drapią", wrażenie jest jednak bardzo miłe. Zmycie peelingu nie sprawia żadnych trudności i bardzo szybko można oczyścić twarz samą wodą. Po użyciu kosmetyku skóra jest gładka, przyjemna w dotyku, nawilżona i jędrna. Mimo, że opakowanie wskazuje na przeznaczenie peelingu do skóry normalnej i mieszanej, dodam, że mam skórę suchą i wrażliwą bez większych niedoskonałości w postaci trądziku czy mocno zatkanych porów. I dla takiej cery kosmetyk jest super!

Produkt przywędrował do mnie jako prezent,od dłuższego czasu poszukuję kosmetyków z naturalnym dobrym składem i bardzo często o ironio zdarza się że takie produkty robią mi masakrę na twarzy :/,tym razem nie jest źle ale dobrze też nie,o produkcie wiele dobrego słyszałam na jednym z vlogów na YT i przyznaję,chciałam go mieć :)). Moja cera jest mieszana/tłusta,dojrzała,wiek 40+,rozszerzone pory,przebarwienia nierówny koloryt,często też odwodniona,brak jej jędrności,ma skłonności do zapychania i niedoskonałości( w szczególności gdy kosmetyk zawiera olejek). Opakowanie to miękka,elastyczna tubka o pojemności 75 ml,data zużycia produktu od otwarcia to 6 miesięcy,grafika przedstawia morele,logo producenta,dominują kolory metalicznej zgaszonej pomarańczy oraz srebra,zatyczka wygodna w formie klik,z tyłu producent zawarł wszelkie informację dotyczące zastosowania i składu peelingu. W tubce mamy gęsty kremowy peeling w kolorze delikatnie beżowo cielistym z widocznymi maleńkimi drobinkami nawet mniejszymi niż mak ;),ale niech Was one nie zawiodą bo te małe czorty potrafią pokazać pazury,zapach jest subtelnie morelowy,czuć owoce. A jak się spisał? Cera po zastosowaniu peelingu jest bardzo dobrze oczyszczona z martwego naskórka,pory jaśniejsze ale nie odblokowane,skóra bardziej miękka,delikatna,wygładzona a jednocześnie nawilżona oraz wygląda na bardziej promienną i tu mój zachwyt się kończy …..bo po każdym zastosowaniu na trzeci lub czwarty dzień moja twarz zaczyna przypominać najazd wulkanów :/,z tego względu używam go tylko raz w tygodniu (producent zaleca 2) i znalazłam na niego sposób aby nie doprowadzał do takiego stanu mojej twarzy,jeśli peeling robiłam w niedzielę to w poniedziałek obowiązkowo maseczka oczyszczająca wtedy nie mam problemu z wysypem niedoskonałości a wulkany wracają na swoje miejsce ;). Podsumowując,ja powrotu nie planuję mimo dobrego składu ale z ciekawości parę razy użyłam produktu do peelingu dłoni oraz stóp i pewnie w ten sposób zostanie zużyty,bo nie chce mi się pamiętać przy codziennych obowiązkach(praca,dom,rodzina)za każdym razem o nałożeniu maski i przypominaniu kiedy to ja zrobiłam peeling?

Peeling zakupiłam na promce za jedyne 3,99. I cieszyłam się bardzo. Do czasu, aż go użyłam. Może ja jestem przyzwyczajona do gęstych treściwych mocniejszych zdzieraków. No, ten peeling ma zdzierające drobinki, ale jest ich strasznie mało. Między nimi kremowa konsystencja. Po użyciu tego peelingu wcale nie czuję żeby moja skóra była wypilingowana i czysta, Zapach też dziwny, bardzo chemiczny. Użyłam go kilka razy a twarz, resztę wykończyłam na dekold. Choć tu tez słabo sobie radził.

Bardzo podoba mi się szata graficzna całej serii I love Vegan Food. Wyglądają bardzo zachęcająco. Sam peeling robi to co ma robić. Oczyszcza cerę z zanieczyszczeń i martwego naskórka. Drobinki są fajnej wielkości i twardości. Peeling dobrze się rozprowadza po skórze przy okazji fajnie ją masując. Nie powoduje podrażnień, nie uczula. Zapach jest dla mnie raczej średni.

Peeling pierwsze przetestowałam na skórze dłoni, w dotyku drobinki wydawałby się być dość ostre i miałam wątpliwości czy moja wrażliwa skóra twarzy nie będzie podrażniona. Produkt w konsystencji i w odczuciu na twarzy przypomina krem. Jest to taki krem z drobinkami. Masując nim twarz wbrew moim obawom - wcale nie czuć jakoby drobinki były ostre. Masaż twarzy jest bardzo przyjemny, odczuwam go jako delikatny. Peeling dobrze się spłukuje pomimo takiej kremowej bazy. Po jego użyciu skóra wygląda świetnie, pory są oczyszczone, nie ma tylu wągrów i uwaga: nie ma żadnego zaczerwienienia, żadnych podrażnień, a skóra jest miękka, gładka i czysta. Kurczę magia no ! Jestem mega zaskoczona, na dłoni drobinki wydawały się być niemal agresywne, a twarz ani trochę się nie zaróżowiła. Wręcz przeciwnie - koloryt się wyrównał i zaczerwienienia zniknęły. Producent pisze na opakowaniu 'przywraca skórze promienny blask' i ja się totalnie z tym zgadzam. Skoro taki duży efekt to czy nie wysusza? I tutaj też zdziwienie, ale nie. Totalnie nie wysusza. Myślę,że to połączenie peelingu i kremu robi tutaj swoje. Jak często stosowałam? Z uwagi na to jak duży efekt jest widoczny nawet po jednym zastosowaniu peelingu, nie odczuwałam potrzeby by stosować go częściej niż raz w tygodniu. Raz zdarzyło mi się użyć 2 razy w tygodniu. Ale przy robocie jaką robi ten niepozorny produkt - naprawdę nie ma sensu stosować go częściej bo skóra wygląda super. Czy 10/10? Kurczę własnie nie wiem. Jest pewna wada, która mnie drażni. Zapach. Bardzo go nie lubię i najczęściej powstrzymuję oddech podczas masażu twarzy. Nie jest aż tak totalnie zły, żeby produktu nie dało się używać, ale przez to że peelingu używam raz w tygodniu - nie czuję się zahartowana w boju i zapach mnie irytuje. Nie jest dla mnie przyjemny, ale efekt jaki daje produkt robi tak wielki szum, że jestem w stanie to przeboleć.

Opakowanie peelingu to standardowa, ale i miękka tubka o pojemności 75 ml. Posiada ona zamykanie na klik, więc sama aplikacja jest dość wygodna. Zapach produktu jest bardzo delikatny, odrobinę przypomina dla mnie sok brzoskwiniowy, więc całkiem przyjemnie :) Jeśli chodzi o konsystencję to jest ona kremowa z całkiem sporą ilością drobinek ścierających w postaci pestek moreli. Muszę przyznać, że lubię właśnie taki rodzaj drobinek, bo są dość grube, więc zapewniają solidny peeling. W tej kwestii jestem więc bardzo zadowolona, peeling radzi sobie bowiem bez problemu z suchymi skórkami. Sama 'bazowa' konsystencja jest za to kremowa, lekko nawilżająca powiedziałabym. Osobiście wolę bardziej oczyszczające formuły, które wręcz pozostawiają skórę skrzypiącą z czystości. Jednak tutaj na szczęście nie była ona na tyle tłusta, żeby zostawiać jakąś warstwę na twarzy, więc nie byłam specjalnie rozczarowana. Dodatkowo cera była gładziutka i przygotowana do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych.

Coś dla osób, które lubią porządne peelingowanie twarzy. Naturalne pestki moreli z bioolejkiem migdałowym złuszczają martwe komórki naskórka. Skóra po masażu jest wygładzona jednak pozostaje delikatnie tłusta warstwa. Osoby, które nie przepadają za takim uczuciem powinny przemyć twarz. Ogólnie produkt dla osób z cerą tłustą i mieszaną. Średnio wydajny, w małej tubce.

Kupiłam go, ponieważ potrzebowałam jakiegokolwiek peelingu do twarzy, a peelingi enzymatyczne są dla mnie za delikatne. Padło na eveline, ponieważ ta marka nigdy mnie nie zawiodła. Do czasu...

plusy: + delikatny słodki brzoskwiniowo-morelowy zapach + dobrze oczyszcza + gęsta kremowa konsystencja + wygładza minusy: - mało drobinek - słabo złuszcza - zapycha pory - trochę wysusza skórę inne cechy, których nie biorę pod uwagę przy ocenie: - słaba dostępność + wydajny + wygodne opakowanie

Peelingi do twarzy i do ciała to produkty bez których nie wyobrażam już sobie życia. Kocham ostre, gruboziarniste zdzieraki, po których moja skóra musi być jedwabiście gładka jak u niemowlaka. Ten produkt wpadł w moje dłonie po wielu pozytywnych recenzjach na wizażu i Youtube - czekałam aż pojawi się w promocji w którejś z drogerii i w końcu jest! Jestem z niego zadowolona, ale też są rzeczy, które mi się nie spodobały ;)

Na początek jedno stwierdzenie - uwielbiam peelingi, więc z radością sięgnęłam po ten. Skusił mnie skład - wegańska formuła <3 i opinie jakie o nim słyszałam od Hani (digitalgirl13). Peeling ma bardzo kremową konsystencję, nie spływa z buzi, ma średniej wielkości drobiny, zapach jest kwestią gustu (dla mnie jest do zniesienia). Jak dla mnie działa bardzo łagodnie, delikatnie złuszcza, niestety w moim przypadku po jego zastosowaniu nie pozbywam się suchych skórek (pomimo dość mocnego tarcia). Dzięki swojej kremowej konsystencji nie podrażnia, działa jak opatrunek na buzię. Trzeba go sporo wycisnąć by peeling był mocniejszy. Produkt jest dobry, nie fenomenalny, ale dobry. Polecam mniej wymagającym buziom :)

Kupiłam jakiś miesiąc temu skusiłam się ze względu na skład i zapach. Ten peeling zrobił na mnie duże wrażenie.Zapach moreli jest tak intensywny ze az chciało by się go zjeść.Peeling nie jest az tak gruboziarnisty jak sie wydaje ale świetnie zluszcza martwy naskórek ,nawilża i wygładza cerę .Mam problematyczna cerę dlatego wszelkie peelingi są u mnie stosowane systematycznie. Eveline proponuje nam gruboziarnisty peeling, który pokochałam od pierwszego … powąchania! Pachnie obłędnie morelami i używanie Go to czysta przyjemność. Grube ziarenka doskonale złuszczają i wygładzają twarz. W tym podukcie zaskoczyło mnie to, że skóra po użyciu była wyraźnie nawilżona. Peeling zawiera wyłącznie naturalne drobinki złuszczające w postaci pestek moreli co jest niezwykle istotne i ciekawe.

Jako że należę do fanek peelingów mechanicznych to po recenzji jednej z jutuberek polowałam na niego na promocji. Udało mi się go dostać za 10,19zł i po użyciu uważam, że cena rekomendowana 17-18zł jest nieco zawyżona. Uwielbiam peeling Isany, jeszcze w wersji morelowej do cery suchej - będąc "mieszańcem" sprawdza mi się lepiej niż ten cudak z Eveline. Eveline jest białym kremem z drobinkami pestek, zaś tamten jest żelowy (i ma ciut mniejsze drobinki pestek). I choć peeling Eveline jest przeznaczony do cery mieszanej to wyczuwam te olejki i glicerynę podczas użycia, więc w sumie mogłyby się zamienić przeznaczeniem na opakowaniu ;) Jednak nie skreślając go po gęstości i nieco bogatszej konsystencji to dobrze domywa i pozostawia cerę gładką bez filmu. I ten zapach... ach! Warto spróbować, polecam, zwłaszcza że ma dość przyjemny skład. Jeszcze dodam, że jeśli chodzi o porównanie do Garnier'owego morelowego konkurenta w słoiku to ten nieco lepiej złuszcza. Jednak moim numerem jeden zostaje dalej Isana ^^