OPAKOWANIE:
Nieduża, plastikowa saszetka z kwiatową grafiką i rozcięciem dla błyskawicznego jej otwarcia. Zdecydowanie węższa od standardowych saszetek na maski w płachcie.
CECHY PRODUKTU:
Zapach delikatny, nijaki, raczej chemiczny.
Tkanina maski dość gruba, odpowiednio nasączona bezbarwną esencją, złożona wieloktrotnie, ale dzięki wspomnianej grubości łatwo się rozkłada.
Chyba producent usłyszał te wszystkie lamenty dotyczące kształtu i wycięcia maski i coś zrobił w tym kierunku, żeby było TROCHĘ lepiej, ale... jeszcze dobrze nie jest :/ Używałam wcześniej ujędrniającej siostry tej maski, która była zbyt szeroka i ogólnie tragicznie wycięta. Po wcześniejszych recenzjach tej maski widzę,że większość recenzentek cały czas narzeka na to samo.
Tkanina, która mnie się trafiła tym razem nie była już tak szeroka,że można było ją na uszy nałożyć. Była wyraźnie węższa - powiedziałabym,że nawet za wąska,ale z dwojga złego wolę to niż oblepione włosy. Troszkę za długa na czole - ten nadmiarowy materiał nachodził na włosy, a podczas noszenia wysychał i opadał. Za dużo było też materiału pomiędzy nosem a górną wargą i to powoduje, że trzeba go zagiąć, aby dopasować do kształtu twarzy, co skutkuje ogólnym marszczeniem się tkaniny, przez co nie przylega dobrze na brodzie i podczas noszenia się odkleja :/
DZIAŁANIE:
Producent zaleca, aby maskę trzymać na twarzy przez 10-15 minut i tak też zrobiłam. Mam ostatnio cerę trochę podrażnioną po testowaniu serum enzymatycznego od Tołpy, więc od razu po nałożeniu płachty na twarz poczułam umiarkowane pieczenie w podrażnionych miejscach, które trwało kilka minut, a potem zniknęło. Po nawilżającej maseczce spodziewałabym się raczej,że będzie dla skóry bardziej delikatna.
Po zdjęciu jej z twarzy skóra nie była, na szczęście w żaden sposób podrażniona. Była za to mocno oblepiona pozostałą na niej esencją. Chciałam ją wklepać, ale palce dosłownie przyklejały się do twarzy i ciągnęły skórę, więc postanowiłam ją trochę wsmarować, a nadmiar usunęłam suchym papierem toaletowym. W tym zadaniu płatki kosmetyczne nie zdały egzaminu, bo ich włókna przyklejały się do twarzy i na niej zostawały :D
Samo działanie maski na skórę oceniam jednak na plus, ponieważ była ona wyraźnie odżywiona i promienna. Efekt ten utrzymał się również na drugi dzień rano. Zauważyłam też,że jest odpowiednio nawilżona, miękka i wygładzona. Nie spowodowała zapchania porów i związanego z tym wysypu, a tego bałam się najbardziej.
Uważam, że jest wiele masek w płachcie, które dają takie same lub lepsze rezultaty, kosztują mniej (ta maseczka kosztowała mnie 12 zł w Rossmannie), a komfort ich używania jest o niebo wyższy. Z tego właśnie powodu do niej nie wrócę.
Zalety:
- nawilżenie
- miękka, promienna, gładka cera
- dobry skład
- nie wywołała alergii i podrażnień
- nie zapycha porów
- urocza szata graficzna
Wady:
- pieczenie przez kilka minut po nałożeniu (mam lekko podrażnioną skórę w niektórych miejscach)
- źle wycięta płachta
- niesamowicie lepka esencja, która nie wnika w skórę i trudno ją z niej usunąć
- cena
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie