Nieco słabsza niż wersją z brzoskwinią, ale i tak niezła.
W mojej standardowej rutynie związanej z pielęgnacją skóry nie może zabraknąć oczywiście maseczek, które stosuje zawsze raz w tygodniu. Najbardziej lubię formę płachty, gdyż moim zdaniem daje ona najlepszy efekt. Z wielką chęcią testuje także wszelakie nowości czy nieznane mi dotąd produkty, aby móc wyselekcjonować same perełki. O kosmetykach z tej kategorii od marki CNF Cosmetics czytałam i słyszałam naprawdę sporo fajnych rzeczy, więc zdecydowałam się na zakup kilku propozycji. Po naprawdę udanej i zadowalającej wersji z brzoskwinią padło na odżywcze awokado.
Producent zapewnia nas, że w swoim produkcie umieścił masę składników odżywczych. Mamy tutaj oczywiście ekstrakt z awokado, jak i kilka witamin, które sprawiają, że jest to kosmetyk idealny dla cery nawet mocno przesuszonej, gdyż ma on mocno nawilżyć, zregenerować i odżywić naszą cerę. Dodatkowo sam materiał został wykonany z naturalnego składnika, a dokładnie z miazgi drzewnej.
Opakowanie tej maski to jak zawsze saszetka, tym razem dość sporych rozmiarów. Znajduje się na niej duży napis ,,Avocado", stworzony za pomocą zielonej czcionki, oraz sama grafika tego składnika, przekrojonego na pół. Z tyłu saszetki znajdziemy opis kosmetyku, skład oraz sposób stosowania w dwóch językach - polskim oraz angielskim. Sama płachta jest dosyć spora i naprawdę cieniutka, o czym także zapewnia nas producent. Niestety, ale chyba pierwszy raz w życiu muszę ponarzekać na to, że została ona wręcz za bardzo nasączona esencją. Całość skleja się ze sobą, trudno dojść tutaj do jakiegokolwiek ładu i składu i rozłożyć ją tak, aby idealnie nałożyć na twarz. Ja w trakcie odklejania od siebie poszczególnych części nawet trochę ją porwałam.
Materiał z esencją zaaplikowałam oczywiście na oczyszczoną skórę, zaraz po zastosowanie sprawdzonego peelingu oraz toniku. Kiedy już udało mi się ogarnąć mniej więcej tę maseczkę, całość trzymała się na buzi całkiem nieźle i dobrze przywierała do skóry. Trzymałam ją na twarzy przez 20 minut, przez ten okres przez cały czas była dobrze nawilżona i mokra, chodź wiadomo, z czasem było czuć, że ilość tej esencji zaczyna się zmniejszać. Po jej zdjęciu jej resztki dobrze i szybko wchłonęły się w skórę. Jeżeli chodzi o efekty, to określiłabym je jako dobre, ale nie rewelacyjne. Czuć, że skóra dostała delikatnego zastrzyku nawilżenia czy odżywienia, ale szału tutaj nie ma. Na takie codzienne potrzeby ok, ale przed jakimś większym wyjściem zdecydowałabym się prędzej na wersję z brzoskwinią, która zrobiła na mnie zwyczajnie lepsze wrażenie.
Podsumowując, maseczka nie jest zła, jak najbardziej spełnia swoje funkcję, ale jednocześnie nie robi tego w jakiś imponujący sposób. Mimo to jestem z niej całkiem zadowolona i cieszę się, że mogłam ją przetestować.
Zalety:
- Cena
- Dostępność
- Dużo esencji
- Delikatnie odżywia
- Subtelnie nawilża
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie