Rituals The Ritual of Sakura, Softening Rice Scrub Peeling do ciała

The Ritual of Sakura Softening Rice Scrub to doskonały wybór dla osób poszukujących skutecznego, a zarazem delikatnego peelingu do ciała. Jego naturalny skład, przyjemny zapach i luksusowa konsystencja sprawiają, że codzienna pielęgnacja staje się wyjątkowym rytuałem. Piękny zapach, wydajny, super konsystencja jednak przy bardzo delikatnej skórze trzeba uważać.

Dostałam zestaw prezentowy z trzema kosmetykami z tej serii - peeling do ciała, olejek pod prysznic i balsam, i cały zestaw sprawdził mi się świetnie! Peeling jest wygodny w użyciu, ma wystarczająco masujące drobinki, dobrze się zmywa i spłukuje, pięknie pachnie. Mimo wysokiej ceny, chętnie kiedyś jeszcze do niego wrócę.

Ja jestem tym scrubem zachwycona. Dostałam go w kalendarzu adwentowym (mała tubka) i naprawdę zwlekam żeby go zużyć do końca. Ma piękny zapach - trochę taka mleczna wiśnia? Delikatny ale nie słaby. Naprawdę przyjemny i utrzymujący się na skórze. To co uwielbiam w tym peelingu to drobnkuteńkie drobinki. Są naprawdę bardzo delikatne ale niesamowicie przyjemnie się nimi myje - nie jest to tempy produkt ścierający skore jak tarka, bardziej taki ostry żel ale w najlepszym znaczeniu. Przez to ze drobinki są tak delikatne to można nim myć ciało i twarz - nie zostawi całej czerwonej. Produkt jak dla mnie wydajny i chyba jak zużyje te tubkę do końca kupię pełnowymiarowy produkt i to będzie chyba jedyny peeling jaki ze mną zostanie.

Subtelny zapach i konsystencja oraz solidne granulki (wulkaniczne drobinki) sprawiają, że naskórek usuwa się bezboleśnie aczkolwiek skutecznie. Podczas kontaktu z mokrą skórą zmienia się w krem dzięki czemu granulki nie rozpływają się po całym ciele.

Peeling z tej serii pachnie równie niesamowicie jak reszta produktów. Dobrze oczyszcza twarz i pozostawia gładką i miłą w dotyku skórę. Nie jest jednak mocny, taki że mamy po nim zaczerwienioną skórę. Jest bardzo delikatny i przyjemnie się go używa a przy tym robi swoje. Jedyną wadą może być troszkę mała wydajność. Ogólnie polecam.

To moj najlepszy peeling do ciała jaki kiedykolwiek stosowałam! Przede wszystkim drobinki peelingujące są bardzo malutkie przez co rytuał złuszczania naskórka jest naprawde przyjemny i delikatny. W kontakcie z wodą tworzy się przyjemna piana, dzięki czemu możemy delikatnie usunąć martwy naskórek, skóra jest wyraźnie gładsza i naprawdę jedwabista, zapach jest piękny, delikatnie wiśniowy, produkt wydajny i wart swojej ceny, polecam:)

Peeling odnalazłam w jednym z okienek kalendarza adwentowego marki Rituals . Jako , że peelingi to jedne z moich ulubionych kosmetyków pielęgnacyjnych byłam bardzo zadowolona . Oczywiście używając peelingów regularnie od lat wyrobiłam sobie w stosunku do takich produktów określone oczekiwania . Peeling Rituals mimo , że nie jest złym peelingiem wszystkich moich oczekiwań nie spełnił stąd też powrotu do niego nie przewiduje . Opakowanie to biała miękka tuba z typową dla marki Rituals szatą graficzną . W kalendarzu trafiło mi się opakowanie nieco mniejsze niż standardowe ( 70 ml ) i ono było z zakręcaną zatyczką , z tego co wiem pełny wymiar ma już zatrzask co z pewnością jest dużo wygodniejsze . Peeling pachnie przepięknie - prawdziwym kwiatem wiśni , lekko świeżym . No ale zapachy kosmetyków Rituals przeważnie są piękne . Zapach peelingu dodatkowo utrzymuje się na moim ciele dobre pół godziny od spłukania preparatu , więc jestem naprawdę zadowolona . Konsystencja produktu jest typowo żelowa - jak żel pod prysznic i ma transparentną barwę. Drobinek ścierających jest mnóstwo i są naprawdę maleńkie . Są białe i czarne , czarne to ten obiecany pył wulkaniczny . No ale niestety te drobinki mimo , że jest ich sporo są naprawdę delikatne . A ja uwielbiam mocne , porządne drapaki . Ten taki nie jest . Peeling wykonuje zawsze na dobrze odmoczoną skórę . W przypadku tego nie ma problemu z tym aby rozprowadzić go po ciele , wykonać masaż i spłukać . W czasie wykonywania masażu ścierniwo nie spada z ciała , ale efekt peelingujący - a dla mnie to przede wszystkim złuszczenie martwego naskórka jest mizerne . A ja głównie po to używam peelingów . No ale przy takich delikatnych drobinkach to nawet nie ma mowy aby nas porządnie złuszczyło. Na szczęście jednak jakoś na ciało działa , gdyż pozostawia skórę bardzo miękką w dotyku i delikatnie wygładzoną ( bez efektu WOW ) po jego użyciu wszelkie balsamy czy masła do ciała świetnie się wchłaniają . No ale to w sumie tyle z jego działania . Nie uczulił i nie podrażnił . Jest również dość wydajny , ale dla mnie osobiście jest on zbyt delikatny bym jeszcze kiedyś do niego wróciła - ale wielbicielki delikatnych peelingów powinny być nim urzeczone .

Jak to w przypadku wszystkich kosmetyków Rituals największy plus to zapach, który długo utrzymuje się na skórze, i dzięki któremu kąpiel jest staje się jeszcze bardziej przyjemna i relaksujaca. Sam peeling jest bardzo delikatny, niewielkie drobinki nie rozpuszczają się w wodzie więc można się peelingować aż to uzyskania pożądanego efektu;) Dla mnie jednak jest odrobinę zbyt delikatny i nie zauważam po jego użyciu żadnych spektakularnych efektów, niemniej jednak dobrze oczyszcza i pachnie. Za tą cenę oczekuję jednak czegoś więcej i sam cudowny zapach nie wystarczy.

Marka Rituals należy do grupy moich ukochanych marek kosmetyków pielęgnacyjnych, a ten peeling z serii 'Sakura' jest kosmetykiem naprawdę cudownym. Peelingujące drobinki są na tyle małe, że peeling jest bardzo delikatny (do tego stopnia, że używam go także do twarzy) i na tyle duże, że po użyciu natychmiast widzimy rewelacyjne efekty. Skóra staje się super oczyszczona, mięciutka i baaardzo rozświetlona. Wszelkie kosmetyki pielęgnacyjne (maseczki, kremy...) użyte bezpośrednio po takim peelingu, działają wielokrotnie efektywniej. A do tego tego przepiękny zapach, który długo utrzymuje się na skórze. Polecam, polecam, polecam! :)

Produkt bardzo przyjemny, posiada wiele drobinek które nie rozpuszczają się pod wpływem wody więc można się pilingować tak długo jak jest potrzeba. Jest delikatny ale skuteczny, całkiem wydajny. Nie zostawia tłustej warstwy. Jednocześnie myje i peelinguje więc mam poczucie nie tylko wygładzonej skóry ale też dobrze oczyszczonej. A do tego ma cudowny zapach – ale to już norma Rituals. Niestety w składzie dwa silne SLES i to czuć, kiedyś po użyciu tego peelingu nie użyłam balsamu i skóra potwornie zaczęła mnie swędzieć z wysuszenia. To już kolejny produkt Rituals, który zużyłam może i z przyjemnością bo pięknych zapachów nie można im odmówić, ale do którego nie będę wracać ze względu na skład. Trochę szkoda.