Podkład MOIA wpadł w moje ręce przypadkiem. A właściwie wepchała mi go konsultantka w Kontigo. Przyznam, że jestem dość odporna i oporna na te ochy i achy ekspedientek, ale dzień był z serii "co mnie ten świat właściwie obchodzi" i żeby nie robić jej przykrości (faktycznie dziewczyna wychodziła z siebie) dokonałam zakupu.
Wybrałyśmy kolor nr 03, czyli najciemniejszy z trzech dostępnych. Czy to dobry wybór kolorystyczny? Biorąc pod uwagę, że podkład dość solidnie oksyduje, to nie. Lepszy by był nr 02, ale że nastał czas kiedy moja karnacja w zderzeniu ze słońcem nabiera koloru z pogranicza śródziemnomorskiej opalenizny, to jest całkiem dobrze.
Zgodnie z opisem producenta podkład ma za zadanie nawilżyć, wygładzić i dokonać liftingu.
Czy nawilża? Pod makijaż stosuję lekki krem nawilżający, bez żadnych filtrów (tak, są osoby na tym świecie, które filtrów nie stosują i jeszcze żyją, nawet dość już długo :) zatem trudno mi stwierdzić poziom tejże cechy w podkładzie. Zapewne bardzo dobrze współpracuje z zastosowanych kremem, nie roluje się, nie ślizga.
Wygładza średnio, ale nie podkreśla porów czy nie włazi w załamania. Na pewno nie jest to wygładzenie na poziomie Lumene Blur, gdzie faktycznie mamy dość przyjemną i zauważalną gołym okiem gładkość skóry.
Co do tego liftingu to nie bardzo rozumiem co producent miał na myśli. Jeśli to, że nie obciąża skóry, wygląda na niej dość lekko, nie sprawia, że czujemy jakąś szpachlę na twarzy, skóra wydaje się być elastyczna, no to tak. Innej możliwości nie zauważam.
Jest średnio kryjący, ale można go solidnie dobudować miejscami, bez zbędnego obciążenia. Lepiej wklepuje się go zwilżoną gąbką aniżeli rozsmarowuje palcami, ale być może jest to indywidualne odczucie.
Ku mojemu zaskoczeniu bardzo dobrze utrzymuje się na mojej mieszanej i dojrzałej skórze. No, lepiej niż Lumene Blur, który pod koniec dnia nie wygląda estetycznie. Przypudrowany wytrzymuje letnie temperatury i nie muszę spoglądać do lusterka jakoś szczególnie często. To duży plus.
Tuż po aplikacji trzeba dać mu minutę, może krócej, na osadzenie się na powierzchni skóry. Kiedy aplikowałam go po raz pierwszy to przyznam, że zdarzyło mi się podnieść brwi i przewrócić oczami i to nie z zachwytu nad nim. Dopiero po jakiejś chwili ułożył się na skórze i zaczął wyglądać dobrze.
Nie ma pewności czy sprawdziłby się jako kosmetyk do makijażu na tzw. wyjście, całonocnego. Może w przypadku skóry suchej. Wprawdzie dobrze trzyma się skóry, ale nie jest na tyle trwały by wytrzymał zmagania taneczno -akrobatyczne letnią porą.
Biorąc pod uwagę, że jest to podkład typowo drogeryjny, to uważam go za bardzo dobry. Za te pieniądze, doprawdy, nie ma po co szukać dziury w całym.
Zachęcam spróbować, ale uważać na kolory, gdyż tak jak napisałam wcześniej dość solidnie oksyduje. Gdyby nie to, dałabym mu 5 gwiazdek.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie