Soraya Healthy Body Diet, żel na rozstępy wygładzająze na rozstępy ` Tiger Stripes ` 

Produkt ten otrzymałam w prezencie do jakiegoś zamówienia, które skompletowałam na Vinted. Ogółem nie borykam się z jakimiś dużymi rozstępami, choć faktycznie białe linie na udach i pośladkach posiadam. Dlatego stwierdziłam, że chętnie ten produkt wypróbuję na tych właśnie partiach, choć bez liczenia na cud. Z rozstępami ciężko się walczy nawet przy pomocy specjalistycznych zabiegów, więc jakim cudem jakiś tam żel miałby dać radę? :P W każdym razie kosmetyk zamknięty jest w wygodnej tubie z zamknięciem na zatrzask. Jego konsystencja jest żelowa, bezbarwna, z zanurzonymi drobnymi hmm... granulkami. Co ciekawe, te granulki nawet czuć podczas rozsmarowywania i wmasowywania kosmetyku i niestety się one nie do końca rozpuszczają, co moim zdaniem jest bez sensu. Na skórze ozostaje też warstewka, którą przez dość długi czas czuć, co nie jest jakoś szczególnie komfortowe. Plus zaś za zapach, który określiłabym jako neutralny, niedrażniący jak to nieraz w przypadku tego typu produktów bywa. Co do uczucia chłodzenia, o którym mówi producent, u mnie było dość delikatne. Jeśli mowa o efektach, niestety zgodnie z tym, co pisałam wcześniej, żadnego wpływu na moje tygrysie rozstępy nie było. Nie zniknęły ani nawet nie rozjaśniły się ni trochę :( Może jedynie skóra była trochę bardziej napięta, choć to chyba bardziej przez tą warstewkę, którą na ciele stworzył produkt. Napomknę coś jeszcze o składzie. Mamy w nim pobudzającą mikrokrążenie kofeinę, odżywczy hydrolizat protein grochu czy zmniejszający tkankę tłuszczową wyciąg z glonu Chlorella vulgaris. Niby składniki te brzmią obiecująco, a jednak nic nie czynią. Podsumowując: niestety jestem rozczarowana tym produktem. Nie jest komfortowy w użytkowaniu, do tego nie daje żadnych rezultatów w walce z rozstępami (nie żebym była jakoś mocno zaskoczona, choć odrobinę innych efektów w postaci nawilżenia, odżywienia czy zmiękczenia mogłoby jednak wystąpić...). Ja nie polecam!

Zabawne opakowanie, tuba zamykana na klik czyli tak jak lubię. Cena na promocjach nawet przyzwoita. Konsystencja żelowa, transparenta z zielonymi drobinkami. Po 4-tygodniowej kuracji mamy mieć: - wygładzoną skórę, - zmniejszenie widoczności rozstępów, - poprawioną elastyczność skóry. No chyba nie... Po za ładnym opakowaniem nic więcej do zachwytu tu nie ma. Dziwny zapach żelu, nie wiem do czego go porównać, mnie on osobiście nie przeszkadzał ale też nie zachwycał. Zielone drobinki, które mają poprawić naszą elastyczność skóry, trzeba szukać z lupą bo jest ich bardzo mało. Na dodatek bardzo ciężko jest je rozsmarować i po prostu zostają na ciele co osobiście mnie denerwowało. Żel bardzo wolno się wchłania i zostawia po sobie powłokę, lepki film. Efekty? Ha ha ???? mam duże rozstępy na pośladkach i pod kolanami i one dalej tam są ???? Jak dla mnie Bubel!

Żel zapewnia przyjemne uczucie świeżości, świetnie nawilża skórę, przyjemnie pachnie, dodając energii. Zawarte w nim miękkie perełki z wosku jojoba dają efekt delikatnego masażu natłuszczając skórę lecz nic poza tym nie dzieje się z moim ciałem.

Żel otrzymałam boxie kosmetycznym. Żel charakteryzuje się wygodnym opakowaniem w postaci tubki i z wygodnym zamknięciem tyłu klik. Żel charakteryzuje się bardzo przyjemnym i orzeźwiający zapachem. Po zastosowaniu daje uczucie chłodzące. Żel jest wydajny bo naprawdę nie trzeba go dużo, zawiera Kluki malutkie które ciężko się rozpuszczają, żel w dużej ilości lekko się pieni. Po zastosowaniu nie pozostawia tłustego filmu ani lepkiej warstwy za co plus ale efektu działania mało. Może delikatnie rozjaśnił świeże rozstępy ale bez szału. Wygładzającego efektu również nie zauważyłam.

Wygładzający żel Soraya znalazłam w jednym z boxów od Beglossy jaki kupiłam. Byłam bardzo ciekawa tego produktu. Opakowanie tego Żelu ma 150 ml, zużywa się dość szybko, zwłaszcza ze producent zaleca używać 1-2 razy dziennie. Konsystencja tego produktu jest żelowa. Ma takie drobinki zielonkawe, które niestety ale się nie chcą rozpuszczać. Niby fajne do minimalnego masażu (bo są drobne) a jest ich bardzoo mało. Zapach ma nawet i ładny, taki orzeźwiający. Zawiera w swoim składzie wosk jojoba-te kuleczki, kofeinę, zielone algi, izolar białkowy z zielonego groszku więc super. Efekt niestety taki znikomy... Fajnje chłodzi i odświeża skórę, więc fajny jest na lato - fajnie go włożyć do lodówki kosmetycznej a potem użyć. No nie wygładza rozstępów, jedynie minimalistycznie troszkę rozjaśnia skórę. Plusik tez za to ze się nie lepi skóra po jego użyciu.

Kupiłam raczej z ciekawości. Produkt był stosunkową nowością wtedy, zdążył u mnie trochę przeleżeć, bo miałam inne żele i oliwki, które musiałam wykorzystać. Szczególnie ciekawy wydał mi się ten groszek. Produkt obecnie dosyć popularny- zarówno online jak i stacjonarnie, na pewno w Naturze i Rossmannie. 23 złote to cena regularna, ale właściwie można go kupić już za 15 złotych, często widuję go na promocjach. Żel w prostej, poręcznej, dość wytrzymałej tubie, na której nie widać większych śladów użytkowania. Może nie przemawia do mnie szata graficzna, ale to już kwestia gustu. Na tyle tuby znajdziemy informacje o składzie, który naprawdę wypada bardzo ciekawie. Kilka składników aż musiałam sprawdzić. Wysoko izolat białkowy z groszku, kofeina i algi. W gruncie rzeczy skład, po którym można sobie coś tam obiecywać. Żel jest przeźroczysty, a w nim zostały zatopione zielone granulki. Wygląda to nawet fajnie. Żel przyjemnie chłodzi, ale te kulki nie wchłaniają się jakoś, tak kulają się po skórze. Nie do końca ktoś to przemyślał chyba. Zapach niedrażniący, wiele produktów na cellulit pachnie zdecydowanie intensywniej. Jeśli chodzi o działanie, no cóż... Przede wszystkim nie widzę większego wpływu na rozstępy. Ani nie wygładza już białych, ani nie zapobiega powstawaniu nowych. Cudów się nie spodziewałam, ale chociaż delikatnego rozjaśnienia. Nawet tutaj wypada dosyć słabo. Na plus działa jedynie naprawdę doskonałe wygładzenie. Skóra jest przyjemna w dotyku, bardzo gładka, jednak nie ma to żadnego wpływu na jędrność. Ot taka ciekawostka, dość przeciętna w użytkowaniu i w rezultatach. Nie zmienia to jednak faktu, że chyba z chęcią zakupię również inne produkty tej serii Sorayi, dam im szansę, ponieważ raczej ta marka już wcześniej zdobyła moje zaufanie.

Niestety czas leci..Leci szybko ... Ja się starzeje , latka moje lecą , już człowiek po 30 stce i co ...Zaczyna się mały cellulit czy też rozstępy tu i tam .I wiadomo że dieta i ćwiczenia to klucz do pięknego ciała, ale czasem też warto smarować sobie ciało różnymi żelami czy balsamami . W moje ręce jakiś czas temu wpadł żel od firmy Soraya . Kupiłam go w Rossmanie za około 9 zł na promocji .Żel jest bezbarwny i posiada małe niebieskie drobinki , które są lekko wyczuwalne podczas smarowania ciała . Żel jest fajny , bardzo lekki , dobrze się wchłania i nie zostawia tłustych plam na ciele. Czy robi coś z rozstępami ? Powiem tak są mniej widoczne , bardziej takie " wybielone " . Zauważyłam że skóra po miesiącu użytkowania ( rano i wieczorem ) bo na tyle mi starczył żel jest dość miękka w dotyku ( taka miła ) jest zadbana i lekko napięta . Ogólnie jestem zadowolona . Myślę że będę go kupować szczególnie na okres zimy żeby mieć jakaś ładną skórę na lato ;)

Nie spodziewałam się wielkich efektów, może dlatego też nie jestem rozczarowana, bo jeśli chodzi o tygrysie paski na udach, niewiele nam ten produkt zdziała ale... ma na tyle ciekawą, żelową konsystencję, że po nałożeniu natychmiastowo napina lekko skórę, więc wg mnie, to jest fajny patent na lato - trzymanie go w lodówce, przed założeniem szortów wsmarować go na całą długość nóg i mamy fajną, lekko napiętą i fajnie nawilżoną skórę. Wchłania się natychmiastowo i nie pozostawia w ogóle uczucia lepkości Warto poszukać go w okresie letnim, u mnie właśnie tak się sprawdza

Produkt udało mi się kupić na promocji w hipermarkecie. Gdyby nie ta duża obniżka to raczej bym nie zwróciła na niego uwagi. Nie wierzyłam, że zmniejszy widoczność moich rozstepow, ale wzięłam po prostu z czystej ciekawości. Dość duża tuba o interesującej szacie graficznej. Bez problemu dozuje się oczekiwaną ilość produktu. Produkt ma ładny, orzeźwiajacy zapach, który krótko utrzymuje się na skórze. Żel łatwo rozprowadza się po ciele. Masuję nim skórę do całkowitego wchłonięcia. Delikatnie klei skórę, ale nie brudzi ubrań. Drobne kuleczki, które mają służyć do masażu to jakieś nieporozumienie. Jest ich za mało, żeby nadawały się do czegokolwiek. Gdy smaruje produktem brzuch to takich kulek mam może ze 3, więc cudów nimi nie uczynię. Gdy żel się wchłonie to po prostu je ściągam ze skóry. Żel stosowałam raz dziennie. Pierwsze efekty zobaczyłam juz po niecałym miesiącu stosowania. Moje rozstępy są mało widoczne, niewielkie, ale liczne. Dodam jeszcze ze to świeże rozstępy, które miały podczas rozpoczęcia kuracji jakieś 4-5 miesięcy. Ku mojemu zdziwieniu zrobiły się jeszcze jaśniejsze, a tym samym mniej widoczne. Ten produkt stosuję już kilka miesięcy i rezultaty widziałam raczej tylko z początku, ale zużyję juz ten żel do końca. Skóra dzięki temu kosmetykowi jest nawilżona, ale poprawy elastyczności nie zauważyłam. Rezultaty ze stosowania tego produktu są dla mnie zadowalające. Głównie zależało mi na zniwelowaniu rozstępów i tak właśnie się stało.

Preparatów modelująco - wygładzających do ciała używam regularnie od wielu lat . Uważam , że fajnie je stosować dodatkowo - wiadomo zwykły balsam magicznie ciała nie ujędrni bo to już trzeba postawić jednak na ćwiczenia i zdrową dietę jednak faktycznie istnieją specyfiki które delikatne działanie modelujące jednak zapewniają . Jeśli chodzi o segment drogeryjny najbardziej lubię produkty Eweline chociaż Soraya Body Diet polubiłam dzięki preparatowi Body Pump . Tiger Stripes jednak dobrym kosmetykiem nie jest a jego działanie jest naprawdę znikome. Opakowanie to najmocniejsza strona tego produktu - miękka plastikowa tuba , urocza wręcz komiksowa grafika i zatyczka która nie pęka i nie trzeba się z nią siłować . Z opakowania dowiemy się również iż ten produkt jest w 100 % vegański a jego składnikami są min : izolat białkowy z zielonego groszku ( czort wie co to jest , ale zawiera go też Body Pump z tej serii ) , kofeina i zielona alga . Produkt jest transparentny , jego konsystencja to typowy żel , zapach świeży i delikatny bardzo szybko wietrzejący . W żelu zatopione są takie zielone kuleczki - według producenta są to perełki z wosku jojoba ale po co one zostały tam ciapnięte to pojęcia nie mam . W czasie masażu ciała nie rozpuszczają się i po wchłonięciu się preparatu zazwyczaj po prostu je z ciała usuwam bo ni ziębią ni grzeją . Serio nie widzę w tym zabiegu sensu , no ale dobra . Żelu używam na skórę w okolicach brzucha , bioder , ud i pośladków . Co prawda rozstępów mam z trzy na krzyż i to takie malutkie ale takich preparatów używam regularnie głównie przez wzgląd na działanie wygładzające które zazwyczaj jest dodatkową korzyścią płynącą z używania preparatów na rozstępy. Ja mam taki nieśmiertelny masażer do ciała z Avon i to zawsze nim wykonuje masaż po aplikacji produktu. Nakłada się bez problemu , błyskawicznie się rozciera i bardzo szybko się wchłania nie pozostawiając uczucia lepkości na ciele. W chwilę po użyciu to właściwie nie czuje nic . Nie ma tutaj ani efektu chłodzącego który w takich preparatach występuje często , nie ma również efektu delikatnego napięcia ciała . Jedyne co czuć to leciutkie wygładzenie i w sumie tyle . Efekty regularnego stosowania są znikome . Nie ma wygładzenia powierzchni skóry , nie ma żadnego nawet najmniejszego wpływu na zmniejszenie widoczności rozstępów które u mnie i tak są mikroskopijne , nie ma również uczucia delikatnego nawet ujędrnienia czy nadania skórze sprężystości . No po prostu kurcze po prostu nic to to nie robi . Nie podrażnia skóry i nie przesusza jej ale to w sumie takie plusy na siłę . Kupiłam produkt dla obiecanych przez producenta efektów a u mnie nie wystąpił żaden . Dlatego ja jestem zawiedziona i z pewnością nie kupię ponownie . Nigdy . Nawet za darmo nie chce.

Duży zawód. Nie mam wielkiego problemu z rozstępami, ale faktem jest, że pojawiło się parę, z którymi chciałam wcześnie zadziałać. Po zużyciu żelu nie widzę niestety żadnych rezultatów, więc ciężko mi sobie wyobrazić jak ma niby wspomóc walkę z większymi rozstępami. Żel ma konsystencję dość lejącą i trzeba umiarkowanie go dozować, bo w większej ilości może zostawiać lepką warstwę. Ja nauczyłam się wyciskać odpowiednią ilość, która ładnie się wchłania w skórę. Ma orzeźwiający zapach i lekko chłodzące działanie. Niestety poza minimalnym nawilżeniem nie zauważyłam innego działania żelu - brak wygładzenia skóry, zero zmniejszenia rozstępów. Kompletnym nieporozumieniem są dla mnie malutkie kuleczki zatopione w żelu. W tego typu produktach założeniem jest, że takie kuleczki pod wpływem ciepła i masażu roztapiają się i można je wmasować. Tutaj niestety nie jestem w stanie ich wmasować. Drobinki są twardawe i po kilkunastu próbach po prostu usuwam je i smaruję skórę tylko żelem. Jest to uciążliwe, ale nie chciałam marnować reszty produktu. Po zakończeniu opakowania poszukam czegoś lepszego.

Szczerze mówiąc o ile lubię balsamy marki Soraya, to tym jestem rozczarowana. Z racji niewielkich rozstępów, stosowałam go jeszcze przed ciążą i nie widziałam efektów, dlatego teraz w okresie ciąży sięgnęłam po inne kosmetyki, np. apteczne, ponieważ nie sądzę, żeby ten produkt faktycznie zapobiegł ich powstawaniu. Jeśli chodzi o plusy produktu, to jest to cena oraz przyjemny zapach. Żelowa konsystencja jest dobrym pomysłem, natomiast w danym balsamie żel jest lepki, więc nie polecam do stosowania zaraz przez ubraniem się. Ciężko też rozsmarować zielone drobinki zawarte w produkcie.