BeneFit Total Moisture Facial Cream Krem silnie nawilżający

To jeden z lepszych kremów nawilżających, jakich używałam, nadający się i do wieczornej pielęgnacji i rano pod makijaż. Moja cera mieszana była po nim wygładzona, wypielęgnowana, nawilżona, strefa 'T' nie wyświecała się w ciągu dnia. Krem nie powodował żadnych niepożądanych zmian, ani nie zapychał. Na plus także przyjemny i świeży zapach oraz ładne opakowanie - szklany słoiczek w stylu retro i nakrętka ze wzorem korka. Pewnie jeszcze do niego wrócę:-)

Krem bardzo dobrze nawilża i ma przyjemny zapach. Bardzo dobra konsystencja. Krem nadaje się pod makijaz. Cena jednak wysoka i produkt dość szybko zużywa się.

Mam cerę mieszaną, ale ten krem zauroczył mnie swoim działaniem. Jest to ultra odżywczy i nawilżający produkt do zadań specjalnych. Do skóry suchej będzie idealny na co dzień, do mieszanej na zimę, na ratunek, na przesuszenia, jako maska na noc. Pomimo konkretnej formuły, dość ładnie się wchłania. Zostawia aksamitny film. Jest niczym opatrunek. Skład pół na pół. Mamy dużo fajnych składników, ale też takie, których wolałabym nie widzieć. Jeśli ktoś nie przykłada wagi do naturalnej pielęgnacji, nie będzie narzekać. Co do twarzy jestem bardziej tolerancyjna, bo trudno znaleźć naturalny i niezapychający krem, choć oczywiście są takie i ich używam (whamisa, benton, lush botanicals, kozmetics, glow recipt). W większości niestety drogie, ale polecam przyjrzeć się musom marki Kozmetics. W każdym razie wracając do kremu ma bardzo ładne opakowanie. Ciężki słój w stylu retro skrywa 60 ml produktu. Sporo. Zużyłam cały słoik. Używałam go chyba ponad rok, ale tylko dlatego że mam cerę mieszaną i nie potrzebuje ona przez cały rok intensywnej pielęgnacji. Ponadto jest mocno emolientowy, może zapychać cery jak moja, ale co dwa, trzy dni lub w miarę potrzeb, nie zrobi krzywdy. Uważam, że tego typu krem, mocny, odżywczy, nietłusty, jest potrzebny każdej cerze, bo każda może się odwodnić i przesuszyć. Nawet jeśli nie codziennie, to i tak ratuje tyłek :) Aha. Spoko nadaje się pod makijaż!

Z produktami BeneFitu mam dziwną relację - albo zachwycają, albo totalnie rozczarowują. Ten jest chyba pierwszym, który oceniam jako mocne ok. Krem jest umieszczony w cudownym, szklanym, świeżym opakowaniu. Ciekawy pomysł na "korkowe" wieczko, zresztą BeneFit ma wszystkie swoje produkty umieszczone w pięknych opakowaniach. Zapach - świeży, ogórkowo-aloesowy, przyjemny, odświeżający, niealkoholowy. Konsystencja jest dość bogata, ale rozprowadza się z łatwością, szybko wchłania, nie zostawia tłustej/lepkiej warstwy. Niestety na tym kremie moje podkłady "żyją" krócej. Szybciej się ciastkują i wyświecają. Moc nawilżenia jest naprawdę total, dlatego z przyjemnością używałam go na noc. Nie zapchał mnie, nie podrażnił. Cena nie jest zbyt zachęcająca, ale wydajność i działanie świetnie. Odejmuję gwiazdkę tylko za fakt wpływania negatywnie na podkłady.

Kupiłam sobie ten kremik jako ciekawostkę, bo zawsze zastanawiałam się, jak to jest z pielęgnacją Benefit. Ich kosmetyki kolorowe lubię średnio, ale pielęgnacji chyba wcześniej nie miałam (albo nie pamiętam), stąd spontaniczny zakup. Zacznę od tego, że opakowanie mi się podoba, jest szklane, masywne, mnie kupuje. Ale nie opakowanie tu chodzi, a o zawartość, a z tą jest już nieco gorzej. Krem do najtańszych nie należy, a przypomina mi najzwyklejsze kremy nawilżające o takiej lekkiej konsystencji. I nic w tym złego, że konsystencja jest lekka, ale skoro lekka, to o jakimś super spektakularnym nawilżeniu tutaj mowy nie ma, a nie oszukujmy się - ten produkt ma tylko takie zadanie. Zapach też mi nie przypadł do gustu, jakiś taki mdły i bez wyrazu, nie sprawiał mi żadnej przyjemności podczas aplikacji. Krem jest dość wydajny, wystarczy niewielka ilość na pokrycie całej buzi. Jednak konsystencja, która jest lekka i nieco taka jakby żelkowa nie przypadła mi super do gustu. Mimo tego jednak Total Moisture trochę nawilża i to nawilżenie utrzymuje w skórze, bo podczas jego stosowania nie miałam ani żadnego przesuszenia, ani suchych skórek, ani też skóra nie była ściągnięta po jego użyciu. Zważając jednak na cenę i na takie baaaaardzo przeciętne właściwości i słaby zapach polecałabym kupić nawilżającą Ziaję za ułamek ceny Benefita, a za resztę sobie kupić inne zabawki, bo nie uważam, żeby ten krem był wart takich pieniędzy. Spoko było zużyć opakowanie, krzywdy mi nie zrobiło, ale na pewno nie odkupię.

Swietny krem! Mam sucha, wrazliwa, naczyniowa cere w dodatku w rozszerzonymi porami i niedoskonalosciami, pielegnacyjna tragedia... szukalam kremu ktory dobrze nawilza. Skora po myciu nawet najdelikatniejszym plynem micelarnym byla sucha i piekaca. Benefit idealnie radzi sobie z nawilzeniem i daje uczucie ulgi na twarzy. Nie zapycha, nie zostawia tez tlustej warstwy, mozna uzywac pod podklad. Bardzo polecam!

Mam cerę mieszaną, mocno przetłuszczającą się na nosie i brodzie, a skłonną do przesuszeń na czole i policzkach. Ze względu na skłonność do zapychania trochę obawiałam się tego kremu, ale po przetestowaniu próbki postanowiłam wypróbować duże opakowanie. Używam go na noc, na dzień tylko okazjonalnie na same policzki przy dużych mrozach.

Krem który chciałam kupić dość dawno zwykle zniechęcał mnie dość wysoką ceną. Posiadam produkt pełnowymiarowy, który jest bardzo wydajny. Piękne solidne, szklane opakowanie.

Kupiłam po przetestowaniu próbki. Krem zachwycił mnie ultra nawilżeniem i odżywieniem skóry bez nadmiernego przetłuszczania. Próbka starczyła mi na 3 użycia. W fazie testów nie zapchała, a że była to zima, krem doskonale się sprawdził ze swoim odżywczym działaniem. Wiosną rozpoczęłam pełnowymiarowe opakowanie. Krem spisuje się świetnie. Natomiast zawiera też tłuste emolienty i mam wrażenie że nieco mnie zapycha. Dlatego używam na zmianę z innymi kremami. Potwierdzam jego zalety. To co mi się podoba w składzie to masło shea. Jest niezawodne. Nie lubię go solo, ale w kremach jak najbardziej. Masło mango, skwalan, gliceryna. Co mi się nie podoba to BHT, na szczęście na końcu składu i wspomniane tłuste emilienty. Jednak stosowany na zmianę z lekkim kremem nie powinien nam zaszkodzić. Polecam. Krem jeat naprawdę przyjemny w użyciu. Zalety - zapach - opakowanie - pojemność ok 60 ml, większa niż standardowo - działania (nawilża, odżywia) - szybko się wchłania - skóra miękka - kilka fajnych skłaników - nie zawiera typowych szkodników, parafiny, parabenów, glikolu propylenowego, tony silikonu jako głównego składnika zaraz po wodzie. Wady -Może lekko zapchać -Skład odbiega od ideału, ale nie jest tragiczny -Cena nie należy do najniższych 165 zł

Niesamowity krem! Mam skórę mieszaną w stronę suchej. Krem ma masełkowatą konsystencję ,błyskawicznie przynosi ukojenie ściągniętym,suchym partiom.Z tego co wiem ma w swoim składzie wit A,E,,skwalen,masło z mango , Jest gęsty,treściwy a mimo to wchłania się doskonale ,choć nie mam typowo suchej skóry. Po około tygodniu stosowania na noc całkowicie zapomniałam o suchych skórkach ,a skóra stała się rozświetlona,promienna,wypoczęta. Uwielbiam i stosuję razem z serum z tej serii.