Lomi Lomi Vegan, Sheet Mask with Cucamber and Hibiscus Extract with Vitamins A, E Wegańska maseczka w płachcie z ekstraktem z ogórka ,hibiskusa oraz z witaminami A i E

Maseczka w płachcie. Słabo wyczuwalny jakikolwiek zapach. Nie podrażnia. Bardzo dobrze wchłania się w skórę i nie zostawia jej lepkiej. Płachta jest dosyć mała. Na moją twarz była w sam raz. Skóra po jest nawilżona, miękka, odżywiona. Bardzo suche miejsca uratowane. Maseczka nie uczula. Jest tania. Jak za taką cenę i działanie opłaca się ją kupić.

Maski w płachcie są już stałym elementem mojej pielęgnacji skóry. Ciekawy design produktu zwrócił moją uwagę w drogerii hebe. Kupiłam 2szt dla lepszego efektu i sprawdzenia użyłam każdą raz w tygodniu. Opakowanie posiada matowe wykończenie z delikatnie wyczuwalną fakturą. Ta ogórkowo-hibiskusowa maseczka sprawdziła się dla mojej cery. Uzyskałam mocne odświeżenie jak i nawilżenie skóry. Płachta jest dobrze wycięta, nie za gruba, dopasowuję się do kształtu twarzy. Pozostałości jakie zostają w opakowaniu zawsze wsmarowuje w szyję i dekolt. Po upływie 20 minut, zdjęłam maseczkę i wklepałam pozostałą esencje w skórę. Nie czułam uczucia lepkości, maska dobrze się wchłonęła. Zapach jest delikatny, nie drażniący.

Ta maska była częścią zestawu kupionego w Hebe. Nie było wtedy promocji więc zapłaciłam ponad 40zł za zestaw siedmiu masek Daje ona raczej delikatne efekty. Trochę nawilża, odświeża bez zachwytów Plusy # Bardzo cienka płachta wykonana z biodegradowalnego materiału. Idealnie nasączona żelowa esencja i dobrze przylegająca jak druga skóra Wycięcia dobrze dopasowane do twarzy # Ładne opakowanie- saszetka z bogata grafiką przedstawiająca główna składnik maski czyli ogórek .Ja lubię takie kolorowe opakowania , stronie od minimalistycznych i skromnych. # Skład Mamy wyciąg z ogórka znany że swoich odświeżających i kojących właściwości. Wyciąg z hibiskusa -który odświeża, poprawia sprężystość skóry i wygładza skórę zmniejszając widoczność zmarszczek Witaminy, panthenol, alantoinę. Nie jest źle bo nie zawiera żadnych kontrowersyjnych i unikanych przeze mnie substancji. # Maska nie podrażniła mojej skóry , nie wywołała pieczenia czy zaczerwienienia Nie wrócę do niej ponownie bo efekty są naprawdę delikatne a dla mnie to za mało poza tym lubię testować nowe maski a ta Lomi Lomi nie zachwyciła mnie tak żebym sięgnęła po nią ponownie. Krzywdy nie robi więc jak ktoś ma ochotę to nie będę odradzać zakupu

Jest to pierwsza maska od Lomi Lomi, którą zużyłam, więc zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Urzekło mnie rustykalne opakowanie: papierowe z zewnątrz, plastikowe od środka. Przedstawia plastry ogórka i kwiat hibiskusa na drewnianym tle. Mamy kilka informacji na temat maseczki: odżywia, tonizuje, oczyszcza, nawilża, a także zostawia skórę zdrową i rozświetloną. Tkanina maski jest biodegradowalna, a cała formuła esencji w 100% wegańska. Płachta jest ultracienka, mocno nasączona bezbarwną esencją i świetnie przylega do twarzy. Wycięcie również idealne. Trzymałam ją na twarzy przez 20 minut i zauważyłam,że po tym czasie zaczęła wysychać w niektórych miejscach. Zapach delikatny, ani szczególnie ładny, ani brzydki - taki nijaki ;) Skład esencji jest naprawdę w porządku. Nie ma tu żadnych PEG-ów czy fenoksyetanolu. Jest EDTA, co prawda, ok - ale mogło być gorzej :D Co oprócz tego? 1. wyciąg z ogórka - nawilża, koi i leczy wszelkie niedoskonałości i wysypki skórne; 2. wyciąg z hibiskusa - zmiękcza, ujędrnia, spowalnia proces starzenia, łagodnie złuszcza martwy naskórek, wyrównuje koloryt i dodaje blasku; 3. witaminy A, C i E w najłagodniejszych formach; 4. humektanty - pantenol, alantoina, lecytyna, kwas hialuronowy, erytrytol, arginina. Nawilżenie i rozświetlenie cery to są najwyraźniejsze efekty zastosowania tej maski. Tak samo, jak subtelne rozświetlenie cery i wyrównanie kolorytu. W odżywienie i oczyszczenie pozostaje mi tylko wierzyć, bo raczej ciężko to sprawdzić. Skóra nie została podrażniona, nie pojawiły się żadne reakcje alergiczne. Śmiało może być stosowana przez osoby o cerze mieszanej i/lub skłonnej do trądziku, ponieważ nie działa komedogennie i nie uaktywnia nadprodukcji sebum. Nie wpłynęła redukująco czy łagodząco na istniejące wypryski, ale też ich nie zaogniła. Zastosowanie tego kosmetyku jest miłe, przyjemne i skuteczne dla cery, ale osoby, które liczą na "efekt wow" mogą się przeliczyć. Rezultaty są subtelne, ale są. Nie wiem, czy wrócę do tej konkretnej maseczki, ale z chęcią w przyszłości wypróbuję inne tej marki.

Lubię maski w płacie, więc skusiłam się na cały 7-miopak w Hebe. Tą użyłam jako pierwszą. Maska jest na dość cienkim płacie, więc trzeba uważać przy jej rozkładaniu. Jest nasączona mocno żelową konsystencją. Nakłada się dobrze i świetnie przylega do twarzy. Mogłaby być nieco dłuższa na brodzie. Resztę z opakowania wycisnęłam na szyję. Maska bardzo fajnie nawilża, odżywia i pielęgnuje cerę. Praktycznie nie pachnie. Chętnie sięgnę po nią jeszcze raz, choć cena regularna nieco odstrasza.

Maskę tę kupiłam w Hebe w 7-paku wege masek za 29,99 złotych, więc cena jak na tego rodzaju produkt w przeliczeniu na pojedynczą sztukę jest według mnie całkiem przyzwoita. Maska zamknięta jest w estetycznej saszetce z warzywnym motywem, a sama płachta wykonana jest ze średnio grubego, ale dość wytrzymałego materiału (choć przy rozkładaniu trzeba się trochę nagimnastykować). W saszetce znajduje się bardzo dużo esencji, która jest dość rzadka, zaś naddatek można wsmarować w skórę szyi oraz dekoltu. Zapach jest praktycznie niewyczuwalny. Wielkość płata jest całkiem dobrze dopasowana do twarzy, spokojnie wystarczyła na moją całą i dobrze się jej trzymała, aczkolwiek otwory na usta i oczy mogłyby być odrobinę większe. Podczas trzymania płachty na buzi nie czułam żadnego dyskomfortu, a wręcz przeciwnie - maskę wykonywałam po peelingu, więc istotne dla mnie było złagodzenie podrażnień, z którego to zadania produkt jak najbardziej się wywiązał. Plusem jest także, iż esencja nie pozostawia lepkiej warstwy na buzi. Co do efektów, maska daje przyjemne nawilżenie, łagodzi zaczerwienienia, koi. Twarz po zastosowaniu wygląda świeżo i promiennie, koloryt jest ujednolicony. Podsumowując: jestem bardzo zadowolona z rezultatów, więc chętnie sięgnę po tę maseczkę ponownie.

Maseczkę zakupiłam w komplecie z innymi z tej serii. Po otwarciu widać, że jest bardzo dobrze nasączona tkanina, ale po mimo to nie ścieka będąc na twarzy. Tkanina jest bardzo cienka i według mnie lekko mała. Maseczka przynosi ukojenie zaraz po nałożeniu, po zastosowaniu cera jest miękka i nawilżona. Maseczka nie ma zapachu.

Zakupiłam cały secik maseczek w płachcie od Lomi Lomi skuszona niską, promocyjną ceną w Hebe i naprawdę dobrym składem! Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to bardzo estetycznie wykonane opakowanie, jak przy produktach premium. Zapach nie był zbyt wyczuwalny, co uważam za duży plus - czasem perfumowane płachty aż gryzą w nos. Maska po wyjęciu z opakowania wydała mi się trochę cienka, przez co nie nie była aż tak chłonna. Pozostałą w saszetce esencję zamiast wysmarować w dekolt, jak mam to w zwyczaju, musiałam tym razem wklepać w buzię. Czułam po prostu, że płachta zaraz wyschnie i nie da aż tak dobrych efektów. Po piętnastu minutach efekt był naprawdę zadowalający, skóra była odświeżona i nawilżona. Co najważniejsze, nie narobił mi też krzywdy, a już nie jedna maska w płachcie przynosiła więcej szkód niż pożytku.