Nie jestem specjalnie wymagająca jeżeli chodzi o balsamy do ciała, a przynajmniej jeżeli chodzi o poziom nawilżenia. Moja skóra, oprócz twarzy rzadko się przesusza. Nie traktuje całego ciała mocno myjącymi produktami i często używam olejki na wilgotną skórę.
Przychodzi jednak taki moment, że po 1 nie mam czasu i chęci na masowanie się olejkiem, po 2 skóra z różnych względów i w konkretnych miejscach mimo wszystko potrzebuje tego nawilżenia.
Kupując balsamy sugeruje się przede wszystkim składem, ma być jak najmniej drażniących składników, ma być delikatnie i naturalnie.
Balsam używam głównie na nogi, w szczególności od kolan w dół i na dekolt. To miejsca, które łatwo u mnie podrażnić, w szczególności po goleniu (nóg oczywiście ;)).
Kupując balsam Planeta Organica sugerowałam się właśnie składem, dobrze wybrałam bo jest delikatny i porównywalny łagodnością do np. balsamów Yope.
Co go różni to intensywny zapach na granicy sztuczności, ale dużo dłuższe i mocniejsze nawilżenie oraz odżywienie skóry.
Kiedy nałożę go po wieczornej kąpieli na następny dzień skóra jest nadal nawilżona, nie jest to balsam "kisiel", który wchłania się raz raz i po kilku godzinach znika jak kamfora.
Nie jest to też balsam, który jest bardzo intensywnie odżywiający. Moim zdaniem w sam raz jako balsam dla skór jak moje lub uzupełnienie pielęgnacji tych bardziej suchych (np rano po prysznicu, na szybko lub pod olejek).
Szybko się wchłania, nie lepi, ale czuć, że na skórze coś się zadziało.
Nie podrażnia, nie uczula- przynajmniej mnie.
Konsystencja jest lekko zwarta, dużo go nie trzeba, ale nie jest też jakoś super wydajny, po ponad miesiącu ubyło mi pół opakowania. Być może brzmi to dobrze, ale ja nie używam go po każdym myciu i nie na całe ciało.
Rozprowadza się go dość dobrze, ale trzeba dac mu moment żeby bielenie i pierwsza lepkość minęła (na szczęście nie tak długi moment, jakieś 5 minut).
Jedynie co mi w nim dość mocno przeszkadza to zapach. Na szczęście nie utrzymuje się na skórze za długo, jest zbyt mdlący jak na mój gust, kokosowy oczywiście i cukierkowy. Pszczoły z pobliskich uli jeszcze mnie nie zeżarły ;) także do naturalnego zapachu kokosa jeszcze mu trochę brakuje.
Dostępny jak ostatnio widziałam i stacjonarnie, ja swój kupiłam online.
Marka mi dość znana, głównie z szamponów i odżywek do włosów.
Opakowanie wygodne, przeźroczyste, co traktuje na plus, pompka działa bez zarzutu.
Grafika na opakowaniu taka bardziej pod nastolatkę, ale mentalnie nadal nią jestem więc wszystko się zgadza :D
Cena do przejścia,nie jest mocno wygórowana.
Chyba wrócę, o ile truskawkowa wersja nie okaże się lepiej pachnącą.
Pomijając zapach i może po części wydajność ma u mnie 5.
Zdjęcie jeszcze z początku używania, biały kolor to kolor balsamu.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie