Bielenda Beauty Milky, Mleczko ryżowe do pielęgnacji ciała z prebiotykiem 

Mleczko można kupić w plastikowej butelce z zamknięciem. Produkt dozujemy wylewając go z butelki. Produkt ma przyjemną konsystencję. Łatwo się go dozuje z butelki, jednak nie jest wodnisty. Produkt ma przyjemny, orzechowy zapach, który utrzymuje się na skórze. Mleczko szybko się wchłania, długo pozostawia skórę nawilżoną. Skóra była miękka i przyjemna w dotyku. Stosowałam go przez 3 miesiące. Dodatkowym plusem jest fakt, że produkt jest wegański i nie był testowany na zwierzętach.

Balsam mieści się w małej buteleczce z zamknięciem na klik. Takie opakowanie zapewnia higieniczną aplikację, ale przez opakowanie nie widzimy ile produktu zostało jeszcze w środku. Pod koniec produktu ciężko go było wydostać do końca. Butelka ma ładną pogodną grafikę. Balsam ma odpowiednią konsystencję nie jest ona ani za rzadka ani za gęsta. Dobrze się go rozprowadza po skórze, ale żeby się wchłonął całkowicie trzeba trochę poczekać, a zanim się wchłonie skóra jest lepka i tłusta. Ale jak produkt już się wchłonie zostawia skórę gładką i miękką w dotyku. Balsam daje skórze całkiem dobre nawilżenie, ale jak dla mnie jest ono krótkotrwałe. Produkt jest bardzo wydajny. Jego skład jest średni.

To mleczko do ciała kupiłam w zestawie z jego bratem stosowanym do kąpieli. Trafiłam na korzystną promocję i za 2 kosmetyki zapłaciłam około 35 złotych. Wcześniej miałam mleczko z tej serii o zapachu kokosa i byłam zadowolona, więc tym chętniej przystąpiłam do testowania. Balsam zamknięty jest w estetycznym jeśli chodzi o szatę graficzną opakowaniu, z zamknięciem na klapkę. Butla nie jest przezroczysta, więc nie mamy możliwości monitorowania pozostałej zawartości. Niestety na końcówce dość ciężko wydobyć produkt z opakowania (trzeba go po prostu wytrzepywać z butelki). Co do charakterystyki samego specyfiku, balsam ma średnio gęstą konsystencję i po rozsmarowaniu na skórze potrzebuje trochę czasu, by się wchłonąć, jednak po wchłonięciu nie pozostawia na ciele tłustej warstwy. Sama skóra po stosowaniu mleczka jest przyjemnie gładka, odżywiona, miękka. Przecudowny jest również zapach - taki mleczno-słodko-ryżowy, nie przesadnie intensywny (wręcz trochę żałuję, że nie utrzymuje się na skórze dłużej, gdyż kojarzy mi się z czymś niezwykle miłym). Co do składu, z substancji pielęgnujących mamy tutaj nawilżającą glicerynę, odżywcze masło shea, będący emolientem olej z otrąb ryżowych, hydrolizat protein otrąb ryżowych utrzymujący wodę w naskórku, będący antyoksydantem wyciąg z nasion owsa, wzmacniający olej z kamelii, odżywczy alfaglukan, do tego wyciąg z fermentacji bakterii Lactobacillus będący humektantem wiążącym i utrzymującym wilgoć w skórze oraz wiele innych. Jest naprawdę na bogato! Jest i sporo konserwantów oraz substancji zapachowych o wysokim potencjale alergizującym, ale ja osobiście w tym przypadku jestem w stanie przymknąć na to oko, bo kosmetyk przepięknie pachnie (a nie zawsze idzie to przecież w parze z nafaszerowaniem składnikami kompozycji zapachowej) i naprawdę działa, do tego jest wydajny i dostępny w wielu miejscach stacjonarnie, jak i on line. Ja polecam!

Jest gęsty, w miarę dobrze rozprowadza się po ciele. Szybko się wchłania. Ciężko wypływa z butelki i cały czas muszę ją trzymać do góry nogami. Na szczęście nakrętka jest szeroka i dobrze stoi. Jest odżywczy, czuć, że dobrze działa na skórę, nawilża. Dziwnie pachnie, jak ryż z kurzem. Nie podoba mi się, ale da się używać (stosuję tylko na noc), są gorsze rzeczy.

Bardzo przyjemne mleczko nawilżające. Podczas smarowania zostawia delikatne białe smugi, ale po rozsmarowaniu wchłania się bardzo szybko, nawilża doskonale, pozostawiając na skórze delikatny zapach. Konsystencja gęsta, co mi bardzo odpowiada.

Mleczko zostawia skórę idealnie gładką, przywraca miękkość i elastyczność naskórka i poprawia jej ogólny wygląd i kondycję. Jest to produkt wegański, który w 99% zawiera składniki pochodzenia naturalnego. Ma bardzo przyjemny zapach i szybko się wchłania. Dobrze sprawdzi się także na podrażnione po goleniu nogi. Bardzo fajny produkt, do którego z pewnością jeszcze wrócę. :)

Mleczka pod prysznic to produkty, które ostatnio lubię. Niestety, wiele mleczek to pielęgnujące mleczka tylko z nazwy. To jednak jest inne. Jest specyficzne, to fakt, ale świetnie działa na skórę :)

Balsam do ciała to kosmetyk, który stosuje codziennie po kąpieli. Uwielbiam testować nowe i podczas moich zakupów w Rossmanie wrzuciłam do koszyka ten oto balsam. Sugerowałam się przede wszystkim jego bardzo ładnym składem, który jest dla mnie kluczowy podczas wyboru balsamu do ciała. Zapach tego balsamu jest dość słodki, powiedziałabym taki mleczno-słodki. Nie sądzę, że spodoba się każdemu. Kupując go w sklepie stwierdziłam, że jest bardzo ładny, ale po jakimś czasie stosowania, zaczął mnie męczyć. Chciałam, żeby się jak najszybciej skończył, a jak na złość, denko nie chciało się pokazywać. Opakowanie nie posiada pompki, co jest dla mnie minusem. Rozwiązałam to w ten sposób, że przelałam go do pustego opakowania po starym balsamie z pompką. Stosowałam jedną pompkę na jedną nogę, jedną pompkę na drugą nogę, jedną pompkę na brzuch i jedną na obie ręce. Balsam ten jest bardzo wydajny, jak już wspomniałam, nie chciał się skończyć. Po jego nałożeniu skóra jest jakby nim otulona. Czuć to nawilżenie, zmiękczenie, wygładzenie. Jest to bardzo fajny balsam, ale ja nie kupię już go ponownie, ze względu na ten zapach, który bardzo mnie zmęczył. Ogromny plus za piękny skład. Cena też jest bardzo atrakcyjna, polecam polować na promocję:)

Pięknie pachnie, pięknie się prezentuje. Za drogi. Zrzędzenie zrzędzeniem, ale mógłby być tańszy. Mógłby również efektywniej się wchłaniać. Nie jest z tym najgorzej, ale jednak trwa to trochę za długo. Czas oczekiwania powinien być krótszy. Ale za to przyjemnie i szybko się nakłada i rozprowadza i nie pozostawia tłustej, lepkiej warstwy. Nie roluje się. Nie zauważyłam jakiś spektakularnych rezultatów, wielkiej różnicy w wyglądzie i odżywieniu skóry na plus, ALE też i na minus, czyli nie podrażnia, nie uczula, nie szkodzi. Nie robi krzywdy. Jest... Ok. Ciężko go wydobyć, wydobywać każdego dnia. To nie jest żadna pompka czy opakowanie pod ciśnieniem. Butelka jest twarda, sztywna - mało giętka i elastyczna. To ciągłe ściskanie jej jest uciążliwe, niezbyt sprawne i niekomfortowe. A im bliżej dna, tym gorzej. Z wielkim hałasem wypada na dłoń (dłoń, nogę, w co tam wycelujecie) placek mleczka, nie można kontrolować tej ilości dozowanej produktu. Opakowanie jest więc nieprecyzyjne, jeśli chodzi o stosowanie. Butelki tej też w życiu nie przetniesz. Zresztą, po co? Można sobie tylko zrobić krzywdę. Dla "kawałka" mleczka - bzdura. Kompletnie nie warto. Tutaj cel nie uświęca środków. Można ją za to odkręcić, wydłubać co nieco i wypłukać w wannie podczas kąpieli na przykład. : ) Kosmetyk ma kremowo-żelową konsystencję o białym kolorze. Jest Wegański i Nietestowany na Zwierzętach. Posiada 99% składników pochodzenia naturalnego. Ten 1% podatku też Cię nie zabije. Zapewnia ochronę mikrobiomu (przynajmniej na etykiecie). Swego czasu modny slogan - dobrze, że to uwzględniają. Marketing nie śpi. Niech pracują nad tym, jak nas mamić : ) W miarę przejrzysta etykieta. Opakowanie powstałe z recyklingu. Duża, ale nie za duża pojemność : ) Ja nie lubię tych wielkich - familijnych - baniaków, bo trudno z nich korzystać każdego dnia, kilka razy w ciągu dnia; po co siłować się z ich nieporęcznością, z nimi. Wygodne życie to proste życie. Wydajny. Szeroko dostępny w drogeriach sieci marki Rossmann. : )

Mleczko kupiłam z myślą o pielęgnacji brzucha ciążowego. Zapach ma obłędny, konsystencja dosyć gęsta, fajnie się wchłania i pozostawia warstewkę na skórze dopóki jej nie zmyjemy w kąpieli. Super nawilża i pozostawia mięciutką i komfortową skórę.

Mleczko zamknięte jest w plastikowej butelce, która do złudzenia przypomina swoim designem produkty spożywcze np. jogurty do picia. Bardzo ładna kolorystyka biało-różowa ze złotymi wstawkami. Jeśli chodzi o praktyczność samego opakowania to nie należy ono do moich ulubionych, zdecydowanie bardziej wolę balsamy w słoiczkach. Niemniej jednak mleczko całkiem łatwo się wydobywa, butelka nie pluje zawartością, jak to zdarza się w przypadku opakowań z pompką, a płaska zakrętka pozwala aby postawić ją do góry nogami, dzięki czemu mleczko swobodnie spłynie, a resztka produktu nie będzie zalegać na dnie. Konsystencja samego balsamu jest też taka jogurtowa, bardzo lekka, szybko się wchłania, ale niestety przy rozsmarowywaniu pozostawia białe smugi. Osobiście w okresie zimowym moja skóra woli nieco bardziej treściwe konsystencje, ale myślę, że latem jeszcze wrócę do tego produktu. Mleczko pomimo swojej lekkiej konsystencji całkiem dobrze nawilża skórę, nawet po goleniu, gdy jest podrażniona przez maszynkę, łagodzi uczucie suchości i swędzenia. Po aplikacji skóra pozostaje miękka i przyjemna w dotyku. Zapach bardzo przyjemny, słodki, kokosowo-migdałowy. Zdecydowanie pachnie jak coś dobrego do jedzenia. Na szczególną uwagę zasługuje skład, w pełni naturalny, a jednocześnie bogaty. Mleczko posiada certyfikat cruelty free, więc nie jest także testowane na zwierzętach. Pojemność całkiem spora 400ml wystarcza na długi okres casu, co najmniej kilka miesięcy, a co ważne balsamuje się codziennie. Kosmetyk do tej pory widziałam tylko w Rossmannie, jednak jest to nowa seria więc może będzie dostępna także w innych drogeriach.