Nuxe Bio Organic, Buckwheat Anti-puffiness Anti-dark Circles Reviving Eye Care Krem pod oczy redukujący opuchliznę i cienie pod oczami

Nie jestem wielką fanką firmy, nie zachwycam się. Choć jestem ciekawa nowości, a nuż któraś okaże się strzałem w dziesiątkę. O nowościach BIO nasłuchałam się wielu ochów i achów. Przyznaję - czekałam mocno z niecierpliwością. Miałam okazję dostać dwa produkty z serii i wybrałam między innymi ten krem. Dlaczego?. Moja skóra pod oczami była - i jest - powodem do wstydu ponieważ mam bardzo duże cienie pod oczami. Mimo mojego od dawna dorosłego już wieku ze wstydu i krępacji nie wyrosłam. Moja skóra była - i jest - problematyczna ze względu na suchość i kruchość. Sucha była odkąd pamiętam, a korektor który nakładam prawie codziennie nie polepsza sprawy względem jej kondycji... Chętnie sięgam po produkty nawilżające, odżywcze. Lubię bogatsze formuły szczególnie na noc. W produkty niwelujące cienie niby nie wierzę bo wiem że z genetyką nie wygram... ale jakoś tak gdzieś w cichości serca liczę że coś pomogą... Próbować zawsze warto Krem Nuxe zapakowany jest w naprawdę śliczny słoiczek z ciemnozielonego szkła. W ogóle cała seria wizualnie ma piękne według mnie opakowania. Dla niektórych minusem będzie fakt że produkt stosujemy prosto ze słoiczka - mnie to natomiast wcale nie przeszkadza, Krem ma dość gęstą, wręcz masełkową konsystencję. Przyznam że formuła od początku bardzo przypadła mi do gustu i z chęcią produkt stosowałam na noc - na dzień byłby dla mnie za ciężki. Niestety po wchłonięciu (na które potrzeba dłuższej chwilki) krem zostawia taką jakby skorupkę. Mimo że czuję nawilżenie (które nie jest na szczęście wyłącznie powierzchniowe) produkt nie daje pełnego uczucia komfortu. Podczas uśmiechania się wszystkie zmarszczki i załamania są bardzo nieładnie wyeksponowane - coś jak efekt przy maseczce typu peel-off. Po przebudzeniu pod oczami widać zrolowane fragmenty kremu. To daje mi tylko sygnał że krem byłby porażką gdybym stosowała go na dzień - na bank nie współpracowałby mi z korektorem, a tylko go i się "ciastkował" - o ile w ogóle jakikolwiek makijaż dało by się zrobić. Na temat opuchlizny się nie wypowiem bo akurat z tym problemu nie mam. Cienie natomiast są jakie były. Plus jest taki że krem nie pogarsza sprawy. Są kremy po których naprawdę wyglądałam gorzej niż normalnie (nie sądziłam że się da) Podsumowując: Krem dla mnie nie do powtórzenia - niestety... Mimo że go dostałam czuję straszny zawód, natomiast jakbym kupiła go i to w cenie w jakiej występuje byłabym bardzo wkurzona. Nawilża ale nie spektakularnie. Choć muszę przyznać że rano skóra nie budziła się wysuszona. I tyle jeżeli chodzi o plusy. Krem tworzy po wchłonięciu skorupkę, podkreśla zmarszczki, roluje się. Zmniejszenia cieni nie zauważyłam. Wydajność na pewno na plus - stosowałam co wieczór przez prawie 3 miesiące. No przykro mi, dla mnie to niewypał. A szkoda....