Krem od Garisell jest świetnym kosmetykiem łączącym w sobie moc naturalnych składników z działaniem pielęgnacyjnym i korygującym – zmniejsza widoczność zasinień w okolicach oczu, wygładza, długotrwale nawilża a przy tym nadaje się pod makijaż.
Lubię kremy pod oczy zawierające naturale składniki, ponieważ z reguły są przyjazne dla moich wrażliwych oczu, nie powodują pieczenia czy łzawienia. Nie znałam wcześniej marki Garisell. Krem pod oczy z oferty tej marki otrzymałam jako jedną z nagród za zdobycie tytułu Recenzentki Lipca, za co serdecznie dziękuję portalowi wszystkim Wizażankom. Jak już wspomniałam mam wrażliwe oczy, a do tego dość spore cienie i zasinienia, więc dobry krem pozwalający ukryć te mankamenty jest na wagę złota. Krem od Garisell jest świetnym kosmetykiem łączącym w sobie moc naturalnych składników z działaniem pielęgnacyjnym i korygującym – zmniejsza widoczność zasinień w okolicach oczu, wygładza, długotrwale nawilża a przy tym nadaje się pod makijaż.
OPAKOWANIE
Krem znajduje się w kartoniku o wyrazistej, różowej barwie z logo marki w centralnym punkcie, sposobem stosowania oraz składem. Nie ma opisu produktu, co wydawało mi się dość dziwne, nie ma też żadnej ulotki. Natomiast opis jest w karcie produktu na Wizażu i przed użyciem się z nim dokładnie zapoznałam. Opakowanie kremu jest za to praktyczne i funkcjonalne. Mamy tutaj buteleczkę wykonaną z solidnego plastiku z pompką typu air less, która pozwala na dokładne dozowanie produktu w higieniczny sposób. Jest praktyczna i wygodna w codziennym stosowaniu. Nie zacina się i nie pluje, dozuje optymalną ilość produktu. Buteleczka posiada jedynie naklejkę z logo marki a na dnie naklejkę z datą przydatności, również brakuje tutaj jakiegokolwiek opisu, na butelce nie ma też składu.
KREM
Na uwagę zasługuje jego naturalny skład, w którym znajdziemy mnóstwo roślinnych ekstraktów, olei i maseł. Zawiera m.in. olej ze słodkich migdałów, skwalan, masło shea, masło kakowe, olej słonecznikowy, olej z nasion ogórka, olej palmowy, olej z pestek śliwki, bisabolol, ferment z aceroli, ekstrakt z drożdży, ekstrakt z nasion kawy, ekstrakt z arniki górskiej, ekstrakt z bambusa, niacynamid, kofeinę, wyciąg z komórek macierzystych echinacei, wyciąg z zielonej herbaty – całość jest imponująca i znajdziemy tu składniki zarówno mocno odżywcze, nawilżające ale też pobudzające skórę, zapobiegające zasinieniom, przeciwzmarszczkowe i ujędrniające, czyli miks idealny do kompleksowej pielęgnacji skóry wokół oczu. Krem ma bogatą, zbitą i gęstą konsystencję. Zaskoczeniem była dla mnie jego brązowa barwa, która tak naprawdę w pewnym sensie pozwala zastąpić korektor. Krem nie posiada zapachu, co dla mnie jest dużą zaletą, bo wiem, że nie podrażni moich wrażliwych oczu. Krem wmasowuję, wklepuję i pozostawiam na chwilę, aby się wchłonął w skórę, co zajmuje chwilę. Ten kosmetyk świetnie sprawdza się pod makijaż, ponieważ współgra z kosmetykami kolorowymi, nie roluje się i nie tworzy grudek. Bardzo dobrze nawilża skórę pod oczami i wokół nich, odżywia i rozświetla spojrzenie. Efekt ten jest długotrwały. Po jego nałożeniu zasinienia są zdecydowanie mniej widoczne, jak wspomniałam ten produkt jakby łączy w sobie zalety kremu i korektora. Nie mam worków pod oczami, którym ten krem jest dedykowany, jednak ma szansę się sprawdzić. Plusem jest bardzo dobra wydajność – używam go od ponad miesiąca i nadal czuję, że sporo jest w opakowaniu, gdyż niewiele potrzeba na jedną aplikację. Minusem może być jego wysoka cena (ok. 150 zł / 15 ml).
PLUSY:
+ higieniczne opakowanie pompką
+ naturalny skład
+ bardzo dobrze nawilża, odżywia skórę, niweluje zasinienia
+ nadaje się pod makijaż
+ jest wydajny
MINUSY
- wysoka cena
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie