Floslek Balerina, Sztyft SOS kuracja do pięt 

Sztyft kupiłam ze względu na jego formę- kremowanie stóp to jedna z tych czynności, które niestety nie należą do moich ulubionych, dlatego gdy tylko wyświetliła mi się reklama sztyftu, kliknęłam od razu, tym bardziej że jestem wzrokowcem i urocze opakowanie z baleriną dodatkowo nie pozwalało mi przejść obojętnie obok tego produktu :) Gdy zamówienie dotarło, pierwsze czego szukałam to właśnie tego sztyftu. Nie jest to zbyt duży kosmetyk - z jednej strony super bo zawsze i wszędzie możemy go zabrać ze sobą, z drugiej jednak nie wystarczy na zbyt długo. Sztyft ma dość zbitą formułę ale dobrze rozprowadza się po skórze. Niestety, praktycznie od początku wkład wypada albo zostaje w skuwce, przez co musiałam męczyć się jeszcze przed samą aplikacją, co niestety dla mnie daje powody do zniechęcenia. Zapach jest przyjemny - wyczuwalny olejek herbaciany, jednak nie jest to zbyt mocny zapach. Sztyft nie pozostawia lepkiej warstwy, nie trzeba czekać aby się wchłonął tak jak w przypadku kremów, aczkolwiek to co zostaje na stopach, również nie jest dla mnie zbyt komfortowe. Stopy może są gładkie, jednak mam wrażenie że są suche- tak jak w przypadku posypania ich pudrem. Co więcej - napewno nie mogę powiedzieć że radzi sobie ze zrogowaceniami - w miejscach, w których występują, nie zauważylam choćby najmniejszej zmiany. Pod koniec produktu zaczyna się kruszyć, co też nie ułatwia aplikacji. Miałam nadzieję że znalazłam alternatywę dla kremów, niestety z pokorą wracam do nich bo u mnie ten talk zupełnie sobie nie radzi, mimo regularnego, codziennego stosowania.

Bardzo fajny skład i bardzo wygodny w użyciu. Co w sobie kryje? Mocznik, alantoinę, pantenol i olejek z drzewa herbacianego. Jak go używać? Jak np. dezodorant w sztyfcie, wysuwasz i smarujesz pięty. Nie tylko nawilża, ale i regeneruje skórę stóp oraz niweluje oznaki pękania, przy tym nie brudzisz rąk i możesz użyć w różnych sytuacjach. Ja nie lubię uczucia ściągnięcia skóry stóp, a ten sztyft przynosi natychmiastową ulgę. Z minusów to cena i rozmiar, 30 zł na 20 g!!! Cena za duża, rozmiar za mały, nie chce być odwrotnie!! Ale i problem z dostępnością, dość długo szukałam w internecie, córka znalazła stacjonarnie w Hebe, choć pani przyznała, że rzadko mają ten produkt. Polecam, jest to fajna opcja np. na wyjazdy albo… leniwy wieczór w domu ???? I co tu ukrywać, must have dla lubiących ładne (i kompaktowe) gadżety ????

Po pierwsze za tę cenę ilość jest zabawna, sztyft nie wypełnia całego opakowania, tylko jakąś 1/3 czy 1/4 jego długości. Po drugie jest potwornie twardy. Trzeba mocno przyciskać żeby coś zostało na stopie. Po trzecie tylko dla osób, które mają gładkie stopy, zupełnie sobie nie radzi z suchą skórą na stopach. Po czwarte trwałość opakowania pozostawia wiele do życzenia, łatwo zepsuć, sztyft wypada. Jak dla mnie tragedia, totalny bubel.

Fajny ten sztyft, zakupiłam już kolejne opakowanie. Wygodny w użyciu, nie jest tłusty, bardzo dobrze nawilża . Pachnie też ładnie i nie za mocno. Przy regularnym używaniu poprawia kondycję pięt. Polecam szczególnie na lato kiedy chodzimy w odkrytych butach i chcemy aby nasze stopy wyglądały estetycznie. Ogólnie bardzo polecam, mały gadżet ale przydatny.

Sztyft pielęgnacyjny do pięt to dla mnie zupełna nowość. Preferuję raczej wszelkiego rodzaju kremy do stóp po które sięgam regularnie, ale produkt w takiej formie bardzo mnie zaciekawił. Otrzymałam go w paczce pełnej cudowności od wizaz za tytuł recenzentki mięsiąca listopad i od razu przeszłam do testowania. Mogę na pewno pochwalić za formę, bardzo wygodne i dyskretne opakowanie jakim jest poręczny sztyft. Szata graficzna jest miła dla oka, opakowanie jest całkiem urocze. Produkt jest bardzo wygodny w użyciu, aplikacja jest szybka i bezproblemowa. Sztyft ma twardą formułę, nie jest tłusty, a podczas aplikacji nanoszona na skórę zostaje cieniutka warstwa produktu. Skóra stóp po aplikacji nie jest tłusta i klejąca, nie błyszczy się przesadnie i nie śliska, więc po produkt można śmiało sięgać nawet kilka razy w ciągu dnia. Skóra jest matowa w dotyku, ale zmiękczona i gładka w dotyku. Wygodny szczególnie latem, gdy nosimy odsłonięte stopy, a kremowanie może sprawiać dyskomfort. Wtedy ten sztyft jest niezastąpiony. Mocznik i alantoina zawarte w składzie dają radę, nawilżenie jest całkiem dobre (choć w moich ulubionych kremach dużo lepsze). Regeneruję skórę, ale z większymi pęknięciami, czy zrogowaceniami na pewno nie da sobie rady. Mimo wszystko lubię sięgać po ten produkt, używać go miejscowo na trudniejsze miejsca na stopach szczególnie narażone na otarcia. Sztyft zwiększa komfort noszenia butów, które mają tendencję do obcierania. Przydaje się w pielęgnacji, regularnie stosowany poprawia wygląd skóry, wygładza ją, minimalizuje szorstkość. Skóra wygląda lepiej, przebarwienia po otarciach delikatnie się rozjaśniają. Do tego ten świeży zapach olejku herbacianego. Jest dosyć delikatny, ale daje uczucie odświeżenia. Polecam, bo warto go mieć w swojej łazience. Jednak mimo wszystko bez kremu do stóp się nie obejdzie. Ale lubię ten sztyft za wygodę , dyskrecję i komfort aplikacji.

Sztyft Balerina jest skuteczny do pielęgnacji skóry stóp z tendencją do przesuszania oraz popękanych i zrogowaciałych pięt. Sztyft również intensywnie nawilża, regeneruje i odżywia pozostawiając skórę aksamitną i miękką. Używając go przez ostatnie tygodnie zauważyłam, że niweluje oznaki rogowacenia i pękania oraz daje odczucie przyjemnego chłodzenia oraz wypoczętych stóp. Sztyft szybko się wchłania i nie klei. Jego aplikacja jest bardzo prosta, szybka i wygodna w różnych warunkach. Wystarczy sztyft nanieść na skórę w miejsce, które najbardziej wymaga pielęgnacji i pozostawić do wchłonięcia lub wmasować. Sztyft ma w składzie mocznik, który zmiękcza skórę; alantoinę, która ją koi i łagodzi, pantenol, który idealnie nawilża i wygładza oraz olejek z drzewa herbacianego, który regeneruje i odświeża. Mi szczególnie się przydał sztyft szczególnie teraz gdy jest okres grzewczy. Nie musiałam się martwić o otarcia i przesuszenia. Sztyft również dobrze sprawdzi się dla diabetyków.