Jest ok, bezpieczna opcja,odżywia i wygładza,ale ujędrnienie jest raczej stopniowe.
Nie jest to moja jedyna opcja ujedrniania, moje podejście jest holistyczne, dieta, ćwiczenia,prysznice z zimnej wody po ćwiczeniach i masaże przy wcieraniu takich produktów. Zawsze jednak widzę tę różnicę,że skóra po jakimś produkcie wygląda jednak ciut lepiej jędrniej czy gladko.
Zacznijmy od moich potrzeb, ja należę raczej do szczupłych osób,moja skóra to skóra przed 40stką,także stopniowo traci swoją własną jędrność a mój brzuch to brzuch kobiety po ciąży, jestem raczej drobna a brzuch miałam naprawdę spory, do rozstępów skłonności najwidoczniej nie mam, a może to i intensywne smarowanie brzucha różnymi produktami w czasie ciąży. Nie uniknęłam jednak rozciągnięcia skóry, nawet po 4 latach od ciąży jest ona w kilku miejscach wiotka, nie jest to efekt widoczny gołym okiem na wyprostowaniu,ale przy zginaniu, w ciągu ostatniego roku trochę też schudłam co dołożyło do sprawy większą wiotkość.
Zazwyczaj opierałam się na olejku Busajna czy maśle Shea, który w całkiem szybkim czasie dostarcza skórze i odżywienie i jedność,ale w przypadku brzucha uznałam,że może trzeba spróbować czegoś innego. Trafiło na to masło, głównie dlatego że było w promocji a ja potrzebowałam czegoś oszczędzającego czasu, no bo olejki czy masła wymagają jednak większej pieczołowitości przy aplikacji. Tu też starałam się dołożyć ten masaż, ale krem wchłania się mimo wszystko zdecydowanie szybciej.
Zapakowany jest w zgrabny plastikowy słoik,jego wydajność na brzuch,uda, pupę to ponad miesiąc,prawie dwa,ja nie oszczędzałam na nim, ale należy do tych produktów,które są bardziej zwarte,a nie jak masło,które trudno rozprowadzić,ale mocno zwarty krem,bez mocno tłustego wykończenia,także i bardziej wydajne.
Przyjemnie się go aplikuje,wchłania całkiem szybko jak na taki produkt, oczywiście nie w dwie minuty,ale tak do 10 żeby był kompletny mat skóry,przy masażu jeszcze szybciej.
Całkiem nieźle odżywia, może nie intensywnie jak tłuste produkty,ale zawsze, do tego wygładza i trochę "spina skórę".
Nawilżenie nie jest jakieś wyjątkowe,ale też nie tego oczekiwałam.
Co do kluczowych efektów -ujedrnienie jak wspominałam w tytule recenzji jest bardziej stopniowe i po zużyciu całego opakowania mogę powiedzieć tyle,że w miejscach które potrzebują go trochę - dobre,a w obszarze brzucha- takie sobie, dużo tam nie pomogło.
Zdecydowana zmianę skóry w obrębie brzucha widzę po regularnym masażu brzucha masłem shea wymieszanym np z olejkiem z grejpfruta,może nie po dwóch dniach,ale po miesiącu już widać znaczną różnicę. Oczywiście jest to bardziej wymagająca metoda, trochę się trzeba namasowac żeby się nie kleić,ale to też wzmaga proces ujedrniania. Oczywiście ćwiczenia jakieś należy wykonywać żeby zwiększyć efekt,mocniejsze mięśnie,to mocniejsze mięśnie, dla osób nie dysponujacych czasem polecam po prostu regularne rozciągnie i planki. Zwykły zimny prysznic po ćwiczeniach też robi robotę,no i dodatkowo zmniejsza ból mięśni, łagodzi mikrouszkodzenia. Oczywiście jak wszystko warto obadac czy jest dla nas.
Do tego kremu już raczej nie wrócę,jest przyzwoity, nie szkodzi,ma ładny zapach, przyjemnie się go aplikuje,ale potrzebuje tu jednak czegoś intensywniejszego, szczególnie na brzuch.
Rok temu używałam balsamu Eeeny Meny i wydaje mi się,że efekt był lepszy, szybciej ujędrniał, jak na tego typu produkt, bo to niestety nie jest rzecz,którą wystarczy zrobić raz i efekt się utrzyma,skóra się zmienia. Tamten ma dość wysoką cenę, także nadal będę szukać takiego masła czy balsamu, z prostej przyczyny,nie zawsze mam czas używać maseł czy olei,czasem chęci i potrzebuje na takie dni szybciej działających produktów.
Ten krem ma u mnie 4.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie