Joanna Vegan, Odżywka pielęgnująca do włosów z bergamotką 

Dawno nie używałam produktów do włosów z Joanny. Zaciekawiła mnie wersja Vegan, którą zauważyłam w jednej internetowych drogerii. Postanowiłam ją wypróbować - wybór padł na wersję z bergamotką. Odżywka znajduje się w dosyć sporej jak na odżywkę butelce, ponieważ w pojemności aż 300 ml. W internecie zapłacimy za nią od 10 do 15 zł. To naprawdę bardzo niska cena. Etykieta jest dosyć przyjemna, skład… cóż „Joannowy”, bardzo prosty, składny. Choć niektóre z nich są akceptowane przez instytucje certyfikujące kosmetyki naturalne (co nie oznacza, że kosmetyk należy do tych naturalnych w tym przypadku :). Jeśli chodzi o działanie. Jest ok, włosy wydają się być lekko spuszone lub po prostu… niedostatecznie wygładzone. Formuła odżywki jest bardzo ale to bardzo lekka. Mnie osobiście nie odpowiada, spływa z dłoni, włosów. Kiepsko się to aplikuje. Ze względu na średnie efekty oraz bardzo problematyczną aplikację i nieznośny zapach daje jedynie 3 gwiazdki. Do tej konkretnej odżywki już z pewnością nie wrócę. Może przetestuję za jakiś czas inne wersje.

Właściwie wszystko na temat tej odżywki zawarłam już w tytule recenzji. Odżywka zniewalająco pachnie, ma wegański (dla mnie wielki plus) skład, nie obciąża włosów, sprawia, że są miękkie w dotyku i dobrze się rozczesują, a do tego nadaje im blask. Dla moich (grubych i gęstych jasnych włosów) to super produkt. Szkoda, że tak kiepsko z jego dostępnością.

Bardzo lubię markę Joanna za tanie i dobre produkty pielęgnacyjne. Z przyjemnością przystąpiłam więc do testowania odżywki pielęgnującej do włosów z bergamotką. Bardzo szybko się jednak rozczarowałam. Maskę stosowałam w każdej możliwej konfiguracji - na pierwsze i drugie O w metodzie OMO, do emulgowania oleju. Odżywka zachowuje się w sposób poprawny. Dobrze emulguje olej, jednak w moim odczuciu nie nadaje się na domknięcie pielęgnacji, gdyż włosy, po jej zastosowaniu, były matowe, pozbawione lekkości i powykręcane na długości. Drugim z minusów jest niestety zapach. Mam w swojej kolekcji kilka produktów z bergamotką w składzie. Ten jednak przyrównałabym do płynu do mycia naczyń. Dodatkowo, opakowanie tego produktu nie jest szczelne. Podczas zwykłego przemieszczania się autobusem z drogerii do domu, musiałam zabezpieczyć górę, żeby odżywka nie wyciekła mi do torby. Mimo wszystko, nie zrażam się do marki. Podejrzewam, że odżywka po prostu nie jest dobrana składowo pod moją porowatość włosów. Plusem i minusem jest jej ogromna pojemność. Odżywka sama w sobie ma dosyć leistą konsystencję.

Odżywkę (pielęgnującą z bergamotką) Joanna Vegan kupiłam zachęcona pozytywnymi opiniami z Instagrama. Bardzo wygodna butelka i zachwycająca swoją "soczystością" owoców etykieta - to przyciąga uwagę! Pojemność 300 g - jak na moje długie włosy wystarczyła na kilkanaście zastosowań. Świetnie, że ma aż 97,5% składników pochodzenia naturalnego. Zapach - świeży, przyjemny, mega cytrusowy. Używałam zgodnie z zaleceniami producenta - nakładałam na mokre po umyciu włosy i po kilku minutach spłukiwałam specyfik z pasm. Niestety - odżywka nie robiła z kosmykami zupełnie nic dobrego... Oprócz krótkotrwałego zapachu na włosach, nie zauważyłam jakiegoś wygładzenia, odżywienia czy nawilżenia pasm. Czy odżywka - jak obiecuje producent na opakowaniu - "przywraca zdrowy świeży wygląd i blask"? Nie sądzę. Producent obiecuje też to, że produkt "nie będzie obciążał włosów" - nie wiem, ale ja po każdym użyciu miałam wrażenie, że moje włosy jeszcze szybciej się przetłuszczają... Są produkty do włosów, które cenię niezmiernie i są dla mnie na wagę złota - jednak ta odżywka jest zupełnym przeciwieństwem... Nie podoba mi się jej działanie. Jedynie opakowanie i miły zapach coś znaczą. Raczej nie kupię ponownie.

Jest to odżywka emolientowa bez silikonów. Konsystencja typowa dla odżywki, niezbyt zbita. Zapach lekko cytrusowy, całkiem przyjemny. Ma krótki, całkiem przyjemny skład. Jednak jej działanie jest za słabe dla moich włosów. Są po niej niedostatecznie obciążone i wyglądające na trochę suche. Co prawda są miękkie w dotyku, ale ich wygląd nie powala. Dzięki braku silikonów świetnie się u mnie sprawdza jako podkład pod olej lub jako odżywka do emulgowania oleju. Jest tania, kosztuje koło 7-8 zł, więc pewnie jeszcze ją kupię do stosowania z olejem. Myślę, że nada się do włosów, które nie potrzebują obciążenia.

Odżywkę Joanna Vegan otrzymałam w paczce za Recenzentkę Miesiąca, za co pięknie dziękuję! Produkty marki są mi znane, jednak z linią zetknęłam się po raz pierwszy. Produkt zamknięty jest w standardowej tubie. W składzie znajdziemy głównie składniki EH, w tym kilka olejków nie mających jednak tak dużego wpływu na dociążenie. Sporym minusem jest rzadka konsystencja produktu. Łatwo wylać za dużo z tubki i przesadzić, aplikacja tak wodnistego produktu jest uciążliwa. Zakładam, że z tego samego powodu odżywka zapewnia niskie obciążenie. Przy codziennym myciu włosów i stosowaniu produktów nawilżających uważam to za spory plus. Zapewniła moim włosom lekkość i delikatnie je odżywiła, ułatwiła też rozczesywanie. Całkowicie zgodzę się z producentem i polecam szczególnie posiadaczkom włosów cienkich lub nielubiących obciążenia. Dla mnie była naprawdę w porządku latem, chętnie sprawdzę pozostałe propozycje z serii w tym roku.

U mnie ta odżywka sprawdza się dobrze. Nabyłam ją za w supermarkecie na promocji za całe 5 zł. Producent podaje, że "zapewnia optymalną pielęgnację włosom przetłuszczającym się, bez ich obciążania". Mam długie, ale cienkie włosy, które dość łatwo nadmiernie obciążyć więc to mi pasowało. Włosy po jej użyciu są błyszczące i wyglądają zdrowo, nie plączą się. Jednak, gdy ktoś szuka dociążenia, wygładzenia to w tym wypadku odżywka się nie sprawdzi. Opakowanie jest spore, cena bardzo przystępna, skład prosty, ale konsystencja produktu mogłaby być lepsza ( sama w sobie wydaję się w porządku, ale przy nakładaniu na wilgotne włosy "ucieka"). Myślę, że nie należy jej skreślać, bo powinna się spodobać osobom, które szukają lżejszej odżywki, mają problem z utratą objętości i nie chcą aby na ich włosach coś dało efekt "ulizania"

O ile szampon sprawdził się całkiem dobrze, to ta odżywka jest dla mnie nijaka. Nie robi krzywdy, ale też nie daje jakiś widocznych efektów. Ot zwykła odżywka. Konsystencja jest bardzo lekka, wręcz wodnista. Na wilgotnych włosach, w zasadzie w ogóle nie miałam wrażenia, że nakładam jakiś produkt. Fakt, ułatwia rozczesywanie włosów, ale to robi w sumie każda odżywka. Plus za ładny zapach

Odżywka jest przeznaczona do włosów przetłuszczających się - nie wiem dokładnie jakie to są, ale mam dość szybko przetłuszczającą się skórę głowy, przez co włosy także szybciej tracą na świeżości, dlatego zdecydowałam się wypróbować ten produkt. Na ogół wolę treściwe nawilżające odżywki, ale w lecie stwierdziłam, że czemu nie spróbować czegoś wyjątkowo lekkiego co być może sprawi, że moje włosy będą dłużej świeże. Niestety z odżywki zadowolona nie jestem. Owszem, jest bardzo lekka i nie ma mowy żeby obciążała włosy. Ma bardzo lejącą konsystencję i trochę ciężko mi było ją nałożyć na włosy. W kontakcie z wodą to już w ogóle robi się z niej wodnista maź, więc nakładać trzeba sprawnie i szybko, mi niestety wiele razy uciekła spomiędzy palców. Ma śliczny limonkowy zapach, odrobinę gorzki, a przy tym bardzo orzeźwiający. Odżywka, owszem, pielęgnuje włosy - są po jej użyciu lekkie, gładkie, miękkie, puszyste. Do tego dobrze się rozczesują. Jednak jak dla mnie to trochę za bardzo puszy włosy, są po niej takie aż za lekkie, wszędzie fruwają i są trochę ciężkie do okiełznania. W dotyku super, ale brakuje mi odrobinę efektu lekkiego dociążenia, żeby te włosy nie żyły całkiem swoim życiem, bo wtedy i tak wyglądają jakbym nic nie użyła. Lubię jak moje włosy są puszyste i naturalne, ale tutaj trochę już wymykało się spod kontroli i jednak używam kosmetyku po to, aby je wygładzić i odżywić. Z natury mam też delikatne i trochę puszące się włosy, więc produkty potęgujące ten efekt raczej nie są moimi ulubionymi. Myślę, że bardziej się sprawdzi u posiadaczek włosów, które potrzebują więcej objętości i które faktycznie szybko "klapną".