Joanna Ultra Color, Pigment tonujący kolor włosów (różne rodzaje) 

Kupując produkt PIGMENT spodziewałam się... napigmentowania i mocy. Pierwsze wrażenie było dobre -- piękny zapach, żelowa konsystencja. Trochę za mocno się pieni jak na nałożenie na mokre włosy, więc spróbowałam nałożyć na suche. Nałożony na bezpośrednio na suche, żółte włosy na godzinę spłukał się cały z wodą i tyle go widziałam. Być może jest w stanie coś wskórać z włosami bliskimi platyny, ale trochę nie o to chodzi w skoncnetrowanym produkcie szumnie nazwanym pigmentem. Lepiej zainwestować w płukankę.

Mam naturalne, ciemnobrązowe włosy o chłodnej tonacji, które już w ok. 40% są siwe (również naturalnie). Siwizna wygląda pięknie, jak naturalne pasemka, więc noszę ja z dumą mimo młodego wieku. Niestety, na słońcu włosy żółkną, zwłaszcza na końcówkach, a ja chcę mieć piękne i chłodne tony (żaden filtr UV do włosów jak do tej pory u mnie się nie sprawdził). Używam od jakichś 2 lat pigmentów cold i silver, w zależności od tego, jakie tony chce wydobyć. Najczęściej mieszam z odżywką, mniejsze ilości niż zalecane przez producenta. Pigment pięknie ochładza włosy, należy tylko pamiętać o równomiernej aplikacji - dokładne wymieszanie pigmentu z odżywką oraz wczesanie go szczotką tak, żeby równomiernie się rozłożył. Trzymam na włosach różnie, od kilku minut do kilkudziesięciu, jednak wtedy nie nakładam go na włosy przy skórze głowy i jedynie spieniam na końcu. Trochę wysusza włosy, więc dobrze potem użyć jeszcze mocnej maski, żeby je odżywić. Efekt jest bardzo dobry, tony włosów są ochłodzone, czasami jedynie siwe są zbyt fioletowe, ale wystarczy umyć raz włosy i wszystko się wyrównuje. Ludzie myślą, że to bardzo droga koloryzacja u fryzjera, a to sama natura ochłodzona tym pigmentem, wychodzi tanio i dobrze. Polecam

Miałam wersję różową. Nie zauważyłam działania. Koło pigmentu to to nie leżało. Wygląda tak jak ich różowy szampon, może jeszcze bladziej. Strata pieniędzy. Warto odnotować, że ma czerwony barwnik w składzie.

Moje włosy na ten moment są na etapie powrotu do naturalnego koloru. Został ściągnięty kolor , nałożony docelowy . Jak wiadomo nie od razu Rzym zbudowano a więc jeszcze kilka aplikacji koloru przede mną aby cieszyć się swoim kolorem . Dobrego czadu gdy farba się wypłukuje to witają mnie ciepłe tony ,wpadające w rude refleksy. Pokładałam wielkie nadzieje w tym produkcie, ale niestety nic a nic nie zdziałał na moich włosach. Próbowałam różnych wariantów tym produktem od mycia z szamponem 1:1 , do nałożenia maseczki na 15 min , nawet nałożyłam bezpośrednio na włosy ( wtedy pienił się jak szampon) . Nic a nic ni ruszyło . Zero. Opakowanie produktu jak na moje oko jest ładne ,eleganckie , rozpisana instrukcja czytelnie jak stosować produkt. Sam preparat jest konsystencji żelowej, koloru ciemno-granatowego. Nie brudzi rąk , ubrań , łatwo można doczyścić wannę lub prysznic. Nie pozostaje na dłoniach ani pod paznokciami. Ani na włosach niestety też nie. Nie polecam.

Pigment ładnie tonuje włosy na różowy kolor, ale trzeba go odpowiednio nałożyć. Ja najczęściej mieszam go z odżywką i odrobiną wody, żeby można było go równomiernie rozprowadzić, bo jeśli się tego nie zrobi to mogą powstać plamy. Włosy farbowane bardzo szybko i mocno tonują się na pastelowy różowy kolor, natomiast włosy naturalne trzeba przytrzymać chwilkę dłużej. Jest mało wydajny, bo buteleczka wystarczy mniej więcej na trzy razy.

Super produkt do blond włosów. Toner skutecznie radzi sobie z niechcianymi żółtymi tonami na moich włosach. Używam go raz na jakiś czas więc nie zauważyłam żadnego przesuszenia. Dodatkowo bardzo odpowiada mi forma kosmetyku. Jest odpowiednio gęsty, można dodawać go do szamponu, odżywki lub stosować solo. Jak dla mnie to o wiele lepsza opcja niż płukanki dlatego kupię go jeszcze nie raz. Buteleczka jest mała, poręczna i przezroczysta dzięki czemu możemy kontrolować ile produktu zostało.

Moje włosy są naturalne i wpadają w rudy. Lubię podbijać ten efekt różnymi kosmetykami mającymi wpływ na kolor jak szampony, odżywki oraz w tym przypadku toner do włosów. Posiadam oczywiście wariant copper. Używam tego pigmentu po myciu włosów szamponem. W dotyku przypomina mi on odżywkę, więc w te dni kiedy wiem że będę go stosować nie stosuję ani odżywki ani maski. Włosy są po nim miękkie w dotyku, przyjemnie pachną i posiadają liczne refleksy. Kolor utrzymuje się przez kilka myć stopniowo wypłukując. Buteleczka jest niepozorna, ale jest ze mną już spory czas, bo sięgam po toner raz w tygodniu. Na moich półdługich i rzadkich włosach mała ilość jest w pełni wystarczająca. Producent przed użyciem zaleca założenie rękawiczek. Ja ich nie stosuję, bo posiadamy przeze mnie odcień dobrze zmywa się z rąk, ale pamiętam przy tym, aby wcześniej nie malować paznokci. Toner zostawia ślady na wannie, ale są one łatwe do usunięcia.

Kiedy decydowałam się na włosy w odcieniu blondu wiedziałam , że nie będzie lekko . Jest to odcień który wymaga dużo , dużo opieki i pierdylionu produktów a wszystko po to by włosy były w dobrej kondycji a chłodny barwnik się z nich nie wytrącał ( bo ja tylko takie widzminowate szare odcienie blondu noszę ). No i mam całą baterie tych szamponów , odżywek i masek specjalnie do blondu - bo oczywiście ogólna pielęgnacja kudłów to swoją drogą i mi się zamarzył jeszcze pigment tonujący no bo co sobie będę żałować . Miałam ogromny problem z nabyciem go stacjonarnie u siebie aż w końcu spadł mi z nieba w postaci prezentu . I dobrze bo to fajny produkt jest. Otrzymujemy go w takiej dość małej plastikowej buteleczce z estetycznymi napisami . Jest ona transparentna no ale ten odcień jest w opakowaniu dość ciemny więc ta podziałka która jest w środku to... no żeby odmierzyć pieczałowicie te 33 gr to się musiałam mocno wpatrzeć ale to jedyny minus opakowania . Oczywiście nie każdy musi stosować ten produkt solo ( wtedy starczy on na 3 razy ) można go sobie mieszać z szamponami , odżywkami czy maskami - co kto lubi . Ja mam tyle tych specyfików , że postanowiłam nie rozmieniać się na drobne i sobie to nakładać solo po umyciu włosów. Pigment ma postać dość gęstego żelu o odcieniu wręcz atramentowym i lekko świeżym zapachu . Bałam się , że będzie zbyt rzadki ale nic z tych rzeczy - można go sobie spokojnie wmasować we włosy , zachowuje się wtedy jak klasyczny szampon . Dość dobrze się pieni i łatwo go spłukać . Nie miałam również problemu z tym by domyć po nim dłonie , wannę czy czoło :D. Ja zdecydowałam się trzymać ten produkt na włosach kwadrans i taki efekt w zupełności mnie zadowalał . Dobrze jest jednak pamiętać o tym by po spłukaniu go potraktować włosy odżywką - takie preparaty mogą lekko wysuszyć włosy już taka ich uroda . Mi się to na szczęście nie przydarzyło . Jeśli chodzi o efekt to jestem bardzo zadowolona . Świetnie ochładza widać wyraźnie dość mocne mroźne tony pasmami ocierające się wręcz o fiolet . Ja taki efekt bardzo lubię . To ochłodzenie utrzymuje się na moich włosach do 3 myć - oczywiście stopniowo się wypłukuje ale nie ma mowy o tym , by nagle z włosów zaczęły wydobywać się jakieś żółte tony . Stanu moich włosów w żaden sposób nie pogorszył , nie wywołał podrażnień skóry głowy . Jedyne na co mogę narzekać to dość mała pojemność . Uważam , że jest to fajny dodatek do pielęgnacji odcienia blond - dobrze jest go użyć między farbowaniami czy tuż po fioletowym szamponie aby sobie bardziej podbić efekt . Czegoś takiego dodatkowego właśnie szukałam i póki nie znajdę jakiegoś równie fajnego zamiennika w większej gramaturze to na pewno zostanie ze mną na dłużej.

Produkty Joanna zazwyczaj należą do tych z niższej półki cenowej. O tyle o ile fioletowy szampon ww. marki kompletnie mi nie odpowiada o tyle pigment Cold Blond jest rewelacyjny! Trzeba jednak wyczuć ten produkt. Moje włosy są rozjaśnione, są jasne, ale łapią żółte odcienie, co strasznie mnie wkurza, bo w blondach uwielbiam chłodne odcienie. Szukając odpowiedniego tonera wpadłam na pigment Joanna Cold Blond. Nie zastanawiając się, wzięłam. Opakowanie to nieduża, ciemna buteleczka z zamknięciem na klik. Butelka pomimo tego, że jest cięmna jest na tyle przeźroczysta, że można kontrolować ilość użytego produktu. Zapach dość chemiczny. Rewelacyjnym rozwiązaniem jest możliwość użycia tego tonera na 3 sposoby: z szamponem, z maską/odżywką lub sam. Wybrałam opcje z maską. Miałam już dwa podejścia, za pierwszym razem dodałam trochę za mało produktu, było widać delikatny efekt ochłodzenia, ale to nie było to, czego oczekiwałam. Za drugim razem użyłam odrobinkę za dużo, miejscami miałam włosy lekko fioletowe. Ale już wiem ile użyć przy kolejnym razie. Przy drugim podejściu poza tym małym mankamentem byłam zachwycona. Wyszły mi chłodne, lekko siwawe włosy! No sztos! Jestem naprawdę zachwycona i mogę go polecić posiadaczkom włosów w kolorze jasnego blondu wpadającego w żółte odcienie.

Spodziewalam sie lepszego efektu. Zaraz po zastosowaniu (sposobem z odzywka) wydawalo mi sie ze jest super ale gdy wlosy troche podeschly moglam zobaczyc ze pigment przyjal sie tylko na tych jasnych wlosach a na rescie nie przez co powstaly plamy. Kolor (silver) tez jest takie sredniawy. Nie kupie wiecej

Po farbowaniu włosów, mój wymarzony średni blond miał bardzo ciepły odcień i kilka rudawych przebłysków. Nie przepadam za ciepłym odcieniem włosów u siebie i uważam, że nie bardzo mi on pasuje. Nie chciałam jednak niszczyć włosów kolejnym farbowaniem, więc zdecydowałam się na pigment tonujący z Joanny w kolorze silver blond. Miałam wielkie oczekiwania, ale trochę się zawiodłam. Jako dodatek do szamponu czy odżywki nie sprawdza się zupełnie, nie widziałam żadnych efektów. Dopiero po nałożeniu na włosy oddzielnie, po całej pielęgnacji zobaczyłam różnicę. Jednak produkt musiałam trzymać na włosach około 25 min. Wtedy rzeczywiście stały się trochę chłodniejsze, ale tylko do pierwszego mycia. Po umyciu włosów następnego dnia, nie było śladu po pigmencie, a włosy nadal wróciły do swojego ciepłego odcienia. Produkt nie jest też zbyt wydajny, bo żeby osiągnąć oczekiwany efekt na włosach długości do łopatek, trzeba wylać go na raz naprawdę sporo. Trzeba też pamiętać o użyciu rękawiczek w trakcie nakładania go i po nałożeniu o szybkim zmyciu z twarzy, uszu czy szyi, gdzie produkt trafił. Jeśli szybko się nie zmyje, zostają niebieskie ślady. Pierwszy raz użyłam go bez rękawiczek, bo nie miałam żadnych pod ręką i przez cały kolejny dzień moje dłonie wyglądały jak u nieboszczyka :)

Kupiłam go z myślą o wyjeździe za granicę. Produkt ma 100ml, więc idealnie na podróż samolotem. To co zrobił z moimi włoski to tragedia. Grzywkę mam różowa, a reszta włosów jest blond. Nie złapało nawet przy skórze głowy. Szampony koloryzujące mają więcej pigmentu niż ten PIGMENT.

Pigment mocno łapie zarówno na włosach naturalnych, jak i rozjaśnianych. Utrzymuje się dosyć długo, jeśli nakładam go solo, a myję włosy codziennie. Jeżeli zależy mi na mocnym kolorze i długotrwałym efekcie trzymam go na włosach od 25 do 40 min. Włosy nie są suche, ale też nie są obciążone. Jedynym minusem jest to, że barwi wszystko dookoła, ale szybko się domywa. Jak za taką cenę, można brać w ciemno.

Pigment zakupilam w pobliskim sklepie sugerujac sie szatą graficzna zblizona do mojej ulubionej koloryzujacej odzywki o tym samym odcieniu. Pigment mozna uzyc na trzy sposoby. Po pierwsze dodajac go do szamponu, po drugie dodajac go do odzywki A po trzecie uzywajac solo. Ja wybralam sposob drugi i z efektu jestem bardzo zadowolona. Mam wlosy naturalne jestem szatynka. Pigment poglebia moj kolor naturalny zblizajac go do odcienia chlodnego brazu. Pielegnacyjne dzialanie odzywki powoduje ze wlosy pieknie odbijaja swiatlo, sa wygladzone i bardzo miekkie. Opakowanie starcza mi na kilka uzyc i jak za ta cene (ok 15 zl) na pewno do niego wroce. Jestem typem wlosomaniaczki i o wiele bardziej wole takie rozwiazanie kiedy chce delikatnie zmienic kolor swoich kosmykow niz pakowac na nie niszczaca prawdziwa farbe i narazac sie na odrosty, co miesieczne farbowanie itp.

Od lat farbuję włosy na jasny blond i niestety po kilku umyciach włosów ma problem w postaci żółtych tonów. Stosowałam już nie jedną odżywkę/maskę mającą na celu zniwelowanie żółtych tonów ale jak do tej pory żadna nie spełniła obietnic producenta. Postanowiłam sięgnąć po coś o mocniejszym działaniu, żeby w końcu zobaczyć jakieś efekty. Wybrałam różowy pigment marki Joanna. Już na opakowaniu producent ostrzega, że to mocno barwiący produkt i żeby nakładać go w rękawiczkach. Aż się trochę bałam go użyć, żeby nie mieć potem na głowie mocno różowych włosów. Buteleczka ma pojemność 100 ml i jest plastikowa. Na opakowaniu znajduje się miarka - produkt podzielony jest na 33 ml i powinien wystarczyć na 3 zastosowania. Zapłaciłam niecałe 15 zł więc przy założeniu, że każde zastosowanie starczy mi na kilka myć to produkt powinien wystarczyć mi na miesiąc, pomyślałam że nie jest źle. Zapach jest dość chemiczny i nie przypadł mi do gustu. Konsystencja jest rzadka i żelowa, produkt się dziwnie pieni na włosach, niczym szampon. Po zmyciu prawie nie widać efektu...poza tym, że włosy są jakieś sztywne i spuszone. Kolejny raz się zawiodłam i nie zamierzam wracać do tego produktu.

Stosowałam wcześniej różową maskę marki Joanna, dawała fajne efekty więc postanowiłam również przetestować pigment tonujący tej marki. Wybrałam odcień różowy, ponieważ na okres wakacji chciałam nadać moim blond włosom różowy odcień bez niszczącego je farbowania. Buteleczka ma niedużą pojemność i na promocji zapłaciłam około 10 zł. Na opakowaniu znajduje się informacja, że produkt można stosować na kilka sposobów. Ja wybrałam opcję nałożenia pigmentu wraz z maską pielęgnacyjną w proporcji 1:1. Produkt ma rzadką, żelową konsystencję która bardzo rozrzedza każdą maskę. Po nałożeniu na włosy dziwnie się pieni i czuję jakbym miała szampon na głowie. Zapach nie jest zbyt przyjemnie, śmierdzi chemią. Po zmyciu nie widać efektów, Przy następnym użyciu nałożyłam więcej produktu i dłużej zostawiłam na włosach. Włosy nabrały lekkiego odcienia ale po kolejnym myciu kolor całkowicie zniknął. Produkt ma zerową trwałość i wydajność, niestety nie jest wart nawet tych 10 zł.

Użyłam Silver Blond i jestem bardzo zadowolona. Na zdjęciu widać efekt. Toner nie nadaje się do wyrównywania koloryzacji więc jeśli ktoś posiada balejaż w ciepłych odcieniach blond lub liczy na pokrycie nierownomiernego i/lub samodzielnie wykonanego rozjaśniania włosów toner nie da 100% efektu. Posiadam balejaż robiony u fryzjera w chłodnych odcieniach blond i u mnie mimo przenikania odcieni toner rewelacyjnie się sprawdził jako odświeżacz koloru, który już się troszkę ,,sprał". Użyłam pół na pół wraz z szamponem pozostawiając na włosach ok 10minut.

Zakupiłam kolor silver aby odświeżyć trochę mój blond i nadać popielatego blasku... niestety toner nie pokrywa całych włosów tylko bardzo nierównomiernie przyjmuje oraz zamiast koloru srebrnego mam fioletowe włosy...oby się szybko zmyły nie polecam!