Glam Shop DiM Agnieszka Janoszka x Glam Shop, Klasyczna szminka do ust 

Pomadkę dostałam w prezencie razem z paletką cieni i muszę przyznać, że to bardzo udany prezent-z obu produktów jestem bardzo zadowolona, chociaż w tej szmince kolor nie jest w 100% mój. A kolorek jaki mi się dostał to Tokyo-ładny i twarzowy beżo-róż nude, chociaż dla mnie mógłby być odrobinę ciemniejszy, bo jasne kolory nie do końca leżą na moim typie urody. Niemniej do lekkich makijaży całkiem dobrze się komponuje. Za kolor oceny nie obniżam, to kwestia subiektywna, która nie ma wpływu na właściwości itp. samego kosmetyku. Formuła jest bardzo przyjemna-szminka nakłada się lekko, gładko sunie po ustach i ma dobrą pigmentację dzięki czemu od razu pokrywa usta równym kolorem, nie trzeba poprawiać kilka razy przez jakieś smugi czy prześwity. W noszeniu jest bardzo przyjemna oraz lekka, praktycznie niewyczuwalna na ustach, nie klei się ale też nie jest tępa czy sucha. Ma ładne wykończenie-jakby satynowe, nie jest to szminka typowo błyszczykowa, ale też nie ma matowego suchego wykończenia. Jest czymś pomiędzy co mi akurat bardzo odpowiada. Pachnie delikatnie i słodko, jakby pudrem i czekoladkami. Mi się podoba. Z racji swojej lekkości nie jest wybitnie trwała, łatwo jest ją zetrzeć podczas mówienia, zostaje na kubkach. Sama w sobie trzyma się jakieś 2-3h, przy czym mi w ogóle to nie przeszkadza w tym produkcie ze względu na łatwą aplikację oraz przyjemnie lekki komfort noszenia. Ust nie wysusza, ale też nie nawilża jakoś specjalnie. Jest dla nich neutralna. Można ją nałożyć na delikatne spierzchnięcie, bo nie podkreśla suchych skórek i nie robi wysuszającej krzywdy. Dla wrażliwych ust jak znalazł ponieważ nie podrażnia delikatnego naskórka. Opakowanie oczywiście prześliczne, cieszy moje poczucie estetyki. Do tego jest trwałe-przetrwało liczne podróże w walizkach oraz torebkach i ani jednej ryski, wytartego plastiku czy samoistnego otwarcia się. Mechanizm wysuwania działa bez zarzutu.

Ja tu muszę naprostować opinię o tym produkcie, bo zasugerowana pozytywnymi recenzjami i opisem, że kolory pomadek są uniwersalne i pasują do urody Polek, sama zakupiłam zestaw tych trzech szminek. Owszem, na oko ich gama kolorystyczna wygląda bardzo atrakcyjnie - nude'owe kolory, jedne bardziej wpadające w róż, inne w brąz, na zdjęciach wyglądały na bardziej neutralne odcienie. Ale niestety - każdy kolor ma potężną dawkę domieszki pomarańczy czy też koralu przez co kolor na ustach staje się tandetny, kompletnie nieatrakcyjny, płaski, zupełnie nie komplementuje mojej jasnej karnacji. Najlepiej i tak wypada najbardziej brązowa z zestawu - Osaka. Te pomadki są dowodem na to, że komponowanie koloru kosmetyków to naprawdę trudna i zarazem prawdziwa sztuka. Na plus - samo opakowanie, pasuje tematycznie do koncepcji produktu no i pomadki mają bardzo ładny, słodki kwiatowy zapach. Przyznam, że ten zapach potrafi sprawić, że na kilka sekund zapominam, że kolory są tak bardzo nietrafione. Konsystencję ma masełkowatą z zaletami i wadami takiej konsystencji, czyli łatwo się nakłada i łatwo ściera.

Pomadki są w 3 kolorach: zgaszonym różu Tokyo, intensywniejszym i cieplejszym różu Kyoto i brązowo-czerwonym z nutą różu - Osaka. Są one półzastygające, czyli od momentu nałożenia ich na usta nieco na nich "osiadają" i się w nie wgryzają, dzięki czemu mają zdecydowanie przyzwoitą trwałość, ale jednocześnie wciąż mają błyszczące wykończenie. Ten błysk jest bardzo elegancki, w razie potrzeby możemy je zmatowić pudrem/chusteczką. Bardzo dobrze współpracują z pudrem. Są wtedy jak typowa, matowa szminka, ale wyglądają lżej i ładniej od wielu z nich. Nie ma w nich żadnych drobinek. Szminki na ustach są komfortowe, raczej lekko wyczuwalne, nie sprawia to żadnego problemu. Są one przyjemnie mokre, więc usta nam nie wysychają. Nie podkreślają tragicznie suchych skórek, chociaż nie wyglądają jakoś zjawiskowo na zniszczonych ustach (jak większość szminek). Ich trwałość jest naprawdę w porządku. Spokojnie przetrwają picie, jedzenie - zależy jakie. Można ich jednak bezproblemowo dołożyć, nawet i bez lusterka, na środek ust. Dołączona do zestawu konturówka pasuje do Tokyo, ewentualnie do Kyoto. Jeżeli szukacie konturówki do Osaki, chyba najbliższa jej będzie Pamela, jeżeli chcecie mieć jaśniejszy kontur to też Nude Glam. Do Tokyo nada się też Idealna. Opakowania szminek są piękne i porządnie wykonane. Szminki są wydajne i nie kończą się szybko.

Kupiłam cały zestaw wraz z konturówką. Jeśli jesteś tak jak ja, po tej bledszej stronie, o podtonie neutralnym lub różowym to z koloru Tokyo i Kyoto będziesz najbardziej zadowolona. Ciepły, nudowy brązikoróż, oddałam mamie, która ma już cieplejszy podton skóry oraz nie jest taka blada, i też jest zachwycona. Są to klasyczne pomadki które nie zastygają, ale jednak ich kolorek lekko wżera się w usta, przez co ładnie wyglądają nawet jak trochę się zjedzą. Ogólnie zjadają się w równomierny sposób, można usta po prostu zacisnąć żeby pozostały kolor rozprowadzić albo też dołożyć pomadki. Świetnie nawilżają i mają obłędny zapach, kojarzy mi się z wedlowską czekoladą nadziewaną truskawkami. Szkoda że nie można się nimi cieszyć w pełni przez maseczki. Opakowanie to dzieło sztuki.

Ta szminka ma nieco inną formułę, niż poprzednie szminki z Glamshopu. Jest wspaniale miękka i mam wrażenie, że nawilża usta. Nie spotkałam się jeszcze z czymś takim. Kolory (Tokio, Kioto i Osaka) są subtelnymi zgaszonymi czerwieniami, które będa idealne do polskiego typu urody (wiosna czy jesień). Pięknie podbijają czerwień wargową. Ze względu na konsystencję i rozprowadzanie się, jej noszenie to sama przyjemność.